The Scorpion King.txt

(24 KB) Pobierz
00:00:54:Zabijalimy już Babilończyków!
00:01:00:Zabijalimy Mezopotamczyków!
00:01:04:Zabijalimy Asyryjczyków!
00:01:07:Mykeńczyków!
00:01:08:Sumerów!
00:01:11:Jednak...
00:01:14:nigdy jeszcze nie|mielimy przyjemnoci...
00:01:18:zabić jakiego...
00:01:20:Akadyjczyka.
00:01:28:Co mu mam odcišć najpierw?
00:01:33:Niechaj bogowie zlitujš się nad tobš.
00:01:37:Bo mój brat nie będzie miał litoci.
00:03:12:Nie trafiłe.
00:03:29:Masz szczęcie,|że mamy tę samš matkę.
00:03:33:{y:b}KRÓL SKORPION
00:03:39:/Zanim zbudowano piramidy,
00:03:41:/przerażajšca horda|/nadcišgnęła ze wschodu,
00:03:44:/pustoszšc piaski|/starożytnego wiata.
00:03:58:/Według kodeksu hordy,
00:04:00:/największego wojownika|/ogłaszano królem.
00:04:07:/Nosił on imię Memnon.
00:04:10:/Był to największy szermierz,
00:04:12:/jakiego wiat kiedykolwiek widział.
00:04:33:/Dzięki przepowiedniom czarownika,
00:04:36:/który potrafił przewidzieć|/wynik każdej bitwy,
00:04:39:/Memnon wycišł wszystkich,|/którzy stawiali mu opór,
00:04:46:/aż pozostało tylko|/kilku odważnych.
00:05:02:Cisza!
00:05:03:Mój ojciec poprosił o ciszę!
00:05:06:Stulić pyski!
00:05:15:Zebralimy się tu po to,
00:05:17:żeby pucić|w niepamięć dawne wanie.
00:05:20:Jeszcze nie jest za póno,
00:05:22:żebymy jako|ostatnie wolne szczepy...
00:05:25:powstali razem|przeciwko tyranowi.
00:05:28:Dopóki jest z nim czarownik,
00:05:31:żaden miertelnik|nie pokona Memnona.
00:05:34:A jeli czarownik zginie,
00:05:38:co wtedy?
00:05:39:Na nic twoje spiski, Pheronie.
00:05:42:Najeżdżałem|karawany Memnona,
00:05:44:przechwytywałem dostawy|dla jego wojsk,
00:05:47:a mimo to|jego armia zalewała
00:05:49:kolejne kraje niczym potop.
00:05:51:Nie polę moich|ludzi na pewnš mierć.
00:05:53:a bitwa jest nie do wygrania.
00:05:55:O jakich ludziach|mówisz, Baltazarze?
00:05:58:Twoje królestwo to nic...
00:06:01:kilka skał...
00:06:03:i trochę piasku.
00:06:06:Jeli nie jestem królem,
00:06:10:to dlaczego|klękasz przede mnš?
00:06:12:Baltazar !
00:06:25:Akadyjczycy.
00:06:27:Mylałem, że zostali|wybici dawno temu.
00:06:29:To jedyni, którzy się ostali.
00:06:31:To włanie z ich ręki|zginie czarownik.
00:06:35:Powierzasz nasz|los w ręce zbójów,
00:06:37:którzy zabijajš dla zysku?
00:06:39:To nie sš zwykli zbóje.|To zawodowi zabójcy,
00:06:42:znajšcy swój fach od stuleci.
00:06:46:Jakiej ceny oczekujš od|nas ci najemnicy, ojcze?
00:06:50:Dwadziecia krwawych rubinów.
00:06:53:To ostatni skarb, jaki nam pozostał.
00:06:55:Zamilcz!
00:06:58:Jeli oni zabijš czarownika,|staniecie do walki?
00:07:15:A zatem postanowione.
00:07:19:Dopóki choć jeden z nas żyje,
00:07:23:czarownik zginie.
00:07:29:Morderco!
00:07:35:Jego...
00:07:37:możemy zabić za darmo.
00:07:44:Do wieczora|możemy dotrzeć do obozu Memnona.
00:07:48:Dlaczego wcišż trzymasz|to cuchnšce bydlę?
00:07:51:Nie przejmuj się. Nie chciał cię urazić.
00:07:53:Konie sš szybsze.
00:07:55:Wielbłšdy sš mšdrzejsze.
00:08:42:Ja zajmę się tamtym.
00:08:45:Żyj wolny.
00:08:47:Umrzyj godnie.
00:08:51:Przestańcie! Posłuchajcie mnie!
00:08:53:Jestem wysokim kapłanem zła.
00:08:55:Jeli darujecie mi życie,
00:08:57:pobłogosławię was|w pięciu językach.
00:09:00:Będziesz krzyczał|w pięciu językach,
00:09:02:ty koniokradzie!
00:09:03:Zaczekajcie!|Zaczekajcie!
00:09:26:Hej!
00:09:27:Nie jestem aż tak ciężki.
00:09:56:Uważaj na tego grubego!|Jest za tobš!
00:10:05:Pomóż mi!
00:10:06:Pomóż mi,|kimkolwiek jeste!
00:10:09:Dziękuję, panie.
00:10:11:Bšd cicho.
00:10:12:Wyznaczono nagrodę|za mój powrót.
00:10:31:Namiot czarownika.
00:10:44:Zawracamy!
00:10:59:Dajcie go tu!
00:11:01:Znajdcie drugiego!
00:11:50:Zostałe zdradzony,|Mathayusie.
00:11:54:Wiesz, kim jestem?
00:11:56:I wiem, po co przyszedłe.
00:12:06:Jest w namiocie!
00:12:55:Akadyjczyk, żywy okaz.
00:12:58:To rzadka przyjemnoć.
00:13:04:Słyszałem, że uczš was,|jak znosić wielki ból.
00:13:07:Musisz mnie tego nauczyć,|jeli przeżyjesz.
00:13:22:Gdzie się podziała|twoja pewnoć siebie, morderco?
00:13:26:Ty...
00:13:27:zdradziłe własnego ojca!|- Tak.
00:13:30:On też był zaskoczony.
00:13:32:Można było to|wyczytać z jego twarzy.
00:13:36:Na głowę mojego ojca,
00:13:40:lubuję ci wiernoć.
00:13:42:Dowiodłe swojej|wiernoci, Takmecie.
00:13:44:Ten jeszcze żyje.
00:14:01:Piękny.
00:14:06:Dajcie go do mnie.
00:14:14:Mathayusie.
00:14:19:Żyj wolny.
00:14:23:Umrzyj godnie, bracie.
00:14:34:Więc...
00:14:36:ten jak ma zginšć?
00:14:38:On dzi nie zginie.
00:14:40:Naprawdę?
00:14:43:Zobaczymy.
00:14:44:Nie zginie z twojej ręki...
00:14:46:ani z ręki nikogo, kim dowodzisz.
00:14:54:Widziała to w swojej wizji?
00:14:56:Jeli to zlekceważysz,
00:14:58:cišgniesz na siebie|wielkie nieszczęcie.
00:15:00:Bogowie okazali mu dzi swojš łaskę.
00:15:03:Tylko bogowie?
00:15:10:A więc mamy łamigłówkę:
00:15:13:Jak cię zabić,|nie używajšc ršk.
00:15:39:Fascynujšce, prawda?
00:15:41:Dym powoduje,
00:15:42:że mrówki opuszczajš|swoje gniazdo, widzisz?
00:15:52:Do przodu gna ich perspektywa|uczty z naszych głów.
00:15:56:Uważasz, że to zabawne?|- Trochę.
00:15:58:Widzisz, jak za|chwilę stšd ucieknę.
00:16:00:Natomiast ty zginiesz|w okropnych katuszach...
00:16:02:za to, że mnie zostawiłe!
00:16:04:Na co czekasz?
00:16:06:Widzisz tego tam na górze?
00:16:08:Od godziny żłopie te siki|I już niedługo...
00:16:12:A nie mówiłem?
00:16:27:Hej!|Gdzie się podział ten koniokrad?
00:16:57:No dobra,|wycišgnij mnie stšd.
00:17:02:Czy obiecujesz,
00:17:03:że mnie nie zabijesz?
00:17:06:Tak! Obiecuję.
00:17:07:Pamiętaj,|jeste Akadyjczykiem.
00:17:09:Jeli złożysz przysięgę,|musisz jej dotrzymać, zgadza się.
00:17:12:Zgadza się.
00:17:14:Obiecaj,|że wemiesz mnie ze sobš
00:17:16:i podzielisz się swoimi łupami.
00:17:19:Co?
00:17:20:Dobrze, zgoda. Obiecuję.
00:17:42:W porzšdku.|Teraz, nie ruszaj się.
00:17:45:Tu jest jedna.
00:17:47:Ale duża!
00:17:48:A to chyba sama królowa!
00:17:51:No to dokšd idziemy?
00:17:53:Do królestwa Memnona,|pomcić mego brata.
00:18:00:Nigdy nie dotykaj łuku.
00:18:02:Nie ma sprawy.
00:18:05:Kogo wołasz?
00:18:06:Mojš podwózkę.
00:18:14:Fajny wielbłšd.
00:18:19:Trochę mało miejsca.|Posuń się proszę.
00:18:23:Przecież mielimy umowę!
00:18:25:Zgadza się.|Nie zabiłem cię.
00:18:28:Na razie.
00:18:37:Jakie wieci ma|dla mnie moja szamanka?
00:19:07:Co widziała?
00:19:09:Twoje wojska podbijš|kraje na wschodzie.
00:19:12:Wojska królowej lzis
00:19:13:zostanš rozproszone|na cztery wiatry.
00:19:19:Przekaż wieci generałom.
00:19:21:Niech szykujš wojska|na ostatniš wyprawę.
00:19:23:Tak, panie.
00:19:38:Mylisz, że jestem okrutny, prawda.
00:19:40:Zapominasz jednak,|jacy sš ludzie poza tymi murami.
00:19:43:Bezduszni, ignoranci....
00:19:46:i dzicy.
00:19:50:Ale ja mogę to zmienić.
00:19:52:Zaprowadzę porzšdek|po wielu stuleciach chaosu.
00:19:55:Porzšdek, który|przetrwa tysišc lat!
00:20:02:Rzeki krwi|nigdy nie przyniosš pokoju.
00:20:04:Ale przyniosš posłuszeństwo!
00:20:07:Tyle na razie musi wystarczyć.
00:20:11:A kiedy zostanę królem,|którego zapowiadała legenda,
00:20:15:ty zajmiesz miejsce|u mojego boku, na tronie...
00:20:20:i w moim łożu.
00:20:22:Ale, mój panie,
00:20:25:w twoim łożu straciłabym|swój dar jasnowidzenia.
00:20:30:A ty straciłby|swojš przewagę w bitwie.
00:20:34:Mówię o dniu,
00:20:37:kiedy nie będę już potrzebował|twojego daru jasnowidzenia.
00:20:47:Gomora.
00:20:49:Po ciężkim dniu|szabrowania i łupienia
00:20:52:nie ma to jak Gomora.
00:20:54:No może jeszcze Sodoma.
00:20:59:Chciałbym móc pójć tam z tobš.
00:21:01:Nie idziesz?
00:21:03:Wierz mi,
00:21:05:ręka mnie wierzbi,
00:21:06:żeby wyrównać rachunki|z kilkoma strażnikami,
00:21:09:ale przez tę nagrodę|za mojš głowę
00:21:11:nigdy nie uda|mi się wejć do rodka.
00:21:14:Ja w ciebie wierzę, przyjacielu.
00:21:16:Uda ci się.
00:21:35:Widzisz?
00:21:36:Wstępu do miasta strzegš cilej|aniżeli krab może zacisnšć poladki.
00:21:39:Naprawdę chciałbym móc ci pomóc, ale...
00:21:42:Możesz.
00:21:49:W jakim celu przybywasz?
00:21:51:Po odbiór nagrody...
00:21:55:za koniokrada.
00:21:56:Znam tego typka.
00:21:58:Tym razem na pewno utnš mu głowę.
00:22:00:Bez niej będzie przystojniejszy.
00:22:09:Gdzie ja jestem?|- W miecie. Wiedziałem, że ci się uda.
00:22:12:Dzban dobrego wina|dla mojego zdrożonego przyjaciela.
00:22:15:Chwila, chwila.|Ostatniš rzeczš, jakš pamiętam była...
00:22:19:ogromna pięć Akadyjczyka,|lecšca prosto w mojš...
00:22:22:Wino dla pana.
00:22:24:Jeli życzy sobie pan co jeszcze,|wystarczy poprosić.
00:22:28:Jak to miło znowu|być w wielkim miecie.
00:22:31:Popilnujesz mojego wielbłšda?
00:22:33:Z przyjemnociš.
00:22:35:Od dawna tu pracujesz?
00:22:38:Jak smakuje kebab?
00:22:49:Najwyższej jakoci towar.
00:22:51:Pierwotna stal,|kuta przez mnichów pompejańskich.
00:22:54:Najlepsze miecze na wiecie.
00:22:56:Bez dobrego miecza nie masz|co liczyć na szacunek w Gomorze...
00:22:59:Rajskie ptaki! Ptaki drapieżne!|Najpiękniejsze ptaki na wiecie.
00:23:04:Hej, żołnierzu,|twoje mięnie wyglšdajš na napięte.
00:23:07:Może która z nas mogłaby je rozmasować?|- Mogłybymy wszystkie.
00:23:38:Panie! Przewodnika, panie?
00:23:41:W Gomorze każdy musi mieć przewodnika.
00:23:46:Dobry przewodnik wprowadziłby mnie|do pałacu Memnona.
00:23:49:Mšdry przewodnik nie zrobiłby tego,|bo sam trafiłby do lochów Memnona.
00:24:08:Ja jej nie mam!
00:25:09:Chcesz zarobić jednego?
00:25:22:Przygotuj się.
00:25:24:Ja zabiję połowę,|a ty drugš.
00:25:28:Dobrze.
00:25:29:Ja zabiję wszystkich.
00:25:31:A może pójdziemy innš drogš|i nie zabijemy nikogo?
00:25:39:Dobry Boże! Chcesz mnie zabić?
00:25:42:Może póniej.
00:25:43:Memnon wcišż mi grozi,|ż...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin