Palmer Diana - Cykl Hutton & Co 01 - Pewnego razu w Paryżu.pdf

(1347 KB) Pobierz
Diana Palmer - Pewnego razu w Pary¿u
24833502.001.png
24833502.002.png
DIANA PALMER
PEWNEGO RAZU W PARYśU
Tytuł oryginału: Once In Paris
ROZDZIAŁ 1
Ubrana na czerwono szykowna blondynka, której towarzyszył o wiele od niej wyŜszy
ciemnowłosy męŜczyzna, stanęła przed portretem Mony Lisy, wyraŜając dobitnie po
francusku swoją opinię. MęŜczyzna roześmiał się. Oboje mieli najwyraźniej ochotę postać
przed obrazem trochę dłuŜej, ale czekający w kolejce turyści, którzy przybyli do Luwru, aby
zobaczyć umieszczone za kuloodporną szybą arcydzieło Leonarda da Vinci, nie ukrywali
zniecierpliwienia. Jeden z nich miał zamiar sfotografować obraz przy uŜyciu flesza, lecz
straŜnik w porę to zauwaŜył.
Brianna Martin, siedząc w pobliŜu na ławce, przyglądała się zwiedzającym z nie
mniejszym zainteresowaniem niŜ dziełom sztuki. W krótkich spodenkach i luźnej bluzce, ze
swymi błyszczącym! zielonymi oczami, splecionymi w warkocz jasnymi włosami i
przewieszonym przez szczupłe ramię plecakiem, wyglądała na studentkę. Rzeczywiście,
miała prawie dziewiętnaście lat i chodziła w ParyŜu do ekskluzywnej szkoły dla dziewcząt.
Nie znajdowała jednak wspólnego języka z większością koleŜanek, gdyŜ nie pochodziła jak
one z bogatej i wpływowej rodziny.
Jej rodzice naleŜeli do średniej klasy i tylko dzięki temu, Ŝe matka Brianny wyszła
powtórnie za mąŜ za Kurta Brauera, magnata naftowego, dziewczyna miała okazję
zakosztować Ŝycia w luksusie. Nie był to zresztą jej wybór. Kurt Brauer nie lubił Brianny, a
gdy Ewa, jego nowa Ŝona, zaszła w ciąŜę, postanowił pozbyć się pasierbicy. Paryska szkoła z
internatem wydawała się idealnym rozwiązaniem.
Bolało ją, Ŝe matka nie protestowała.
- Spodoba ci się tam, moja droga - tłumaczyła córce z pełnym nadziei uśmiechem. -
Będziesz miała duŜo pieniędzy na swoje wydatki. CzyŜ to nie przyjemna odmiana? Twój
ojciec zarabiał tylko marną pensję, nie starał się niczego w Ŝyciu osiągnąć. Teraz powodzi się
nam znacznie lepiej, nie wolno ci tego nie doceniać.
Tego rodzaju komentarze pogarszały tylko jej i tak napięte stosunki z matką. Ewa,
drobna blondynka, była słodką, lecz samolubną istotą, zawsze i wszędzie wypatrującą swej
Ŝyciowej szansy. Polowała na Brauera jak myśliwy, uzbrojona w swoje powłóczyste
spojrzenia, tiule i koronki. Ku zdumieniu Brianny w pięć miesięcy po śmierci jej ukochanego
ojca wzięła ślub i niedługo później zaszła w ciąŜę. Zaraz potem przeniosły się z małego, ale
przytulnego mieszkanka w Atlancie do luksusowej willi w Nassau.
24833502.003.png
Kurt Brauer był bogaty, ale źródła jego dochodów pozostawały dla Brianny tajemnicą.
Podobno zajmował się wydobywaniem ropy, lecz w biurze w Nassau pojawiali się ciągle
jacyś dziwni, podejrzani ludzie.
Oprócz domu w Nassau jej ojczym posiadał letnie rezydencje w Barcelonie i na
francuskiej Riwierze, między którymi pływał czasem swym prywatnym jachtem. Limuzyny z
kierowcami i posiłki, za które płacił trzycyfrowe rachunki, stanowiły dla niego chleb
powszedni. Nie liczył się nigdy z pieniędzmi, a Ewa była przy nim w swoim Ŝywiole. Po raz
pierwszy w Ŝyciu niczego jej nie brakowało i nie znała umiaru w konsumowaniu kolejnych
przyjemności. Za to Brianna czuła się podle. Ojczym ją draŜnił i napawał obawą, nic więc
dziwnego, Ŝe kiedy wyczuł niechęć ze strony pasierbicy, natychmiast postanowił się jej
pozbyć.
W ParyŜu Brianna czuła się obco tylko z początku. Szybko polubiła to niezwykłe
miasto, a Luwr stał się jednym z jej ulubionych miejsc. Uwielbiała ten stary pałac,
zamieniony na muzeum, który ostatnio przeszedł generalny remont. Nie wszystkie zmiany
przypadły jej do gustu - zwłaszcza ta szklana piramida przed wejściem - ale i tak nie straciła
ochoty do regularnych odwiedzin, takich jak dzisiejsza. Fascynowały ją muzealne zbiory, a Ŝe
była młoda, podchodziła ze szczególnym entuzjazmem do wszelkich nowych doznań i
przeŜyć.
Kiedy więc tak siedziała na ławeczce w sali z Moną Lisą i obserwowała turystów, jej
uwagę zwrócił pewien męŜczyzna. Wpatrywał się w jedno z włoskich malowideł, ale bez
szczególnego zainteresowania. W istocie zdawał się go nie widzieć - miał przygasłe, jakby
obojętne spojrzenie, a jego twarz poorana była zmarszczkami, które mogły być znakiem
cierpienia.
MęŜczyzna wydał jej się dziwnie znajomy. Był wysokim brunetem o przyprószonych
siwizną gęstych włosach, szerokich ramionach i wąskich biodrach. ZauwaŜyła, Ŝe w jednej
ręce trzyma cygaro. Nie palił go oczywiście, bowiem wiedział, Ŝe w miejscu, gdzie
zgromadzono tyle skarbów, palenie jest zabronione. Zdaje się, Ŝe po prostu musiał coś
trzymać w dłoni, a traf chciał, Ŝe było to właśnie owo cygaro. MoŜe trzyma je, Ŝeby nie
obgryzać paznokci?
Uśmiechnęła się, rozbawiona swoimi domysłami. Nie, taki elegancki męŜczyzna na
pewno nie obgryza paznokci. Wyglądał na bogatego, miał na sobie kremową sportową
marynarkę, białe spodnie i beŜową koszulę bez krawata. Na prawym przegubie nosił złoty
zegarek z wąską bransoletką, na lewej dłoni błyskała złota obrączka. W tej samej dłoni
trzymał równieŜ cygaro, wiec Brianna pomyślała, Ŝe zapewne jest mańkutem.
24833502.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin