Przemysław Bielewicz
URZĘDY STAROPOLSKIE
POCZĄTKI
Na odbywającym się sejmiku w Środzie Wielkopolskiej w dniu 10 IX 1590
roku, głos zabrał Świętosław Orzelski, dziejopis, pisarz i znakomity mówca,
piastujący liczące się wśród braci szlacheckiej urzędy sędziego ziemskiego
kaliskiego i starosty radziejowskiego. Powiedział on:
Ale że my posłowie wim, ba, ani wszystko koło autores byli, wyświadczyć
może mimo insze wywody, samo opisanie wszystkich tak różnych stanów ludzi,
bo i owe dignitates duchowne, kto z świeckich wiedzieć może jako ich wiele, by
nie sami Ichmościowie Panowie Duchowni tego podali? Także urzędy żupne,
komuż, jedno wiadomemu, a nie nam Wielgopolakom albo i drugim wiedzieć
należy? Urzędami rozmaitymi kupieckimi w różnych gradibus mieściech, kto się
z nas zabawia, żeby je wiedzieć miał? Urzędy owe z niesłychanymi nam
przezwiski w Litwie, na Podlaszu włożone, komu z nas są znajome?
Dzisiejszy czytelnik z dużymi oporami przebrnie przez powyższy tekst,
ukraszony łacińskimi wtrętami i specyficznymi określeniami. Orzelskiemu
chodziło o trudności w zorientowaniu się w masie urzędów, zróżnicowanych nie
tylko w zależności od istniejących warstw społecznych, lecz także i
poszczególnym regionów kraju. Skoro ówczesny, wykształcony i stojący
wysoko w hierarchii społecznej miał trudności z pojęciem tego wszystkiego, o
ileż trudniejsze i bardziej skomplikowane będzie to dla nas.
Interesując się urzędami w dawnej Polsce musimy najpierw ustalić, kogo
możemy nazwać urzędnikiem. Ówcześnie za urzędnika uważano każdego, kto
posiadał jakąś godność. Dziś można mieć wątpliwości, czy za urzędników
można uznać np. marszałków, koniuszych czy piwnicznych pańskich dworów
oraz innych przedstawicieli władzy pańskiej. Magnateria na swoich dworach
starała się naśladować dwór królewski w powielaniu jego organizacji. Miało to
na celu podniesienie znaczenia magnata. Ich dwory posiadały własną hierarchię
swoich urzędników złożoną z dworskich dworzan. Dzisiejsi historycy za
urzędników uważają przedstawicieli władzy państwowej lub instytucji
społecznej. Wszystko to jednak gmatwa fakt, że niektóre godności z prywatnej
służby króla zaliczano w poczet urzędów państwowych.
Drugim problemem jest ustalenie rozdziału kompetencji poszczególnych
urzędników. Problem ten występuje wtedy gdy nazwa urzędu sugeruje jego
podporządkowanie innemu. Np. uważa się, że podstoli był podwładnym stolnika
czy podczaszy cześnika. W rzeczywistości nie istniał pomiędzy tymi urzędami
żaden stosunek podległości. Na przestrzeni lat dochodzi do tego zmiana
ważności urzędów. jedne tracą na ważności inne nabierają większego znaczenia.
Np. marszałek z samego dołu drabiny urzędniczej wszedł na jej szczyt a np.
sędzia spadł z bardzo wysokiej pozycji prawie na sam dół. Niektóre urzędy
zanikały, inne zmieniały swoje funkcje.
Trzecim problemem jest ogromne zróżnicowanie ustrojowe dawnej
Rzeczypospolitej. Okazuje się, że pomiędzy województwami, a nawet ziemiami
i powiatami jednego województwa istniały spore różnice w systemie władzy.
Różniły się ustrojowo Korona, Litwa i Prusy Królewskie. W niektórych
rejonach niektóre stopnie hierarchii były pomijane, w innych natomiast
dublowane.
Tak więc usystematyzowanie struktury urzędniczej w dawnej Polsce nie jest tak
proste jak dzisiaj. Każdy czytający ten tekst może wnieść do niego coś nowego,
z pożytkiem dla innych badaczy historii.
KORZENIE
Pierwsze wiadomości o urzędach polskich możemy znaleźć w kronice Galla
Anonima (XII wiek). Wymienia on komesów jako przedstawicieli wyższych
urzędów królewskich. Z nazwy wymienia: cześników, stolników, komorników i
namiestników. Jako pierwszego po panującym wymienia wojewodę. Wspomina
również o kanclerzu, wojskim i poborcach podatkowych oraz kasztelanach. Lata
późniejsze przynoszą wiadomości o coraz to nowych urzędach. Początki
stabilizacji hierarchii urzędniczej przyniosły dopiero czasy Władysława
Łokietka i następnie Kazimierza Wielkiego. Od Kazimierza Jagiellończyka
następuje wyraźny podział na urzędy dworskie i ziemskie.
Urzędnikiem do końca XV wieku mógł zostać oprócz szlachcica również
mieszczanin. Dopiero w 1496 roku konstytucje sejmu piotrkowskiego
pozbawiły mieszczaństwo tego przywileju. Prawo to odzyskali (częściowo -
tylko do niższych urzędów administracyjnych i sądowych) mieszkańcy miast
królewskich na mocy ustawy o miastach z 18 IV 1791 roku.
Nie każdy jednak szlachcic mógł piastować urząd. Poza cenzusem wieku
wynoszącym 23 lata wymagany był cenzus majątkowy. W czasach
kontrreformacji przestrzegano cenzusu wyznaniowego (równouprawnienie z
innowiercami wprowadzono w 1773 roku). Od 1422 roku wprowadzano coraz
więcej przepisów mających na celu powstrzymanie kumulacji różnych urzędów
w jednych rękach. Chodziło o obdarzenie nimi jak największej ilości szlachty.
szczególnie natomiast dbano o niezależność urzędów sądowych.
OSOBLIWOŚCI URZĘDÓW POLSKICH
Z polskimi urzędami łączy się charakterystyczna oprawa obyczajowa będąca
efektem ówczesnego ustroju jak i charakteru narodowego. Główną cechą
polskich urzędów była ich dożywotność. Raz mianowanego lub wybranego
urzędnika nie można było odwołać. Jedynym wyjątkiem było udowodnienie mu
zdrady stanu. Mógł być za to przesunięty (o ile się zgodził) na inne, co najmniej
równorzędne stanowisko. Istniały nawet tendencje do wprowadzenia
dziedziczności urzędów, ale bezskuteczne. Zdarzało się co prawda
przechodzenie urzędu z ojca na syna, ale było to odbierane jako nadużycie ze
strony panującego.
Już za Jana Kazimierza w 1661 roku szlachecki Związek Święcony żądał
zniesienia dożywotności urzędów oraz wprowadzenia kryteriów
odwoływalności. Największym mankamentem ówczesnych urzędów było
handlowanie nimi. Np. w 1638 roku za podkanclerstwo koronne oferowano
królowi 40.000 dukatów węgierskich windując tę cenę później aż ...
madzia.1majka2