Dowcipy cz.6
· — Jasiu, masz dziś bardzo dobrze odrobione zadanie — mówi nauczycielka — Czy jesteś pewien, że twojemu tacie nikt nie pomagał?
· List z wakacji:"Tutaj jest pięknie, jestem bardzo zadowolony, dużo leżę i odpoczywam. Bądźcie spokojni i nie martwcie się o mnie".P.S. Co to jest epidemia?
· Przychodzi Jasio do sklepu mięsnego:— Ma pani mózg?— Nie. — No i dlatego pani tak głupio wygląda!
· Mama pyta się swego synka:— Kaziu, jak się czujesz w szkole?— Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.
· Po przyjeździe z wczasów, mamusia sadza Jasia na stołeczek i pyta się go:— Powiedz Jasiu. Co robił tatuś jak mamusia była na wczasach?— No wiesz. Przychodziła tu taka ciocia.— No i co, co?— I robili coś. Nie wiem jak to się nazywa, ale to to samo, co ty robiłaś z wujkiem jak tatuś był na wczasach.
· — Tato dlaczego pies sąsiadów już nie szczeka?— Nie pyskuj smarkaczu jedz szybciej!
· Rozmowa w przedszkolu:— Skąd się wziąłeś na świecie?— Mama mówi, że bocian mnie rzucił w kapustę.— Aaa, to dlatego jesteś głąbem.
· Mały Jasio pyta mamy:— Mamo, po co ty się malujesz?— Żeby ładnie wyglądać.— A kiedy to zacznie działać?
· Przychodzi Małgosia do babci z pytaniem:— Babciu skąd się biorą dzieci?Babcia zakłopotana:— Małgosiu, Pan Bóg ma skrzyneczkę i kluczyk. Jeżeli rodzice chcą mieć dzieci to Bóg otwiera skrzyneczkę tym kluczykiem i wychodzą dzieci.Za jakiś czas Małgosia zadowolona dzieli się sekretem:— Babciu będę miała dzieci!Na to babcia oburzona:— Małgosiu tylko Pan Bóg ma kluczyk!Małgosia na to:— A Jaś ma wytrych!
· — Jasiu, dlaczego wczoraj nie byłeś w szkole?— Bo musiałem iść z krową do byka.— A nie mógł tego zrobię twój ojciec?— Nie, to musiał zrobię byk!
· — Tatusiu, skąd ja się wziąłem na świecie? — pyta się Jaś ojca.— Bocian cię przyniósł.— A ty skąd się wziąłeś?— Mnie też bocian przyniósł.— A babcie?— Też.Kilka dni później pani od polskiego zadała dzieciom wypracowanie na temat: "Opisz stosunki panujące w twojej rodzinie". Jaś zamiast wypracowania pisze jedno zdanie: "Od trzech pokoleń w naszej rodzinie nie było żadnych stosunków".
· Rozmawia dwóch przedszkolaków:— Co to jest miłość francuska?— To jest wtedy, gdy się całuje w te miejsca gdzie się robi siku.— Aha, to znaczy w muszle, czy w sedes?
· Wnuczek poszedł z babcią do kościoła w Zaduszki. Słucha jak ksiądz czyta wypominki:"Za duszę Jana, Marcina, Henryka, za dusze Adama, Andrzeja, Teofila..." Chłopiec słucha, słucha, w końcu zaniepokojony ciągnie babcie za rękaw: "Babciu, chodźmy stąd, bo on nas wszystkich zadusi!".
· Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i krzyczy:— Mamo, mamo dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.— No to mów.— Koledzy podłożyli pineskę szpicem do góry na krześle nauczyciela. Już miał siadać kiedy ja odsunąłem krzesło.
· Syn kończy osiemnaście lat. Ojciec daje mu w prezencie cygarniczkę stwierdzając, że od tego momentu pozwala mu palić.— Dziękuję tato, ale ja rzuciłem palenie dwa lata temu.
· Policjant do małego chłopca palącego papierosa:— Wcześnie zacząłeś palić!— E tam wcześnie, już jedenasta!
· Rozmowa między trzema dzieciakami w piaskownicy:— A mój tatuś kupił mi za granicą siostsycke!— Mój miał mało pieniążków i kupił mi braciska w sklepie na osiedlu.— Buuu! — rozbeczał się trzeci — a my jesteśmy biedni i mój tatuś wszystko musi robię sam!
· Pani w szkole pyta się dzieci jakiej pasty do zębów używają. Małgosia:— Ja używam Colgate.— A dlaczego?— Bo to numer 1 na świecie.— Bardzo dobrze, a ty Jasiu jakiej używasz??— BlendaMed!— A dlaczego?— Bo po niej są twarde jajka!
· Pani pyta dzieci:— Powiedzcie mi dzieci jakieś zwierzątko na A.Jasio wstaje i mówi:— A może to karp?— Nie Jasiu, siadaj. No dobrze powiedzcie mi teraz zwierzątko na B.Jasio na to:— Być może to karp?— Jasiu za drzwi!Jasio wychodzi.— Powiedzcie mi teraz zwierzątko na C.Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:— Czyżby to był karp?
·
· Jasio przychodzi do domu. Mama krzyczy:— Dlaczego masz takie brudne ręce?— Bo bawiłem się w piaskownicy!— Ale dlaczego masz czyste palce?— Bo gwizdałem na psa!
· Małgosia do Jasia po igraszkach:— Wiesz co Jasiu? Jesteś lepszy niż tato.— Wiem!— Skąd?— Mama mi mówiła.
· Wchodzi pani do klasy i widzi, że Małgosia wychodzi zza firanki i poprawia sobie spódniczkę. Po chwili wychodzi Jasio. Pani pyta Jasia, co oni tam z Małgosią robili. Jasio:— Nie wiem, jak to się nazywa, ale to będzie moje hobby do końca życia.
· Pani do dzieci w klasie:— No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.Na to Jasiu:— Ja ci dam stara franco klasówkę, jak ci przypieprzę to zobaczysz.Pani z płaczem poleciała do dyrektora:— Panie dyrektorze. Chciałam zrobić klasówkę a Jasiek powiedział wulgarnie że mnie pobije— Taki mały, rudy?— No, tak— Ooo! ten to potrafi przypieprzyć.
· Na lekcji w Moskiewskiej szkole pani przepytuje dzieci jak uczciły rocznice rewolucji październikowej. Sierjoża wraz z ojcem był w fabryce i pomagał w wykonywaniu zadań ponadplanowych. Wania wraz z mamą i tatą sadzili drzewa w parku. Wszystkie dzieci już opowiedziały, tylko Sasza nie.— No, Sasza pochwal się jak uczciliście tą rocznicę?— Bawiliśmy się z tatą w Armię Czerwoną.— To bardzo ciekawe, a co robiliście?— Poszliśmy do sąsiadki. Tato ją zgwałcił, a ja ukradłem zegarek.
· — Czy u was w domu wisi portret kochanego prezydenta Bieruta? — pyta się Jasia zaangażowana politycznie pani nauczycielka.— Nie— A towarzysza Stalina?— Też nie, ale gdy UB wypuści tatusia z więzienia to on na pewno ich powiesi — zapewnia Jasiu.
· Pewna rodzina wynajęła sobie studenta do opieki nad synem Jasiem. Jasiu bardzo lubił studenta, a student Jasia. Jednak kiedy Jasiu skończył 12 lat, rodzina postanowiła Jasia uświadomić. A któż się do tego lepiej nadaje niż student? Student oczywiście poprosił o rozmowę z Jasiem na osobności.— Pamiętasz, Jasiu, co robimy co weekend?— Oczywiście, że pamiętam!— To od dzisiaj musisz wiedzieć, że pszczółki i motylki robią to samo.
· Jasio krzyczy do ojca:— Tato barometr spadł!— O ile?— O jakieś dwa metry.
· Do przedszkola dla dzieci katolików oraz protestantów w Irlandii przybył na rutynowe badania lekarz. Mały protestant Johnny zauważył swoją koleżankę — katoliczkę Annę rozebraną do naga, uważnie się jej przyjrzał, po czym skomentował:— Nigdy bym nie przypuszczał, że różnice między protestantami a katolikami są aż tak wielkie.
· Pani na lekcji biologii pyta:— Jasiu, powiedz mi ile pies ma zębów.— Pies — odpowiada Jaś — ma cały pysk zębów.
· — Nasza nauczycielka mówi sama do siebie, czy wasza też?— Nie, nasza myśli, że jej słuchamy!
· — Tato daj mi tysiąc złotych!— Na co?— Idę na mszę i potrzebuję na napiwek dla księdza!
· Zdenerwowana mama do córeczki:— Wiesz co się dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?! — mówi zdenerwowana mama.— Wiem, pozostają szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy.
· Dumny ojciec do synka:— Bocian przyniósł ci siostrzyczkę, chcesz ją zobaczyć?— Później — pokaż mi najpierw bociana.
· — Zabraniam ci używania brzydkich słów — strofuje ojciec syna.— Ależ tato, tych słów używał Mikołaj Rej!— Już więcej się z nim nie baw!
· — Kaziu, dlaczego wnosisz to wiadro z wodą do sypialni?— Bo tata prosił, żeby go o piątej po cichu obudzić.
· — Aniu, czy temu chłopcu, z którym dziś byłaś na randce, cały czas mówiłaś "nie", tak jak ci kazałam?— Tak, mamusiu!— A co on ci proponował?— Na przykład pytał:"Czy nie przeszkadza ci, że cię tu dotknę?","Czy nie przeszkadza ci, że tu włożę paluszek?".
· — Od dziś będziemy liczyli na komputerach! — oznajmiła nauczycielka— Wspaniale! Znakomicie!! — cieszą się uczniowie.— No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...
· — Kaziu, jeśli powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?— Czas przeszły, proszę pani!
· Nela nosi na łańcuszku miniaturowy samolocik. Krzysio przygląda się uważnie.— Podoba Ci się mój samolocik?— Owszem, ale raczej podziwiam lotnisko.
· Syn do ojca:— Tato, słyszałem że twój ojciec był porąbany.— Chyba twój!
· — Mamo, ile jest pasty do zębów w tubie?— Nie mam pojęcia, syneczku.— A ja wiem! Od telewizora do kanapy!
· Pani w szkole do Jasia:— Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne! Jutro proszę przyjść z ojcem do szkoły!Jasio na to (spokojnie):— Ja nie mam ojca.— A co mu się stało? — pyta zdziwiona nauczycielka.— Walec go przejechał.— No to niech przyjdzie matka.— Matkę też przejechał walec.— A dziadka masz? — powiedziała z odrobiną zwątpienia.— Nie.— Czy jego też przejechał walec?! — pytanie wykazywało nieomal zdumienie.— Tak.— A babcię?!? — tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.— Też — odpowiedział po raz kolejny Jasiu.— Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! — zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.— Nie — głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku. — Wszystkich przejechał walec.— Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz? — zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.— Nic — odparł rezolutny Jasio. — Będę dalej jeździł walcem.
· Idą sobie Jaś i Małgosia przez las na mszę. A że czasu mieli dużo, więc się na chwilkę zatrzymali. Wreszcie doszli i w te pędy do konfesjonału.Jaś się spowiada:— Raz zgrzeszyłem z Małgosią, jak szliśmy przez las. Jako druga spowiada się Małgosia:— Zgrzeszyłam z Jasiem dwa razy.— ??? dwa? on mówił, że raz — odzywa się ksiądz.— Ale on zapomniał, że my jeszcze będziemy wracać.
· Przychodzi mały Jasio do sklepu, kładzie na ladzie wesz:— COCA-COLE poproszę!— Ale chłopczyku co ty robisz?— Za wsze COCA-COLA! intonuje Jasio.
· — Jasiu kim jest twój ojciec?— On jest chory.— Ale co on robi?— Kaszle.
· — Co Jasiu robi w składzie prezerwatyw?— Przygotowuje KINDER-Niespodzianki.
· Na wycieczce szkolnej w lesie Jasio pokazując palcem na czarne jagody, pyta nauczyciela:— Co to jest proszę pana?— Czarne jagody Jasiu.— A dlaczego one są czerwone?— Bo są jeszcze zielone!
· Mała Kasia bawi się z dziećmi na plaży. Przybiega do matki z płaczem:— Mamo, jakieś dziecko uderzyło mnie w głowę!— A kto to był, chłopiec czy dziewczynka?— Nie wiem, bo było gołe!
· Pani kiedyś w szkole ogłosiła konkurs na najładniejsze zdanie z wyrazem ananas. Następnego dnia dzieci przynoszą i czytają swoje zdania, a Jasio siedzi cichutko. W końcu pani mówi:— No Jaśku, a może posłuchamy Twojego zadania?Na to Jasio otwiera zeszyt i zaczyna czytać:— Wczoraj tatuś kupił całą skrzynkę jabłek. Sam je wszystkie zżarł, ananas się wypiął
· Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna".Następnego dnia pani pyta dzieci:— Aniu??— Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna.— Bardzo ładnie.W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:"Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła trzy flaszki Wyborowej. Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła: "Matka! Jest tylko jedna!".
· Była w szkole pogadanka o konieczności mycia ząbków przed spaniem. Na drugi dzień pani chce sprawdzić, czy dzieci zapamiętały. Wzięła do tablicy Jasia i pyta:— Jasiu, co trzeba zrobić przed spaniem.Jasiu nic.— No, drogie dziecko, podpowiem ci, a co takiego robią przed spaniem twoi rodzice?Jasiu:— Pani wie. Ja wiem. Ale czy to jest temat dla pierwszej klasy?
· Na lekcji matmy:— Nowak, podaj liczbę dwucyfrową.— 34.— A jeśli przestawisz cyfry?— Nie wiem.— Siadaj. Kowalski, podaj liczbę dwucyfrową.— 18.— A jeśli przestawisz cyfry?— Nie wiem.— Jasiu, podaj...— 33.
· — Mamusiu dzieci w szkole mówią, że dużo jem.— Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się to nie prawda, tylko zjedz zupkę bo mi wanna potrzebna.
· — Mamusiu dzieci w szkole mówią, że mam długie zęby!— Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nic już nie mów bo mi podłogę rysujesz.
· — Mamusiu, dzieci w szkole mówią mi że mam duże okulary!!— Jasiu, nie przejmuj się, zdejmij je w przedpokoju, umyj ręce i chodź na obiad.
· — Mamusiu, dzieci w szkole mówią, że mam duże uszy!— Nie, nie Jasiu. Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nie kręć tak głową, bo znowu będzie tornado.
· — Mamusiu, dzieci w szkole mówią że jestem wampirem!— Nie przejmuj się i jedz szybciej ten barszczyk bo ci skrzepnie!
· — Tato, daleko jest ta Ameryka?— Nie gadaj tyle, ino wiosłuj!
· — Tato, dlaczego babcia biegnie zakosami?— Nie gadaj tylko szybciej podawaj naboje!
· — Tato, znalazłem babcię!— Tyle razy Ci mówiłem żebyś nie kopał dołków w ogródku!
· — Jasiu, nie obgryzaj paznokci — krzyczy mama.— Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci....
koraaa