Ukamienowanie Sorayi M. 2.txt

(10 KB) Pobierz
00:00:03:Widziałem, jak szeptali.|Trzymali się za ręce.
00:00:05:Nie! Umiechnęłam się.|Umiecham się do każdego.
00:00:08:- Jak wiejski głupek.|- Wszyscy mnie znajš. Mam swój honor.
00:00:12:- Powiadajš, że jeste w cišży.|- Co takiego? W cišży?!
00:00:15:Poczekaj 9 miesięcy i przekonasz|się, że nie jestem.
00:00:27:Dwóch mężczyzn oskarża cię|o prowadzenie życia
00:00:32:nieprzystajšcego|żonie i matce.
00:00:40:Czy możesz dowieć|swojej niewinnoci?
00:00:42:Dowieć?
00:00:45:Niby jak?
00:00:47:Oni mnie oskarżajš.|Niech to udowodniš.
00:00:54:Kiedy mężczyzna oskarża|swojš żonę,
00:00:58:to ona musi dowieć|swej niewinnoci.
00:01:02:Takie jest prawo.
00:01:05:Z drugiej strony...
00:01:10:Jeli żona oskarża męża,
00:01:13:to ona musi dowieć|jego winy.
00:01:16:- Rozumiesz?|- Tak, to oczywiste.
00:01:19:Wszystkie kobiety sš winne,|a wszyscy mężczyni niewinni.
00:01:22:- Zgadza się?|- Zamknij jadaczkę.
00:01:24:Spadaj.
00:01:27:Cholera.
00:01:39:Znamy się niemalże|od urodzenia.
00:01:42:Nie możesz mnie okłamywać.|To jest intryga.
00:01:46:Chodzi o dziewczynę,|którš on chce polubić.
00:01:49:Nie. Chodzi o przestępstwo.
00:01:54:Poważne przestępstwo.
00:01:56:Przestępstwo przeciwko mężowi,
00:01:59:ojcu, dwóm synom,|całej wiosce.
00:02:04:Oraz Islamowi!
00:02:07:O to tutaj chodzi, kobieto.
00:02:11:A teraz pozwól mi|wrócić do pracy.
00:02:36:- O co chodzi?   - Ebrahim nas|przysłał, żebymy zostały z tobš.
00:02:40:Zwołuje mężczyzn na spotkanie.
00:02:44:Kto z nim jest?
00:02:46:Oczywicie Ali i jego przyjaciele.
00:02:52:Także twoi synowie, Sorayo.|Oraz Morteza Ramazani.
00:02:58:Mój ojciec.
00:03:00:Zgodzi się na wszystko,|co tamci zdecydujš.
00:03:04:Wszyscy mężczyni sš tacy.
00:03:06:Czy kiedykolwiek|ujęli się za nami?
00:03:22:Za moich czasów, jedynš|karš za zbrodnie moralne
00:03:27:była grzywna albo praca|na rzecz społeczeństwa.
00:03:31:To co innego.
00:03:33:Powinna odpoczšć.
00:03:42:Zaraz wrócę.
00:03:56:Czemu założyła czarny czador?
00:04:01:Wybacz mi. Nie miałam|nic złego na myli.
00:04:03:Wiem, co mylała.
00:05:13:Została skazana.
00:05:16:Skazana.|Jest winna!
00:05:19:Winna.
00:06:11:Zahro!
00:06:14:Tak?
00:06:19:Witaj, Zahro.|To od mullaha Hassana.
00:06:28:Prosi o twój podpis.
00:06:42:Chce podpisu?
00:06:45:Tak.
00:07:02:- Idziemy. Szybko!|- Co zdecydowali?
00:07:06:- Nie ma czasu.|- Powiedz mi.
00:07:08:- Musimy ić.|- Dokšd?
00:07:11:Nie mamy samochodu|ani pieniędzy.
00:07:14:Chcš cię ukamienować|w cišgu godziny.
00:07:17:Rozumiesz?|Szybko!
00:07:37:Siostro!
00:07:40:- Stój!|- Id. Nie zatrzymuj się.
00:07:42:- Stój! Dokšd to?|- Zostaw nas! Wynosimy się stšd!
00:07:47:Nigdzie nie pójdziecie!
00:08:04:A więc w końcu dopišł swego.
00:08:08:Pozbył się mnie. 
00:09:16:Chcę, żeby zawsze to nosiła.
00:09:20:Kochanie, nie zgub tego.|Rozumiesz?
00:09:39:A to dla ciebie,|moja kochana Kataneh.
00:09:44:Należał do mojej matki.
00:09:47:I do jej matki,|a twojej babci.
00:09:49:Kiedy dasz go swojej|najstarszej córce.
00:10:04:Chodcie do mnie.
00:10:44:Boję się, że moje córki|będš następne.
00:10:48:Chroń je, ciociu. Tylko|one liczš się teraz.
00:10:56:Nie martw się.
00:10:58:Kiedy dorosnš,|opowiedz im o mnie.
00:11:02:Żeby nie musiały|się mnie wstydzić.
00:11:07:Powiem im prawdę.
00:11:11:Powiem wszystkim.|Opowiem całemu wiatu.
00:11:57:Dobry Boże, dopomóż mi.
00:12:02:Powiedz, że to, co robimy,|jest zgodne z wolš twojš.
00:12:07:A potem daj mi siłę,|żebym mógł kontynuować.
00:12:11:Dopomóż mi wybrać|właciwš drogę.
00:12:15:Jeli jednak nie|taka jest twoja wola,
00:12:19:daj mi znak,|żebym mógł to zatrzymać.
00:12:30:Boisz się?
00:12:33:Nie mierci...
00:12:36:Ale samego umierania...
00:12:39:Kamieni...
00:12:42:Bólu...
00:12:51:Mamo.
00:12:53:- Dlaczego musisz umrzeć?|- Nie patrz na to, mój synu.
00:12:57:- Nie miej z tym nic wspólnego.|- Czy co zrobiła z Hashemem?
00:13:00:Nic nie zrobiłam. Po prostu twój|ojciec chce się mnie pozbyć.
00:13:08:Bšd mężczyznš, głupcze!
00:13:11:Mój drogi Rezo...
00:13:25:Chod tu...
00:13:28:Usišd.
00:13:33:Płacz ile chcesz.
00:14:26:Już tu sš.
00:14:37:Wstań.
00:15:29:Łajdaku! Mam co dla ciebie!
00:15:32:Jest tego dużo!|Chce kto jeszcze?!
00:15:34:Okażcie trochę szacunku, proszę,|trochę przyzwoitoci w imię Boga!
00:17:50:Sorayo Manutchehri.
00:17:52:Po długiej dyskusji,|uzgodnilimy werdykt.
00:17:59:Jest jednomylny.
00:18:02:Wyrokiem jest mierć.
00:18:05:mierć! mierć! mierć!
00:18:15:Prawo wymaga, aby został on|wykonany dzi, w Kupayeh.
00:18:43:Ta kobieta zhańbiła|naszš wioskę.
00:18:48:Musi zapłacić za|swoje grzechy.
00:18:52:Z każdym rzuconym|przez was kamieniem,
00:18:56:wasz honor powróci.
00:19:23:Witajcie!|Dobry wieczór, panie i panowie!
00:19:30:Słyszelimy, że dzi w waszej|wiosce jest dzień targowy,
00:19:35:więc przybylimy zabawić was|po ciężkim dniu pracy.
00:19:40:Chodcie wszyscy!|Przyprowadcie dzieci!
00:19:44:Nie widzicie,|że jestemy zajęci?
00:19:47:Odjedcie i nie przeszkadzajcie.
00:19:50:Do samochodu.
00:19:54:Jak skończycie modlitwę.|Będziemy w pobliżu.
00:19:57:Przyjdcie na nasz pokaz.
00:20:07:Pochwyćcie przestępczynię|i podšżajcie za mnš.
00:21:04:Ruszaj się!
00:21:42:Nadszedł czas.
00:21:52:Zdjšć jej czador.
00:22:01:Nie zamierzam płakać.
00:22:04:Więc ty też nie płacz.
00:22:06:Módl się z całych sił.
00:22:10:Bóg i raj czekajš na ciebie.
00:22:15:Módl się też za nas.
00:22:26:Odsuń się.
00:22:45:Jeli masz co do powiedzenia,
00:22:49:teraz jest ku temu|odpowiedni czas.
00:22:56:To twoja ostatnia szansa.
00:23:14:Jak możecie to robić?
00:23:18:Wychodzi na to,|że mnie nie znacie.
00:23:21:Jestem Soraya.
00:23:25:Przebywałam w waszych domach.
00:23:30:Dzieliłam z wami posiłki.|Bylimy przyjaciółmi.
00:23:36:Jak możecie mi to robić?
00:23:39:Jestem waszš sšsiadkš.|Waszš matkš.
00:23:49:Twojš córkš.
00:23:55:Twojš żonš.
00:24:02:Jak możecie robić|to komukolwiek?
00:24:13:Takie jest boże prawo!|Bóg jest wielki!
00:24:19:Bóg jest największy!
00:25:47:Zakryjcie uszy, dziewczynki.|Mocno, tak jak ja.
00:25:58:Wystarczy. Cofnijcie się.
00:26:10:Morteza, czy chcesz|co powiedzieć?
00:26:16:A co mam powiedzieć?
00:26:22:Ona już nie jest|mojš córkš.
00:26:27:A ja już nie|jestem jej ojcem.
00:26:30:Miejmy to już za sobš!
00:26:41:Przytrzymaj mojš laskę.
00:27:01:Nie rób tego!
00:27:03:Wyno się stšd, kobieto!
00:27:07:Ukamienujcie mnie! Oszczędcie|jš, ona ma małe dzieci!
00:27:10:Zajmę jej miejsce!
00:27:12:Proszę, Ebrahimie,|ukamienujcie mnie!
00:27:15:Odejd, Zahro.|Tu nie chodzi o ciebie.
00:27:19:Proszę! Błagam!|Zrobię wszystko!
00:27:22:Nic nie zrobisz.
00:28:17:Dajcie mi kolejne.
00:28:20:Boże dopomóż mi.
00:28:23:Zabij tš kurwę.
00:28:31:Ebrahimie! To znak,|kamienie nie trafiajš!
00:28:35:Bóg wie, że ona jest niewinna!
00:28:40:Zrób co!
00:28:58:Nie mam doć siły,|żeby jš ukarać.
00:29:02:W porzšdku, starcze.|Zajmę się tym.
00:29:16:Łajdaki!|Mordercy!
00:29:32:Zdychaj niewierna dziwko!
00:30:03:Sprawiedliwoci stało|się zadoć.
00:30:55:W imię Allaha!
00:31:01:Allah jest wielki!
00:31:14:Dalej, chłopcy.|W imię Boga.
00:32:22:Allah jest wielki!
00:33:01:Boże drogi...
00:33:13:Rzuć w niš!
00:33:21:Rzuć w niš!
00:33:25:Ukamieniuj jš!
00:35:39:Dalej! Rzucać!
00:35:43:Masz, trzymaj!
00:37:28:Dziwka cišgle żyje!
00:37:31:Wszyscy brać kamienie!
00:38:15:Szybko!
00:38:20:Dobić jš!
00:38:25:Mamo, to aniołki!
00:39:22:Allah jest sprawiedliwy!|Chwalmy jego imię!
00:39:41:Już po wszystkim.
00:39:47:Niechaj Bóg Wszechmogšcy wybaczy|ci, co że dzi uczynił.
00:40:46:Tutaj.
00:41:06:Nie pozwolili nam|jej pochować.
00:41:10:Zabralimy jej ciało|i pozostawilimy przy rzece.
00:41:20:W miecie rozpoczęło|się więtowanie.
00:41:51:To było wczoraj.
00:41:54:Dzi rano, tuż przed witem,|poszłam nad rzekę.
00:42:01:I pochowałam to, czego|nie zdołały pożreć psy.
00:42:18:Więc tu pan jest.
00:42:21:Pana samochód jest gotowy.
00:42:34:Dziękuję.
00:42:57:- Co się dzieje?|- Nic.
00:43:00:- Zaraz przyjdzie po swój samochód.|- Nie możemy pozwolić mu odejć.
00:43:04:- Nie popełnił żadnego przestępstwa.|- Jest dziennikarzem. Pisarzem.
00:43:07:Takie wydarzenia muszš pozostać|w granicach naszego państwa.
00:43:10:Musimy się dowiedzieć,|co mu Zahra naopowiadała.
00:43:12:Przygotujcie się.
00:43:30:Co się stało? Nie powiniene|się teraz żenić?
00:43:33:lub odwołany. Przeprowadzono|egzekucję jej ojca.
00:43:40:A tak bardzo|jej pożšdałem...
00:43:52:Więc po co to było?
00:43:55:Po nic!
00:43:59:Zmusiłe mnie do kłamstwa!|Ukamienowalicie jš za nic!
00:44:04:O czym ty mówisz?
00:44:07:Grozili mi.
00:44:10:Powiedzieli mi, że mój|syn będzie sierotš.
00:44:13:To były kłamstwa!|Po prostu zostawcie mnie.
00:44:21:Nie patrz tak na mnie.|Sam brałe w tym udział.
00:44:24:To nie prawda!|Okłamałe mnie!
00:44:27:O czym ty mówisz? Przecież|jeste tu burmistrzem.
00:44:30:Prowadziłe proces. Nie|możemy pozwolić mu odjechać.
00:44:46:Mam nadzieję, że Zahra nie|naprzykrzała się panu?
00:44:49:Ależ skšd.
00:44:52:Dużo mówi. Ma niezłš wyobranię.|Czyż nie, Ebrahimie?
00:44:57:Owszem. Czasem trudno odróżnić,|kto mówi prawdę, a kto kłamie.
00:45:02:Ten dylemat pozostawię|wam, panowie.
00:45:10:Po co ten popiech?|Co pan ma w plecaku?
00:45:15:Proszę mi wybaczyć, ale muszę|uregulować swojš należnoć.
00:45:21:Przecież już pan zapłacił.
00:45:30:Nie mogę pozwolić|ci odjechać.
00:45:33:O czym ty mówisz?
00:45:49:- Nagrałe jš?|- To moja własnoć!
00:45:52:Tutaj nie ma własnoci.
00:45:54:I nie pozwalamy wtršcać|się obcokrajowcom.
00:45:57:Nie jestem obcokrajowcem.
00:46:09:Jak miesz!
00:46:13:Złożę skargę w najbliższej|placówce rzšdowej!
00:46:21:Zrób, co ci pasuje.
00:46:56:Łapać go!...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin