Dziewczyna z zapałkami - Anna Janko.pdf

(595 KB) Pobierz
107444461 UNPDF
1
107444461.001.png
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj .
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym mo¿na
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z regulaminem serwisu .
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
anna janko
dziewczyna z zapałkami
Wydawnictwo Nowy Świat
Warszawa 2007
3
 
© Copyright by Anna Janko, 2007
© Copyright by Wydawnictwo Nowy Świat, 2007
Projekt okładki: Agnieszka Herman
Redakcja: Anna Świtalska-Jopek
Autorka dziękuje stypendiodawcom: Ministerstwu Kultury
i Samorządowi Województwa Pomorskiego
ISBN 978-83-7386-237-1
Wydanie I
Warszawa 2007
Wydawnictwo Nowy Świat
ul. Kopernika 30, 00-336 Warszawa
tel. (22) 826-25-43
faks (22) 826-25-47
internet: www.nowy-swiat.pl
e-mail: wydawnictwo @ nowy-swiat.pl
4
 
Wyszłam za mąż jak na wolność , a już o czwartej
nad ranem gonił mnie stukot moich własnych obcasów na pustej
ciemnej ulicy.
Jakieś pięć metrów przede mną, w mętnym świetle latarń, szedł
szybko prawie biegnąc ten obcy facet, który był moim mężem i co
minutę wściekłym głosem rzucał za siebie: Prędzej! prędzej! prę-
dzej!
Noc poślubna była krótka i bez znaczenia, ponieważ o 4.45 od-
chodził ekspres do Warszawy i trzeba było zdążyć na dworzec. Au-
tobusy miejskie drzemały w zajezdni, a my, nowo poślubieni, nie-
wyspani i pełni wzajemnych pretensji, pędziliśmy w ciemnościach
przedświtu, oblani potem, w ciężkich kożuchach (na wszelki wypa-
dek, gdyby wróciła zima...), z torbami podróżnymi, które co chwila,
z gwałtownym szarpnięciem, zjeżdżały z ramienia w dół.
Oczywiście, gdyby to ode mnie zależało, wstalibyśmy trzy kwa-
dranse wcześniej. Ale co zależeć miało ode mnie, a co nie, tego
jeszcze nie wiedziałam, tymczasem cały swój świat, wraz z czasem
i przestrzenią, złożyłam w ręce Pawła, który jak dotąd robił wrażenie
człowieka zorganizowanego i odpowiedzialnego.
Kiedy wpadliśmy do przedziału, poobracaliśmy się w wąskim
przejściu upychając torby na półkach, zrzucając niewygodne, bu-
chające żarem okrycia, kiedy wreszcie opadliśmy na siedzenia na-
przeciwko siebie cali mokrzy i zziajani, spojrzałam na dużą świecą-
cą twarz mego dwudziestojednoletniego męża i jęknęłam w duszy:
A więc to TEN? Jak ja go wytrzymam...!
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin