WYCHOWANIE SPARTAŃSKIE I ATEŃSKIE.doc

(55 KB) Pobierz

WYCHOWANIE  SPARTAŃSKIE  I  ATEŃSKIE

 

 

 

Sparta to państwo (polis) przede wszystkim wojskowe i arystokratyczne; nie posunie się więc nigdy dalej po drodze, która by ją doprowadziła do tego, czemu autor dał nazwę „wychowania skryby”. Wprost przeciwnie, będzie się szczycić, że pozostaje wciąż państwem półanalfabetów. Tego twierdzenia nie możemy jednak brać dosłownie. Spartanie nie byli analfabetami. Plurach zapewnia, że jeśli chodzi o umiejętność czytania i pisania, umieli przynajmniej „to co konieczne”. Wpajano w młodzież „lakonizm”, tj. umiejętność wysławiania się nieco sztucznie, lecz zwięźle.

Celem wychowania Spartańskiego jest „wytresowanie” hoplity. Ta ciężka piechota zapewniła Sparcie jej przewagę wojskową. Sparta wypracowała całą politykę eugenizmu. Dziecko musi tuż po przyjściu na świat zostać przedstawione na Lesche komitetowi starców. Przyjmują je oni jako przyszłego obywatela, tylko jeżeli jest piękne, dobrze zbudowane i silne. Niemowlęta wątłe i ułomne wyrzuca się na rozkaz na śmietnik. Są to „wyrzutki”.

    Państwo swą władzę nad dzieckiem przenosi łaskawie na rodzinę, dopóki nie ukończy ono siedmiu lat. Wedle greckich pojęć wychowanie nie zostało do tej pory rozpoczęte. Przed ukończeniem siedmiu lat można mówić tylko o hodowli,  anatrofe. Niewiasty spartańskie słynęły z doświadczenia w tej dziedzinie. Mamki lakońskie osiągały najwyższe ceny na targowisku. Ceniono je szczególnie w Atenach.

    Po ukończeniu siedmiu lat przechodzi młody Spartanin całkowicie w ręce państwa; i do swej śmierci pozostaje jego niepodzielną własnością. Wychowanie, w ścisłym znaczeniu tego słowa, trwa do lat siedmiu do dwudziestu; czuwa nad nim bezpośrednio osobny urzędnik, jest to dosłownie komisarz państwowego wychowania (pajdonomos). Dziecko zostaje wcielone do organizacji młodzieżowych podzielonych na kategorie stopniowanej hierarchii. Przypominają one cokolwiek nasze hierarchie skautowskie, a jeszcze bardziej stopnie w organizacjach młodzieżowych państw totalitarnych typu faszystowskiego jak Gioventu fascista lub też Hitlerjugend. Agoga trwa przez trzynaście lat podzielonych na trzy podokresy.

 

Od 8 do 11 lat – 4 lata do wieku chłopiąt

a)      rhobidas (znaczenie nieznane)

b)     promikkidzomens: przedchłopię

c)      mikki[chi]dzomenos: chłopię

d)     propajs: przedchłopiec

Od 12 do 15 lat: chłopcy w pełnym znaczeniu

e)      protopampajs: rozwinięty chłopiec 1 roku

f)       atropampajs: rozwinięty chłopiec 2 roku

g)     mellejren: przyszły ejren

h)     mellejren przyszły ejren 2 roku

Od 16 do 20 lat: 5 lat efebii. Spartańska nazwa efeba brzmi ejren

i)       ejren 1 roku (też sideunas?)

j)       ejren 2 roku

k)     ejren 3 roku albo tritejren

l)       ejren 4 roku

m)   protejras: ejren przewodny.

 

Licząc dwadzieścia lub dwadzieścia jeden lat młodzieniec kończył swe wykształcenie, ale nie czynił jeszcze zadość wszystkim wymaganiom bezlitosnego totalitarnego państwa. Zaliczano go wtedy do oddziałów „dorosłych” poczynając od oddziału „graczy w piłkę”, sfejres.

    Te trzy okresy przypominają francuskiemu czytelnikowi znaną mu kolejność „wilczęta”, „zwiadowca”, „przewodnik”. Podobieństwo do skautingu idzie jeszcze dalej: dzieci spartańskie rozdzielano między poszczególne jednostki zwane ilaj lub agelaj przypominające [francuskie] drużyny czy hufce. Dowodzili nimi – tak jak i u nas – dorośli młodzieńcy dwudziestoletni, zwani protejraj. Byli to najstarsi ejreni. Dzieliły się te oddziały na trzy grupy, zwane buaj. Były to odpowiedniki naszych „szóstek” i „patroli” dowodzonych przez najbardziej rozgarniętych członków oddziału. Wyróżniał ich spośród gromady pożądany tytuł buagos, czyli dowódca patrolu.

    Wychowanie państwowe jest zatem w Sparcie wychowaniem w gromadzie. Odbiera dziecko rodzinie i każe mu żyć w młodzieżowym zespole. Przejście odbywa się stopniowo. Przez pierwsze cztery lata małe „wilczęta” – mikkichidzomenoj zbierały się tylko na wspólne zabawy i ćwiczenia. Dopiero w dwunastym roku chłopiec, pampajs, opuszczał dom rodzinny. Poddany surowej karności, przechodził do internatu, powiedzmy raczej do koszar, których nie mógł opuścić przed ukończeniem lat trzydziestu, choćby był już człowiekiem żonatym.

To co powiedziano wyżej, odnosi się do wychowania chłopców. Ale nie mniej troski poświęcano wychowaniu dziewcząt. Udzielano im nauki ujętej w ścisłe przepisy: muzyka, pląsy i śpiew ustępowały teraz pierwszeństwu  gimnastyce i sportowi. Wdzięk owiewający wychowanie archaicznie ustępuje celom obliczonym na pożytek i określanym bez ogródek. Kobieta spartańska – jak później kobieta w państwie faszystowskim – winna być przede wszystkim rodzicielką wielu dzieci silnych fizycznie. Wychowanie jej podlega tej eugenistycznej zapobiegliwości. Pragnie się ją pozbawić wszelkiej niewieściej subtelności i miękkości, zahartować jej ciało, zmusza się ją, by pokazywała się naga w dni świąteczne i podczas obrzędów. Ma to z dziewic spartańskich uczynić „krzepkie i męskie samice”, aby wyzwolone z czułostkowych powikłań oddały się bez zastrzeżeń w służbę rasy. 

  

Lecz marne by było nasze wyobrażenie o tym wychowaniu , gdybyśmy myśleli, że ograniczało się ono już wtedy do wyuczenia rzemiosła wojskowego. Zachowało bowiem i inne znamiona jako dziedzictwo po swych rycerskich początkach i bogata treść. Tukidydes opowiada, że właśnie Spartanom przypisywano wprowadzenie dwu ulepszeń sportowej techniki greckiej, mianowicie zupełna nagość atlety (w przeciwieństwie do obcisłych spodenek odziedziczonych po epoce minojskej) oraz użycie oliwy do namaszczanie się. Uprawianie sportu nie zastrzeżono wyłącznie dla mężczyzn, w zawodach mogły brać też udział niewiasty które można było oglądać w czasach rzymskich – świadczą o tym śliczne figurki z brązu pochodzące z pierwszej połowy VI wieku.

    Kultura spartańska nie jest jednak kulturą czysto fizyczną. Nie jest to wprawdzie kultura literacka, ale nie odwraca się od sztuk pięknych. 

Nie brakuje jej i pierwiastka umysłowego. Podobnie jak w wychowaniu homeryckim przedstawicielką wychowania umysłu jest tu muzyka. Jest ona ośrodkiem tej kultury i łącznikiem jej rozmaitych postaci. Taniec łączy ją z gimnastyką; śpiew wiedzie do poezji, będącej jedyną postacią archaicznej literatury. Przejawy życia artystycznego (a także i sportowego) maja w Sparcie charakter zbiorowy. Sztuka i sport są tam instytucjami państwowymi: wiążą się z wielkimi uroczystościami religijnymi.

Kalendarz archaiczny Sparty jest przepiękny. Składanie ofiar opiekuńczym bogom miasta daje sposobność do urządzenia uroczystych procesji, pompaj, albo też, jak w czasie świąt ku czci Hiakynta (Hiacynacje) – śpiewy towarzyszą orszakowi jadących na rydwanach młodych dziewic i młodzieńców na koniach. Urządza się też zawody wszelkiego rodzaju zarówno atletyczne, jak i muzyczne. Tak np. chłopcy w wieku 10 – 12 lat brali udział w dwu zawodach muzycznych i w grze łowieckiej, kasseratoriom. Doryckie święto narodowe, Karneja, łączyło uczty z biegiem na wyścigi. Daleko tu jak widzimy do klasycznej sztywności lakońskiej, do tej Sparty wyłącznie wojskowej, która była „koszarami muszkieterów będących równocześnie kartuzami”. Daleko nam przede wszystkim do tego wychowania surowego i dzikiego, przesiąkniętego barbarzyńskim utylitarnego, o którym opowiada rozpowszechnione wyobrażenie o Sparcie.

 

 

 

 

WYCHOWANIE  ATEŃSKIE

 

 

    Wychowanie to wydaje się stare, a nawet archaiczne w porównaniu z ostateczną postacią wychowania klasycznego. Niemniej przeto uznać je należy za poważny postęp w ogólnym kierunku rozwoju, który wychodząc z kultury wojowników doprowadził w ostatecznym wyniku do kultury skrybów. Na razie jesteśmy bardzo dalecy od tego ostatecznego kresu; ale dokonano już kroku przełomowego. W Atenach mianowicie – w czasie nie dającym się, niestety, dokładnie oznaczyć(kiedyś, w ciągu VI w.) – wychowanie przestało służyć wyłącznie celom wojskowym.

    Tukidydes przyznaje, że Ateńczycy pierwsi porzucili starożytny zwyczaj nierozstawania się z bronią. Zrzuciwszy żelazną zbroję przyjęli obyczaj mniej dziki i bardziej cywilizowany. Na skutek tego Ateny, żyjące długo w cieniu i nieco na uboczu od wielkiego ruchu kulturowego, przejęły po raz pierwszy przewodnictwo (rolę lidera), które odtąd w tej dziedzinie zatrzymują.

    Życie greckie, kultura, wychowanie nie są już tylko wojskowe są teraz przede wszystkim „cywilne”. Zapewne! Czynnik wojskowy nie zniknął zupełnie: państwo ateńskie wywołuje nieustannie z sąsiadami, nie trzeba nawet sięgać do pełnych chwały wojen medyjskich. Wojny odwołują się nieustannie do patriotyzmu obywateli – żołnierzy, przynajmniej obywateli należących do trzech klas najzamożniejszych (trzeci zasadniczo nie służą w hoplitach, gdyż nie stać ich na kosztowne uzbrojenie). Mimo to, wydaje się, że troska o bezpośrednie przygotowanie obywatela do pełnienia czekających nań obowiązków wojownika przestała odgrywać zasadniczą rolę w wychowaniu młodzieńczego Greka.

    Wychowanie ateńskie, z którego cała Grecja klasyczna zaczerpnie wzór i natchnienie, obrało kierunek zgoła inny niż we współczesnej Sparcie. W Atenach nie widzi się w dziecku i w młodzieńcu przede wszystkim przyszłego hoplity, nie wciela się go na trzynaście lat do szeregów, nie zmusza się do miarowego kroczenia! Wychowanie wojskowe zajmuje w tym „starodawnym” wychowaniu tak mało miejsca, że historia może – wobec braku świadectw źródłowych – wątpić w samo jego istnienie.

    Zdaje się, że demokratyczna taktyka piechoty nie wymagała dokładnego przeszkolenia od poszczególnego wojownika. Ćwiczenia przedwojskowe lub równoległe do nich są w zaniedbaniu. Epoka homerycka znała zbrojne zapasy, jak np. walki Ajasa z Diomdesem pod czas igrzysk pogrzebowych ku czci Patroklesa. Po tych zapasach bardziej lub mniej pozornych – następne pokolenia odziedziczyły technikę sportową „walkę zbrojną” – hoplomachia. Ale walka ta przyjęła charakter sportowego, bezinteresownego zapaśnictwa.

    Istotna wyższość w walce zapewnia zręczność i siła mięśni. Toteż jedynym cennym, choć tylko pośrednim przygotowaniem do wojen – wykłada Sokrates w swym Ksenofoncie – jest uprawianie atletyki i w ogóle gimnastyki. To wyobrażenie przyczyniło się niewątpliwie walnie do demokratyzacji i spopularyzowania wychowania fizycznego. Niebawem przyjdzie nam przyznać mu miejsce czołowe.

    Choć „teraz bardziej cywilne”, zachowało jednak wychowanie ateńskie ścisły związek za swymi szlacheckimi początkami. Pozostało w swych zasadach i środowisku, któremu służyć miało, wychowanie młodzieży szlacheckiej. Jeszcze w pełni V wieku wychowanie to zapatrzone jest w sposób życia uważany za szlachetny, w żywot wielkiego właściciela ziemskiego, który będąc bogatym, ma wiele czasu nie wypełnionego żadnym zajęciem. Znacznie mniej miejsca poświęca się Ateńczykowi średniego stanu, który nie zwracając na siebie niczyjej uwagi zarabia na życie jako chłop, jako rzemieślnik lub też drobny przekupień. Ten „żywot szlachetny” przypomina pozbawione jednak wojowniczości życie homeryckiego wojownika. Znamieniem takiego żywota jest uprawianie dostojnych sportów jak np. jazda konna która pozostała sportem nie dla wszystkich dostępnym, bo był to sport kosztowny. Atletyka jako mniej kosztowna zdemokratyzowała się stopniowo. W dawniejszych czasach tylko szlachta uczęszczała do gymnasjonu. Jeszcze w początkach V wieku zwycięscy na igrzyskach wszechhelleńsjich są nieraz potomkami znakomitych rodów. One jedne miały od zarania możność i uzdolnienia, jakich wymagało uprawianie tego zawodu. Ale wnet zamiłowanie do sportu poczęło się upowszechniać. Pod koniec stulecia do gymnasjonu uczęszczają wszyscy Ateńczycy, podobnie jak za czasów Cesarstwa Rzymskiego do łaźni (term). Gniewa to starych arystokratów. Łatwo zrozumieć ich niechęć, bo z powszechnym uprawianiem sporów spospolitowała się i treść kultury szlacheckiej.

    Rozpowszechnia się pełne wychowanie arystokratyczne; staje się w końcu typowym wychowaniem każdego greckiego dziecka. Zachowując swój zasadniczy kierunek i swoje programy wychowanie to staje się z wolna własnością powszechna. By jednak mogło nią zostać, musi przyjąć postać instytucji. Demokratyzacja wychowania wymaga przekazywania wiedzy przeznaczonej dla całej społeczności ludzi wolnych. Musi więc dotrzeć do każdego, musi doprowadzić do stworzenia i rozwoju szkół. Dochodzimy do faktu przełomowego; należy więc wyraźnie uprzytomnić sobie jego znaczenie dla dalszego ciągu naszej historii. Zapewne samo tylko urodzenie nie stworzy doskonałego jeźdźca. Udowodniło to klasyczne paradigme Achillesa i Chirona. Wierutnym głupstwem, agnomom, byłoby zaniechać rozwijania przez wychowanie wrodzonych uzdolnień. Lecz choć pochodzenie samo nie wystarcza, pozostaje ono w pojęciu tych arystokratów, tych „Jedynie Dobrych”, agathoj – jak samych siebie z pycha nazywają – założeniem koniecznym. W pojęciu Pindara wychowanie ma sens tylko, gdy przedmiotem jego jest młodzian znakomitego rodu, który ma stać się tym, czym już jest. „Bądź takim, jakim się poznałeś”. Mędrcem jest przede wszystkim ten, który z samego przyrodzenia, fya, wiele wie. Parweniuszom kultury – mathontes – „tym, co wiedzą tylko to czego się nauczyli” – należy się jedynie pogarda.

    W wychowaniu ateńskim nie mogło jednak zabraknąć wychowania fizycznego i muzycznego jak także wychowania przez poezję. Jacyż byli ci nauczyciele i mistrzowie? Kultura szlachecka ujawniła się przede wszystkim w uprawianiu sportów. W dawnym archaicznym wychowaniu na czoło wysuwa się kultura fizyczna. Chodzi o przygotowanie dziecka, by mogło – zgodnie z nakazami obyczaju – ubiegać się o powodzenie w zapasach. Wchodzą tu w grę: wyścigi, rzucanie dyskiem i oszczepem, skok w dal, zapaśnictwo i pięściarstwo. Jest to sztuka wieloraka i niełatwa do opanowania. By ją posiąść, musi się słuchać nauki mistrza, który ją posiadł, pajdotribes, „ćwiczącego dzieci”. Udziela on swych nauk na boisku sportowym, czyli „palestrze” palajstra. Jest ona dla dzieci tym, czym gymnasjon dla młodzieńców. I instytucję szkoły, i sposoby nauczania wypracowano w ostatnim trzydziestoleciu VII wieku, bo wtedy właśnie (w Olimpii dokładnie z rokiem 632) pojawiają się na wielkich igrzyskach wszechheleńskich zawody dziecięce. Wieńczą one fizyczne wychowanie młodzieży i należy przypuszczać, że było ono już znane i rozpowszechnione w całej Grecji. Platon w swej Rzeczypospolitej mówiąc o wychowaniu „w dawnych dobrych czasach” powiada, że miało ono dwa oblicza: dla ciała gimnastykę, dla duszy muzykę. Od początku zatem – a stwierdziliśmy to już uprzednio – kultura grecka, i co za tym idzie, i wychowanie uwzględniały obok sportu także czynnik duchowy, rozumowy i artystyczny. Muzyka, musike,  obejmowała w rozumieniu Platona całe królestwo Muz. Prawdą jest, że starożytne wychowanie przyznawało w tej dziedzinie miejsce naczelne muzyce wokalnej i instrumentalnej w ścisłym znaczeniu tego słowa. Kultura ich i wychowanie były bardziej artystyczne niż naukowe, ich sztuka była wpierw muzyczną, zanim się stała literacką i plastyczna. Lecz już w tej starożytnej epoce poczyna się pojawiać pewien czynnik istotnie intelektualny, „literacki”. Ale jeszcze daleko nam do „ludzi książki”! Przewodnikiem, który doprowadził naukę do zasad życiowych, jest pieśń i poezja. I w tym przypadku, podobnie jak zawsze, nauczanie czerpie swą barwę z kultury, do której ma ucznia doprowadzić: ramą archaicznego życia kulturowego jest klub męski, a więc kreteńskie andrejon, ateńska hetajraj. Jest nią rozmowa, lasche , uczta, symposjon, czyli wspólne picie wina kończące wieczorny posiłek, a ujęte w ustalone prawidła i ścisłą etykietę. Każdemu współbiesiadnikowi podaje się kolejno gałązkę miru, która czyni zeń kolejnego śpiewaka: „pieśń” przekazywano śpiewakowi dowolnie wybranemu (skolion); jest to podstawowy rodzaj literacki, wokół którego formują się inne popisy artystyczne: będą to intermedia muzyki instrumentalnej, gry na lirze i aulosie, wreszcie taniec.

    Obok pewnej znajomości poematów Homera, które z pewnością nabrały bardzo wcześnie charakteru poezji „klasycznej”, dziecko musiało zaznajomić się z całym zespołem utworów lirycznych. Pozwalało mu to zająć z biegiem czasu poczesne miejsce na ucztach i zapewniało opinię męża wykształconego.

    Takim więc było to wychowanie staroateńskie, raczej artystyczne niż literackie, raczej sportowe niż intelektualne. W obrazie – na który niejednokrotnie się tu powoływano – jaki nam przynoszą Chmury Arystofanesa, poeta poświęca muzyce tylko osiem wierszy z przeszło sześćdziesięciu. O wykształceniu literackim nie mówi w ogóle nic. Wszystkie pozostałe pozoatałe wiersze zajmują się wychowaniem fizycznym, głównie jego wpływem moralnym. Na to należy położyć nacisk. To wychowanie nie ma charakteru technicznego; zapatrzone jest w życie „szlachetne” i właściwe mu sposoby spędzania wolnego czasu. Ideał tego dawnego wychowania nie wychodzi z dziedziny etycznej. Określa go jedno słowo: kalokagathia, chodzi o to, by stać się człowiekiem „pięknym i dobrym”. „Dobry” – agathos, to strona moralna – poznaliśmy, że istotna – z zabarwieniem społecznym i towarzyskim, którego nabyła w samych swych zaczątkach. „Piękny” – kalos, to piękność cielesna, do której trzeba dołączyć nieuniknioną atmosferę erotyczną.

 

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin