Webster Jean - Tajemniczy Opiekun.txt

(230 KB) Pobierz
Tajemniczy Opiekun
Jean Webster
Tytu� orygina�u angielskiego DADDY-LONG-LEGS
Ilustrowa�a
AUTORKA
(przedruk z wyd. ang.)
Ok�adk� i stron� tytu�ow� projektowa� ZBIGNIEW RYCHLICKI
Wst�p IZABELLA KORSAK
�  Copyright for the Polish edition by I. W. �Nasza Ksi�garnia", Warszawa 1957
PBtiKi HBUBTEW P
w Zabrzu.
ZN. KLAS. 82   93
o/, r
y   om
Historia siedemnastoletniej Agaty Abbott i jej �tajemniczego opiekuna" � dzi�ki kt�remu bohaterka dostaje si� wprost z zak�adu opieku�czego dla sierot do ekskluzywnego collegeu � cieszy si� nies�abn�cym powodzeniem w�r�d kilku ju� pokole� czytelniczych. Jean Webster (1876�1916) popularna ameryka�ska pisarka dla m�odzie�y opublikowa�a ,,Tajemniczego opiekuna" w r. 1912 (w Polsce pierwsze wydanie tej ksi��ki ukaza�o si� w r. 1926), maj�c ju� w dorobku kilka powie�ci i tom opowiada� humorystycznych. Ksi��ka, przyj�ta entuzjastycznie przez �wczesne nastolatki, zosta�a wkr�tce sfilmowana  (by� to film niemy ze s�ynn� Mary Pickford w roli g��wnej), z czasem przerobiono
j� tak�e na musical.
I cho� opowie�� o cudownej odmianie losu za spraw� mo�nego protektora jest rodem z ba�ni o biednej sierotce i pi�knym kr�lewiczu, nie brak w ksi��ce Jean Webster trafnych i gorzkich uwag o instytucjach filantropijnych, o przepa�ci dziel�cej �wiat bogatych �dobroczy�c�w" od �wiata tych, kt�rzy zmuszeni s� do upokarzaj�cej roli obiektu
owej dobroczynno�ci.
Jean Webster (w�a�ciwie: A�ice Jane Chandler Webster), c�rka wydawcy, cioteczna wnuczka Marka Twaina, studiowa�a filologi� angielsk� i ekonomik� w Yassar College, odby�a podr� do Europy, wsp�pracowa�a z lokaln� pras� swego rodzinnego stanu Nowy Jork i wizytowa�a sieroci�ce i domy poprawcze. Wyniesione stamt�d wra�enia i obserwacje umocni�y j� w przekonaniu, �e wychowankowie dom�w opieki mogliby osi�gn�� w �yciu to wszystko, co dzieci z �normalnych"

rodzin, gdyby tylko u�atwi� im start �yciowy, reformuj�c instytucje opieku�cze. Bohaterka �Tajemniczego opiekuna" marzy o stworzeniu wzorowo prowadzonego domu dla osieroconych dzieci, sama bowiem do�wiadczy�a wszystkich upokorze� filantropijnego systemu opieki. Czy jednak to, �e �yciowe losy Agi u�o�y�y si� tak pomy�lnie jedynie dzi�ki cudzej szczodrobliwo�ci, a p�niej dzi�ki gor�cej mi�o�ci maj�tnego pana, nie dowodzi pewnego pesymizmu autorki, jej niewiary w mo�liwo�� osi�gni�cia pe�nego sukcesu w�asnymi si�ami?
Niezale�nie od tej nieweso�ej refleksji lektura �Tajemniczego opiekuna" bawi pe�nymi werwy i humoru opisami �ycia w college'u, przekornymi i dowcipnymi komentarzami narratorki na wszelkie tematy: od czytanych przez ni� szacownych klasyk�w literatury zaczynaj�c, na domniemanych losach zaginionego prosiaka ko�cz�c.
Jean Webster opublikowa�a w r. 1914 ksi��k�, kt�ra stanowi do pewnego stopnia kontynuacj� �Tajemniczego opiekuna". Wkr�tce potem wysz�a za m�� i przenios�a si� do Nowego Jorku. Ostatni rok swego �ycia sp�dzi�a cz�ciowo na niewielkiej farmie w stanie Massachusetts, gdzie zacz�a z zapa�em hodowa� kaczki i ba�anty, cz�ciowo za� w swym nowojorskim mieszkaniu z pi�knym widokiem na Park Centralny. Zmar�a maj�c niespe�na czterdzie�ci lat.
IZABELLA KORSAK
FATALNA �RODA
Pierwsza �roda ka�dego miesi�ca by�a istnym dniem S�du, dniem wyczekiwanym ze strachem, znoszonym m�nie i zapominanym co rychlej.
Ka�da posadzka musia�a b�yszcze� nieskazitelnie, ka�de krzes�o � by� odkurzone z najdrobniejszego atomu py�u, ka�de ��ko � zas�ane bez fa�dki. Dziewi��dziesi�t siedem sierotek trzeba by�o podda� naprz�d gruntownej operacji mycia i czesania, a potem przystrojenia w �wie�o uprane i wykrochmalone, kraciaste, perkalikowe albo barchanowe sukienki � zale�nie od pory roku; dziewi��dziesi�ciorgu siedmiorgu male�stwom trzeba by�o wbi� do g�owy, jak si� maj� zachowa� i jak odpowiada�: �Tak, prosz� pana" lub: �Nie, prosz� pana", ilekro� kt�ry z Opiekun�w �askawie zwr�ci si� do nich z zapytaniem. By� to dzie� pe�en niepokoju i trosk, kt�rych g��wny ci�ar spada� na barki Agaty Abbott, jako najstarszej z sierot Domu Wychowawczego imienia Johna Griera.
I tym razem owa fatalna pierwsza �roda mia�a si� ju�, podobnie jak jej poprzedniczki, ku szcz�liwemu ko�cowi. Agata po�pieszy�a ze spi�arni, gdzie robi�a kanapki dla �rodowych go�ci, na g�r� do zwy-k�ych swoich zaj��. Specjalnej jej pieczy poruczona by�a Sala F, gdzie jedena�cioro male�stw, od czterech do siedmiu lat, zajmowa�o jedena�cie ma�ych, ustawionych rz�dem ��eczek. Zwo�a�a swoj� gromadk�, powyg�adza�a zmi�te sukienki, powyciera�a umorusane noski 1 us tawi�a sierotki szeregiem, aby skierowa� je ku jadalni, gdzie zaj��
I  \
si� mia�y w ci�gu b�ogos�awionej p� godzinki poch�anianiem porcji mleka, chleba i placka ze �liwkami.
Wyprawiwszy swoich pupil�w, opad�a na zydelek przy oknie i opar�a t�tni�ce skronie o zimn� szyb�. By�a na nogach od pi�tej rano, wys�uguj�c si� wszystkim, napominana i pop�dzana przez zdenerwowan� zarz�dzaj�c�. Pani Lippett nie zawsze zachowywa�a za kulisami spok�j i uroczysty majestat, w jakie stroi�a si� wobec Opiekun�w i Pa� Wizytatorek.  Siedz�c przy oknie,  skierowa�a Agata t�skny wzrok poprzez du�y szmat ubielonego szronem trawnika, poza wysokie �elazne sztachety, wykre�laj�ce granice terytorium ochrony (jak nazywano czasem Dom Wychowawczy), wzd�u� falistych zboczy, upstrzonych wiejskimi siedzibami bogaczy, ku dachom i wie�yczkom pobliskiego miasteczka, przezieraj�cym poprzez nagie korony drzew.
Dzie�, o ile by�o jej wiadomo, zako�czy� si� zupe�nie pomy�lnie. Opiekunowie dokonali zwyk�ych ogl�dzin, wys�uchali sta�ych miesi�cznych raport�w, wypili tradycyjn� herbat�, a teraz �pieszyli z powrotem do swoich dom�w, do w�asnych, weso�o p�on�cych ognisk rodzinnych, aby zapomnie�, a� do nast�pnej pierwszej �rody miesi�ca, o przyczyniaj�cych im tyle k�opot�w ma�ych pupilach. Agata �ledzi�a z zaciekawieniem � nie bez pewnej domieszki t�sknej zazdro�ci � sznur powoz�w i samochod�w wyje�d�aj�cych z otwartych na o�cie� wr�t Domu Wychowawczego. W wyobra�ni towarzyszy�a jednemu pojazdowi za drugim do pi�knych, obszernych dom�w, rozsianych po zboczach pag�rk�w. Wyczarowywa�a sobie w imaginacji obraz siebie samej, otulonej w bogaty p�aszcz futrzany, strojnej w aksamitny, przybrany p�kami pi�r kapelusz, rozpartej na poduszkach powozu i niedbale rzucaj�cej stangretowi kr�tki rozkaz: do domu! Obraz ten jednak blad� i m�ci� si� z chwil�, gdy pow�z stawa� przed progiem mieszkania.
Agata mia�a bujn� wyobra�ni�, kt�ra � zdaniem pani Lippett � mog�a j� unieszcz�liwi�, je�li nie potrafi jej okie�zna�. Mimo wszak�e ca�ej bujno�ci wyobra�nia ta nie by�a w stanie przekroczy� wej�ciowych podwoi dom�w, ku kt�rym j� unosi�a. Biedna, pe�na zapa�u i ��dzy przyg�d Agata w ci�gu ca�ych swoich lat siedemnastu ani razu nie znalaz�a si� wewn�trz zwyk�ego domu mieszkalnego i dlatego nie mog�a odtworzy� sobie obrazu �ycia owych istot p�dz�cych beztroskie dni z dala od Domu Wychowawczego i jego sierot.
A-ga-to Ab-bott, Wo-�a-j� ci� do biu-ra, Po-�piesz si� le-piej, Ra-dz� ci szcze-rze!
Tommy Dillon, cz�onek ch�ru, wbieg� po schodach �piewaj�c t� zwrotk� i pop�dzi� po korytarzu, a g�os jego, w miar� zbli�ania si� szybkich krok�w ku Sali F, r�s� i pot�nia�. Agata, oderwana nagle od swoich marze�, stan�a zn�w w obliczu zwyk�ych trosk.
� Kto mnie wo�a? � wpad�a w �piew ch�opca, przerywaj�c motyw nut� ostrego niepokoju.
Pa-ni Lip-pett w biu-rze, Krzy-czy, drze si� jak wa-riat-ka. A-a-men!
� zako�czy� Tommy pobo�nie. Nie by�o wszak�e zwyk�ej z�o�liwo�ci w jego g�osie. Najzatwardzialszy nawet z ma�ych mieszka�c�w Domu Wychowawczego nie by� pozbawiony wsp�czucia dla biednej winowajczyni, wzywanej w ten spos�b do biura przed oblicze gro�nej zarz�dzaj�cej.
Tommy lubi� Agat�, mimo �e czasem poszturchiwa�a go i omal nie oderwa�a mu nosa energicznym wycieraniem.
Agata po�pieszy�a bez s�owa protestu, natomiast z dwiema poprzecznymi bruzdami na czole. Zastanawia�a si� nad tym: w czym zawini�a? Co posz�o nie po my�li rozkazodawczyni? Czy kanapki nie by�y do�� cienko krajane? Znalaz�y si� mo�e �upinki w ciastkach orzechowych? A mo�e kt�ra z Pa� Wizytatorek dostrzeg�a dziur� w po�czoszce Susie? Kto wie?! Mo�e � wielkie nieba! � kt�ry z jej w�asnych che-rubink�w z Sali F pozwoli� sobie na impertynencj� wobec jednego z Opiekun�w?...
D�ugi hali na dole nie by� o�wietlony i w chwili kiedy Agata schodzi�a ze schod�w, ostatni z grona Opiekun�w sta� got�w do wyruszenia w otwartych drzwiach wyj�ciowych. W przelocie tylko mign�a przed ni� jego posta�, daj�c jej wra�enie czego� bardzo wysokiego. Wysoki pan skin�� r�k� na samoch�d czekaj�cy na zakr�cie podjazdu. Szofer zapu�ci� motor i podjecha� bli�ej, a w jaskrawym �wietle automobilowych latarni zarysowa�a si� na tle muru sylwetka pana. Cie� wyd�u�a� groteskowo ramiona i nogi, kt�re bieg�y po posadzce i pi�y si� po
J.
korytarzowym murze. Wygl�da�o to zupe�nie jak wielki pe�zaj�cy paj�k.
Wystraszon� twarz Agaty rozpogodzi� wybuch �miechu. S�oneczna jej natura chwyta�a po��dliwie ka�d� okazj� do zabawy. Du�o dobrej woli trzeba by�o istotnie na doszukiwanie si� powodu rozbawienia w przygn�biaj�cym fakcie istnienia kogo� takiego jak Opiekun. Posiada�a j� widocznie Agata, rozweselona bowiem tym drobnym epizodem, stan�a u�miechni�ta przed obliczem pani Lippett. Ku zdumieniu swojemu spostrzeg�a, �e i na twarzy zarz�dzaj�cej go�ci�, je�li nie u�miech wyra�ny, w ka�dym razie wyraz pewnej �yczliwo�ci; wygl�da�a prawie tak uprzejmie jak w dni odwiedzin Wizytator�w.
�  Usi�d�, Agato, mam ci co� do powiedzenia.
Agata opu�ci�a si� na najbli�sze krzes�o i czeka�a z zapartym oddechem. W tej chwili przemkn�� poza oknem samoch�d; pani Lippett pogoni�a za nim wzrokiem.
�  Czy zauwa�y�a� pana, kt�ry w tej chwili odjecha�?
�  Widzia�am go z ty�u.
�  To jeden z najzamo�niejszych naszych Opiekun�w, podtrzymuj�cy hojnymi zasi�kami istnienie Domu Wychowawczego. Nie wolno mi wymienia� jego nazwiska; zastrzeg� sobie specjalnie, �e chce pozosta� nieznanym.
Oczy Agaty rozszerzy�y si� z lekka; nie przywyk�a do tego, aby...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin