Największy wróg Hitlera cz.2.pdf

(83 KB) Pobierz
4754509 UNPDF
Największy wróg Hitlera - cz. II
Aktorzy:
Adolf Hitler - Jan Peszek
Wilhelm Canaris - Jerzy Kamas
Halina Szymańska - Małgorzata Foremniak
Heinrich Himmler - Marek Perepeczko
Major Erich Hoenmans - Wiktor Zborowski
Walther Schellenberg - Krzysztof Kowalewski
Major Reinberger - Marcin Troński
Szef monachijskiej policji, von Eberstein - Witold Pyrkosz
Joseph Miller - Krzysztof Żurek
Admirał Wilhelm Canaris, szef wywiadu i kontrwywiadu wojskowego
Abwehry chciał zabić Hitlera, gdyż uważał, że jego polityka doprowadzi
Niemców do zguby. Nie był jednak szalonym anarchistą myślącym jedynie
o usunięciu znienawidzonego tyrana. Musiał przewidzieć, co stanie się po
śmierci Hitlera. Czy mocarstwa demokratyczne, Wielka Brytania i Francja,
nie wykorzystają chaosu i nie zajmą Niemiec?
Uznał więc, że zanim przygotuje zamach, musi najpierw nawiązać kontakt
z rządem brytyjskim i wynegocjować warunki zawarcia pokoju po śmierci
Hitlera. Dlatego już od 1936 roku wysyłał do Londynu tajnych emisariuszy.
Ta działalność Canarisa nie uszła uwadze jego największego wroga
Reinharda Heydricha.
Jeżeli o kimś można byłoby powiedzieć "diabeł", to właśnie o tym
człowieku. Nadzwyczaj przebiegły, bezwzględny i okrutny robił szybką
karierę w hitlerowskiej służbie bezpieczeństwa.
Zaczęło się to w 1931 roku, gdy spotkał się z Heinrichem Himmlerem,
szefem SS - gwardii przybocznej Hitlera. 27-letni Heydrich, były porucznik
marynarki, nie miał pracy, gdyż decyzją sądu honorowego został usunięty
z korpusu oficerskiego za odmowę poślubienia uwiedzionej córki dyrektora
stoczni.
Zrobił bardzo dobre wrażenie na Himmlerze, który z racji swoich swych
homoseksualnych skłonności chciał mieć w swoim otoczeniu wysmukłych
mężczyzn o blond włosach. Równie spodobał się Himmlerowi projekt
zorganizowania wywiadu SS, przedstawiony przez Heydricha. Zaangażował
go do pracy w służbie bezpieczeństwa - Sicherheitsdienst.
1
Wkrótce spodobał się również Hitlerowi, który w 1934 roku rozpoczął
walkę z partyjną opozycją i najpotężniejszym wrogiem, kapitanem
Ernstem Röhmem, dowódcą wielkiej paramilitarnej organizacji SA.
Heydrich osobiście opracował plan osaczenia przez oddziały SS, wierne
Hitlerowi największych oddziałów SA w różnych częściach Niemiec. Akcja,
która przeszła do historii pod nazwą "noc długich noży" została
przeprowadzona bardzo sprawnie. Nad ranem 30 czerwca 1934 roku
esesmani wyciągnęli z łóżek pijanych dowódców SA i większość z nich
rozstrzelali. Podobny los spotkał działaczy partyjnych, niechętnych
führerowi.
W ten sposób Hitler pozbył się groźnych wrogów i przejął całkowitą
kontrolę nad państwem. Była w tym duża zasługa Reinharda Heydricha,
który w nagrodę otrzymał awans do stopnia SS-Gruppenführera.
Wielka kariera byłego oficera marynarki nabierała rozmachu. W
następnych latach obejmował coraz wyższe stanowiska w aparacie
bezpieczeństwa Rzeszy.
Ostateczny triumf Heydricha nastąpił 27 września 1939, roku gdy Hitler
powierzył mu kierowanie utworzonym wówczas Głównym Urzędem
Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA). W jego ręku zbiegły się wszystkie nici
aparatu bezpieczeństwa.
Nic więc dziwnego, że Heydrich szybko dowiedział się o działaniach
Wilhelma Canarisa przygotowującego obalenie Hitlera. Nie mógł jednak
aresztować szefa wywiadu wojskowego ani nawet oskarżyć go przed
Hitlerem nie mając żelaznych dowodów zdrady. A Canaris był sprytny.
Znakomicie unikał wszelkich zasadzek Heydricha. Do czasu.
W październiku 1939 roku agenci Służby Bezpieczeństwa odkryli, że
wysłannicy Canarisa prowadzą w Watykanie tajne negocjacje z
przedstawicielami rządu brytyjskiego. Heydrich, który nieraz już przegrał
pojedynki z szefem Abwehry, tym razem zdecydował się zaatakować go
jego własną bronią i podsunąć Brytyjczykom swoich ludzi jako spiskowców
Canarisa. Prowadzenie tej akcji zlecił najzdolniejszemu podwładnemu:
Waltherowi Schellenbergowi, szefowi wywiadu Służby Bezpieczeństwa SS.
Schellenberg nie zawiódł nadziei szefa. Brytyjczycy wpadli w jego pułapkę.
20 października 1939 roku w nadgranicznym holenderskim miasteczku
Dinxperloo spotkali się czterej mężczyźni: dwaj wysłannicy brytyjskich
tajnych służb i dwaj Niemcy, którzy przedstawili się jako pułkownik
Seydlitz i pułkownik Grosch.
2
Brytyjczycy popełnili pierwszy błąd: uwierzyli w tożsamość tych ludzi. W
rzeczywistości mieli przed sobą dwóch esesmanów: Walthera
Schellenberga i jego przyjaciela z kliniki SS doktora Maxa Crinisa. Ci
oświadczyli, że są wysłannikami generała von Wietersheima, jednego z
szefów antyhitlerowskiej opozycji.
Rzeczywiście generał Gustaw von Wietersheim był dowódcą XIV korpusu
pancernego i choć w Londynie nie wiedziano nic o jego powiązaniach z
opozycją antyhitlerowską, ekspert do spraw Wehrmachtu uznał, że można
przyjąć - iż jako członek starej kadry oficerskiej jest przeciwny Hitlerowi.
W ten sposób wywiad brytyjski popełnił drugi błąd.
Trzeci błąd był jednak najważniejszy i najbardziej brzemienny w skutkach.
Wywiad brytyjski wysłał do prowadzenia negocjacji z rzekomymi
spiskowcami dwóch wysokich funkcjonariuszy: majora Payne'a Besta i
kapitana Henry'ego Stevensona. Oni wiedzieli bardzo dużo o brytyjskich
siatkach wywiadowczych w Europie i tajnych negocjacjach, a wkrótce mieli
znaleźć się w katowni Gestapo.
Heydrich nie miał jednak zamiaru aresztować ich. Negocjacje rozwijały się
doskonale, a Brytyjczycy nabierali coraz większego zaufania do fałszywych
spiskowców. Przekazali im nawet radiostację oraz szyfry, za pomocą
których rzekomi spiskowcy mieli utajniać meldunki nadawane do Londynu.
Jednakże historia dokonała nagłego zwrotu.
Wieczorem 8 listopada Walther Schellenberg położył się spać wcześniej.
Musiał być wypoczęty i w pełni sił przed kolejnym spotkaniem z
brytyjskimi wysłannikami, co miało nastąpić nazajutrz.
Telefon zabrzmiał tuż po północy. To musiało być coś ważnego i
niespodziewanego.
Schellenberg: Schelleberg, słucham…
Himmler: Mówi Himmler, wieczorem koło ósmej był zamach na życie
führera. Bomba wybuchła, gdy führer skończył przemawiać do starej
gwardii partyjnej w Bürgerbräukeller w Monachium. Kilku starych
towarzyszy partyjnych zostało zabitych, a uszkodzenia są całkiem duże.
Nie ma wątpliwości, że za tym kryją się brytyjskie tajne służby. Hitler
mówi - i to jest rozkaz, - że gdy spotka się pan z brytyjskimi agentami,
ma pan ich aresztować i natychmiast przywieźć do Niemiec.
Schellenberg zdawał sobie sprawę, że uprowadzenie Brytyjczyków
przerwie nadzwyczaj ważną grę, ale słowa Himmlera nie pozwalały na
jakąkolwiek dyskusję.
3
Schellenberg: Tak jest, wykonam rozkaz.
Zamach, o którym mówił Himmler, przygotowywany był od dawna, od
kwietnia 1939 roku. Miał go dokonać jeden człowiek: stolarz Georg Elser,
komunista przekonany, że musi uwolnić Niemcy i świat od tyrana. Wybrał
starą piwiarnię w Monachium, gdzie każdego roku 8 listopada Hitler
przybywał, aby celebrować rocznicę puczu z 1923 roku, gdy po raz
pierwszy usiłował przejąć władzę. Poza tym dniem piwiarnia była otwarta
dla publiczności i nie strzeżona, co stwarzało dogodną okazję do
podłożenia bomby. Zwrócił na to uwagę szef monachijskiej policji, von
Eberstein, który na początku listopada zameldował się u Hitlera.
Eberstein: Mein Führer, przychodzę zaniepokojony stanem
bezpieczeństwa w Bürgerbräukeller. Chodzi o pana bezpieczeństwo.
Hitler: W czasie tego wiecu strzegą mnie starzy bojowcy, którym
przewodzi Christian Weber. Odpowiedzialność policji kończy się przed
wejściem do Bürgerbräukeller. Czy ma pan jeszcze jakieś uwagi?
W ocenie starego policjanta, bojowcy, jak ich określił Hitler - dowodzeni
przez SS-Brigadeführera Christiana Webera - źle wypełniali swoje
obowiązki. Co prawda strzegli wejścia do piwiarni, ale nie przeszukiwali
wnętrza przed przybyciem Hitlera. Ten jednak nie dał szansy
przedstawienia zarzutów, tak więc von Eberstein skłonił się i wyszedł bez
słowa.
Elser już był gotów.
Przez wiele tygodni przychodził do piwiarni i siedząc nad kuflem piwa
obserwował zachowanie obsługi i zwyczaje gości.
Pewnej nocy ukrył się na zapleczu, tam doczekał chwili, aż kelnerzy
zamkną lokal. Wrócił wówczas na salę. Do rana wycinał otwór w panelu
obejmującym kolumnę. Uznał bowiem, że zamontowanie tam bomby i
wysadzenie filaru spowoduje zawalenie całej piwnicy. Nie mylił się.
Pracował tak przez 30 nocy. Wybił w filarze wnękę, którą obłożył korkiem,
aby wyciszyć tykanie mechanizmu zegarowego. Do budowy bomby użył
materiału wybuchowego, jaki wykradał z firmy, w której pracował, oraz
trzech zegarków. Przerobił je w ten sposób, że miały spowodować wybuch
po trzech dniach.
W nocy 5 listopada 1939 roku ukrył w filarze bombę zegarową nastawioną
na eksplozję 8 listopada o godzinie 21.20, z dokładnością do 15 minut.
Powrócił w nocy 7 listopada, aby sprawdzić, czy mechanizm działa dobrze.
Wszystko było w porządku. Nawet przytykając ucho do panelu
okrywającego filar nie można było usłyszeć tykania.
4
Następnego dnia, 8 listopada o godzinie 18.00, tłum zaczął wypełniać
piwiarnię. Przybyli najwyżsi urzędnicy nazistowskiego państwa: szef SS
Heinrich Himmler, minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop,
minister propagandy Joseph Goebbels oraz trzy tysiące starych bojowców.
Hitler wszedł do piwiarni Bürgerbräukeller o 20.07. Pięć minut później
rozpoczął przemówienie, które zakończył o 21.08. Następnie szybko
pożegnał się ze starymi towarzyszami partyjnymi i pospieszył na dworzec,
gdzie czekał na niego specjalny pociąg.
Bomba eksplodowała o 21.30. Wybuch i walący się strop piwnicy zabiły
osiem osób i raniły sześćdziesiąt. Führer dowiedział się o próbie zamachu
na jego życie dopiero, gdy pociąg zatrzymał się w Norymberdze.
Powiedział wówczas:
Hitler: Teraz jestem zadowolony. Fakt, że wyszedłem wcześniej niż
zwykle, dowodzi, iż opatrzność chce, abym osiągnął swój cel!
Rzeczywiście, zawdzięczał życie wyjątkowemu zbiegowi okoliczności, gdyż
nigdy dotąd nie kończył przemówienia w piwiarni przed 22.00. Było to tak
dziwne, że uważano, iż zamach został przygotowany na polecenie Hitlera,
który chciał zdobyć argumenty propagandowe przeciwko rządowi
brytyjskiemu. Dzisiaj już wiemy, że tak nie było, a przyczyną szybszego
opuszczenia zgromadzenia w piwiarni była pogoda.
Początkowo bowiem Hitler miał odlecieć z Monachium samolotem
następnego dnia rano. Silna mgła postawiła ten plan pod znakiem
zapytania, führer zdecydował się więc wracać pociągiem, którego odjazd
zaplanowano na 21.31. Wcześniej zakończył przemówienie, aby mieć czas
na przejazd ulicami Monachium na dworzec.
Sam Hitler uznał, że zamach został przygotowany przez brytyjskie tajne
służby. Przestraszył się. Może podejrzewał, że wybuch miał związek z
tajnymi negocjacjami Schellenberga. Dlatego kazał natychmiast przerwać
tę grę, którą Schellenberg prowadził jako tajny spiskowiec.
O świcie 9 listopada 1939 roku z Düsseldorfu wyruszyła w stronę granicy
holenderskiej grupa esesmanów, którymi dowodził Alfred Naujocks. To do
niego należało kierowanie operacją mającą na celu schwytanie i porwanie
alianckich agentów, którzy o godzinie 14.00 mieli stawić się w Café
Bacchus w nadgranicznej holenderskiej miejscowości Venlo.
Walther Schellenberg oraz Max Crisnis przeszli przez granicę i usiedli na
tarasie kawiarni. Mieli dać sygnał esesmanom ukrytym w trzech czarnych
mercedesach po niemieckiej stronie granicy.
Osiem minut po czternastej w wąskiej uliczce pojawił się niebieski
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin