Crashtesty.doc

(296 KB) Pobierz
Crashtesty

Crashtesty...

 

       Crashtest - opisy i zdjęcia różnych "trudnych" przygód z udziałem BMW. Jeśli ktoś z Was miał taka przygodę, może opisać i podesłać zdjęcia bedę wdzięczny. Wszytko po to aby pokazać że to mocne i bezpieczne auta. Ale pamiętajcie - wytrzymałość ta ma swoje granice a tym co o tym zapomnieli zapalamy czasami świeczkę.
      Przykładem niech będzie komplet zgonów w trójce która wpadła na słup z prędkościa lotniczą, kierowca nie wychamował przed końcem drogi (sam sprawdzałem to miejsce, da się wyhamować, musiała mieć wybite teleskopy, hamulce albo kierowcę bez wyobraźni).


      Od Maćka dostałem parę zdjęć z wypadku który miał BMW e21 320d w czerwcu 2001 w Warszawie. "Na mokrej nawierzchni przy padającym deszczu, lekko się zagapiłem i przy prędkości około 130 km/h na niezbyt ostrych zakrętach ale szybkich prawo-lewo straciłem panowanie, wykonałem za gwałtowną kontrę w dodatku spóżnioną i byłem na drzewie i na słupie od latarni. Drzewo na przód latarnia na tył - widać to na zdjęcich. Wyszedłem bez szwanku nie licząc pękniętego żebra. Odpaliła mi boczna poduszka z drzwi i kurtyna ze słupka.....ponadto jechałem bez pasów........policja oceniła walenie przy około 100-110 km/h."


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 

 

 

 

 


      Oto kilka zdjęć rekina który wpadł w poślizg, przeleciał przez krawężnik, trawnik, uderzył w kościelny mur i zatrzymał się już delikatnie lewym tylnym błotnikiem na latarni. Prędkość przed poślizgiem ok.90km/h


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 



(4kB)
      Poniżej są 3 testy zderzeniowe następujących modeli: BMW 3 E36, BMW 3 E46, BMW 5 E39. Testy E36 oraz E39 przeprowadzone zostały w 1998 roku, test E46 w roku 2001. Warto wziąć pod uwagę że testy w 1998 przeprowadzane były według starych, mniej rygorystycznych zasad. Auta BMW zachowują się podobnie jak inne auta w swojej klasie, wyjątkiem jest tu "3" E39 która ma bardzo dobre wyniki takie jak auta z większej klasy. Dobre wyniki "5" wynikają zarówno z wielkości jak i z nowoczesnej konstrukcji. Podsumowując ja chcę model "7"....

"3" E36


(15kB)
(10kB)
   Podczas zderzenia czołowego karoseria straciła stabilność. Klatka pasażerska uległa bardzo dużym zniekształceniom. Słupek przedni przemieścił się w głąb kabiny. Kierownica przemieściła się dość daleko w głąb kabiny. Pedały także mocno się przemieściły, a przestrzeń na nogi zmniejszyła się. Otwarcie drzwi nie było dużym problemem. Poduszka powietrzna kierowcy odpaliła zbyt późno. Zabezpieczenie dla szyi było odpowiednie. Pas bezpieczeństwa bardzo mocno naciskał na klatkę piersiową i mógł spowodować głębokie obrażenia. Kolano kierowcy uderzyło mocno w kolumnę kierownicy. Przestrzeń na nogi bardzo się zmniejszyła. Nogi były przykleszczone pomiędzy pedałami, a podłogą. Pasażer był chroniony lepiej. Doznał tylko obrażeń klatki piersiowej przez zbyt duże przeciążenie.

"3" E46


(25kB)
(9kB)
   W teście czołowym tułów kierowcy był bardzo dobrze chroniony. Klatka piersiowa otrzymała jedynie małe obrażenia przez przeciążenia nakładane na pas bezpieczeństwa. Podobnie z pasażerem. Kontakt głów kierowcy i pasażera z poduszkami powietrznymi był stabilny. Kierownica przemieściła się o 26 mm do wnętrza kabiny, co mogło spowodować obrażenia głowy podczas kontaktu z poduszką gdy ona nie była jeszcze całkowicie napełniona. Zgniecenie przestrzeni na nogi spowodowało przesunięcie się pedałów i obrażenia stóp. Przegroda czołowa została rozerwana. Kolana i uda napotkały na swojej drodze sztywne struktury deski rozdzielczej. W zderzeniu bocznym obrażeń odniosła klatka piersiowa oraz jama brzuszna. Na klatkę piersiową zostały poddane przeciążenia przez pas bezpieczeństwa. Natomiast jama brzuszna została uderzona przez drzwi. Ochrona pieszego przed urazami była bardzo zła. Zderzak oraz krawędzie maski były najbardziej niebezpieczne.

"5" E39


(33kB)
(9kB)
   W zderzeniu czołowym klatka pasażerska (kabina) utrzymała strukturalną stabilność. Niestety BMW niepopisało się zgraniem ograniczników pasów i poduszek powietrznych. Na klatkę piersiową kierowcy i pasażera zostały nałożone zbyt wielki siły. Podudzia, uda oraz stopy kierowcy zostały zranione przez twarde struktury znajdujące się pod deską rozdzielczą, obicie pod deską rozdzielczą zostało oderwane. W zderzeniu bocznym przeciążenia nałożone na klatkę piersiową oraz jamę brzuszną okazały się wysokie. Tylna część poduszki powietrznej niestety nie wypełniła się całkowicie. Doskonale spisała się kurtyna, ale podczas testu otworzyły się drzwi co mogło spowodować większe obrażenia. Ochrona dzieci była dobra. Mocowanie fotelika zalecanego przez BMW było bardzo dobre. Jedynie informacja o airbagu była niedostateczna. Ochrona pieszego wypadła bardzo źle.


      Poniżej krótki fotoreportaż z małego dzwonu w którym wzięło udział kilka aut klubowych. Jechały w kolumnie i podobno coś na drogę wyskoczyło. Morał - pamiętajcie o odstępach!
 


 


 


 


 


 


 


      Kolejna relacja - Rekin kontra Żuk którą została nadesłąna przez jednego z Was: "Wywaliłem w zaparkowanego żuka przy prędkości 90km/h. Jechałem jednokierunkową ulicą i żuk był zaparkowany na chodniku. Wpadłem na niego zmieniając pas z lewego na prawy pohamowałem sobie w poprzek pasa jedynie. Jedyne moje uszkodzenia to kurtka od pasów sie przepaliła na ramieniu takie było tarcie w momenie puknięcia:) najlepsze to to ż autko kupiłem w poniedziałek o 20 00 a skasowałem we wtorek o 10 24 o tej godzinie dzwoniłem na policję. Trochę niefart:)... mam teraz następnego srebrnego, stan idealny byłem ostatnio na przeglądzie to mechanikowi klapa spadła jak go zobaczył powiedział że furka jak ze skansenu".
e21 poniżej:


 


 


 


 

      Ja powiem tylko ze miałem podobną przygodę tylko odwrotnie: Siedziałem z teściową w BMW :) teścia (bardzo mały wóz - pf126p :) i wywalił w nas żuk. Odbił się od naszej maski (podejrzewam że odbicie powstało skutkiem zajarzenia kierowcy, bo nie sądzę żeby maluch był na tyle mocny żeby wygrał pojedynek z żukiem...) przy okazji skracając maluszka do przedniej szyby, i pojechał. Ja wyskoczyłem za kolesiem, pobiegłem a miałem szansę bo to było na terenie giełdy spożywczej, dogoniłem gościa i zatrzymałem z pomocą gapiów, pacjent był zalany jak worek. Po przyjeździe policji okazało się że był to przypadkowy żul bez prawa jazdy który "chciał się przejechać" i wsiadł do pierwszego lepszego samochodu...


      Inne moje doświadczenia i obserwacje:

·               Idę chodnikiem, czarny rekin leci na oko ze 150, na łuku wpada w poślizg (jak on to zrobił???) następnie bokiem wlatuje przez krawężnik na trawnik (słychać uderzenie kół o krawężnik), przelatuje niszcząc po drodze reklamę - duża tablica na dwóch metalowych słupach, przelatuje bokiem między nimi rozginając te słupy w ten sposób: <""""">, następnie przez następny krawężnik wpada na chodnik i z chodnika spada do płytkiego rowu gdzie się zatrzymuje. Światła się palą. Po chwili silnik rusza, auto wyczołguje się z rowu , wyjeżdża na drogę i kontynuuje jazdę w poprzednim kierunku.... Pod reklamą leżały obydwie tablice rejestracyjne... Od tego wydarzenia zacząłem interesować się BM-kami.

·               Na ostatnim zlocie koledze z klubu w kufer wjechał rozpędzony civic. Straty kolegi: wgnieciony zderzak, wgięty pas, zbity kierunkowskaz, lekko przygięty błotnik w okolicy nadkola, urwany tłumik. Klapa bagażnika i podłoga ok. Civic nie nadawał się do jazdy, trochę się skrócił i z niego wyciekło.


 


 


 


 

·               Przeżyłem rekinem dachowanie przy dużej prędkości (170) z wielokrotnym koziołkowaniem. Generalnie gdyby nie wysoki krawężnik na którym pospadały opony i rozbiła się miska olejowa auto nadawałoby się do jazdy, mimo że wyglądało okrutnie paskudnie, nie miało większości szyb, mocno zdeformowane nadwozie - dach, bok, brak połowy tyłu. Płyta podłogowa i struktura auta została nienaruszona, żaden z ludzi przebywających w środku (3) nie ucierpiał nie licząc drobnych zadrapań. Rekin po naprawie blacharskiej ma się dobrze i jeździ do dzisiaj.

·               Miałem stłuczką z fiatem CC. Wjechał mi na wysokości przedniego koła, wbił się aż do samej podłużnicy. Przód przełamał mu się lekko na dół, ogólnie masakra, ja odjechałem z miejsca wypadku. Ja nie miałem rogu auta tam gdzie są lampy i blachy przed przednim kołem, maska nieuszkodzona, lampy całe oprócz kierunkowskazu (poszedł w mak) który notabene był już klejony po dwóch innych drobnych stłuczkach (obydwie na parkingu bo mnie nie zauważyli). Jedyny problem jak miałem to z dobraniem lakieru. Oprócz tego wymieniłem zwrotnicę, lekko sie przygięła, koło się schowało o jakiś centymetr. Nie musiałem tego robić ale brzydko wyglądało. Gdyby nie uparta końcówka drążka zamknąłbym się w dwóch godzinach.

·               Jadę sobie autobusem, patrzę a tu na zatoczce stoi rekin i nie ma kufra, kończył się za tylną szybą (szyba całą), a za nim stoi autobus z lekko wgiętą maską. Upsss, z takim ciężko wygrać. Zważywszy że widziałem samochód po takiej stłuczce (jakiś fiat chyba) który zaczynał się normalnie z przodu a kończył się za przednim kołem SIC! uznałem że to niezły rezultat.

·               Kolega wpadł na wysoki krawężnik. Uszkodził felgę i lekko wygiął zwrotnicę. Założył zapas i pojechał do domu, zwrotnicę wymienił.

·               Znajomy miał podobną stłuczkę E-30 jak ja rekinem - podczas wyjazdu z parkingu dostał w lewy przód czymś małym. BM-ka podobnie jak w moim przypadku nadawała sie do jazdy. Był zdziwiny ze takie auto jest takie mocne :)

·               Byłem świadkiem groźnego wypadku - trzypasmówką bardzo szybko zasuwało
E-30 325i, z podporządkowanej wjechał jej pontiac trans-am (pewnie kierowca myślał że bmka leci normalnie i zdąży) uderzając w tył auta, BM-ke zakręciło, podrzuciło do góry i centralnie dachem na wysokości kierowcy zawinęła się na metalowym słupie trakcyjnym. Tył tam gdzie uderzony tylko lekko zfalowany, dach wgnieciony do samych drzwi, przegięta płyta podłogowa. Kierowca przeżył samo ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin