CHEOPS.91.docx

(31 KB) Pobierz

CHEOPS (91)

SESJA PRYWATNA, WROCŁAW

3 grudnia 2008

Sesja metodą chanelingu telepatycznego 91
 

 UCZESTNICY: Lucyna Łobos, Rafał Wiszowaty

RAFAŁ: Pytanie od Rafała Wiszowatego

EN-KI: Odpowiedź En-Ki za pośrednictwem Lucyny Łobos

 

Ogólne uwagi z przebiegu rozmowy.

Wypowiadający się Duch był życzliwy. Jego wypowiedzi były spokojne. Pewne przejęzyczenia (np. w końcówkach wyrazów – w większości poprawione przy spisywaniu rozmowy) nie miały znaczenia dla czytelności i jednoznaczności wypowiedzi. Jeżeli sposób bycia Medium w transie hipnotycznym odzwierciedlał sposób bycia Ducha, w jaki chciał się zamanifestować, to jest on taki, jak u osoby, przy której można swobodnie się czuć.  Kilkakrotnie Duch uprzedził przygotowane pytania i pytania, które miałem zamiar zadać w trakcie następnej rozmowy – odpowiedział na nie przy poruszaniu wcześniejszych kwestii. Ze względu na prywatny charakter rozmowy zdecydowałem się na opublikowanie tylko części rozmowy – pominięte fragmenty dotyczyły spraw prywatnych.

 

EN-KI:

Witaj Rafale, moje imię – En-Ki, lub Samuel. Jak tobie wygodnie, tak się do mnie zwracaj. Jestem, żeby nie mylić, istotą duchową. Bytem kiedyś byłem, bytem odzianym w materię, kiedy byłem na Ziemi. Teraz moja misja się zakończyła i powróciłem do siedziby Ojca mego. Ale Opiekunem Ziemi i was istoty ludzkie dalej pozostałem. I tak będzie po wsze czasy. Rafale, postaram się na wszystkie twoje pytania odpowiedzieć, a także udzielić porady - co do stanu zdrowia tej kobiety, czyli twojej cioci. My „grę” zaczniemy od ciebie, Rafale. Zatem, słucham twego pierwszego pytania.

 

RAFAŁ:

Nie, dziękuję. To już pewne moje pytanie, którego nie mam nawet [wśród] wypisanych [miałem je jednak na liście pytań], uprzedziłeś. W tej kwestii chyba już będzie wszystko. Kolejne pytanie, pozwól – które mi przyszło do głowy w czasie czytania sesji – to jeszcze było wcześniej – na samym  początku:  czemu miało służyć wyrzekanie się rodziny przez kapłanki zaangażowane przy budowie Wielkiej Piramidy?

 

EN-KI:

Zrozumiałem pytanie Rafale i spróbuję je wytłumaczyć tak, żeby to było zrozumiałe. Jak wiesz, kapłanki ślubowały Bogini Izydzie, jak i posłuszeństwo faraonowi z danej epoki – lub królowi – jak i posłuszeństwo kapłanom, którym były przydzielone. Nie było małżeństw – takich jak są obecnie. Co nie ulega żadnej innej wątpliwości, kapłanki rodziły dzieci. Ale w tamtych czasach, nie było to grzechem, jakim jest to teraz. Więc, kapłanki musiały wykonać śluby, czyli być posłuszne ślubom, więc - narodzone dziecko zostawało oddawane pod opiekę tak zwanej mamki, dzisiaj to znaczy rodziny zastępczej, gdzie było wychowywane, albo przejmowała opiekę cała społeczność kapłańska i takie dzieci były wspólnie wychowywane przez kapłanki, jak i kapłanów – jeśli była to płeć męska. Też chodziło o to, żeby zaludniać Ziemię. Więc, kapłanki służąc kapłanom – bo takie ich było powołanie – swoją posługę wykonywały i także w ten sposób – rodząc im dzieci. Rafale, uwierz mi, w tamtych czasach dzieci zrodzone przez kapłanów, były otaczane opieką, troską, należytym szacunkiem. W ogóle - wszystkie dzieci były czymś nadzwyczajnym. Słucham.

 

RAFAŁ:

Czyli rozumiem, że to było bez szkody psychicznej dla tych dzieci, bez jakiegoś obciążenia dla tych dzieci to się działo?

 

EN-KI:

Ależ oczywiście Rafale. Przecież takie matki – kapłanki – regularnie odwiedzały swoje dzieci. A wspólne wychowywanie w świątyniach też było postrzegane inaczej. To nie były sierocińce. To była opieka, wspólna opieka, gdzie zewsząd było widać miłość. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. To wyczerpało to pierwsze pytanie, drugie właściwie... . Kolejne pytanie: czy poza znanymi powszechnie na Ziemi planetami w Układzie Słonecznym i poza Nibiru są jeszcze jakieś duże obiekty na orbicie okołosłonecznej?

 

EN-KI:

Jeśli masz na myśli to Słońce i ten Układ Słoneczny, w którym znajduje się Ziemia, to nie. Jesteście jedynymi w tym Układzie Słonecznym. Nie ma w tym układzie słonecznym innego życia. Zarówno Orion jak i Syriusz znajdują się już w innym układzie słonecznym. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. Jaki jest okres obiegu Nibiru wokół Słońca? W twoich wypowiedziach przewijają się dwie liczby: 3600 lat i 12 000 lat. Nie potrafiłem zrozumieć, co te liczby oznaczają w odniesieniu do orbity Nibiru, gdy o nich mówiłeś w kolejnych sesjach.

 

EN-KI:

Kiedy planeta Nibiru była jeszcze na swojej orbicie, czyli jako ostatnia planeta tego układu słonecznego, to {kurs} [stosunek czasów obiegu wokół Słońca] pomiędzy Nibiru a Ziemią wynosił 3600 lat ziemskich. Ten czas w obliczeniu kosmosu, wszechświata, jest zupełnie inny. I teraz spróbuj policzyć od Ziemi do Słońca i później obieg planety z powrotem na jej orbitę i to daje rachunek dwunastu tysięcy i pół lat. Nie był ten czas liczony dwunastu tysięcy lat wcześniej, bo za naszych czasów, kiedy jeszcze planeta była na swoim miejscu, ten czas wynosił 3600 lat. I tego się trzymaliśmy. Dopiero kiedy nadeszła ta katastrofa kosmiczna – rozbicie planety, wytrącenie z orbity – wtedy dopiero zaczął być liczony czas. Czyli gdybyś teraz spojrzał na planetę, ostatnią planetę tego układu słonecznego – jest to kawałek Nibiru – i obliczył czas, który jest potrzebny na obieg wokół wszystkich planet i Słońca i powrót na to samo miejsce wyjdzie ci cyfra dokładnie dwanaście i sześćset lat. Rozumiesz? Także czas dopiero jest liczony od momentu, kiedy już planeta została wyrzucona ze swej orbity i zaczęła krążyć po {tym polu} [orbicie eliptycznej], po tej orbicie, po tej galaktyce ziemskiej, zawsze kierując się do Słońca, bo taka jest siła [wzajemnego] przyciągania Słońca [i] owej planety. Słucham.

 

RAFAŁ:

Chyba to będę musiał jeszcze raz przesłuchać, tę odpowiedź i ewentualnie do niej wrócę, bo nie nadążyłem za tym, że jest 3600... jednocześnie się mówi..., że jest orbita... jednocześnie mówisz i ponad 12 000.

 

EN-KI:

3500 ...w „zaokrągleniu”.

 

RAFAŁ:

Tak.

 

EN-KI:

Był to czas, kiedy myśmy podróżowali: Nibiru – Ziemia. Czas ziemski. Bo licząc czas kosmiczny byłoby to w miesiącach, trzy i pół miesiąca, licząc niberyjski czas. Jeszcze raz powtarzam. Czas obiegu planety Nibiru – X, nazwijmy – liczy się od momentu, kiedy nastąpiła ta kosmiczna katastrofa Nibiru. Kiedy została wytrącona ze swej orbity – macierzystego miejsca. Pomimo, że uległa rozbiciu i tak na dzień dzisiejszy, owa planeta jest większa o kilka razy od Ziemi. Posiadając niewyobrażalną siłę przyciągania wszystkiego, co napotka na swojej drodze. Ale tobie chodzi o ten czas. Więc, spójrz na mapę gwiazd. Układ Słoneczny - po kolei licząc od Słońca poprzez Pluton. I wtedy obliczyć można ten czas obiegu tej planety, która nie ma swojego miejsca – tak to nazwijmy. Jest to ta Planeta X, której tak się teraz obawiają wszyscy. I ona ma właśnie ten czas obiegu dwanaście i pół tysiąca lat. Jeszcze raz to przesłuchasz, to zrozumiesz. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. Kolejna taka rzecz. Padły z twojej strony dwa rozmiary tej planety Nibiru w porównaniu z rozmiarem Ziemi. W jednych [twoich słowach] było, że jest kilkanaście razy większa, że nie kilka a kilkanaście razy większa – to było w trzydziestej sesji. A w Kielcach – zdaję się – ktoś zasugerował [w rzeczywistości we Wrocławiu], że planeta jest rzędu rozmiaru wielkości Jowisza i wtedy powiedziałeś, że jest kilka razy większa od Ziemi. To jak to pogodzić?

 

EN-KI:

Pogodzić bardzo łatwo można. Mówiąc kilkanaście razy mogłem nie dokończyć, co zostało skrzętnie uchwycone – nie dokończyć słów. Otóż, licząc ogon meteorytów, który ona ciągnie za sobą, to mogę spokojnie powiedzieć, obliczając samą planetę wraz z ogonem, że będzie to miało rozmiar kilkanaście razy większy od Ziemi. Sama planeta – dalej obstaję przy swoim – jest kila razy większa ..., sama planeta. Ale tak jak powiedziałem, zagrożenie jest zarówno od strony planety, jak i tego ogona, który ona ciągnie za sobą. I trwoga jest zarówno od planety, jak i od meteorytów. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. Bardzo mi się podobało to... Kolejne pytanie: co oznacza “wypalanie się Słońca” [miało być: “wypalenie się Słońca”] na planecie między Marsem a Jowiszem? Przecież w Układzie Słonecznym jest jedno Słońce, a planeta Marduk [miało być: Maldek] jest rozbita obecnie.

 

EN-KI:

Czy ty dobrze zrozumiałeś Rafale? Wypala się słońce – to się zgadza – ale, które znajduje się w układzie, gdzie znajduje się Syriusz. Czyli ta pierwsza gwiazda obok Syriusza, którą można zobaczyć na niebie, jest ich słońcem, ich źródłem zasilania. I to faktycznie gaśnie. Minie 1000 lat, ich źródło zasilania energii ..., energetyczne – czyli to ich słońce – zgaśnie, czyli się wypali. Pomiędzy Jowiszem a Marsem znajdowała się planeta. Ale, owa planeta korzystała z tego ziemskiego Słońca, z którego ty też korzystasz. Jest coś takiego jeszcze, które..., spróbuję tak to wytłumaczyć, co by Medium zrozumiała, bo niezrozumiałe słowa za nic nie przekaże. Otóż, pomiędzy Jowiszem a Marsem znajdowała się też gwiazda, która działała na zasadzie lustra - czyli przyciągała promienie słoneczne ze Słońca. I z tej gwiazdy – oczywiście – korzystali mieszkańcy Maldeka. Rozumiesz?

 

RAFAŁ:

Tak. Dziękuję. To wyjaśnia mi..., chociaż zaskoczony jestem... Jak rozumieć słowa, że Energia Najwyższa, czyli nasz ziemski Ojciec jest dyrygentem w wielkiej symfonii zdarzeń związanych z oczyszczaniem Ziemi? Czemu musi się rozliczyć wobec innych światów? Czy to Bóg – Stwórca wszystkiego, co jest – musi się rozliczać z tego, co się dzieje w stworzonych przez niego światach?

 

EN-KI:

Coś dalej źle zrozumiałeś. Wielkim dyrygentem orkiestry, która zagra, nie jest Wielki Bóg Wszechrzeczy, ale Jego Syn – wasz ziemski Jezus. Taką orkiestrę otrzymał, którą będzie dowodził. Bóg Wszechrzeczy Rafale we wszystkich zakątkach Wszechświata ma swoich synów, którzy zarządzają owymi planetami. I tylko Jemu zdają relacje z postępu. Bóg Wszechrzeczy – nasz wspólny Ojciec, Rafale – dąży do tego, żeby Ziemia była już tym ostatnim ogniwem doskonalenia się – nie tylko Ziemia, bo i zamieszkałe na niej istoty ludzkie. Także więc Rafale czytaj bardzo dokładnie, bo nieraz wystarczy przekręcić jedno słowo i już zmienia się cały sens zdania. Także - pomyliłeś dyrygentów. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. Aha... to już odpowiedziałeś przy pierwszym pytaniu... Kolejne: czym się różni Anioł Stróż od Opiekuna? Wiemy, że są duchy opiekujące się młodszymi duszami. Wiemy też, że są duchy uczące się na opiekunów oraz, że są duchy interesujące się naszym losem i do tej pory jakby utożsamiałem te dwa określenia – Anioła Stróża i Opiekuna, ewentualnie: uczącego się opiekuna.

 

En-KI:

Aleś namnożył tych opiekunów Rafale. Skąd ci to przyszło do głowy? Spróbuję w prosty sposób wytłumaczyć. Kim jest Anioł Stróż, który jest przy tobie od chwili urodzenia? Kim on jest? Otóż Anioł Stróż jest taką istotą duchową, która przeszła wszystkie procesy doskonalenia się. Czyli, wykonała „swój plan” i przeszła o „szczebel wyżej” tej drabiny niebiańskiej. Nie znaczy to, że jest w niebie. Bo najpierw zostaje tak zwanym Aniołem Opiekuńczym. I jest takiemu duchowi przydzielona dusza do opieki i jego doskonalenie się uzależnione jest od tego, jak przeprowadzi przez życie danego człowieka – czy pójdzie o szczebel wyżej, czy też nie. I to jest Anioł Stróż, który czuwa, który stara się, któremu w większości robicie na złość, nie słuchacie. Natomiast Duch-Przewodnik, opiekuńczy duch, musi być już szczebla wyższego. Jest ponad Aniołem Stróżem. Ale jeden i drugi nie ma nic wspólnego ze sobą. Mogą współpracować, ale nie rywalizować na przykład. Przewodnik przychodzi wtedy, kiedy – powiedzmy – istota ludzka jest tego świadoma. Zaczyna się rozwijać duchowo. Zaczyna wierzyć w istnienie Świata Ducha. I chce mieć takiego... kogoś takiego – przewodnika, który pomoże się rozwijać, który pomaga w każdej sytuacji, a przede wszystkim zaczyna uczyć. I taka jest różnica pomiędzy Aniołem Stróżem a Duchem - Przewodnikiem. Duch - Przewodnik też kiedyś należał do świata ludzkiego, też był na Ziemi, też zdobywał doświadczenia poprzez swoje powroty, by sprawdził się jako Anioł Stróż. Rozumiesz? Już jest na wyższym poziomie, albo tym najwyższym poziomie. To zależy. To zależy też od osoby, jakiego ducha chce mieć za Przewodnika. Rozumiemy się?

 

RAFAŁ:

Czyli Anioł Stróż to jest... można byłoby go jakby utożsamić z tym „uczącym się Opiekunem” – uczącym się na Opiekuna duchem?

 

EN-KI:

Coś w tym rodzaju Rafale, coś w tym rodzaju.

 

RAFAŁ:

Jasne. Dziękuję.

 

EN-KI:

Ale Anioł Stróż ma o tyle trudność, że musi ciebie prowadzić przez życie, takim jakim jesteś – złym, dobrym – bardzo dobrze. Złym stajesz się człowiekiem – dalej pozostaje przy tobie. Ale z góry wie, że już nie pójdzie wyżej, że będzie lekcję przerabiał ponownie, czyli tak długo, aż uda mu się przeprowadzić [ciebie] przez życie w sposób poprawny, dobry, czy nawet doskonały. Rozumiesz?

 

RAFAŁ:

Tak.

 

EN-KI:

Także kiedy jesteś nieświadomy, jest przy tobie tylko Anioł Stróż, kiedy jesteś świadomy swojej bytności na Ziemi i tego, że Świat Ducha się nakłada na materię – czyli jest pomiędzy wami – wtedy możesz prosić o dodatkową opiekę, dodatkowe prowadzenie, czyli o Ducha - Przewodnika, który też będzie przy tobie. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. En-Ki, w filmach “Zeitgeist” i “Terrorstorm” przedstawione są przesłanki, że globalny terroryzm jest urojonym wrogiem wykreowanym po to, aby zniewolić ludzi w USA i w krajach Europy. Jak zatem zrozumieć twoją wypowiedź z 2003 roku, że “ten, który jest teraz przywódcą Iraku i Bin Laden zjednoczą swoje siły oraz, że ten przywódca – chyba chodziło o Bin Ladena, chociaż niekoniecznie… roześle swoich ludzi po całym świecie, którzy będą szerzyć na tym świecie śmierć. I to będzie straszne dla ludzi”? W sesji 14: “Terroryzm będzie coraz większy zasięg miał” - też twoje słowa.

 

EN-KI:

A czy nie ma? Pytam się ciebie, czy terroryzm gaśnie, czy rozkwita? I to nie tylko na poziomie polityki, ale przyjrzyj się kapłaństwu, przyjrzyj się religii. Czy tu nie ma terroryzmu? Jakie wojny wybuchają na tle religijnym? W imię Allaha, czy w imię Boga się morduje. Morduje się nie patrząc na nic – dzieci, starszych... Czy to nie jest terroryzm? Terroryzm dopiero zgaśnie po roku dwunastym. I wcale nie będę cofał słów wypowiedzianych wcześniej. Powiedziałem to, co jest, co jeszcze będzie – do roku dwunastego. Oczywiście, że na Ziemi działają też ugrupowania duchowe. Też mają przyzwolenie, bo jak tobie wiadomo Rafale – a studiujesz dokładnie, czasami tylko coś przekręcisz – w  pewnym okresie czasu – to też jest napisane przeze mnie – ludzie otrzymali zarówno wolną wolę, jak i pod zarządzanie Ziemię. I tutaj w żadnym wypadku Rafale nie można obwiniać ani Boga, ani nas. Na to - otrzymaliście dwa tysiące lat i nauki, nauki, nauki różnych proroków. I znaki dawane były – przez ludzi, w różny sposób. I teraz nie można dopatrywać się nieprawidłowości lub, że znak zapytania był postawiony nie w tym miejscu i za to należałoby obwinić nas, istoty duchowe. Pytam się: a gdzie jest rozum w tym wszystkim? Rozum istot ludzkich – wszystkich. Czyż nie został do końca wykorzystany? Dlatego to Rafale zarówno przywódcy religijni, przywódcy polityczni używali i używają swojego rozumu. I niestety, na to jest przyzwolenie – do czasu przyzwolenie. A ten czas już się zakończył. Pobłażliwego patrzenia na poczynania ludzkie. Słucham.

 

RAFAŁ:

Dziękuję. To już wydaje mi się rozjaśniło... Z powszechnie dostępnych źródeł wynika, że dusza człowieka, który dopuścił się złych czynów podczas jego życia, czuje po śmierci tego człowieka wyrzuty sumienia z powodu tych złych uczynków. Wynika też, że nikt nie karze ani nie obwinia duszy, która porzuciła swoje ciało. Co takiego przełomowego ma się zdarzyć, że będzie to rzutowało na świat dusz i że “przy wielkim oczyszczaniu będą rozliczani żywi i umarli”?

 

EN-KI:

Oczyszczanie Rafale będzie dotyczyło istot żywych i umarłych. Tych umarłych, czyli te istoty duchowe. Bo jak już wiesz – a czytasz to dokładnie – tych takich zejść inkarnacyjnych jest dziesięć – głównych. To może się rozciągnąć na wiele, wiele takich zejść, ale głównych jest dziesięć. Przez dziesięć razy Bóg daje szansę poprawy. Jeśli za dziesiątym razem dusza po zejściu na Ziemię nie przejawia poprawy, ma jeszcze ostatnią szansę będąc w Świecie Ducha – zadeklarować się, czy chce tej poprawy. I tam jest ta taka część oddzielona – powiedzmy – gdzie istoty duchowe mają tę szansę – widzą to dobro – przejść na tę drugą stronę, ale nie chcą. To jak myślisz? Czy to będzie sprawiedliwe, to co jest napisane w Biblii, że kiedy ten czas nadejdzie, przyjdzie rozliczanie żywych i umarłych? Czy to jest sprawiedliwe, czy też nie? Słucham.

 

[Tutaj Duch odniósł się do kwestii, która wielokrotnie przychodziła mi na myśl, którą uważam za istotną, jednak w czasie rozmowy z Nim nie myślałem w ten sposób o problemie – uzup. RW]

 

RAFAŁ:

Akurat nie zastanawiałem się może aż tak bardzo nad sprawiedliwością, tylko bardziej nad tym jak ten nasz świat “materialny” może na tę nadrzędną rzeczywistość – czyli na ten Świat Ducha – wpływać, ale to chyba mi ta odpowiedź już rozjaśniła nieco...

 

EN-KI:

Nie, nie będziesz wpływał na tę część niematerialną.

 

RAFAŁ:

Aha.

 

EN-KI:

Ty, będąc w materii.

 

RAFAŁ:

Tak. To myślę, że..., że na to pytanie ..., że w końcu odpowiedź otrzymałem. En-Ki, twierdzisz, że Bóg może bezpośrednio zwracać się do ludzi – i to jest w sesji 12. Z “Księgi Duchów” Allana Kardeca i książki Amadeusza Szymury “Twoja miłość nie jest grzechem” wynika, że nie - że zawsze duchy się zwracają do ludzi, nigdy Bóg. Czy mógłbyś opisać czym się różni przekaz, w którym wypowiadają się duchy wysłane przez Boga do kogoś, kto się do Niego zwrócił, od przekazu, w którym Bóg bezpośrednio, osobiście przekazuje myśli do medium? Czy główna myśl książki Ericha von Dänikena pod tytułem “Objawienia” mówiąca o tym, że Starotestamentowe objawienia były w istocie interwencjami wysoko rozwiniętych pozaziemskich cywilizacji, a nie manifestacjami Boga – Stwórcy wszystkiego, co jest – jest nieprawdziwa? Tak rozumiem twoją odpowiedź na pytanie Iwony Stankiewicz z sesji dwunastej.

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin