Los bohatera.pdf

(76 KB) Pobierz
10575333 UNPDF
Los bohatera
Aktorzy:
Marszałek Gieorgij Żukow - Marek Perepeczko
Józef Stalin - Krzysztof Globisz
Ławrientij Beria - Adam Ferency
Zastępca Berii gen. Wiktor Abakumow - Krzysztof Kowalewski
Generał Tielegin - Witold Pyrkosz
Generał Kriukow - Wiktor Zborowski
Oficer Armii Czerwonej - Jerzy Bończak
Żołnierz - Krzysztof Żurek
Funkcjonariusz KGB - Łukasz Klekowski
W niedzielny poranek 12 sierpnia 1945 roku na Placu Czerwonym zebrał
się 20-tysięczny tłum. Moskwianie witali generała Dwighta Eisenhowera,
głównodowodzącego wojskami alianckimi, które przeszły od Normandii do
Łaby.
Generał szedł wzdłuż szpaleru ludzi machających do niego przyjaźnie i
uśmiechał się nieśmiało. Obok niego stąpał ambasador Averell Harriman, a
pół kroku z tyłu szedł marszałek Gieorgij Żukow, któremu przypadła rola
gospodarza podczas pobytu amerykańskiego dowódcy w Związku
Radzieckim.
Gdy weszli na podwyższenie tuż obok głównej trybuny na Placu
Czerwonym, podszedł do nich oficer, który zwrócił się do Eisehowera:
Oficer: Generalissimus Stalin zaprasza pana na główną trybunę.
Generalissimus powiedział, że jeżeli zechciałby pan przyjść, to zaprasza
również dwóch pana towarzyszy.
Ambasador Harriman szepnął do Eisenhowera: "Nigdy w historii Związku
Radzieckiego nie zapraszano obcokrajowca na główną trybunę na Placu
Czerwonym".
Po kilku minutach stanęli obok Stalina, który serdecznie powitał
amerykańskich gości i ruchem ręki przywołał Żukowa trzymającego się
kilka kroków z tyłu.
Eisenhower zanotował później w pamiętniku: "Marszałek Żukow był
wielkim faworytem Generalissimusa. Był włączony do każdej rozmowy,
którą prowadziłem ze Stalinem, a obydwaj zwracali się do siebie w sposób
zażyły i serdeczny. Było to dla mnie bardzo sympatyczne ze względu na
wiarę jaką pokładałem w przyjaźni i współpracy z marszałkiem Żukowem."
1
Eisenhower wyciągał bardzo błędne wnioski. Do głowy mu nie
przychodziło, że dni radzieckiego marszałka są już policzone. Stalin
postanowił usunąć go, choć wydawałoby się to nieprawdopodobne.
Gieorgij Żukow stał przy nim wiernie od pierwszych dni wojny. Był szefem
Sztabu Generalnego, gdy w czerwcu 1941 roku Niemcy uderzyli na
Związek Radziecki. Dowodził obroną Moskwy, gdy wydawało się, że stolica
lada dzień znajdzie się w rękach niemieckich. Zaplanował kontrofensywę,
w wyniku której wrogie wojska zostały odrzucone na zachód. Stalin
wysyłał go na najtrudniejsze odcinki frontu: do Leningradu, pod
Stalingrad, Kursk. Armie Żukowa zdobyły Berlin. Tam przyjął kapitulację
wojsk niemieckich, a szczególną nagrodą było wyznaczenie go na
stanowisko dowódcy radzieckich wojsk okupacyjnych w Niemczech.
Dlaczego więc Stalin chciałby usunąć legendarnego dowódcę i wiernego
oficera?
Stalin bał się ludzi, którzy zdobyli ogromną popularność w społeczeństwie i
wielkie uznanie w wojsku. A mając za sobą naród i wojsko mogli zagrozić
jego władzy.
Ponadto Żukow uraził Stalina. Było to na posiedzeniu Biura Politycznego
partii komunistycznej 24 maja 1945 roku. Stalin, upojony zwycięstwem,
zdał najwyższym dowódcom pytanie, co sądzą o nadaniu mu stopnia
generalissimusa. Żukow nie zastanawiał się długo nad odpowiedzią.
Żukow: Powinniśmy pamiętać, że tytuł generalissimusa noszą tak
odrażające indywidua jak Franco i Czang Kai-szek.
Żukow popełnił niewybaczalny błąd: dotknął dyktatora do żywego. Stalin
nigdy nie zapominał zniewag. Mógł odłożyć zemstę na rok albo dziesięć
lat, ale zawsze do niej powracał.
Stalin podejrzliwie patrzył na marszałka Gieorgija Żukowa. Bał się
popularności i uznania, jakie ten legendarny dowódca miał w wojsku i
społeczeństwie. Tym bardziej, że coraz częściej dochodziły go informacje,
iż marszałek uważa się za zwycięzcę II wojny, skupia dookoła siebie
oddanych oficerów i zabiega o popularność na Zachodzie.
Stalin postanowił porozmawiać o Żukowie z Ławrentijem Berią, ministrem
bezpieczeństwa państwowego.
Stalin: Ławrentij, wyrasta nam nowy przywódca Związku Radzieckiego.
Żdanow, Bułganin i paru jeszcze innych towarzyszy powiada, że marszałek
Żukow poczuł się w Berlinie bardzo pewnie.
2
Beria: To prawda, Koba. Prawda. Moi ludzie informują o zbyt częstych
kontaktach Żukowa z Eisenhowerem.
Stalin: Ostatnio widzieli się 7 listopada na przyjęciu w z okazji święta
rewolucji.
Beria: Otrzymałem pełny raport w tej sprawie.
Beria podał Stalinowi stenogram rozmowy, jaką w saloniku ambasady
radzieckiej w Berlinie prowadzili Żukow, któremu towarzyszyła żona, i
Eisenhower. Był to oczywiście zapis podsłuchu.
Stalin przez kilka minut w milczeniu studiował stenogram.
Stalin: A to łajdak. Kuty na cztery nogi. Komunizmem się zasłania...
Beria wiedział, czego dotyczyła ta uwaga. Żukow przekonywał
Eisenhowera, że kapitalizm odwołuje się do egoizmu człowieka, zaś
komunizm stara się wyrobić w obywatelu poświęcenie dla narodu
kompleksu, którego jest cząstką. Przy tym nie wspomniał o Stalinie i nie
zganił Eisenhowera, gdy ten wyraził potępienie dla wszystkich systemów
umożliwiających rozwój dyktatury.
Stalin: Myśli, że jest obrońcą Związku Radzieckiego. Jak przywołać go do
porządku?
Beria: Trzeba dać ludziom do zrozumienia, że Żukow już nie korzysta z
twojego poparcia. To powinno wystarczyć. Resztę zostaw mnie.
Stalin: Tak, trzeba zwołać naradę najwyższych dowódców, aby
przedstawić nasze wątpliwości co do szczerości działań Żukowa. Gdy
towarzysze przekonają się, że Żukow utracił zaufanie i poparcie
kierownictwa partii, nie będzie większych kłopotów z pozbyciem się go.
Stalin chciał zastosować metodę, którą sprawdził w latach trzydziestych,
gdy rozprawiał się z dowództwem Armii Czerwonej. Wtedy popadnięcie w
niełaskę któregoś z najwyższych oficerów tworzyło dookoła niego próżnię.
Odsuwali się najbliżsi współpracownicy i przyjaciele. Osamotnionego
łatwiej było złamać, zmusić do przyznania się do wyimaginowanych
zarzutów, co umożliwiało skazanie go na śmierć.
Nie mylił się: najwyżsi oficerowie zebrani w gabinecie Stalina w milczeniu
wysłuchali słów dyktatora, który o swoim najwierniejszym dowódcy mówił,
że przypisuje sobie wszystkie zwycięstwa i w oczywisty sposób obniża rolę
Naczelnego Dowództwa.
Potem zabierali głos: jeden po drugim potwierdzali zarzuty Stalina i
3
występowali, mniej lub bardziej ostro, przeciwko Żukowowi. Dyktator
słuchając wystąpień tych ludzi był zadowolony. Nie zawiedli go. Oddawali
mu najlepszego ze swojego grona, nie wiedząc, że gdy spadnie jego
głowa, bardzo szybko Stalin zażąda ich życia.
Żukowa na tym zebraniu nie było, ale wieści szybko dotarły do jego
kwatery w Berlinie.
Tielegin: Gieorgij, niedobre wiadomości z Moskwy.
Żukow: Co znowu?
Tielegin: Wczoraj na Kremlu odbyła się narada najwyższych dowódców.
Żukow: Nie sądzę, żeby było tam coś ważnego, skoro nie zaprosił mnie.
Tielegin: No właśnie. Stalin otworzył posiedzenie mówiąc o tobie, że sobie
przypisujesz wszystkie zwycięstwa.
Żukow: Bzdura!
Tielegin: Mnie tego nie tłumacz. Podobno wszyscy, którzy brali udział w
tej naradzie, byli tego zdania.
Żukow: To jakieś nieporozumienie. Wyjaśnię to w czasie najbliższej
rozmowy ze Stalinem.
Tielegin: Gieorgij, nie lekceważ tego ostrzeżenia. Jest też druga
wiadomość, sądzę, że w bezpośrednim związku z pierwszą: za kilka dni
przyjeżdża do Berlina Abakumow.
Żukow: Zastępca Berii, Wiktor Abakumow?
Tielegin: Tak.
Żukow: Meldujcie mi o wszystkich ruchach Abakumowa, a teraz wybacz,
muszę trochę popracować.
Generał Tielegin skinął głową i szybko wyszedł z gabinetu. Wiedział, że
Żukow chciał pozostać sam, aby przemyśleć sytuację. Nie było cienia
wątpliwości, że narada w Moskwie i przyjazd Abakumowa wiążą się
bezpośrednio i zapewne chodziło o zebranie dowodów obciążających
Żukowa. Nie mylił się.
Generał Wiktor Abakumow, najbliższy współpracownik Ławrentija Berii, był
groźnym wrogiem i Żukow zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział również,
że Abakumow przybył do Berlina, aby zebrać dowody przeciwko niemu.
4
Nie miał jednak zamiaru poddawać się. Kazał obserwować Abakumowa.
Nie czekał długo. Już drugiego dnia pobytu w Berlinie Abakumow kazał
aresztować sześciu oficerów.
Tielegin wzburzony położył przed Żukowem listę aresztowanych. Tielegin:
Ci ludzie zostali dzisiaj rano aresztowani przez Abakumowa. Czy ty coś o
tym wiesz?
Żukow nie odpowiedział. Sięgnął po słuchawkę telefonu.
Żukow: Dyżurny, weźmiesz dwóch żołnierzy i pojedziesz do kwatery
generała Abakumowa. Powiesz, że ma przyjechać do mnie i przyjedziesz z
nim do mnie! Zrozumieliście?! Tielegin patrzył na tę scenę ze zdumieniem.
Dawno już nie widział tak wściekłego Żukowa. Tymczasem patrol dotarł do
kwatery Abakumowa. Trzej żołnierze zastukali do drzwi pokoju generała i
nie czekając na pozwolenie weszli.
Żołnierz: Towarzyszu generale, marszałek Żukow oczekuje was. A krótko
mówiąc, mam rozkaz dowieźć was. Sami pójdziecie, czy mam wykonać
rozkaz?
Abakumow patrzył zdziwiony na zwalistego lejtnanta, który trzymał rękę
na otwartej kaburze pistoletu. Jego mina mówiła wszystko: przy próbie
odmowy wyjmie pistolet i zdzieli rękojeścią w głowę. Zarzucił bez słowa
płaszcz i skierował się do wyjścia.
Gdy wszedł do gabinetu Żukowa opuściła go pewność, z jaką przybył do
Berlina. Spotkanie ze starym frontowcem, bohaterem II wojny onieśmieliło
go.
Żukow: Aresztowaliście sześciu moich oficerów. Zwolnicie ich natychmiast
czy mam was odesłać pod strażą do Moskwy?
Abakumow: Towarzyszu marszałku, aresztowaliśmy ludzi podejrzanych o
współpracę z wrogiem. Takie było polecenie towarzysza Berii.
Żukow: Natychmiast czy pod strażą do Moskwy?! Na froncie kazałbym
was rozstrzelać. Zrozumiano!?
Abakumow wiedział, że Żukow nie zwykł żartować i jakakolwiek próba
oporu może go drogo kosztować. Natychmiast nakazał zwolnić
aresztowanych. Wychodząc z gabinetu zatrzymał się na moment i spojrzał
w stronę Żukowa. Chciał powiedzieć: jeszcze się spotkamy, ale widząc
minę marszałka przestraszył się, że jakakolwiek uwaga może mieć dla
niego fatalne następstwa.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin