Hazard.txt

(30 KB) Pobierz
Maciej Dydo

Hazard

Je�li nie wiadomo o co chodzi... chodzi o pieni�dze.
wschodz�ce s�o�ce, powoli wype�nia�y pok�j, przenikaj�c przez bia�e �aluzje, czyni�y go coraz zimniejszym. Jednak 
dopiero odg�os budzika zmusi� pomieszczenie, do przyznania porankowi racji bytu. Odg�os, kt�ry z sadystyczn� si�� 
zabiera� Aleksowi resztki snu. Le�a� z p�przymkni�tymi oczami, powoli wracaj�c do rzeczywisto�ci. W ko�cu zebra� 
si� w sobie, odsun�� od siebie przytulon� do niego Dominik� i przechodz�c nad ni� na drug� cze�� ��ka, wy��czy� 
budzik. 
� Kt�ra godzina? � Dominika zapyta�a jeszcze p�przytomna. 
� Si�dma. � schylaj�c si� nad ni�, odchyli� w�osy z jej twarzy i poca�owa� j�. Otworzy�a oczy. 
� Nic nie budzi mnie lepiej ni� twoje poca�unki. � odwzajemni�a poca�unek i wymkn�a si� z obj�� Aleksa, wstaj�c 
energicznie. � Usypiaj�, te� nie gorzej. � u�miechaj�c si�, skierowa�a si� pod prysznic.
Wiedzia�a, �e Aleks na pewno j� obserwuje. Kocha�a go, kocha�a praktycznie ka�de jego zachowanie i wszystko czym 
si� otacza�. Stara�a si� wi�c pod��a� pod prysznic bardzo wolno i seksownie. 
� Wiesz, �e podobno najwi�ksza wydajno�� seksualna m�czyzn, ma miejsce w�a�nie o si�dmej rano? � zapyta� wci�� 
le��c na ��ku. 
� Nie dzisiaj, skarbie. Musz� zrobi� wa�ny wywiad. � wesz�a pod prysznic, zamykaj�c za sob� drzwi od kabiny. 
Aleks usiad� na ��ku i przejecha� r�k� po twarzy, us�ysza� odg�os wody.
� Jak wa�ny? � zapyta� podchodz�c do kabiny. 
Dominika odwr�ci�a si� i zauwa�aj�c, �e Aleks znalaz� si� w �azience, otworzy�a drzwi od kabiny. Cho� orze�wiaj�ca 
woda zalewa�a jej oczy, dobrze widzia�a swojego nagiego i pi�knego ukochanego. 
� Nie a� tak wa�ny. � zaplot�a mu r�ce na szyi, wci�gaj�c go do kabiny.
Siedz�c przy stole pomi�dzy jednym, a drugim k�sem �niadania, przygl�da� si� gadaj�cej g�owie spogl�daj�cej na 
niego z ekranu telewizora. Gadaj�ca g�owa, m�wi�a tylko �eby m�wi�, w ko�cu za to jej p�acili. Jednak Aleks 
wspomina� jeszcze zbli�enie z Dominik� pod prysznicem. Chocia� wysz�a ju� par� minut temu, on nadal czu� jej 
zapach unosz�cy si� po mieszkaniu. By�a pierwsz� dziewczyn�, kt�ra potrafi�a go zaskoczy�, wyzwalaj�c w nim si�y, o 
kt�re sam nigdy by si� nie podejrzewa�. Mia� �wiadomo��, �e uczucie to dzia�a tak�e w drug� stron�, wiedzia�, �e ona 
tak�e ceni ten zwi�zek. Powoli jednak by� zmuszony, by powr�ci� do rzeczywisto�ci i �wiadomo��, �e za czterdzie�ci 
pi�� minut musi by� w pracy zaczyna�a przybiera� form� priorytetow�. Gadaj�c g�owa w telewizorze zaczyna�a m�wi� 
coraz bardziej zrozumia�ym j�zykiem. U�miech z jego twarzy znik� ca�kowicie, kiedy id�c do sypialni spojrza� na 
kalendarz. By� poniedzia�ek. 
Wzi�� prysznic dopiero w biurze. Przestronnym biurze, kt�re zmienia� z ka�dym kolejnym awansem. A by�o ich w 
karierze Aleksa do�� du�o. Coraz wy�sze pi�tra, coraz przestronniejsze pomieszczenia, coraz wi�cej dodatk�w, coraz 
wi�ksze poszanowanie w firmie, ale co za tym idzie zawi�� i zazdro�� koleg�w. Usiad� z biurkiem i ju� mia� zaj�c si� 
przygotowaniem obrony w kolejnej sprawie, gdy nagle us�ysza� �wist otwieranych drzwi. Bez pukania, tak m�g� 
wchodzi� tylko jego szef. Powoli podni�s� wzrok i nie myli� si�, to by� jego szef, wiecznie u�miechni�ty, zak�amany 
czterdziestolatek, kt�ry odziedziczy� firm� po swoim ojcu i wbrew powszechnym oczekiwaniom radzi� sobie z ni� 
lepiej ni� jego rodziciel, ale wynika�o to bardziej z jego pod�ej natury. 
� No Aleks! � zacz�� ju� od drzwi, zbli�aj�c si� pewnym i dynamicznym krokiem w kierunku swego podw�adnego. � 
Gratulacje w sprawie Kapijowskiego. To by� naprawd� majstersztyk. C� zostaje mi tylko nazwa� ciebie mistrzem, 
mistrzu. � jego wieczny bezwzgl�dnym u�miech powi�kszy� si� jeszcze, kiedy robi� teatralny gest podnoszenia i 
zaciskania pi�ci. � Zmia�d�y�e� ich ch�opie, a Kapijowski b�dzie dozgonnie wdzi�czny naszej firmie. 
� Wiesz szefie, my�la�em o wzi�ciu urlopu. � Aleks postanowi� wykorzysta� dobry humor swego pracodawcy. 
� Po co? � ten zapyta� podejrzliwie. 
� �eby odpocz��, mo�e poszuka� jakiego� zaj�cia, kt�re pozwoli�oby mi poszerzy� moje zdolno�ci.
� To jest dru�yna Aleks, ta dru�yna zacznie przegrywa�, kiedy ich najlepszy zawodnik p�jdzie na �awk� rezerwowych, 
tylko dlatego �e potrzebuje poszerzy� swoje perspektywy. 
� Zawodnikiem? Daruj mi t� demagogie. Jestem wyrobnikiem, jak cielak w rze�ni. Pami�taj ile mi zawdzi�czasz Bob, 
pami�taj te�, �e jeste� mi winny ten urlop. 
� Nie. � odpowiedzia� szef i ruszaj�c do drzwi us�ysza� nieoczekiwanych wybuch Aleksa. 
� Niech ci� szlag, jeste� mi to winny ty gnoju. Je�li mi nie dasz tego urlopu to z�o�� wym�wienie i na tym si� sko�czy 
nasza wsp�praca. � krzycza�.
Bob Getalk obr�ci� si� i obrzuci� Aleksa pogardliwym spojrzeniem. 
� Na razie pozna�e� jasn� stron� mojej osoby, zachowuj si� tak dalej, to poznasz ciemn�. Da�em ci awans, mieszkanie, 
pieni�dze, bo na nie zas�ugiwa�e�. Mog� pstrykn�� palcami, a znajdziesz si� na samym dnie. Nie zapomnij o tym 
mistrzu! Aha i niech ci nigdy nie puszcz� tak nerwy na sali s�dowej. � wyszed� zamykaj�c drzwi za sob�.
Aleks zosta� sam w gabinecie, z kt�rego by� tak dumny w chwili awansu. Czu� jak mocno bije mu serce, usiad� i 
zamkn�� oczy. Powtarza� sobie w my�lach jakie� frazesy, �eby si� uspokoi�. Lecz kiedy ponownie otworzy� oczy, 
pok�j zamieni� si� w cel� wi�zienn�. Okno by�o przyozdobione grubymi kratami, a �ciany zamiast zimnych bia�ych 
boazerii, kt�re tak lubi�, by�y ciemnymi piwnicznym kamieniami. Prysznic, w kt�rym si� przed chwil� k�pa� 
przypomina� narz�dzie tortur, a biurko prycz�. Nag�e pukanie do drzwi rozwia�o ca�� wizje. Tak szybko, �e Aleks 
przestraszy� si� bardziej, ni� kiedy si� ona pojawi�a. �ami�cym si� g�osem powiedzia�. 
� Prosz�. 
Wesz�a jego sekretarka, kt�rej u�miech zrzed�, kiedy zda�a sobie spraw�, w jakim stanie jest jej szef. 
� Co jest? � zapyta�, zas�aniaj�c z�o�ci� swoje sko�atane nerwy. 
� Kto� przys�a� panu paczk�. � po�o�y�a na biurku, trzyman� dotychczas w r�kach przesy�k�. 
Aleks spojrza� na zawini�ty w szary papier pakunek. 
� Mam nadziej�, �e to nie bomba. 
� By� mo�e. � u�miechn�a si� sekretarka. � Zaparzy� kaw�, czy co� na uspokojenie?
� A czy ja wygl�dam na zdenerwowanego?! Po prostu zamknij drzwi od drugiej strony i zostaw mnie samego. Je�li to 
b�dzie bomba to tylko ja ucierpi�. 
Sekretarka podwin�a ogon i wysz�a staraj�c si� ju� nic g�upiego nie powiedzie�. 
� Co za dzie�! � powiedzia� do siebie, przygl�daj�c si� pakunkowi.
Energicznym ruchem otworzy� paczk�. Znajdowa� si� w niej kolorowy album. Zaciekawiony podni�s� go i przeczyta� 
tytu� �101 tajemniczych krain � album ilustrowany�. Otwieraj�c go, zauwa�y� kartk�, kt�ra by�a wetkni�ta mi�dzy 
drug�, a trzeci� stron�. �Prosz� obejrze� zdj�cie na stronie 225. � pokrewna dusza.� Aleks przetar� r�k� twarz, pierwszy 
raz kto� zrobi� sobie taki kawa� i wertuj�c album w poszukiwaniu wy�ej wymienionej strony oczekiwa� jakiego� 
obrazka go�ej babki, albo odr�cznego rysunku satyrycznego, z nim w roli g��wnej. Jednak na stronie 225 widnia�o 
zdj�cie jakich setki by�o w tym albumie. Przedstawia�o rozleg�� bujnie poro�ni�t� ro�linno�ci� dolin�. Przyci�ga�o 
Aleksa z coraz wi�ksz� sil�. Czu�, �e serce bije mu coraz szybciej, a pok�j nabiera nieznanego dot�d wymiaru. Jego 
wzrok wtopi� si� ca�kowicie w fotografie, kt�ra zacz�a �y�. Stopniowo poczu� wiatr i powietrze, tak bardzo r�ni�ce 
si� od tego, kt�rym przysz�o mu przez ca�e dotychczasowe �ycie oddycha�. Lecia� w powietrzu, obserwuj�c z g�ry ca�� 
krain�, powoli dolina przekszta�ci�a si� w �redniowieczne miasto. Miasto, kt�re t�tni�o swoim w�asnym �ycie, tysi�ce 
ludzi krz�taj�cych si� na dole, tworzy�o co� na kszta�t mrowiska. Oczom Aleksa ukaza� si� zamek. Ogromna cytadela, 
robi�ca imponuj�ce wra�enie. Zbli�a� si� do niej, z coraz wi�ksz� pr�dko�ci�, zatrzymuj�c si� dopiero przed obliczem 
wodza siedz�cego na olbrzymim tronie, otoczonego niezliczon� ilo�ci� s�u�by. Dane mu by�o spojrze� na wodza tylko 
przez chwil�, gdy� co� co prowadzi�o go dotychczas w tej wyprawie, wypchn�o go na zewn�trz i dos�ownie rzuci�o w 
otch�a� par� mil oddalonego od cytadeli oceanu. Zach�ysn�� si� wod� i krztusz�c si�, splun�� w ko�cu strumieniem 
wody, prosto w �wie�o umyte lustro. Zn�w znajdowa� si� w swoim biurze, a dok�adnie w �azience, kurczowo trzymaj�c 
si� zlewozmywaka. Z�apa� si� za g�ow� powoli cofaj�c si�, dopiero dotkni�cie plecami �ciany, pozwoli�o mu w 
dostateczny spos�b, przej�� ponown� kontrol� nad swymi zmys�ami. 
� By�em tam... to ja siedzia�em na tym tronie. � mamrota� pod nosem. 
Po chwili wsta� i ruszy� w stron� gabinetu. Gor�czkowe poszukiwanie ksi��ki, nie przynios�o jednak rezultatu. 
� Gdzie jest ten pakunek, kt�ry mi pani przynios�a przed chwil�? � wymamrota� stoj�c chwil� p�niej przed swoj� 
sekretark�. 
� Nie wiem, o czym pan m�wi. � zdziwi�a si�. 
Spojrza� na zegarek i pewnie krzykn�� na sekretark�:
� Przecie� przed kwadransem, przynios�a mi pani paczk�, zawini�t� w szary papier! 
� Nic takiego panu nie zanosi�am, czy pan si� dobrze czuje?
Aleks odetchn�� g��biej i rozgl�dn�� si�. Wszyscy s�ysz�cy wymian� zda�, przygl�dali si� mu. Spojrza� na siebie. W 
zachlapanym podkoszulku, sta� tak wrzeszcz�c na oczach ca�ego biura, poczu� jak pot zimny zalewa mu cia�o.
� Czy wszystko w porz�dku? � zapyta� niepewnie sekretarka. 
� Tak. Tak Pani Daner. Wszystko w porz�dku. � wycofa� si� do swojego biura, czuj�c na sobie wzrok wszystkich 
znajduj�cych si� w tym samym pomieszczeniu ludzi. � Nie ca�kiem. � doda� ju� do siebie, kiedy zamykaj�c za sob� 
drzwi, opad� bezw�adnie na pod�og� opieraj�c si� plecami o poblisk� �cian�
Przegl�da� si� w lustrze, raz po raz uderzaj�c otwart� d�oni� twarz. 
� Wszystko w porz�dku, wszystko w porz�dku. � podni�s� palce wskazuj�ce jakby chc�c utrzyma� sw�j wizerunek w 
lustrze. � Wszystko jest pod kontrol�. Jeszcze ci nie odbi�o. 
� Ca�e szcz�cie. � Dominika u�miechn�a si�, opier...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin