Flynn Christine - Córka senatora.pdf

(536 KB) Pobierz
489322489 UNPDF
Christine Flynn
Córka senatora
Tytuł oryginału: Falling for the Heiress
489322489.002.png
Rozdział 1
Tess Kendrick wysiadła z prywatnego odrzutowca swojej
babki. Trzymała na rękach trzyletniego synka, Mikeya, który
wtulił główkę w jej ramię, chroniąc się przed gorącym letnim
wiatrem. Na płycie stał już jeden z członków ochrony babki, a
steward błyskawicznie wyjął z samolotu bagaż i zaniósł do
czekającego nieopodal czarnego lincolna.
Minął rok od chwili, gdy Tess zawalił się świat, a skandal
wywołany rozwodem zmusił ją do wyjazdu z kraju.
Zamieszkała w królewskim pałacu nad Morzem Śródziemnym
u babki ze strony matki, królowej maleńkiego królestwa
Luzandrii. Brakowało jej tam tylko ptasiego mleka, ale w
pewnym momencie poczuła, że ma już dość tej złotej klatki.
Odizolowanie od świata, tęsknota za domem i rozpaczliwa
potrzeba zrobienia czegoś ze swoim życiem przywiodły ją z
powrotem do Camelot w Wirginii. Tu, na obrzeżach uroczego
miasteczka, znajdowała się rodzinna posiadłość Kendricków,
w której urodziła się i wychowała. Jej rodzice przez większą
część roku nadal tam mieszkali.
- Można pani jeszcze w czymś pomóc? - spytał
ochroniarz.
- Dziękuję, poradzę sobie. Bardzo pan uprzejmy - odparła
z uśmiechem Tess.
- Towarzyszenie pani było dla mnie zaszczytem. -
Mężczyzna pochylił głowę w ukłonie, ale nie odwzajemnił
uśmiechu.
Nie byłoby to zgodne z etykietą. Kiedy Tess jako dziecko
odwiedzała wraz z rodzeństwem babkę, miała wrażenie, że
uśmiech jest zastrzeżony tylko dla najwęższego kręgu
personelu, bezpośrednio otaczającego rodzinę królewską i jej
gości.
Bardzo kochała babkę, ale źle znosiła sztywne formy
panujące w pałacu. Tęskniła za swobodą. Chciała też, żeby jej
489322489.003.png
synek, pełen energii i ciekaw wszystkiego, wychowywał się w
innej atmosferze, bez krępujących go ograniczeń. I tak zanim
zostali zmuszeni do wyjazdu z kraju, podlegał różnym
naciskom. Jego ojciec - teraz już jej eksmąż - nie tylko nie
chciał słyszeć głosu dziecka, ale najczęściej nie pragnął
również jego widoku.
Książę z bajki zmienił się w żabę, a wyśnione życie Tess
w koszmar. Jej reputacja legła w gruzach podczas procesu
rozwodowego, ale nie miała żadnej możliwości, by odwrócić
to, co już się stało. Mogła tylko przypominać sobie mit o
Feniksie, który odradza się z popiołów, i mieć nadzieję, że jej
osmolone skrzydła będą dostatecznie silne, by znowu unieść ją
w górę. Pragnęła zapomnieć o kilku minionych łatach, kupić
dom i wrócić do pracy w fundacji Kendricków.
Gdyby wiedziała, jak odzyskać dobre imię, nie zwlekałaby
ani chwili, ale nie miała pojęcia, w jaki sposób zdementować
kłamstwa krążące na jej temat, nie powodując jeszcze
większych problemów. Mogła tylko mieć nadzieję, że ludzie
zapamiętali ją taką, jaką wcześniej znali, a nie sportretowaną
przez byłego męża. I że czas zabliźni rany. Niektóre nie
zabliźnią się nigdy, pomyślała, zmierzając szybkim krokiem
do czekającej na nią limuzyny.
Ludzie nie wiedzieli jednego - że jej małżeństwo z
Bradleyem Michaelem Ashworthem III rozleciało się już w
pierwszym roku po ślubie i że bajkowe życie, jakie zgodnie z
powszechną opinią prowadziła, było fikcją. Od dziecka
wpajano jej, żeby nie mówiła nikomu niczego, co mogłoby
stać się łakomym kąskiem dla prasy, więc żadnej przyjaciółce
nie zwierzała się ze swoich problemów małżeńskich. Nawet
jej własna rodzina nie orientowała się, ile brutalności i agresji
spotkało ją w tym związku. Wiedzieli jedynie, że Brad
zagroził przedłużaniem i utrudnianiem sprawy rozwodowej,
489322489.004.png
jeśli ona nie weźmie na siebie całkowitej winy za rozpad ich
małżeństwa.
Rozwód i tak stał się sprawą publiczną, co dodatkowo ją
upokorzyło. Rodzina nie miała pojęcia, że gdyby Tess nie
przystała na warunki Brada, udostępniłby on prasie zrobione
przez siebie zdjęcia jej ojca z pewną kobietą. Kilka z nich
nawet jej pokazał. Wiedziała, że ich ujawnienie złamałoby
serce jej matce.
Uśmiechnęła się do synka i postanowiła nie wracać już
myślami do przeszłości. Najważniejsze, że małżeństwo z
Bradem stanowiło rozdział raz na zawsze zamknięty. Były
mąż zarządzał teraz rodzinnymi inwestycjami na Florydzie, a
więc szanse na to, by na siebie wpadli, były niemal równe
zeru. Podobnie zresztą jak spotkanie kogokolwiek z lokalnego
klubu sportowego, do którego należeli jego rodzice i dawni
przyjaciele. Niemal wszyscy, których Tess znała, wyjeżdżali
na lato, więc uniknięcie ich nie będzie żadnym problemem.
Natomiast musi się przygotować na spotkania z mieszkańcami
Camelot.
Gdy steward układał jej walizki w bagażniku lincolna,
uwagę Tess zwrócił otwierający drzwi od strony pasażera
barczysty, wąski w biodrach mężczyzna. Miał na sobie
ciemny garnitur i roztaczał wokół aurę spokoju, siły i
czujności. Choć oczy przysłaniały mu ciemne okulary,
wiedziała, że cały czas patrzy dookoła, czyli wszędzie, tylko
nie na nią.
Był jej ochroniarzem z firmy Benningtona, z której usług
rodzina korzystała od lat. Kobieta z ochrony, o którą prosiła -
dawna agentka tajnych służb, pilnująca jej w latach nauki w
college'u - na najbliższe dwa tygodnie miała wyznaczone inne
zadanie. Tę górę muskułów z ogoloną prawie na zero głową i
barami obrońcy liniowego z amerykańskiej drużyny
futbolowej polecił jej brat, Cord.
489322489.005.png
Nigdy przedtem Tess nie spotkała Jeffreya Parkera, ale
rozpoznała go od razu. Wcześniej przesłano jej mailem jego
fotografię, więc teraz wiedziała, że to mężczyzna, którego
wynajęła, a nie oszust mogący porwać ją i jej syna, by
wymusić okup. Kiedy pierwszy raz zobaczyła na zdjęciu tę
twarz, uderzyło ją, że jest taki przystojny - niezwykle męski,
skupiony, o wyglądzie wojskowego. Teraz wydał się jej
jeszcze bardziej imponujący. Była zadowolona z jego
obecności. Ona i jej rodzeństwo przez całe życie byli ścigani
przez paparazzich, ale nigdy reporterzy nie polowali na nią tak
bezlitośnie jak przed wyjazdem do babki. Dopiero wtedy
naprawdę doceniła ochroniarzy i ich umiejętność robienia
uników i wymykania się natarczywym tłumom. Cord zapewnił
ją, że Byk, jak go nazywał, jest najlepszy.
Gdy wsiadała do samochodu, osłonił ją, szybko za - mknął
drzwi, otworzył po przeciwnej stronie i usiadł obok jej synka,
którego umieściła w foteliku. Zapinając pas, przypadkowo
dotknęła jego dłoni i spłoszona zerknęła na niego. Zdjął już
okulary, więc zobaczyła, że ma niewiarygodnie niebieskie
oczy. Przez chwilę nie mogła oderwać od niego wzroku.
Wytrzymał jej spojrzenie.
- Zrobię to sama - powiedziała, chcąc zapiąć pas chłopca.
- Nie, proszę pani, ja to zrobię - odparł. - Nie ruszymy,
dopóki nie będę miał pewności, że dziecko jest bezpieczne. Im
szybciej to nastąpi, tym prędzej stąd odjedziemy.
Tess odsunęła się od fotelika synka.
Kiedyś nie mogła zrobić kroku, by nie towarzyszyły jej
kamery. Chciała więc, żeby jej powrót do rodzinnego miasta
odbył się możliwie jak najdyskretniej. Jej opiekun robił więc
tylko to, na czym jej zależało. Ale dlaczego nagle oblała ją
fala gorąca, gdy dotknęła jego palców?
Mężczyzna uśmiechnął się do Mikeya, przez co jego twarz
o szlachetnych rysach stała się jeszcze bardziej frapująca.
489322489.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin