HIM013. Wilson Gayle - Pamiętna noc.doc

(801 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

 

 

 

GAYLE WILSON

Pamiętna noc

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

OSOBY

  Paige Daniels - przeżyła swoją pierwszą i jedyną misję dla jrupy Bezpieczeństwa Zewnętrznego, ale wróciła z niej bez ^wojego partnera... i kochanka. Kiedy już myślała, że ten koszar jest już za nią, odkryła, że niektóre zdarzenia - i niektórych nężczyzn - niełatwo zapomnieć.

   Joshua Stone - był legendą elitarnego oddziału Griffa Cabo-ta. Zniknął wraz z biologiczną toksyną wartą na czarnym rynku miliony dolarów. Czy był zdrajcą? Czy też może tej ciemnej nocy wydarzyła się rzecz tak straszna, że nawet Joshua Stone nie zdołał uciec?

   Jack Thompson - dlaczego jego nazwisko znajdowało się w ściśle tajnym pliku w komputerach CIA? I dlaczego nie pamiętał życia, jakie prowadził, zanim obudził się ze śpiączki w szpitalu w Atlancie?

   Carl Steiner - chciał, żeby śmiertelnie niebezpieczna toksyna znalazła się w rękach CIA i zdecydowany był użyć wszystkiego (lub wszystkich), aby ten cel osiągnąć.

   Andy Rombart - nic nie zagraża sekretowi bardziej niż dobry policjant prowadzący śledztwo w sprawie kilku morderstw. A Andy Rombart był bardzo dobrym policjantem.

   Dr Helen Culberston - czy będzie w stanie odkryć sekrety, kryjące się w umyśle Jacka Thompsona? Co ważniejsze - czy przeżyje taką próbę?

  

Tytuł oryginału: Midnight Remembered Pierwsze wydanie: Harlequin Books, 2000

Redaktor serii: Mira Weber

Opracowanie redakcyjne: Mariola Zajączkowska

Korekta:

Stanisława Lewicka Mira Weber

© 2000 by Mona Gay Thomas

© for the Polish edition by Arlekin - Wydawnictwo Harleąuin Enterprises sp. z o.o. Warszawa 2001

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harleąuin Enterprises II B.V.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych - żywych czy umarłych -jest całkowicie przypadkowe.

    Znak firmowy wydawnictwa Harleąuin i znak Harleąuin Intryga i Miłość są zastrzeżone.

Skład i łamanie: Studio Q

Printed in Spain by Litografia Roses, Barcelona

ISBN 83-238-0028-6

Indeks 361542

INTRYGA-13

 

PROLOG

   -              Jaka będzie pierwsza rzecz, którą zrobisz, kiedy się już

stąd wydostaniemy?

   Paige Daniels odwróciła głowę i stwierdziła, że Joshua Stone przygląda się jej, zamiast obserwować, co dzieje się na placu miasteczka. Pomimo powagi tego, co tam się rozgrywało, spoglądał na nią z rozbawieniem.

   - Nie pozwoliłam sobie uwierzyć, że się stąd wydostaniemy

- przyznała. - Przynajmniej na razie.

   - Musisz w to wierzyć, Daniels - zbeształ ją Josh. Uśmiech

nął się do niej i zmarszczki w kącikach jego oczu pogłębiły się.

   Odwróciła głowę, wracając spojrzeniem do mężczyzn, którzy ich szukali. Systematycznie przetrząsali każdy stojący na zbombardowanym rumowisku budynek. Byli równie źle wyposażeni jak większość rebelianckich sił Władystanu. Mieli przestarzałe, poradzieckie karabiny. Nikt jednak nigdy nie powiedział, że stara kula nie zabija równie skutecznie jak każda inna.

   -              Dobrze... - szepnęła, wciąż wpatrując się w tropiących

ich ludzi. - Najpierw wezmę gorącą kąpiel.

   Posłyszała za sobą cichy odgłos, w którym rozpoznała śmiech. W odpowiedzi uniosła lekko kąciki ust, ale tym razem oparła się pokusie odwrócenia się i spojrzenia na niego. Patrzenie na Joshuę Stone'a już wystarczająco często przez te tygodnie, które spędzili razem, zakłócało spokój jej ducha.

   Był tylko jej partnerem. Istniało między nimi tylko zawodowe porozumienie. Jak do tej pory - czysto zawodowe.

  

 

  

PAMIĘTNA NOC   9

przyznać, że jego brak zainteresowania podsycał jej ciekawość, mimo iż zdecydowana była nie poddać się jego ogólnie znanemu urokowi.

   Przez te długie, zimne wieczory, które spędzili razem, rozmawiali o wszystkim i o niczym. Fascynowała ją rozległość jego wiedzy na różne tematy, począwszy od rock and rolla, a skończywszy na wschodnim mistycyzmie. Ani razu jednak rozmowa nie zeszła na tematy osobiste. Aż do dzisiaj.

   Znów odwróciła się do niego, na tyle, na ile pozwalał jej brak miejsca. Josh cały czas wpatrywał się w poruszających się na zewnątrz żołnierzy, a ukośny promień popołudniowego słońca oświetlał mu twarz.

   Skórę miał ciemną, wysmaganą wiatrem wiecznie wiejącym w tym dzikim, górzystym kraju. Od czterech miesięcy, które tu spędzili, nie obcinał włosów. Naturalnie kręcone loki pasowały mu dużo bardziej niż krótka fryzura, którą zazwyczaj nosił. Były ciemne, prawie tak ciemne jak gęste rzęsy ocieniające jego blado-niebieskie oczy.

   %sy Jeg° twarzy nie wyróżniały się niczym szczególnym. Właściwie były surowe. Twarde. Cała twarz była koścista -rzymski nos, wystające kości policzkowe, zdecydowany zarys szczęki. Kilkudniowy zarost nadawał mu wygląd przestępcy.

   Joshua Stone na pewno zdolny był zabić, jeżeli tylko uznałby, że leży to w interesie jego kraju. Na pewno, pomyślała, wciąż wpatrując się w jego nietypową twarz.

   To nie wyjaśniało jednak, dlaczego ten mężczyzna tak bardzo ją pociągał. Może fascynowały ją przeciwieństwa, jakie w nim widziała. Surowe rysy kryły lekkomyślny, brawurowy charakter. Wąskie usta rozciągały się w uśmiechu z najmniejszego powodu. Przez te straszne cztery miesiące, które spędzili w tym wyniszczonym kraju, Josh nigdy nie stracił poczucia humoru ani cierpliwości.

  

8   PAMIĘTNA NOC

   Na początku miała wątpliwości, czy reputacja świetnego stratega i doskonałego agenta, jaką cieszył się w CIA, odpowiadała prawdzie- Okazało się jednak, że w pełni na nią zasługiwał.

To mój partner i nic poza tym, upomniała się.

   Zresztą nie mogła teraz pozwolić, aby ją to rozpraszało. Nie chciała, żeby ktokolwiek zorientował się, jak działał na nią Joshua Stone. A już na pewno nie pragnęła, żeby wiedział o tym sam Joshua.

   - Nie mogę powiedzieć, żebyś nie potrzebowała kąpieli -

stwierdzi). - Chociaż w twoich cowieczornych usiłowaniach

utrzymania elementarnej higieny jest pewien prymitywny urok.

Prawdziwe ćwiczenie na kreatywność.

   - Dla mnie, kiedy próbuję się umyć, czy dla ciebie, kiedy

słuchasz tego, co wtedy mówię? - odcięła się.

   Bez ostrzeżenia przysunął się bliżej. Był skupiony na tym, co działo się na zewnątrz, pomimo absurdalności rozmowy, którą prowadzili- Wiedziała, że rozpoczął tę pogawędkę, żeby ona nie myślała o sytuacji, w jakiej się znaleźli. Paige przysunęła się bliżej ściany. W ten sposób miał lepszy dostęp do szczeliny, przez którą obserwowali szukających ich ludzi.

   -              Dla mnie, oczywiście - powiedział, wciąż wpatrując się

w szczelinę. Potem dodał: - Wierz mi Paige, bywam bardzo

kreatywny-

   Był taK blisko, że czuła jego oddech na swoim policzku. Od tygodni żyli w takiej właśnie bliskości, zmuszeni do niej przez rodzaj misji i warunki, w jakich żyli. Mimo to sprawy nigdy nie posunęły się dalej.

   Gdyby na początku Joshua Stone próbował nawiązać jakiś rodzaj fizycznej więzi, Paige poczułaby się niezręcznie. I oparłaby się. Ale teraz intrygowało ją, dlaczego nigdy nie wyszli poza ten koleżeński układ. Czy było to owo słynne opanowanie Stone'a? A może nie wydawała mu się atrakcyjna? Musiała

  

PAMIĘTNA NOC   11

temat tego, co zrobiłaby, gdyby miał się spełnić najgorszy scenariusz. Nie spełni się, powiedziała sobie. Powtarzała to od chwili, kiedy to wszystko się zaczęło. Nie będzie musiała podejmować takiej decyzji. Nie teraz. Ich misja była już wypełniona. Musieli tylko dotrzeć do granicy, czyli pokonać mniej niż dziesięć kilometrów od miejsca, w którym się teraz znajdowali, i tam czekać na przybycie łącznika.

   To wszystko, co musieli zrobić. Takie były słowa Josha. I wydawało się, że fakt, iż od granicy oddzielały ich siły rebe-liantów szukających tego, co oni chcieli przeszmuglować, nie robił mu żadnej różnicy.

   Żołnierz krzyknął coś do swoich towarzyszy. Mimo obeznania z językami używanymi w tym regionie i krótkiego przeszkolenia w CIA, Paige nie mogła zrozumieć idiomatycznego dialektu, którym się posługiwał. Zrozumiała jednak gest jego ręki, nakazujący innym się zbliżyć.

   Zerknęła na Josha. Nie patrząc na nią, podniósł swój półautomatyczny karabinek i wskazał na niego drugą ręką. Dopiero wtedy zorientowała się, że nie wyjęła broni.

   Odpychając Josha, żeby dać mu do zrozumienia, że ma za mało miejsca, rozpięła swoją parkę i sięgnęła pod nią, zaciskając rękę na ciężkiej metalowej kolbie swojego pistoletu. Wreszcie zmusiła się, żeby go wyciągnąć. Na zewnątrz widać było już dwóch żołnierzy zmierzających w ich kierunku.

   B udynek, w którym się ukrywali, był kiedyś czymś w rodzaju siedziby urzędu. Górne piętra zostały zniszczone w trakcie jednego z rosyjskich nalotów, tak jak większość wioski. Wyjątkiem był stary, kamienny kościół, który pozostał prawie nietknięty. To było pierwsza kryjówka, o której pomyślał Josh, ale w końcu zdecydowali się na to miejsce.

   Ten budynek zawalił się. Jednak podłoga parteru pozostała nietknięta i to właśnie pod nią się ukrywali, osłonięci przez

  

10   PAMIĘTNA NOC

Odwrócił głowę, patrząc jej prosto w oczy.

- Powiedz, co ty właściwie robisz co wieczór?

Myślę o tobie, pomyślała.

- Mokra gąbka - powiedziała enigmatycznie.

 

   - Dzielna dziewczyna! - mruknął, odwracając się znowu

w stronę szczeliny w murze. Zauważyła, że kącik jego ust uniósł

się w górę. - Gąbka?

- Wolę należeć do tych czystych...

- Sugerujesz, że ja do nich nie należę?

- Cóż...-powiedziała.

   Nagle jego przyciśnięte do niej ciało stężało. Wzrok Paige pobiegł do szczeliny w ścianie. Jeden z żołnierzy zmierzał w ich kierunku, przeszukując wzrokiem teren, trzymając w ręku gotową do strzału broń. Nie potrzebowała ostrzegawczego spojrzenia, jakie rzucił jej Josh.

   Nieświadomie wstrzymała oddech. Żołnierz zbliżał się do nich. Jego buty, tak jak buty większości jego kompanów, były stare i dziurawe. Mundur składał się z różnorodnych części garderoby, kupionych prawdopodobnie z radzieckich nadwyżek magazynowych na długo, zanim wybuchła rebelia. Co nie znaczyło, że nie umie posługiwać się trzymaną w ręku bronią. Albo że nie będzie w stanie zabić ich dla dobra swojego kraju. Tak jak to czynił Joshua Stone.

   Czy i ja to potrafię? zastanawiała się Paige. Którejś nocy zebrała się na odwagę i wyznała Joshowi, że nie umiałaby chyba zabić żadnego z ludzi. Nawet wtedy, gdyby musieli walczyć, żeby wydostać się z tej oblężonej republiki. Przecież oni nie są źli, powiedziała wtedy. Nie zapomniała jego odpowiedzi: „Źli czy dobrzy, jeżeli zaczną do ciebie strzelać, Daniels, będziesz martwa. Wierz mi, cokolwiek ty o nich myślisz, oni nie zawahają się cię zabić".

Uciszyła rozpoczynającą się w jej głowie burzę myśli na

 

PAMIĘTNA NOC   13

   Nagle odgłosy kroków nad ich głowami umilkły. Paige nie wiedziała, czy to dlatego, że żołnierz uznał połamane belki za zbyt niebezpieczne, czy też może dostrzegł stopnie prowadzące do piwnicy.

   Usłyszała, jak woła coś do pozostałych. Jedno ze słów oznaczało „schody", ale reszty nie zrozumiała. Pod wpływem adrenaliny jej umysł zamknął się na wszystkie inne odgłosy i skoncentrował się tylko na postaciach stojących na zewnątrz żołnierzy. Lewą rękę zacisnęła na kolbie pistoletu, zbierając się na odwagę, aby pociągnąć za spust. To wszystko, co musiała zrobić. Wyceluj i pociągnij! Nie myśl! Tylko wyceluj i strzelaj, aż będzie po wszystkim!

   Nagle usłyszała nad sobą głos tego żołnierza, który był w środku. Musi być co najmniej w połowie schodów, pomyślała, ściskając mocniej broń.

   Wtedy niespodziewanie dwaj stojący na zewnątrz żołnierze obejrzeli się przez ramię. Podążywszy za ich spojrzeniem, dostrzegła przeciągający przez rynek miasteczka wojskowy transport. Kilka sekund po tym, jak usłyszeli go tamci, do jej uszu dotarł pomruk silnika.

   Ciężarówka wydawała się równie stara jak broń rebeliantów. W oddali rozległy się okrzyki. Przeszukujące rumowiska oddziały ruszyły w kierunku samochodu i zaczęły wdrapywać się na jego tył. Jeden z żołnierzy stojących na zewnątrz budynku, w którym ona i Josh ukrywali się, odwrócił się i krzyknął coś do swojego towarzysza.

   Znów wstrzymując oddech, Paige wsłuchiwała się w odgłos kroków żołnierza stąpającego po połamanych belkach piętrzących się nad ich głowami. Tym razem z sufitu spadło mniej kurzu niż poprzednio.

   Potem żołnierz zeskoczył z nachylonej ściany i znalazł się tuż przed nimi. Paige wzdrygnęła się na odgłos jego ciężkich butów uderzających o ziemię.

  

12   PAMIĘTNA NOC

jedną z zewnętrznych ścian. Fundamenty zawaliły się i mogli wyglądać na zewnątrz przez szczelinę, która otworzyła się między sufitem a boczną ścianą. Żeby się tutaj dostać, musieli prze-czołgać się przez labirynt połamanych belek i popękanych fragmentów murów. Wydawało jej się wtedy, że są całkowicie bezpieczni. Nad ich głowami podłoga parteru opadała skosem do środka piwnicy, zostawiając akurat tyle miejsca, żeby Paige mogła wstać i wyjrzeć na zewnątrz. Josh, który był od niej wyższy, musiał się pochylać.

   Do czekających na zewnątrz żołnierzy dołączyli dwaj kolejni. Uważnie przyglądali się ich budynkowi. Jeden z nich podszedł bliżej i wszedł na zawaloną ścianę, znajdującą się akurat nad głowami jej i Josha. Paige pochyliła głowę i zamknęła oczy, kiedy kurz i zaprawa murarska posypały się na nich z góry.

   Kroki żołnierza odbijały się echem po znajdującej się nad nimi drewnianej podłodze. Poruszał się powoli, uważając, żeby deski nie złamały się pod jego ciężarem. Co nie byłoby dobre ani dla nich, ani dla niego, pomyślała Paige.

   Gdyby zdołał przejść na drugą stronę, na pewno zauważyłby schody, po których zeszli tego popołudnia. Z górnych stopni nietrudno było zobaczyć drogę, którą ona i Josh przyszli przez zawaloną gruzami piwnicę. Ślady ich stóp były bardzo dobrze widoczne na kurzu, który opadł po zawaleniu się budynku.

   Poczuła, jak Josh odwraca się. Jego ruchy były bardzo ostrożne i niemal bezszelestne, żeby nie przyciągać uwagi stojących na zewnątrz żołnierzy. Josh próbował ustawić się w pozycji obronnej, gdyby znajdujący się w budynku rebeliant ich znalazł.

   Gdyby tak się stało, Josh liczyłby, że ona zastrzeli tych stojących na zewnątrz, zanim zdążą wejść do środka. A potem, że powstrzyma tych z drugiej strony placu. Poruszając się równie cicho jak Josh, podniosła broń, kierując wylot lufy w stronę stojących na zewnątrz mężczyzn.

  

PAMIĘTNA NOC    15

   - Może ciebie. - Paige czuła się, jakby postarzała się o dzie

sięć lat, czekając, aż żołnierz ich odnajdzie. - Wydaje mi się, że

niebezpieczeństwo ma na mnie zupełnie inny wpływ.

- Jaki?

   Zawahała się przez moment, po czym odpowiedziała szczerze:

- Sprawia, iż cieszę się, że żyję.

   - I doceniasz życie, czego na co dzień nie robisz - do

kończył.

   Miał oczywiście rację. Cieszyła się, że żyje. Nie była tylko pewna, czy to oznaczało, że czuje się bardziej żywa. Albo młodsza. A jeżeli chodzi o szybciej krążącą krew, to czuła się tak, jakby ktoś właśnie całą krew z niej wypompował. W ustach jej zaschło i drżały jej ręce. Dopiero wtedy zauważyła, że w ręku wciąż trzyma broń.

   -              Sądzisz, że mogę już to odłożyć? - Podniosła w górę pisto

let i napotkała spojrzenie Josha. Jego oczy znów były oświetlone

sączącym się przez szczelinę światłem i po raz pierwszy, odkąd

go poznała, ich błękit wydawał się ciemny. Tajemniczy i nie

zgłębiony.

   Wyraz jego twarzy był ponury, mocno zaciśnięta szczęka nadawała jej tak surowy wyraz, jakiego nigdy u niego nie widziała. Nagle odwrócił głowę, jeszcze raz wyglądając na zewnątrz przez wąską szparę. Usłyszała, jak bierze oddech głęboki i nierówny.

-              Czy coś się stało? - zapytała.

   Odwrócił się do niej, mierząc ją wzrokiem. Potem cofnął się, pochylił i położył broń na betonowej podłodze. Zdjął wojskowy plecak i umieścił go ostrożnie pod ścianą. Śledziła jego ruchy. Kiedy się wyprostował, spodziewała się, że udzieli jej jakiegoś wyjaśnienia. Zamiast tego po prostu znów na nią spojrzał.

Czy było to pozwolenie na odłożenie broni, o które pytała?

 

14   PAMIĘTNA NOC

   Kiedy trzej mężczyźni ruszyli w kierunku ciężarówki, jeden z nich objął za szyję tego, który miał zejść do piwnicy. Pocieszał go? Potem, śmiejąc się z czegoś, trzej mężczyźni zaczęli biec truchtem do ciężarówki.

   Ani ona, ani Josh nie powiedzieli słowa, dopóki wszyscy rebelianci nie znaleźli się na tyle ciężarówki. Kiedy ostatni z nich wspiął się na platformę, samochód ruszył powoli główną ulicą, pozostawiając za sobą chmurę spalin. Kiedy ostatnie pomruki ciężko pracującego silnika umilkły, w wiosce zapadła cisza.

   - Mieliśmy szczęście - powiedziała Paige. Jej serce z po

wrotem znalazło się w piersi, zamiast szaleńczo trzepotać się

w gardle.

   - Lepiej być nie mogło - odpowiedział cicho Josh, wciąż

wpatrując się w opustoszałą wioskę.

   Ciekawe, czego wypatrywał. Kogoś, kogo pozostawili, żeby pilnował tego miejsca? Czy czuł, że zdarzy się coś niespodziewanego po tym, jak cały oddział odjechał?

   Oczywiście, na razie nie będą opuszczać kryjówki. Do chwili kiedy przekonają się, że nikogo nie ma na zewnątrz. Joshua Stone, którego poznała w czasie tych czterech miesięcy, był bardzo ostrożny.

   -              Co to znaczy? - odezwała się, mając nadzieję, że jej głos

brzmi pewnie i spokojnie. - To „lepiej być nie mogło"? Z tego,

co wiem, takie sytuacje nie należą do najlepszych, jakie sobie

można wyobrazić.

   Obrócił się w jej stronę, uważnie przyglądając się jej twarzy, na której, jak sądziła, widać było całe napięcie kilku ostatnich minut.

   -              „Lepiej być nie mogło" jest wtedy, kiedy przeżyjesz, Da

niels. Trochę niebezpieczeństwa sprawia, że krew szybciej krą

ży. Odmładza cię.

  

PAMIĘTNA NOC   17

nęła się w górę, dotykając jej piersi. Gdy zamknął dłoń na miękkim zaokrągleniu, źrenice jego oczu rozszerzyły się lekko.

   Nie miała na sobie stanika. Po pierwsze, nie należała do tych najszczodrzej obdarzonych przez naturę. Poza tym Josh miał rację. Miała na sobie tyle warstw odzieży zabezpieczającej przed zimnem, że i tak nikt by tego nie zauważył. Chociaż teraz...

   Kciuk i palec wskazujący Josha odnalazły brodawkę jej piersi, stwardniałą z zimna i ze strachu, jaki niedawno przeżyła. Patrząc jej w oczy, Josh ścisnął jej pierś na tyle mocno, że prawie poczuła ból. I ekstazę. Kiedy cudowne gorąco zaczęło rozchodzić się w dolnych partiach jej ciała, zamknęła oczy i wypuściła powietrze, które do tej pory nieświadomie wstrzymywała.

-              Podoba ci się to? - zapytał cicho, wzmacniając uścisk.

Pokiwała w milczeniu głową. Tak jak mówił, krew zaczęła

krążyć w niej szybciej, niosąc ze sobą mieszaninę doznań powodowanych jego dotykiem.

   - Więc powiedz - rozkazał. - Powiedz, że ci się to podoba,

Daniels. Muszę to usłyszeć.

   - Podoba mi się - szepnęła, wiedząc tylko, że właśnie na to

czekała przez te cztery miesiące. Czy było to dobre, czy złe,

mądre czy głupie, czekała, aż Joshua Stone jej dotknie. Czekała,

aż zażąda jej ciała. Aż je weźmie.

   Chciała, żeby jej dotykał. Pragnęła go. Pragnęła go tak bardzo, że na myśl o tym niemalże czuła ból.

   -              Czekałem bardzo długo, żeby to zrobić - szepnął, jakby

odpowiadając jej myślom. - Bardzo długo. Każdej nocy słucha

łem szelestu twoich ubrań i wyobrażałem sobie, że cię rozbie

ram. A potem, kiedy słyszałem, jak przesuwasz tą gąbką po

swoim ciele, wyobrażałem sobie, że są to moje usta. Że to mój

język dotyka tych wszystkich miejsc. I tak się stanie. Będę ich

dotykał. Będę dotykał ciebie.

  

16   PAMIĘTNA NOC

Jeśli tak, nie miała nic przeciwko temu. Skoro Josh uważał, że niebezpieczeństwo minęło...

   Prawdopodobnie przeczekają tutaj noc. Było to tak samo dobre miejsce jak każde inne, zwłaszcza że wioska już została przeszukana. Rano, zgodnie z planem, ruszą w stronę granicy, dostarczą to, po co zostali tu wysłani i wyniosą się stąd do wszystkich diabłów. A gorąca kąpiel, na przekór dokuczaniom Josha, na pewno dobrze jej zrobi.

   Opuściła pistolet. Zazwyczaj trzymała broń w bocznej kieszeni wojskowych spodni i chciała znów ją tam włożyć. Wątpiła, żeby Joshowi się to podobało. Nie było to specjalnie poręczne miejsce, gdyby trzeba było szybko wyciągnąć pistolet. Ale biorąc pod uwagę dość ambiwalentne uczucia, jakie żywiła do ewentualnej potyczki z rebeliantami, dla niej było w sam raz.

   Miała zamiar włożyć lufę w rozpięcie kurtki, ale nagle przeszkodziły jej ręce Josha. Zdumiona, spojrzała na niego, myśląc, że źle odczytała jego gesty.

   Kiedy próbowała zrozumieć, o co chodzi, Josh wyjął jej broń z ręki i wsunął ją do kieszeni swojej kurtki. Potem prawą rękę wsunął w rozpięcie jej parki. Patrząc jej w oczy, zaczął rozpinać jej koszulę, swobodnie radząc sobie z guzikami, jakby robił to już tysiąc razy. Prawdopodobnie tak było. Ale nie z nią. Rozpiął dwa albo trzy guziki i wsunął dłoń pod jej koszulę. Nie napotkał jednak nagiej skóry, tylko materiał podkoszulka. Po zdziwionym wyrazie jego niebieskich oczu poznała, że nie spodziewał się, pomimo panującego w tym kraju zimna, iż ona ma na sobie ciepłą bieliznę.

   - Nie mogłaś włożyć więcej ubrań, Daniels? - zapytał z nutką zwykłej złośliwości w głosie.

   Była zbyt zdziwiona tym, co się stało, żeby móc mu odpowiedzieć. A przeżyła jeszcze większy szok, kiedy jego dłoń przesu-

  

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin