Jasełka 2000 - 01.doc

(93 KB) Pobierz
Jasełka 2000/2001

Jasełka 2000/2001

„Gdy się Chrystus rodzi”

 

1. Jeszcze Cię nie zna Jezu świat cały,

    Chociaż dwudziesty dziejów już wiek:

    Czarny kontynent i biegun biały,

    Azji mieszkaniec, indiański szczep.

 

2. Płonie świeca adwentowa

    Zbawicielu zstąp, już czas,

    Niech Nowiny Dobrej słowa

    Złączy ludy wszystkich ras.

 

3. Niegdyś Jan Chrzciciel Adwent ogłaszał,

    Nad wód Jordanem słuchał go lud;

    Dzisiaj misjonarz za oceanem

    Panu sposobi wiernych Mu sług.

 

4. Płonie świeca adwentowa

    Zbawicielu zstąp, już czas,

    Niech Nowiny Dobrej słowa

    Złączy ludy wszystkich ras.

Ach ubogi żłobie...

 

Anioł:

Niech będzie Bóg pochwalony w naszym kolędowaniu!

Nie oczekujcie jednak zbyt wiele.

Nie będzie przedstawienia z pięknymi aniołami, pasterzami, królami, owieczkami i stajenką.

Ujrzycie tylko mnie w ciemnej odzieży,

Żebraka nędznego i chorego...

A jednak ja jestem Aniołem.

 

Ta ja byłem przy tym dwa tysiące lat temu.

Ja widziałem owa gwiazdę po niebie wędrującą.

To ja w tę noc powiadomiłem pasterzy

O narodzeniu Boga – Jezusa Chrystusa.

Przebudziłem ich z głębokiego snu.

 

O, jakże byli przerażeni blaskiem!

Biedni! O jakże drżeli o swoje życie

I upadli na twarze.

Ja musiałem ich z ziemi podnieść i...

Uspakajając – mówiłem: nie bójcie się,

Narodził się Zbawiciel świata.

 

 

Teraz nie zjawiam się jako anioł,

lecz jako zwiastun Dobrej Nowiny,

brat wszystkich ludzi,

nie piękny, nie bogaty;

jednak moje poselstwo pozostało to samo.

Ten sam jest także znak – gwiazda betlejemska.

Trzymam ten znak w mojej dłoni,

Temu go ukażę, kto szuka,

Bez względu na to, skąd pochodzi i kim jest.

Droga do Betlejem prowadzi obok mnie.

 

-2-

„Jakaś światłość nad Betlejem się rozchodzi”.

 

ESKIMOSI

1.     Chodźcie, chodźcie prędzej, wkrótce dojdziemy, to nie może być daleko.

2.     Odpocznijmy trochę, nogi mnie strasznie bolą, już tak długo wędrujemy.

3.     Jakże ciężkie te ryby, a jeśli Dzieciątko nie lubi ryb? Co wtedy?

1.     Nie martwcie się, Dzieciątko Jezus na pewno lubi ryby. Są takie smaczne i tłuste. Czy znacie kogoś, kto by nie lubił ryb?

2.     No, wstawajmy, dalej w drogę, mały Jezus czeka na nas.

3.     Dobrze, ale w którą stronę mamy iść? Może nie jesteśmy na właściwej drodze, kto wie?

1.     Tam ktoś jest, zapytaj o drogę.

2.     Ktoś ty? Słuchaj...

Zwiastun:

Jestem bardzo głodny. Zlitujcie się i dajcie trochę ubogiemu.

3.O co on prosi?

1.     On chce naszych ryb.

2.     Naszych ryb?! To niemożliwe, są dla Dzieciątka!

3.     Spytaj, kim on jest.

1.     Ktoś ty?

Zwiastun:

Brat wszystkich ludzi...

3. Czy to znaczy Eskimos?

1.     Oczywiście – Eskimos!

2.     Dajmy mu ryby, choć miały być podarkiem dla Dzieciątka. Powiedz nam tylko, jak mamy dojść do Niego?

Zwiastun:

Droga wiedzie obok mnie. Ci, którzy mają dobrą wolę i serce, na pewno znajdą Dzieciątko.

1.     A może wskażesz nam znak, według którego mamy dążyć?

Zwiastun:

Weźcie to jako znak wdzięczności na waszą podróż, ponieważ mieliście gorące serca.

1.     Ten znak świeci

2.     Ruszajmy, jego blask wskaże nam drogę do Dzieciątka.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

-3-

„Nie płacz Dzieciąteczko”.

 

AFRYKAŃCZYCY

 

1.     Za mną, za mną, prędzej...

2.     Czy na pewno wybrałeś dobry kierunek? Tak długo już wędrujemy...

3.     Uważaj na lekarstwo, aby ci z rąk nie wypadło; byłoby nieszczęście wielkie, gdyby się stłukło.

1.     Ty trochę ponieś, jest przecież ciężkie. /podaje/ Myślę, że Matka Dzieciątka ucieszy się, gdyż przyrządziłem je z najlepszego wina palmowego, słodkiego miodu i wonnych ziół.

2.     Mam pomysł, spytaj kogoś o drogę.

1.     Tak, ale kogo?

3.     Zobaczcie, tam jest jakiś człowiek. (...) Przepraszam bardzo.../trąca go/

Zwiastun:

Jestem słaby i chory. Zlitujcie się i dajcie mi lekarstwo.

3.– wraca do pozostałych/

2.     Miałeś szczęście, czy on zna drogę?

3.     On...chce naszego lekarstwa!

1.     Naszego lekarstwa? Naszego daru dla Matki Bożej i Dzieciątka? To niemożliwe! (...) No tak, ale on jest bardzo chory i umrze bez lekarstwa...

2.     Co? Umrze na naszych oczach? Co tu robić?

3.     Dowiedzmy się jednak wszystkiego! Kim on jest?

/ podchodzą do Zwiastuna/

1.     Kto ty jesteś?

Z: Brat wszystkich ludzi w biedzie.

1.     Brat ludzi?

2.     Czy to znaczy Afrykańczyk?

3.     Naturalnie, że jeden z nas i to w wielkiej biedzie. Musimy mu pomóc.

/naradzają się/

1.     Czy Dzieciątko odczuje brak lekarstwa? Zaśpiewamy Mu za to najpiękniejszą naszą pieśń.

2.     Proszę, weź lekarstwo. /podaje/

1.     Musisz wypić trzy razy dziennie porządny łyk, potem będziesz bardzo kichał, ale już po kilku dniach poczujesz się wspaniale.

Z: Dziękuję wam bardzo.

3.     Powiedz nam, jak mamy dojść do Dzieciątka?

Z: Droga wiedzie obok mnie; ci, którzy mają dobrą wolę i serce na pewno odnajdą Dzieciątko.

2.     Chcielibyśmy jeszcze wiedzieć, czy jest jakiś znak, na który musimy uważać?

Z: /podaje kawałek gwiazdy/

Weźcie to na drogę z wdzięcznością, bo byliście litościwi.

1.     Dziwny znak; jak świeci, wygląda jak część jakiejś całości.

2.     Nie czas na rozmyślania, chodźmy.

-4-

„Raduj się dzisiaj”.

 

INDIANIE

1.      Uf, jaka ciężka jest droga do Dzieciątka. Moje stopy są odparzone i tkwi w nich kolec, ale Indianin jest dzielny i nie boi się bólu. Moja mała siostra, Apanaczi niech usiądzie i odpocznie. I tak jest dzielną dziewczynką, pomaga nam dźwigać namiot i pożywienie.

2.      /dziewczynka siada/ Trochę to ciężkie, ale jestem szczęśliwa, że mogę iść z moimi braćmi i dźwigać dar dla Syna Bożego., namiot z najlepszej bawolej skóry.

3.      Czy mały brat Sokole Oko znalazł jakieś ślady?

1.      Słuchaj wodzu. Przed nami odpoczywało trzech ludzi żywiących się rybami, którzy chodzą w futrach, oraz trzech ludzi z południa, którzy chodzą bez butów. Jeden z nich dźwigał ciężar w naczyniu. /pokazuje/ O, tu postawił. Poszli dalej.

3.Mały brat, Sokole Oko, zasługuje na swoje imię. Czy ktoś jest w pobliżu?

1.      Nikt, wielki wodzu.

2.      A jednak, moi bracia, mam wrażenie, że ktoś się nam przypatruje.

3.      Niech mały brat, Sokole Oko, pójdzie naprzód, może kogoś spotka, wtedy spyta o drogę do Dzieciątka. Moje serce tęskni za Synem Bożym.

1.      Moje też.

2.      I moje.

1.      Wielki wodzu, ktoś tu siedzi, spytajmy go.

2.      Słuchaj mnie obcy człowieku...

Z: Zimno mi bardzo, nie mam dachu nad głową, miejcie litość, dajcie namiot bezdomnemu.

1.      Wielki wodzu, czy dobrze słyszę? On prosi o nasz namiot, dar dla małego Syna Bożego.

2.      Spytajmy go, kim on jest.

3.      Kto ty jesteś, cudzoziemcze?

Z: Biedny brat ludzi.

/narada/

1.      To znaczy biedny czerwonoskóry?

3.Nie możemy opuścić w potrzebie naszego brata.

Wszyscy: Powiedziałeś, wielki wodzu.

3.Staniemy przed Synem Bożym z pustymi rękami, ale serca nasze byłyby pełne wstydu, gdybyśmy nie dali namiotu potrzebującemu. Mały bracie, daj namiot biedakowi.

1.      Pokaż nam drogę do Dzieciątka Jezus.

Z: Droga wiedzie obok mnie; ci, którzy mają dobrą wolę i serce, na pewno znajdą Dzieciątko.

3. Ukaż nam znak, który nas poprowadzi.

Z: Bierzcie to jako znak na waszą podróż w dowód wdzięczności, ponieważ byliście litościwi.

1.      Dziękuję bratu.

3.Dziwny jest ten znak, jakby reszta od jakiejś całości, a płonie jak przepiękna gwiazda.

1.      Nie traćmy czasu, w drogę!

 

 

 

-5-

„Z narodzenia Pana”

 

CHIŃCZYCY

 

1.     Oj, jaka daleka i uciążliwa jest droga z naszego państwa do Dzieciątka Jezus

2.     Miejmy nadzieję, że nie zabłądziliśmy po drodze. Odpocznijmy trochę, bracia. Moje nogi już mnie nie słuchają, nie chcą iść dalej.

3.     Stare przysłowie mówi: siłę konia poznać można w ciągu długiej podróży, a serce człowieka – po upływie czasu.

2.     Dobrze, dobrze. Moje serce ma skrzydła żurawia, ale moje stopy są w ranach. /siada/ Dlaczego zgodziliście się, abym poszła z wami? Sami z pewnością bylibyście już na miejscu.

3.     My bez ciebie nie pójdziemy, mała siostro. Ty należysz do nas. Dzieciątko czeka także i na ciebie. Pomożemy ci w drodze.

1.     Zastanówmy się, która z dróg prowadzi do Zbawiciela.

3.Tam siedzi człowiek, zapytajmy go.

1.     Czcigodny, czy możemy utrudzić cię pytaniem?

Z: Strasznie mi zimno, drżę na całym ciele. Miejcie litość i dajcie ubranie ubogiemu.

1.     Kim jesteś, panie?

Z: Bratem ludzi.

1.     To jest biedny syn naszego kraju. On marznie, prosi o odzież...

2.     Mamy tylko ten piękny jedwab.

3.     ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin