Geografia zb 1 XII 2007.doc

(1173 KB) Pobierz
Ks

Ks. Henryk Seweryniak

GEOGRAFIA ZBAWIENIA


PLAN PREZENTACJI

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

FILOZOFIA I TEOLOGIA PRZESTRZENI

 

I „GEOGRAPHIAE SACRAE”: Zniszczenie i wygnanie jako kara - „Pielgrzymi” i pielgrzymi - „Itineraria” - „Gerusalemme liberata”… wędrówki po drogach tęsknoty - Od „Geographiae sacrae” do „geografii zbawienia” - „Geografia zbawienia” u Jana Pawła II

II. FENOMENOLOGIA PRZESTRZENI ŚWIĘTEJ I SPOTKANIA Z INNYM: Słowo o fenomenologii religii - Przestrzeń konsekrowana - Struktura przestrzeni świętej - Tęsknota i manipulacja - Fenomenologia „innego” u Ricoeura - Ryszard Kapuściński – „ten inny” w drodze - Geografia wiary – dopowiedzenie

III MIEJSCE – ZIEMIA, MIEJSCE ŚWIĘTE – ZIEMIA ŚWIĘTA W BIBLII: Podstawy relacji - Prawo Exodus - W Ziemi Obietnicy - „Historia deuteronomistyczna” - „Ziemia proroków” - W księgach mądrościowych - Ziemia Chrystusa

 

CZĘŚĆ DRUGA

APOLOGIA I ARCHEOLOGIA

 

I NAZARET: Nazarejczyk „Kwiat Galilei” – Charakterystyka Grota Zwiastowania Rodzina Jezusa – środowisko wiarygodności tradycji Kościół św. Józefa

II SEFORIS: „Perła całej Galilei” Jezus w Seforis? Krzesło Maryi – judeochrześcijanie w Seforis

III. KAFARNAUM: Kafarnaum – Jezus – chrześcijanie – Synagoga „Memoriał Piotrowy” Łaźnia rzymska Łódź z Ginosar

IV. ŚWIĄTYNIA JEROZOLIMSKA: Jezus i Świątynia Dzieje późniejsze

V „ELEONA”: „Wędrówka znaczeń” miejsca Podstawy historyczne Nekropolia i archeologia

VI ZAGADKA SYJONU: Dwa nieporozumienia Badania archeologiczne J. Pinkerfelda Znowu judeochrześcijanie

VII BAZYLIKA GROBU: Synteza badań archeologicznych Argumenty wiarygodnościowe Kalwaria dzisiaj – Światło z Grobu

 

 


Wstęp

 

Stanęliśmy w miasteczku gospodarz

kazał stół wynieść do ogrodu pierwsza gwiazda

zapłonęła i zgasła łamaliśmy chleb

słychać było świerszcze w lebiodach wieczoru

płacz ale płacz dziecka poza tym krzątanina

owadów ludzi tłusty zapach ziemi

ci którzy siedzieli tyłem do muru

widzieli – liliowy teraz – pagórek szubienic

na murze gęste bluszcze egzekucji

 

jedliśmy dużo

jak zawsze wtedy kiedy nikt nie płaci

 

(Zbigniew Herbert, „Postój”)

 

 

Podróżowanie stało się dzisiaj sposobem życia. W społeczeństwach bogatych są to podróże coraz bardziej wyrafinowane, niekiedy nastawione na przeżycie niezwykłych spotkań i przygód, niekiedy zaś na ciekawe spędzanie czasu w egzotycznych miejscach i wykwintnych hotelach. Popularna staje się literatura, w której w schemat wędrówki wpisuje się najważniejsze pytania o sens, o stosunek do innego, do siebie. Tak było także kiedyś. Czy nie ma jednak różnicy pomiędzy wędrówkami, pytaniami i odpowiedziami Herodota, hiszpańskiej pątniczki Egerii i Dantego Alighieri a Dana Browna? Między traktowaniem podróży jako „zwierciadła” pielgrzymowania przez ziemię a turystycznymi „skokami” do Egiptu, Tajlandii czy Chin? Między przygotowywaniem się w wielu wcześniejszych kulturach ludzie starszych do „ostatniej podróży” a dzisiejszym „łapczywym” wędrowaniem wielu emerytów Zachodu przez wszystkie możliwe miejsca na naszej planecie? Jakby nie było już nadziei na „niebo nowe i nową ziemię”. Jakbyśmy bali się jakiegokolwiek myślenia o niej.

Książka ta jest zaproszeniem do wyruszenia w drogę na wzór tamtych dawnych wędrowców, pielgrzymów poprzez udanie się z nimi do „miejsc fundacyjnych” chrześcijaństwa. I do postoju, rozumianego jako przemyślenie sensu swojej wędrówki, znaczenia tych miejsc dla wierzących i niewierzących, znaczenia Ziemi Świętej dla chrześcijan, których coraz tam mniej, dla żydów i muzułmanów. Pisząc te słowa, mam przed ich przed oczyma zaprzyjaźnioną z jordańskim diakonem Bhutrosem chrześcijańską rodzinę z Betlejem, która zaprosiła nas obu w którąś niedzielę Wielkiego Postu 2006 roku. Patriarchę Michela Sabbacha, w którego klęczniku w kaplicy prywatnej patriarchatu łacińskiego w Jerozolimie modliłem się, oczekując na moją siostrę odbywającą z nim swoją długą rozmowę. Widząc jego zużyty brewiarz i mądrą książkę do medytacji zrozumiałem wtedy, skąd ten niemłody już biskup czerpie moc do walki z o prawa chrześcijan w Ziemi Świętej i o prawa swojego narodu. Myślę o karmelitankach, które strzegą w swoim klasztorze betlejemskim, położonym niedaleko Bazyliki Narodzenia, dziedzictwa bł. Mariam Baouardy, Małej Arabki. Myślę o dziesiątkach zmęczonych, milczących robotników palestyńskich, z którymi stawałem w długiej kolejce na granicy pomiędzy Izraelem a Autonomią Palestyńską w oczekiwaniu na odprawę po powrocie z pracy w Jerozolimie. Widzę piękną postać Jana Pawła II, który podczas swojego pielgrzymowania do Palestyny w roku 2000, na Placu Żłóbka w Betlejem, rzuca dramatyczne pytanie: „Gdzie jest to panowanie Księcia Pokoju?”, w Bazylice Zwiastowania zachęca do codziennego oddychania atmosferą Nazaretu, a w kościółku prymatu, na brzegu Jeziora Genezaret, niemal stapia się w jedno ze skałą, przy której Zmartwychwstały pytał: „Szymonie, synu Jony, czy miłujesz mnie bardziej aniżeli ci?”.

Swoim niezwykłym pielgrzymowaniem Papież pisał, a razem z nim w jakiś sposób także wszyscy wcześniej wymienieni, to, co nazywał „geografią zbawienia”. Odwołując się do tego słowa, będącego pendant innego, bardziej znanego – „historia zbawienia”, przypominał, że chrześcijaństwo jest zakorzenione w konkretnych miejscach, dotyczących każdego wierzącego; miejscach, które przyzywają nas i zobowiązują. Może dlatego sens „geografii zbawienia” najlepiej oddał biograf Jana Pawła II - George Weigel. Im więcej myślę o zgłębieniu sensu katolicyzmu – zwierza się Weigel w „Listach do młodego katolika” – tym bardziej jestem przekonany, że w tym celu

 

„najlepiej będzie udać się na [...] wycieczkę po świecie katolickim albo przynajmniej po tych częściach katolickiego świata, które ukształtowały moje własne pojmowanie Kościoła, jego ludzi, nauki i stylu życia. Katolicyzm to bardzo konkretna sprawa: dotyczy widzenia i słyszenia, dotyku, smaku i węchu – tak samo jak dotyczy tekstów, twierdzeń oraz idei. Odwiedzenie niektórych co bardziej intrygujących części katolickiego świata będzie – mam nadzieję – doświadczeniem tajemnicy Kościoła, co rozstrzyga o jej zrozumieniu. A przez <<tajemnicę>> Kościoła rozumiem nie dokumenty od dawna przechowywane w taj­nych archiwach Watykanu. Mam na myśli te wymiary katoli­ckiego doświadczenia, które są kwestią intuicji, współodczuwania i wglądu – odczuć, których nigdy nie można w pełni uchwycić dyskursywnie”.[1]

 

Tak, to jest bardzo ważne. W „geografii zbawienia” – jak zobaczymy – pobrzmiewa jednak jeszcze inna nuta: przywołując pewne miejsca, chce ona wezwać z jednej strony do skupienia na tym, co prawdziwe i najważniejsze, a z drugiej do exodus – do przekraczania swojego zakorzenienia.

Książka składa się z trzech części.

Część pierwsza jest opracowaniem z zakresu filozofii i teologii religii. O „geografii świętej" można mówić już w IV wieku, gdy pielgrzymi chrześcijańscy docierają do Ziemi Świętej, aby dotrzeć do wydarzeń „założycielskich" nowej wiary. „Geografia zbawienia” to jednak nie to samo. Kto jest twórcą tego terminu? I jaki nadał mu sens? W jakim możemy używać go dzisiaj? Jakie pojawiają się w związku z tym trudności (protestanci, geomancja)? I jeszcze – jakie jest filozoficzne rozumienie tematów: „miejsce święte", „czas i przestrzeń święta", „historia i geografia święta"? Czym różni się peregrynacja od turystyki? Kim jest – spotykany na drodze mojej wędrówki – Inny i jakie przede mną stawia wyzwanie? Jakie jest znaczenie „ziemi", „miejsca", „namiotu", „ziemi świętej", „miasta świętego" w księgach Starego Testamentu? Jak reinterpretuje to zagadnienie Nowy Testament?

W drugiej części kluczowe staje się zagadnienie wiarygodności miejsc i wykopalisk, związanych z życiem Jezusa Chrystusa, a więc z centralnymi miejscami „geografii zbawienia”. Odkrycia archeologiczne stanowią od połowy XX wieku znaczący argument za prawdą chrześcijaństwa. Ale nie został on jeszcze ani poważnie potraktowany przez teologię fundamentalną w aspekcie wiarygodnościowym, ani połączony z problematyką „geografii zbawienia". Jak zatem wygląda najnowszy stan badań w: Seforis, Nazarecie, Betlejem, Kafarnaum, na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie, przy sadzawce Siloe, przy Sadzawce Owczej, w „Pater” (Eleona), w Getsemani, Gallicantu, Twierdzy Heroda, na zamku Antonia, w Bazylice Grobu Pańskiego, Emaus Nikopolis, Bazylice „Świętego Syjonu”? Jak – w świetle archeologii i nowszych badań zarówno nad Nowym Testamentem, jak i nad Talmudem, patrzymy na judeochrześcijan, którzy przechowali i przekazali dziedzictwo wiary w Jezusa Mesjasza i „Pana, przed którym zegnie się wszelkie kolano” (por. Iz 45 i Flp 2)?

W trzeciej części podejmiemy kilka kwestii z zakresu eklezjologii oraz teologii politycznej i społecznej. Jaki był wpływ miejsc (Hagia Sion, Antiochia, Rzym) na narodziny Kościoła? Jaki jest sens słowa „ziemia święta" dzisiaj (współczesna reinterpretacja biblijnego tematu „ziemi”)? „Do kogo należy ziemia święta?” (Michael Wolffsohn) Jak odnieść się do tego, że część Ziemi Świętej stała się w 1948 roku państwem Izrael? Jak zrozumieć i ocenić prawa narodu palestyńskiego, pozbawionego dzisiaj swojej suwerenności i wolności? Jak rozwiązać kwestię palestyńską? Jakie znaczenie ma dzisiaj obecność Kościoła w Ziemi Świętej? Co wynika z naszego wykładu dla chrześcijańskiego zaangażowania w sprawę pokoju w Ziemi Świętej?


I „GEOGRAPHIAE SACRAE”

 

 

Pojęcie „geografii zbawienia” jest zatem pojęciem teologicznym. Bez obawy uproszczenia można powiedzieć, że jego początki sięgają teologii św. Łukasza. Według Trzeciego Ewangelisty dzięki dziełu ewangelizacji spełniają się zapowiedzi Izajasza i Ezechiela o przyjściu wszystkich ludów na Górę Syjon. „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy – czytamy w Dziejach Apostolskich – znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum [...]. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku [...] – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże>>. Zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: <<Co ma znaczyć?>> – mówili jeden do drugiego. <<Upili się młodym winem>> – drwili inni” (2, 1– 13).

Podana przez Łukasza lista nie odpowiada ani mapie cesarstwa, ani mapie diaspory żydowskiej, choć do nich nawiązuje. Jest zapisem innej geografii – tłum zgromadzony w Jerozolimie w dzień Pięćdziesiątnicy prefiguruje Kościół powszechny. Łukasz jest świadkiem i teologiem jego narodzin. Jego lista zawiera 17 nazw, z których dwanaście, ułożonych w porządku „trzy razy cztery”, stanowi zasadniczy korpus: cztery ludy – Partowie, Merowie, Elamici i Mezopotamczycy; cztery prowincje rzymskie – Judea, Kapadocja, Pont i Azja oraz cztery regiony – Frygia, Pamfilia, Egipt i Libia cyrenejska. Wspólnota, w której działa Duch Święty, staje się wspólnotą światową, ale jej punktem wyjścia są Żydzi i Jerozolima. Obejmuje ona świat widziany także z Jerozolimy – od części najbardziej oddalonych na Wschód (Partowie, potem Medowie itp.) po najdalej wysunięte na Zachód (Libia cyrenejska). W geografii zbawienia u Łukasza Jerozolima stanowi omphalos, umbriculus mundi – pępek świata, Rzym zaś (wspomniany także tutaj) – cel ewangelizacji. Gdy Paweł dotrze do Wiecznego Miasta, Trzeci Ewangelista zamknie Dzieje Apostolskie. Jezus zmierzał do Jerozolimy, z której po Zmartwychwstaniu Ewangelia będzie głoszona wszelkiemu stworzeniu; Apostołowie mają pozostać w Jerozolimie, potem właśnie z niej rozejdą się w świat; ludy – jak zapowiadali prorocy – przychodzą do Jerozolimy, która w Jezusie Chrystusie otwiera się na świat.[2]

 

Zniszczenie i wygnanie jako kara

 

W tym duchu, póki trwa historyczna Jerozolima, Apostołowie powracają tutaj, judeochrześcijanie do niej pielgrzymują, świętując – jak wszyscy pobożni Żydzi – paschę i inne uroczystości. W 70 r. Świątynia zostaje jednak spalona, a Żydzi praktycznie wyrzuceni swojej ojczyzny. Rodzi się judaizm rabinacki, w którym wypracowuje się formy religijności ludu, pozbawionego swoich podstawowych instytucji (Świątynia, ofiara, kapłaństwo). Chrześcijanie nadają coraz bardziej jednoznaczny sens proroctwom Jezusa o upadku Jerozolimy. Ciekawy, wręcz sensacyjny, jest przypadek Orygenesa, który w dziele „Przeciw Celsusowi” tak argumentuje:

 

„[...] istnienie Jana Chrzciciela, który chrzcił dla odpuszczenia grzechów, potwierdza pisarz niewiele młodszy od Jana i Jezusa: Józef Flawiusz mianowicie w osiemnastej księdze Dawnych dziejów Izraela zaświadcza, że Jan chrzcił głosząc chrzczonym oczyszcze­nie. Tenże Józef, jakkolwiek nie wierzył w Jezusa jako w Mesjasza, za­stanawiał się nad przyczyną zagłady Jerozolimy i zniszczenia Świątyni: wprawdzie powinien dojść do wniosku, że powodem tego nieszczęścia był fakt, że Żydzi zabili zapowiedzianego przez proroków Mesjasza, jednak jakby wbrew woli niedaleki był od prawdy twierdząc, że klęska Żydów była karą za zamordowanie świątobliwego męża, Jakuba Sprawiedliwego, który był bratem <<Jezusa zwanego Chrystusem>>. Paweł natomiast, prawdziwy uczeń Jezusa, powiada, że widział owego Jakuba, <<brata Pańskiego>> nie tyle z więzów krwi, co ze wspólnego wychowania, pokrewieństwa obyczajów i wyznawania tej samej nauki. Jeśli więc Józef twierdzi, że nieszczęścia związane ze zburzeniem Jerozo­limy dotknęły Żydów jako kara za zabójstwo Jakuba, to czyż nie należy z tym większą słusznością powiedzieć, że stało się to z powodu zamordo­wania Jezusa Chrystusa? O Jego Bóstwie świadczy tyle Kościołów złożo­nych z ludzi, którzy wydobyli się z bagna grzechów, powierzyli się Stwór­cy i całym swym postępowaniem starają się Mu przypodobać” (I 47).

 

Jest to sensacyjny przypadek dlatego, że Orygenes, potwierdzając tendencję chrześcijan do oskarżenia Żydów o zabicie Mesjasza i w konsekwencji tego czynu – o ściągnięcie na siebie kary zniszczenia Świątyni, potwierdza nie wprost istnienie wzmianki Józefa Flawiusza o Chrystusie w „Dawnych dziejach Izraela”.

 

„Pielgrzymi” i pielgrzymi

 

W tym samym nurcie znajdują się pisarze, którzy podkreślają opozycję pomiędzy Jerozolimą ziemską a Jerozolimą niebiańską i rozwijają duchową interpretację egzystencji chrześcijańskiej w kategoriach exodus.

 

„Chrześcijanie – czytamy w słynnym fragmencie <<Listu do Diogneta>> z II wieku – nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą. Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. [...]”.

Chrześcijaństwo, które jest u Diogneta religią uniwersalną, nieprzywiązaną do żadnej „ziemi świętej” czy sanktuarium, może być przeżywane i urzeczywistniane wszędzie. Mimo to, po uzyskaniu przez nie statusu religii cesarstwa, szybko zwrócono uwagę na miejsca, z których nowa religia wzięła początek. Chodziło zarówno o pokazanie jej historycznych korzeni, jak i – a może jeszcze bardziej – o nadanie jej odpowiedniej rangi poprzez wzniesienie tam, gdzie – konkretnie i namacalnie – dokonało się Wcielenie i Odkupienie, stosownych bazylik, kościołów czy mauzoleów. Był to więc w jakimś sensie akt polityczny, ale wynikający z cudu nawrócenia rodziny cesarskiej i głębokiej wiary. Jego integralną część stanowiło pielgrzymowanie do Ziemi Świętej, poszukiwanie pamiątek i relikwii oraz rozwijanie kultu chrześcijańskiego w miejscach, związanych z Męką i Zmartwychwstaniem Jezusa. Zaczynają zarysowywać się chrześcijańskie „drogi święte”, „miejsca święte”, powstają „itineraria”– przewodniki, opisy podróży. Już Meliton z Sardes, biskup, apologeta i teolog II wieku, ok. 170 r. podróżował do Ziemi Świętej. W swoich „Wypisach” (Eklogoi), których fragmenty cytuje Euzebiusz, pisał on: „Otóż byłem na Wschodzie i dostałem się do miejsca, gdzie się to wszystko głosiło i działo […]” (HE IV 26,14). W III w. podobne świadectwa zostawili: Firmian, biskup Cezarei Kapadackiej (+269) i Orygenes (+235). Euzebiusz (+339) wspomina, że cały świat zmierza do Betlejem, żeby je zwiedzić, oraz komponuje swój „Onomasticon”, wykaz miejsc świętych, o którym napiszę dalej.

Niewątpliwie, największe znaczenie dla zachowania i rozwoju kultu miejsc świętych miała pielgrzymka do Palestyny św. Heleny (+328), w latach 324-325. Cesarzowa ufunduje bazyliki Narodzenia w Betlejem i Eleona na Górze Oliwnej, przyczyni się w znaczący sposób do wzniesienia Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie, a także powiąże cesarski Rzym z Jerozolimą, sprowadzając do Wiecznego Miasta relikwie Męki, które znajdą się w zamieszkiwanym przez nią pałacu Sessoriana, przekształconym w 330 r. w bazylikę. Po wiekach bazylika ta zostanie nazwana S. Croce in Gerusalemme.[3] W Ziemi Świętej natomiast, aż do 638 r., a więc do zdobycia Jerozolimy przez muzułmanów, rozwija się kultura bizantyjska, wznoszone są wspaniałe sanktuaria, powstaje organizacja kościelna.

Co nie znaczy, że również teraz nie będzie brakować zastrzeżeń. Przetrwa pamięć o tym, że chrześcijanie są tutaj pielgrzymami na całej ziemi, a nie do konkretnych miejsc, pielgrzymką jest całe ich życie, a nie kilka tygodni, miesięcy czy nawet – jak to bywało podczas dawniejszych pielgrzymek – lat. W roku 356 (?) św. Atanazy, w liście skierowanym z wygnania do swoich wiernych ubolewających nad przejęciem ich kościołów przez arian, napisze: „Niech Bóg Was pociesza! Boli Was to, że inni przemocą przejęli kościoły, z których Wy zostaliście wyrzuceni. Tak więc oni posiedli [święte] miejsca, ale Wy posiadacie apostolską wiarę. Oni – chociaż zamieszkują miejsca – wygnani są z prawdziwej wiary; wy – chociaż wygnani ze [świętych] miejsc – w sobie przechowujecie prawdziwą wiarę. Rozważmy, co jest ważniejsze – miejsce czy wiara? Z całą pewnością wiara. Któż więc więcej stracił? Albo raczej, kto więcej posiadł? […] Dobre jest miejsce, jeśli przepowiadana w nim jest apostolska wiara; jest święte, jeśli zamieszkuje w nim Przenajświętszy”.[4] Miejsce jest zatem ważne, pozwala zachować „geografię sensu”, ale wartość nadaje mu przesłanie wiary i otwarcie na zamieszkiwanie Boga.

Także Grzegorz z Nyssy w Liście II „De iis qui adeunt Ierosolyma”, napisanym pomiędzy 383 a 385 r., skrytykuje pielgrzymowanie do Ziemi Świętej. Grzegorz, prawdopodobnie dostrzegając rozczarowanie niektórych pielgrzymów, zauważa, że o tym, iż Jezus stał się „człowiekiem przez Dziewicę, wiedzieliśmy i przed zwiedzeniem Betlejem. I w zmartwychwstanie wierzyliśmy przed oglądaniem pomnika grobowego, a wniebowstąpienie uznawaliśmy za prawdziwe i bez widze­nia Góry Oliwnej. Tylko tyle zyskaliśmy z pielgrzymki, żeśmy poznali przez porównanie, że nasze miejscowości są o wiele świętsze od zagra­nicznych. Przeto wy, którzy boicie się Pana, chwalcie Go tam, gdzie jesteście. Albowiem zmiana miejsca nie powoduje przybliżenia Boga, lecz gdzie­kolwiek byś był, Bóg przyjdzie do ciebie, jeżeli znajdzie się taka gospoda twojej duszy, aby Pan zamieszkał i przechadzał się w Tobie".[5] Ten ostatni motyw powraca u św. Augustyna: „Oczyść tylko mieszkanie twego serca, a gdziekolwiek będziesz, gdziekolwiek bę­dziesz się modlił: wewnątrz jest ten, który wysłuchuje, wewnątrz jest w skrytości" (Tract. in Io. 10, 1). Wszędzie kładzie się nacisk na to, że pielgrzymki mogą być użyteczne, jeżeli podejmowane są w duchu religijnym, a zachowanie pielgrzymów jest budujące. Nie pojawia się tu jeszcze motyw znaczenia Ziemi Świętej dla całego chrześcijaństwa, relacji z Żydami czy obecności katolików na tym terenie – sprawa, która stanie się decydująca kilka wieków później.

 

„Itineraria”[6] (do dopracowania)

 

Już na początku naszej wędrówki wypada wspomnieć o itinerariach. Są one bowiem niezastąpionym źródłem wiadomości dla historyka i teologa, usiłującego ustalić topografię i wiarygodność miejsc świętych w Palestynie. Najstarszym z zachowanych itineraria ad loca sancta – „przewodników do miejsc w Ziemi Świętej”, aczkolwiek we fragmentach, jest wspomniany już „Onomasticon” Euzebiusza z Cezarei. Zawiera on słownik nazw miejsc wymienionych w Piśmie Świętym, wraz z nazwami z czasów Euzebiusza.

Około 333 r. nieznany pielgrzym (lub kupiec) z Bordeaux odbył podróż do Palestyny. Drogę rozpoczął w Bordeaux, a potem wędrował przez Alpy, Mediolan, Akwileję, Bałkany, Konstantynopol, Azję Mniejszą i Syrię aż do Ziemi Świętej. Popularnie nazywa się jego dzieło „Itinerarium Burdigalense”.[7] Jest to właściwie notatnik. Pielgrzym wymienia w nim miejscowości, w których wy­padła mu zmiana koni (mutationes), oraz te, w których miał postój (mansiones), i jaka odleg­łość je dzieli. Pod koniec podaje skromne wiadomości o Pale­stynie. Wspomina m.in. mur płaczu „do którego przychodzą Żydzi każdego roku, zraszają go łzami, z jękiem lamentując, rozdzierają szaty swoje i tak odchodzą” (w. 591).[8]

Drugim ważnym dziełem z tego zakresu jest „Itinerarium seu Peregrinatio ad loca Sancta” – „Podróż lub pielgrzymka do miejsc świętych” autorstwa mniszki Egerii (Aetheria, Echeria).[9] Tekst jej pamiętnika odnalazł w roku 1884 w bibliotece w Arezzo G. F. Gamurrini. P. Devos datuje go na lata 381-384, wtedy również Egeria musiała nawiedzić Ziemię Świętą. Pochodziła z Półwyspu Iberyjskiego lub z południowej Galii, ze znaczącej rodziny, bowiem była przyjmowana z honorami podczas swojej podróży (krewna cesarza Teodozjusza Wielkiego...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin