Erich von D�niken _____________________________________________________________________________ M�J �WIAT W OBRAZACH _____________________________________________________________________________ � Erich von Daniken, 1973 Wszech�wiat od prawiek�w przykuwa� uwag� cz�owieka. Zastana- wiano si�, czym s� te tajemnicze punkty �wietlne, rozrzucone jak sznury pere� na niebie. Czy nie uk�adaj� si� w kszta�ty zwierz�t? Albo istot ludzkich? A mo�e te oddalone �wiate�ka s� siedzib� bog�w? Nasza Droga Mleczna sk�ada si� z oko�o 100 miliard�w gwiazd sta�ych i stanowi jedynie drobn� cz�stk� ca�ego uk�adu, kt�ry jest wi�zk� oko�o dwudziestu dr�g mlecznych o promieniu d�ugo�ci 1,5 miliona lat �wietlnych. (Jeden rok �wietlny = 9,461 bilion�w kilomet- r�w.) Nawet ta liczba nie jest wielka w por�wnaniu z liczb� dotychczas zarejestrowanych galaktyk, wynosz�c� r�wno 1500 milion�w. Jakie jest pochodzenie tej olbrzymiej masy materii rozproszonej w Kosmosie na przestrzeni milion�w lat �wietlnych? Wszystkie odpowiedzi na to pytanie znajduj� si� jeszcze dzisiaj w sferze teorii. Gdzie jest odpowied�? Oto teoria Wielkiego Wybuchu: Ca�a materia by�a skupiona w jednym punkcie, uleg�a zg�szezeniu i eksplodowa�a. Z cz�stek ci�kich mas materii powsta�y galaktyki. Christian Doppler udowodni� w 1842 r., �e przy ruchu jakiego� �r�d�a �wietlnego w widmie �wiat�a oddalaj�cego si� od obserwatora nast�puje przesuni�cie pr��k�w w kierunku pod- czerwieni. Za pomoca "zjawiska Dopplera" mo�na dokonywa� pomia- ru pr�dko�ci ruchu gwiazd. Na tej podstawie Edwin Powell Hubble m�g� w 1929 r. uzasadni� zjawisko rozszerzania si� Wszech�wiata: pr�dko�� ucieczki galaktyk wzrasta wraz z ich odleg�o�ci�. W �lad za tym mo�na wi�c przeprowadzi� wyw�d, �e ca�a materia o skrajnym stopniu zag�szezenia by�a pierwotnie skupiona w jednym punkcie, w otoczeniu kondensatu wodoru. I oto nast�pi� Wielki Wybuch. Od tego czasu do obecnej chwili wszystkie cz�stki materii z olbrzymi� pr�dko�ci� oddalaj� si� nieustannie oci siebie. Fizyk Carl Friedrich Weirsacker jest tw�rc� powszechnie uznanej teorii: Wszystkie s�o�ca i planety powsta�y z chmur gazowych, kt�re w 99 proc. sk�ada�y si� z wodoru i helu, a tylko w 1 proc. z pierwiastk�w cie�kich. W wyniku powsta�ych zawirowa� zacz�y si� tworzy� galaktyki wok� pierwiast- k�w ci�kich. Opracowana w 1948 r. teoria o nazwie steady-state zak�ada, �e Wszech�wiat znajduje si� w stanie stacjonarnym, a nowa materia powstaje z niczego w tempie tak powolnym, �e tego zjawiska nie da si� nawet zarejestrowa�. Wed�ug teorii "oscylacji" materia kurczy si� i rozszerza jak mi�sie� sercowy. Ten rytm trwa 60l miliard�w lat. Gdzie nale�y wi�c szuka� odpowiedzi? Bogowie o barwie sk�ry czerwonej, ��tej, czarnej i bia�ej. Bogowie o szczelinowych uszach, migda�owych oczach, wzd�tych brzuchach i okr�g�ych g�owach, o krwi czarnej i smoczych twarzach. Bogowie pos�uguj�cy si� straszliwymi miotaczami promieni, bogowie na b�ysz- cz�cych pojazdach niebia�skich, olbrzymy uzbrojone w anteny, bogo- wie z ko�ami na biodrach, unosz�cy si� ponad wodami i chmurami, skurczeni jak embriony, p�dz�cy w przestworzach na lataj�cych w�ach, przemierzaj�cy podziemia Hadesu, panuj�cy w przestrzeni mi�dzy- gwiezdnej, bogowie wst�puj�cy na s�upy ob�oczne, je�d��cy w wimanach (w sanskrycie: lataj�ce aparaty) i znikaj�cy w�r�d mrowia rozrzuco- nych w g�rze "pere� niebia�skich". Zazdro�ni, zawistni, �li, obra�liwi, agresywni bogowie. Niezrozumia�a rzeczywisto��? Co to wszystko znaczy? Czy�by te opowie�ci by�y p�odem ludzkiej wyobra�ni na ca�ej kuli ziemskiej? A mo�e by�y wytworem religijnego zapotrzebowania lub pr�b� odtworzenia niezrozumia�ych, ale rzeczy- wistych zdarze�? Carl Gustaw Jung (1875-1961) t�umaczy mistyczne rozwa�ania lud�w pierwotnych niskim stopniem rozwoju ich �wiadomo�ci. Zgodnie z tym stwierdzeniem "zespo�owa nie�wiadomo��" jest wyrazem dobra i z�a, rado�ci i kary, �ycia i �mierci. W tych dziedzinach, przyznaj�, nie potrafi�bym pos�ugiwa� si� psychologi�. Ta ga��� nauki zajmuje si� skutecznie zjawiskami i procesami zachodz�cymi w duszy ludzkiej. Jednak�e jej metody nie s� przydatne tam, gdzie mamy do czynienia z realnymi faktami wymagaj�cymi �cis�ej interpretacji. Dla mnie mity s� najstarszymi przekazami historycznymi ludzko�ci, s� opisami nie- gdy� zaistnia�ych zdarze�. Te przekazy s� �r�d�em niezwyk�ych informacji. Oto na przyk�ad babilo�ski epos Etana, spisany na glinianych tabliczkach pochodz�cych przewa�nie ze zbior�w bibliotecznych kr�la Asyrii Assurbanipala (669-662 r. p.n.e.). Rzeczywiste pochodzenie eposu nie jest znane, jednak�e pewne jego fragmenty zawarte s� w znacznie starszym eposie Gilgamesz, napisanym w j�zyku akadyjskim. W 2300 r. p.n.e. Sume- rowie rozpocz�li pisanie kronik dotycz�cych ich przesz�o�ci. Podobnie jak Enkidu, bohater eposu Gilgamesz, r�wnie� Etana, uniesiony z Ziemi przez boga, przemierza z nim dalekie przestworza. Oto istotne frag- menty tego wydarzenia z eposu Etana: "Orze� rzecze do Etany: Przyjacielu, pragn� wznie�� ciebie do boga Anu, Na mej piersi sk�o� pier� swoj�. Na lotkach mych skrzyde� z�� d�onie A boki twoje zewrzyj z bokami moimi. [...] Po chwili lotu w przestworzach Rzek� orze� do Etany: Sp�jrz, przyjacielu, jak zmieni�a si� ziemia, Popatrz na morze otoczone G�rami �wiata. Ziemia wygl�da jak g�ra a morze jak potok. [...] I gdy wzni�s� go jeszcze wy�ej Rzek� orze� do Etany: Popatrz, przyjacielu, czym sta�a si� ziemia. Ziemia wygl�da jak drzewo roz�o�yste". Orze� (b�g) wznosi si� z Etan� coraz wy�ej i wy�ej, nak�aniaj�c go nieustannie, a�eby ten patrzy� w d� i relacjonowa�, co widzi. W s�o�cu Ziemia "wygl�da jak sza�as", a wielkie morze sta�o si� ma�e "jak podw�rzec". Ko�cowy fragment tego przypuszczalnie najstarszego reporta�u z Kosmosu jest fascynuj�cy: "Sp�jrz, przyjacielu, jak zmieni�a si� ziemia. Ziemia wygl�da jak placek A olbrzymie morze jest jak koszyk ma�e. I gdy wzni�s� si� jeszcze wy�ej, rzek�: Przyjacielu, sp�jrz jak znikn�a ziemia. Nie widz� ju� ziemi I morze olbrzymie znik�o z moich oczu! Przyjacielu, ja nie chc� wst�powa� do nieba. Wstrzymaj sw�j lot, niechaj na ziemi� powr�c�". Czy ten reporta� z lotu i opis oddalaj�cej si� Ziemi trzeba t�umaczy� za pomoc� psychologii? Sk�d pochodzimy? Jestem niez�omnie przekonany, �e wyst�puj�cy w mitach brak dok�ad- nego okre�lenia lataj�cych pojazd�w oznacza, �e bogowie mog� by� tylko synonimem kosmonaut�w. Bardzo cz�sto teksty rozpoczynaj� si� od s��w: "We� sw�j rylec i pisz" lub "Sp�jrz uwa�nie na to, co ci pokazuj�, a to, co zobaczy�e�, przeka� swoim braciom i siostrom". Ludzie �yj�cy w epoce wczesnej staro�ytno�ci nie rozumieli tych przekaz�w, poniewa� by�y one przeznaczone dla p�niejszych pokole�: adresatami tych opis�w byli�my my! Z nasz� wiedz� w dziedzinie lot�w kosmicznych, z nasz� umiej�tno�ci� odczytywania zdj�� satelitarnych jeste�my w stanie trafnie zinterpretowa� wydarzenia opisane w tych przekazach. My wiemy, jak wygl�da nasza planeta z olbrzymich odleg�o�ci. W eposie Gilgamesz m�wi si�, �e wygl�da z oddali jak "m�czna papka" lub "kad� z wod�" - poniewa� tak widzieli j� dawni astronauci. Do tre�ci poda�, legend, mit�w i �wi�tych pism przenikn�a prawda i zdarzenia, kt�re mia�y rzeczywi�cie miejsce. Musimy doko- na� pr�by wy�uskania z tych przekaz�w ich istotnej tre�ci. W rezulta- cie posi�dziemy wiedz� na temat zdarze� zwi�zanych z prehistori� ludzko�ci. T� wiedz� wszyscy powinni by� zainteresowani. Pytania: "Sk�d przychodzimy, dok�d zmierzamy?" intryguj� wszystkie ludy tej Ziemi. Wed�ug mitologii pojazdy mi�dzygwiezdne porusza�y si� w Kosmosie od tysi�cy lat. Nazwy konstelacji Wielkiej i Ma�ej Nied�wiedzicy, �ab�dzia, Herkulesa, Or�a, W�a Wodnego oraz znak�w zodiaku pochodz� z trzeciego tysi�clecia przed narodzeniem Chrystusa. Zeus (rzymski Jowisz), najwi�kszy w�adca niebios, jest nazywany w utworach Homera (VIII wiek p.n.e.) "miotaj�cym gromy" lub "gromow�adnym". R�wnie� nordycki b�g Thor ma przydomek "grzmi�cy". Indyjscy bogowie Rama i Bhima "lec� z �oskotem w chmu- ry na ogromnej promienistej smudze". W legendzie azteckiej "grzmi�cy w�� chmur" zszed� na ziemi� w czwartym dniu stworzenia, aby sp�odzi� dzieci. Kanadyjscy Indianie jeszcze dzisiaj opowiadaj� legend� o grzmi�cym ptaku (thunderbird), kt�ry przed prawiekami nawiedzi� ich przodk�w, schodz�c prosto z nieba. Tane, b�stwo maoryjskich poda� z Nowej Zelandii, jest tak�e bogiem piorun�w, kt�ry swoje walki staczane w Kosmosie rozstrzyga za pomoc� grom�w. Obiegowy pogl�d g�osi, �e nasi prymitywni przodkowie wyobra�ali sobie b�stwa uto�samiaj�c je ze znanymi zjawiskami przyrody, takimi jak chmury, b�yskawice, pioruny, dr�enie ziemi, wybuchy wulkan�w, s�o�ca i konstelacje gwiezdne. Na podstawie ogl�dzin wizerunk�w skalnych wykonanych przez naszych praprzodk�w mo�na - moim zdaniem - stwierdzi�, �e ta interpretacja prowadzi do absurdu. W rzeczywisto�ci bowiem bogowie nie s� tam wcale stylizowani wed�ug zjawisk przyrody, ale odzwierciedlaj� bosko-ludzkie istoty. Dlaczego wi�c egzegeci o�mielaj� si� twierdzi�, �e B�g stworzy� cz�owieka na swoje podobie�stwo? Gdyby wierzono w to (i przedstawiano), �e b�g i b�stwa s� uto�samieniem zjawisk przyrody, w�wczas nasz prymi- tywny przodek nie m�g�by zaakceptowa� twierdzenia, i� jest bogom podobny. S�dz�, �e nie byli najg�upsi ci spo�r�d naszych przodk�w, kt�rzy opanowali sztuk� pisania i ju� przed tysi�cami lat spisywali to, co sa- mi widzieli, albo to, co us�yszeli "z pierwszej r�ki". Faktem jest i nikt temu nie o�mieli si� zaprzeczy�, �e w najstarszych mitach i legendach zawarte s� wzmianki o bogach lataj�cych w przestworzach. Faktem jest i to, �e wszystkie opowie�ci o Wszech�wiecie m�wi�, �e cz�owiek zosta� stworzony przez niebia�...
andrzejcool