Eucharystia zaangażowanie w miłość.doc

(25 KB) Pobierz
Eucharystia uobecnieniem Bożej miłości

Eucharystia uobecnieniem Bożej miłości

Najlepszym sposobem oddania czym jest Eucharystia jest obraz małżonków. Aby kochać trzeba się zaangażować i to okazać. Nie można być biernym, bo jak wtedy ktoś pozna, że jest kochany? Nie wystarczy tylko mówić. Kochać to być obecnym. Gdyby któryś z małżonków tylko twierdził, że kocha żonę, dzieci a nie miałby czasu dla nich, bo praca, obowiązki to wtedy jego miłość okazałaby się frazesem, kłamstwem, pustą deklaracją. Nie wystarczy tylko przekonanie „ty wiesz, że cię kocham” potrzebny jest konkret – moja obecność, bycie przy..., czas ofiarowany dla... Nie ma miłości bez obecności.

Tak jest w Eucharystii, gdzie Jezus jest najlepszym dowodem miłości Boga do człowieka. W Bożym słowie nie ma pustej deklaracji. Bóg nie tylko mówi, że miłuje człowieka, ale daje tego konkretny dowód: „Słowo ciałem się stało i zamieszkało miedzy nami”. Chrystus będąc Bogiem stał się człowiekiem, jest obecny wśród swego ludu. Eucharystia stanowi uobecnienie Jego miłości.

Musimy pamiętać, że miłość angażuje dwie strony, a nie tylko jedną osobę. To wszystko co Bóg uczynił podczas Swej ziemskiej wędrówki jest tylko propozycją, darem danym dla człowieka, ale jeszcze przez niego nie rozpakowanym. Bóg daje się człowiekowi cały w Eucharystii w Swoim słowie, ciele, krwi i oczekuje, że zostanie przyjęty. Człowiek jako obiekt miłości Bożej, chcąc odpowiedzieć na te dary zawarte w uczcie eucharystycznej musi się zaangażować cały poprzez: odpowiednią postawę ciała – Bóg mówi ja słucham; na moich oczach dokonuje się cud przemiany - ja klęczę i oddaję hołd; przyjmuję postawę stojącą aby iść i głosić- „jestem kochany”. W dialog miłości z Bogiem może także wejść człowiek poprzez: śpiew, odpowiedzi, a w końcu najpełniej gdy spożywa Boga w komunii.

Można przyjąć też i inną postawę – mnie to nie dotyczy, ja przyszedłem tylko odbębnić, zaliczyć. Dlatego stoję w kącie, podpieram ścianę i czekam, kiedy to wszystko się skończy. Postawę tę można scharakteryzować w następujących słowach: „przyszedłem na ucztę weselną, a zachowuje się jak na stypie”. Poprzez takie postawy przedziera się okrzyk trwogi: „Miłość jest niekochana!” Dla takich ludzi Bóg niepotrzebnie się narodził jako człowiek, cierpiał, umarł, bo oni tego nie chcą, już dawno Go opuścili mówiąc: „to nie dla mnie”. Dary Bożej miłości zostały odrzucone.

A przecież Bóg ukochał nas miłością zbawiającą i pragnie ciągle nam to ukazywać i udowadniać w Eucharystii. Ukochał nas miłością wychowującą, bo nie chce nic czynić wbrew naszej woli. A przecież mógł to zrobić, jest Bogiem. Jego miłość do człowieka, to miłość ojcowska, wymagająca jak w przypowieści o marnotrawnym synu, ale i matczyna: czuła, ciepła, wyrozumiała, łagodna. Po prostu Bóg chce towarzyszyć nam na drodze naszego życia, aby śmierć nie miała nad nami władzy, aby człowiek mógł cieszyć się tym, że jest synem Bożym. Dlatego jest stale obecny w Eucharystii i ma ona Boży charakter. Jest nieustannym słowem i czynem Boga, który z miłości stał się człowiekiem i jest wśród nas obecny. Poprzez Eucharystię człowiek może podjąć dialog ze swoim Stwórcą, który zapoczątkuje nawiązanie więzi zaufania i miłości. Dlatego tak ważne jest zrozumienie czym jest Eucharystia i co daje w życiu duchowym i do czego prowadzi. Bez tego zrozumienia i zaangażowania nasze życie rodzinne i duchowe będzie pozbawione najpiękniejszej cząstki – Boga i Jego miłości.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin