1935 Mark of the Vampire.txt

(39 KB) Pobierz
{1}{72}movie info: DX50  512x384 23.976fps 657.4 MB|/SubEdit b.4060 (http://subedit.com.pl)/
{383}{498}"ZNAK WAMPIRA"
{508}{588}T�umaczenie: gregdm
{3243}{3315}Prosz� wybaczy�, szanowny panie...|I droga pani.
{3328}{3395}Ale najlepiej b�dzie,|je�li zostan� tu pa�stwo na noc.
{3398}{3460}Daj�e spok�j, dobry cz�owieku,|nie wystraszysz nas.
{3462}{3513}Ju� przywykli�my|do waszych paskudnych go�ci�c�w.
{3515}{3568}Niczego pa�stwo nie rozumiecie.
{3570}{3635}Nie chodzi o drogi.|To kwestia ciemno�ci.
{3640}{3731}Tutaj drzwi s� zabezpieczone|cierniami nietoperza.
{3736}{3820}- O co chodzi z tymi cierniami?|- To je powstrzymuje.
{3822}{3908}Obawiaj� si� ich.|Demony z zamku.
{4262}{4341}Dobry wiecz�r.|Naprawd� przepi�kny wiecz�r.
{4375}{4464}Oj, doktorze,|jak na kogo�, kto nie obawia si� ciemno�ci,
{4464}{4519}nie szcz�dzi� pan bat�w,|poganiaj�c konia.
{4519}{4574}C�, taka ju� ko�ska natura...
{4576}{4663}Jak ruszy w kierunku domu,|nic go nie powstrzyma.
{4701}{4790}Przyznaj�, �e by�em troch� zniecierpliwiony...|To znaczy, z�akniony
{4792}{4843}jednej z pani wy�mienitych pieczeni.
{4845}{4934}O tak, wampiry s� tak�e z�aknione.|Swojej kolacji.
{4947}{5063}Trele-morele. Nonsens. Banialuki.|Te wampiry. Nonsens.
{5087}{5176}Prosz� zacz�� przygotowywa� posi�ek.|Zaraz wracam.
{5195}{5274}Mo�e on sobie uwa�a� wampiry za g�upstwa,
{5279}{5360}ale na jego miejscu nie je�dzi�abym|wieczorem na farm� z pomoc� medyczn�.
{5363}{5447}- O co chodzi z tymi wampirami?|- Tak. I tym zamkiem.
{5454}{5531}Mieszkaj� w nim i �pi� w swych trumnach.
{5545}{5624}A nocami wychodz�,|by pi� ludzk� krew.
{5693}{5736}G�upie przes�dy.
{5738}{5815}Nie by�oby panu do �miechu,|gdyby pan mieszka� w�r�d tych g�r.
{5818}{5890}Wyobra� sobie, Ronnie.|Wampiry w XX wieku.
{5893}{5967}A to doskona�e.|W klubie za nic mi nie uwierz�.
{6099}{6144}Ona m�wi, "Prosz� z tego nie kpi�.
{6144}{6202}"Gdyby us�ysza�y teraz pa�stwa wampiry,"
{6204}{6271}"zem�ci�yby si�|na nas wszystkich."
{7138}{7234}- Dowiedzia�e� si�, co si� sta�o?|- Monsieur baron Otto von Zinden.
{7237}{7318}Prosz� o chwil� uwagi.|Mam wam co� do zakomunikowania.
{7371}{7429}Przynosz� smutn� wie��.
{7462}{7539}Zesz�ej nocy wasz pan, Sir Karell,|zosta� zamordowany.
{7587}{7635}Nie ma powodu do obaw.
{7642}{7685}Wsta�cie z kolan.
{7723}{7819}Na g�rze jest pan Neumann, inspektor|policji z Pragi, kt�ry bada cia�o.
{7822}{7898}Nied�ugo zejdzie tutaj,|by was wszystkich przes�ucha�.
{7898}{7982}Powiedzcie mu prawd�,|a nic wam si� nie stanie.
{7997}{8062}To wszystko.|Mo�ecie wraca� do swoich obowi�zk�w.
{8129}{8189}Na Praskim Uniwersytecie|znajduj� si� pewne zapiski,
{8191}{8263}dokumenty, kt�re po�wiadczaj�|istnienie tych stworze�.
{8264}{8339}Doktorze Doskil, nie interesuj� mnie|ludowe podania z dreszczykiem.
{8339}{8389}Pr�buj� ustali� przyczyn� �mierci Sir Karella.
{8391}{8430}Ale� ma j� pan przed sob�.
{8432}{8530}Te niewielkie rany na jego szyi,|to ugryzienia wampira.
{8542}{8633}- Tak, ju� pan to m�wi�.|- Widywa�em ju� takie rany w tych rejonach.
{8647}{8692}Sir Karell odprawi� was zesz�ego wieczoru o 21:15.
{8695}{8721}Zgadza si�, panie inspektorze.
{8724}{8786}Co w takim razie robili�cie|tutaj w nocy o 3:30?
{8788}{8858}Nie wiem. Nie mog�em zasn��.
{8860}{8963}Nietoperz przefrun�� za oknem,|i poczu�em, �e sta�o si� co� nie tak.
{8978}{9014}Poczuli�cie tak dzi�ki nietoperzowi?
{9016}{9107}Tak, prosz� pana.|Nie. Sam nie wiem.
{9177}{9263}A pan dlaczego nie przyby� szybko do zamku,|gdy Jan po pana telefonowa�?
{9266}{9330}Poniewa� powiedzia� mi,|�e Sir Karell ju� nie �yje.
{9330}{9412}Czy pa�ska licencja medyczna zezwala Janowi|po�wiadcza� zgon pana pacjent�w?
{9414}{9460}Och, nie. Oczywi�cie, �e nie.
{9462}{9539}Ale by�a noc i wiedzia�em,|�e ju� nic nie m�g�bym zrobi�.
{9541}{9656}Rozumiem. Nie jest pan nocnym markiem,|lecz rannym ptaszkiem.
{9690}{9762}A teraz, je�li jest wystarczaj�co dziennego �wiat�a|by obudzi� w panu medyka,
{9764}{9824}niech pan przeprowadzi dok�adn� obdukcj� cia�a,|aby ustali� przyczyn� �mierci.
{9827}{9884}Prawdziw�, a nie nadnaturaln�.
{9922}{9980}Janie, pom�cie doktorowi.
{10006}{10065}C� za ton.
{10077}{10144}Przynios� ci chust�, moja droga.|P�jdziemy do mnie.
{10147}{10209}- Nic nie jad�a�.|- Och, sama my�l o jedzeniu...
{10209}{10240}Nie mog�am. Nie mog�am.
{10243}{10312}Ale�, Ireno,|musisz zachowa� si�y.
{10329}{10387}- To Fedor.|- Ja mu powiem, moja droga.
{10387}{10423}Nie, nie. Dzi�kuj�.
{10646}{10732}Gdzie si� podziewa�a�?|Wo�a�em tak g�o�no, �e umar�ego by obudzi�o.
{10734}{10782}Och, nie m�w tak, Fedorze.
{10792}{10852}Co� nie tak, moja droga?|Co si� sta�o?
{10854}{10933}Fedorze, ojciec... Ojciec...
{10981}{11024}Moje biedactwo.
{11111}{11185}Niech mi pan co� powie|o tym m�odzie�cze.
{11197}{11302}O Fedorze? To narzeczony panny Borotyn,|pan Vincent� z Pragi.
{11305}{11389}- Pochodzi z zamo�nej rodziny?|- �redniozamo�nej. Dlaczego pan pyta?
{11396}{11434}Z chwil� �mierci Sir Karella
{11437}{11480}panna Borotyn pozyskuje|ca�kiem spor� fortun�.
{11481}{11541}Chyba nie podejrzewa pan Fedora?
{11547}{11612}Jakie s� najbli�sze plany panny Borotyn?
{11624}{11700}Oczywi�cie przeniesie si�|do mojej posiad�o�ci tu� obok.
{11703}{11746}B�d� jej opiekunem.
{11748}{11816}- Ach, jej opiekunem.|- W�a�nie.
{11830}{11931}A b�d�c jej opiekunem,|stanie si� pan tym samym jedynym zarz�dc� jej maj�tku.
{11933}{11979}Zgadza si�. Czy co� w tym z�ego?
{12003}{12084}Ach, rozumiem. Ja tak�e jestem podejrzanym.
{12101}{12149}W takich przypadkach, ka�dy jest podejrzanym.
{12151}{12259}I ten ton zwracania si� do mnie,|jakbym by� jednym z podw�adnych mu policjant�w.
{12283}{12329}"Ludowe podania z dreszczykiem".
{12341}{12386}"By ustali� przyczyn� �mierci".
{12389}{12465}"Prawdziw�, a nie nadnaturaln�".
{12763}{12808}- O co chodzi?|- Tam!
{13303}{13362}No i jak, doktorze? Do czego pan doszed�?
{13365}{13468}Inspektorze, badanie w pe�ni potwierdza|moj� wcze�niejsz� diagnoz�.
{13475}{13540}Te rany s� jedynym �ladem przemocy.
{13552}{13583}Czy Sir Karell by� typem schorowanego starca?
{13585}{13643}Nie, wr�cz przeciwnie,|cieszy� si� dobrym zdrowiem,
{13645}{13693}poza nieznacznym spowolnieniem pracy serca.
{13696}{13760}- I zapisa� mu pan co� na to?|- Naturalnie.
{13787}{13864}- W takim razie ��dam dokonania autopsji.|- Oczywi�cie, b�dzie przeprowadzona.
{13864}{13967}Lecz jestem przekonany, �e przyczyna jego �mierci|le�y w tych ma�ych ranach.
{13969}{14060}Pan ze swoim naukowym podej�ciem|z pewno�ci� nie wierzy w wampiry, doktorze?
{14063}{14163}Wi�c jak inaczej wyt�umaczy pan fakt,|�e z cia�a zosta�a ca�kowicie wys�czona krew?
{14204}{14252}Tak, panie koronerze.
{14264}{14379}W nocy rolnik Narodni zosta� znaleziony|martwy na drodze.
{14384}{14500}Hrabia Mora i jego c�rka|byli widziani ponownie w pobli�u zamku.
{14503}{14570}Co za bzdury. Zwyczajne przes�dy.
{14599}{14632}- Doktorze Doskil.|- Tak?
{14635}{14699}Dokona� pan ogl�dzin|zw�ok r�wnie� tego rolnika?
{14704}{14776}Tak. Z cia�a zosta�a wys�czona krew.
{14786}{14874}Znajdowa�y si� te� takie same �lady,|jakie znalaz�em na szyi Sir Karella.
{14877}{14956}I pan widzia� hrabiego Mor�|i jego c�rk�?
{14961}{14989}Nie, prosz� pana.
{14989}{15083}Gdy ich widzia�em,|przybrali form� nietoperzy.
{15109}{15169}Ci ciemni wie�niacy wierz�,
{15172}{15239}�e wampiry zmieniaj� si�|w nietoperze,
{15241}{15282}a p�niej na powr�t staj� si� lud�mi.
{15284}{15344}- Jak wszechstronnie.|- Doprawdy, panie koronerze!
{15363}{15435}"Ci ciemni wie�niacy". Musz� zaprotestowa�.
{15452}{15548}- Zdoby�em sw�j stopie� naukowy na...|- Niech pan siada!
{15598}{15678}Chce pan skompromitowa�|sw�j urz�d i to przes�uchanie?
{15680}{15769}Prosz� zapomnie� o tych absurdalnych zabobonach.|Mamy rok 1934.
{15790}{15900}Panie i panowie,|orzekam, �e w �wietle istniej�cych dowod�w
{15907}{16007}wynik niniejszego �ledztwa wskazuje na to,|i� �mier� Sir Karella Borotyna
{16010}{16089}nast�pi�a z nieznanych przyczyn.
{16417}{16518}Kochanie, one wszystkie robi� to dla ciebie.|Czy to ci� nie uszcz�liwia?
{16552}{16686}- Co si�... Moja droga, ty p�aczesz.|- Borys, jed� ju�, prosz�.
{16871}{16942}Tak mi przykro, skarbie.|Nie chcia�em ci� zasmuci�.
{16978}{17048}Wybacz mi, Fedorze, t� zmian� nastroju,
{17050}{17161}ale widok ta�cz�cych|nagle mi o wszystkim przypomnia�.
{17192}{17271}O tym, jak ojciec zapowiada�,|�e na moim weselu
{17274}{17360}wszyscy mieszka�cy okolicznych wiosek|pojawi� si� t�umnie,
{17384}{17432}by wsp�lnie ta�czy� i �piewa�.
{17482}{17571}Fedorze, on mia� ju� wszystko zaplanowane.
{17621}{17667}A teraz nie ma go tu z nami.
{17715}{17830}Kochanie, b�d� zawsze stara� si�,|aby� by�a tak szcz�liwa, jak tego chcia� ojciec.
{17894}{17981}Mieszka�cy wioski z pewno�ci� b�d� zadowoleni|miejscowym winem.
{17981}{18026}Tak w�a�nie post�pi�by Sir Karell.
{18029}{18089}- Lecz przede wszystkim, prosz� pana...|- Co takiego?
{18091}{18168}Pragn��by, aby wesele odby�o si� na zamku.
{18172}{18247}Ale� Janie, czy uwa�acie,|�e panna Irena by to znios�a?
{18248}{18315}- Po tej okropnej tragedii?|- To nie by�oby dobre, prosz� pana.
{18318}{18373}Ale serce si� kroi,|gdy obserwuj� to miejsce zaniedbane,
{18375}{18447}gdzie deszcze i �niegi|dostaj� si� przez wybite szyby do �rodka.
{18447}{18483}Rozumiem, co czujecie.
{18488}{18574}Sprawd�cie raz jeszcze list�.|Upewnijcie si�, czy mamy ju� wszystko.
{18752}{18820}Musisz pami�ta�, �e �ycie|toczy si� dalej, moja droga.
{18835}{18921}Tw�j ojciec nie �yczy�by sobie,|by te dni by�y dla ciebie ponure.
{18923}{19014}Wiem. Wstyd mi na my�l,|jak potraktowa�am wczoraj wieczorem Fedora,
{19019}{19074}ale wszystkie wspomnienia|nagle zn�w we mnie wezbra�y.
{19077}{19134}C�, nie wracajmy ju� do tego, m�oda damo.
{19146}{19233}O ile dobrze pami�tam,|przygotowujemy �lub.
{19235}{19300}Fedorze!|Fedorze, kochany, co si� sta�o?
{19302}{19333}Annie, przynie� wod�!
{19336}{19400}Co z tob�, Fedorze? C...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin