Zeszyty korytnickie tom 1.pdf

(934 KB) Pobierz
Kołodziej-Luniewski.indd
TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ ZIEMI KORYTNICKIEJ
Z E S Z Y T Y K O R Y T N I C K I E
pod redakcją Arkadiusza Kołodziejczyka
i Andrzeja Kruszewskiego
tom 1
ARKADIUSZ KOŁODZIEJCZYK
TYMOTEUSZ ŁUNIEWSKI (1847 - 1905)
ZIEMIANIN – PISARZ ROLNICZY – PATRIOTA
WŁAŚCICIEL KORYTNICY
KORYTNICA 2009
1
692225570.002.png
ZESZYTY KORYTNICKIE – t. 1
Kolegium Redakcyjne: Izabella Derlatka, Arkadiusz Kołodziejczyk, Stanisław
Komudziński, Andrzej Kruszewski, Jolanta Kruszewska, Leszek Kulik, Jolanta
Litka, Agnieszka Morawska, Antoni Panufnik, Mirosław Roguski, Lidia Rowicka,
Bożena Rudnik, Agnieszka Skibińska, Edyta Wysokińska-Kulik
ISSN:
Copyright: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Korytnickiej
Dobór fotografii: Arkadiusz Kołodziejczyk, Andrzej Kruszewski, Leszek Kulik
Projekt okładki: Edyta Wysokińska-Kulik
Skład: Elżbieta Łabanowska
Druk:
2
692225570.003.png
Przedmowa
Nie jesteśmy, by spożywać,
urok świata , ale po to,
by go tworzyć i przetaczać
przez czasy jak skałę złotą.
K. I. Gałczyński
Historykom i miłośnikom historii wiadomo, że początki Korytnicy i ziemi
kortynickiej giną w mrokach dziejów. W 2009 r. mija 590. rocznica pierwszej
wzmianki pisanej o Korytnicy.
Dlatego też zrodził się pomysł, aby uczcić w sposób szczególny tę okrągłą
rocznicę. A. D. 2009 ogłosiliśmy Rokiem Korytnicy, powołaliśmy Towarzystwo
Przyjaciół Ziemi Korytnickiej, ukazała się też wspaniała monografia prof. Arka-
diusza Kołodziejczyka pt. „Dzieje Korytnicy i ziemi korytnickiej”. W działania
te wpisuje się w sposób szczególny pomysł, aby pod auspicjami Towarzystwa
Przyjaciół Ziemi Korytnickiej wydawać „Zeszyty Korytnickie”: współczesnym
- do czytania, potomnym - ku pamięci. W zamiarze Redakcji „Zeszyty...” będą
wydawnictwem nieperiodycznym i podejmować mają tematykę związaną
z dziejami naszej małej ojczyzny. Planujemy tomy poświęcone znanym i mniej
znanym postaciom zwiazanym z Korytnicą i okolicami (zeszyty monogra-
ficzne), jak też i zeszyty tematyczne (np. pamiętniki z czasów wojny). Lista
pomysłów i tematów jest otwarta; liczymy na głosy i pomysły Czytelników,
a naszym zadaniem będzie ich realizacja i wybór.
W tym miejscu wypada więc zwrócić się w imieniu całej Redakcji do
wszystkich Czytelników „Zeszytów...” z prośbą o życzliwe i łaskawe przyjęcie
owoców naszej pracy.
Zdajemy sobie sprawę, że, jak mówi stare przysłowie (a porzekadła ludowe
są mądrością narodów), „Nie od razu Kraków zbudowano”, ale z drugiej strony
przecież: „Nie święci garnki lepią”. Dlatego z pełną pokorą podchodzimy do
naszego dzieła i poddajemy je ocenie Czytelników. Wszelkie, nawet nad-
zwyczaj krytyczne oceny, będą dla nas niezwykle ważne i cenne. Pozwolą
one bowiem na merytoryczne zmiany w naszym czasopiśmie; zmiany ważne
i konieczne, a przez Redakcję być może niedostrzeżone. Chcielibyśmy po-
dziękować tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób, na etapie marzeń, czy
to pomysłu lub jego realizacji, przyczynili się do powstania pierwszego (ale
na pewno nie ostatniego) „Zeszytu...”. Szczególne słowa kierujemy do całej
Rady Redakcyjnej i Redakcji, a przede wszystkim do prof. A. Kołodziejczyka,
który był jednym z motorów napędowych tego pomysłu i walnie, co widać
choćby w spisie treści tego tomu, przyczynił się do jego realizacji.
3
692225570.004.png
„Zeszyty Korytnickie”, to jakby ciąg dalszy „Dziejów Korytnicy...”, to swo-
iste dopełnienie, rozszerzenie i uzupełnienie wspomnianej monografii, która
z założenia była opracowaniem syntetycznym i nie wszystkie wydarzenia,
nie wszyscy bohaterowie mogli się w niej zmieścić po prostu ze względu na
konieczność selekcji materiału i zwyczajny brak miejsca. „Zeszyty Korytnic-
kie” mają sięgać bardziej w głąb i wszerz naszej korytnickiej historii. W głąb
- bo chcemy prezentować więcej ludzi, osób, bohaterów, lokalnych działaczy
lub ciekawych postaci związanych z ziemią korytnicką, którzy rozsławili ją
po całym świecie, a o których wreszcie mało lub nic nie wiemy, a oni w swej
dziedzinie osiągnęli naprawdę znaczące sukcesy i dołożyli przysłowiową
„małą cegiełkę” do naszej pasjonującej historii. Wszerz - bo będziemy opi-
sywać i przedstawiać mniej znane lub zupełnie nieznane wydarzenia i fakty,
odkrywać niezapisane karty naszej lokalnej historii, likwidować przysłowiowe
„białe plamy”, bo może to ostatni moment, aby je zaprezentować z tzw. pierw-
szej ręki i tym samym ocalić od zapomnienia. Mówiąc obrazowo: jeśli „Dzieje
Korytnicy...” uznamy za osnowę, to chcemy je dopełnić wątkiem (a raczej
wątkami) tak, aby powstał piekny, różnobarwny kobierzec.
„Zeszyty Korytnickie” w zamyśle Redakcji i Towarzystwa Przyjaciół Ziemi
Korytniciej mają być otwarte dla wszystkich, którzy na temat naszej lokalnej
wspólnoty, jej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości chcą zabrać głos, coś
napisać, zaprezentować swój pogląd czy opinię. Łamy naszego periodyku
chcemy uczynić miejscem wymiany poglądów, dyskusji, konfrontacji sta-
nowisk. Nie zamierzamy stosować cenzury i autocenzury, ani też zamykać
się na jakieś poglądy czy oceny, nawet gdyby były one kontrowersyjne. To
autorzy poszczególnych artykułów ponoszą odpowiedzialność za prezento-
wane poglądy. A najbardziej cieszyć nas będzie, jeśli „Zeszyty...” spotkają się
z zainteresowaniem Czytelników porównywalnym przynajmniej do „Dziejów
Korytnicy...”, jeśli okażą się czasopismem żywym, tętniącym życiem, z coraz
to nowymi (i młodszymi) Autorami i Czytelnikami. A od nas wszystkich: Czy-
telników, Redakcji i Autorów zależeć będzie poziom publikowanych artykułów,
tematyka i problematyka poruszanych zagadnień.
Liczymy, bardzo liczymy, na ewentualny kontakt Czytelników z Redakcją.
Gdyby ktoś miał ciekawe materiały związane z historią Korytnicy (np. stare
zdjęcia, rękopisy, pamiętniki i wspomnienia lub inne dobra kultury niemate-
rialnej), z całą pewnością je wykorzystamy lub opublikujemy.
Pozostajemy w nadziei, że zamierzenia nasze po prostu spełnią się.
Wójt Gminy Korytnica
Stanisław Komudziński
Prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Korytnickiej
Andrzej Kruszewski
4
692225570.005.png
O Tymoteuszu Łuniewskim słów kilka.
Z perspektywy mieszkańca Korytnicy
(zamiast wstępu)
Nieprzypadkowo bohaterem pierwszego numeru „Zeszytów Korytnickich”
jest Tymoteusz Łuniewski herbu Łukocz. Korytniczaninem został z wyboru,
gdy w roku 1874 wszedł w posiadanie miejscowego majątku jako trzeci z kolei
(po Ignacym Sobieskim, hr. Adamie Ronikierze, a przed Marią i Teodorem
Holder-Eggerami) właściciel Korytnicy. Chociaż nie jest korytniczaninem z uro-
dzenia, ani też jako jedyny włodarz dóbr korytnickich nie został pochowany
na miejscowym cmentarzu (chociaż miejsce dla Niego byłoby - jest dość
duża kwatera, w której pochowany został Jego synek, Karolek) to w dziejach
ziemi korytnickiej zapisał się złotymi zgłoskami jako postać wyjątkowa, jedyna
w swoim rodzaju, niepowtarzalna, oryginalna, nietuzinkowa – przymiotniki
stopnia wyższego i najwyższego można mnożyć i trudno byłoby nawet wtedy
oddać jego zasługi dla miejscowej społeczności, dla gminy, powiatu czy nawet
nieistniejącego wówczas państwa, czy raczej narodu polskiego.
Trudno więc przecenić zasługi Tymoteusza Łuniewskiego dla Korytnicy
i ziemi korytnickiej. Aby w pełni obrazowo je oddać przychodzi na myśl to
znane porównanie związane z królem Kazimierzem Wielkim, który „zastał
Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”, oczywiście przy zachowaniu
wszelkich proporcji.
Korytnica, jaką nowy właściciel przejął od spadkobierców hrabiego
A. Ronikiera, może nie była ruiną, ale wiele miał do zrobienia, naprawiania,
unowocześniania przede wszystkim tak, aby doprowadzić do kultury i porząd-
ku oraz postawić majątek na nogi. Pracy było mnóstwo, zadanie niezwyłe
i trudne i ... Tymoteusz Łuniewski w ciągu kilkudziesięciu lat uczynił dobra
korytnickie przodującymi w całej guberni siedleckiej. Poziom gospodarstwa
wzrósł znacznie, wydajność z hektara także, nawadniano łąki nad Liwcem,
istniała gorzelnia, wytwórnia sera, przebudowano czworaki, wzniesiono nową
siedzibę... .
A do tego rodzinny dwór tętnił życiem, przebywali tu czołowi luminarze
ówczesnego życia politycznego, społecznego, artystycznego, gospodar-
czego.
Nie byłoby Korytnicy w jej obecnym kształcie, gdyby nie Łuniewski – to
stwierdzenie nie jest na wyrost, choć zdaję sobie sprawę, że trudno, niezwykle
trudno je udowodnić. Potwierdzenie tej tezy znajdziecie Państwo w artykule
A. Kołodziejczyka i zapewniam, że po lekturze tego numeru przyznacie mi
rację. Kim był, jakie role społeczne i zawodowe pełnił, jakie funkcje społecz-
5
692225570.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin