Rusch Kristine Kathryn - Pocałunek anioła.txt

(31 KB) Pobierz
Autor: Kristine Kathryn Rusch
Tytul: POCA�UNEK ANIO�A 

(Spirit Guides)

Z "NF" 4/96

Los Angeles. Miasto Anio��w.

     Kincaid wl�k� si� w d� Hollywood Boulevard, depcz�c 
kryte gum� gwiazdy na chodniku. Samochody p�dzi�y obok, 
klaksony tr�bi�y, tury�ci gapili si�. Ludzie stoj�cy 
przed chi�sk� restauracj� Graumanna z ca�ych si� przyciskali 
do siebie torby, zawijali si� w wiatr�wki najmocniej, 
jak tylko si� da�o. Prostytutka opiera�a si� o okratowane 
okno apteki na rogu. Makija� mia�a tak mocny, �e w gor�cych 
promieniach s�o�ca przypomina� mask�.  
     Kincaid by� ca�kiem roztrz�siony po niedawnej 
strzelaninie. Szaleniec otworzy� ogie� do ludzi w pobliskim 
barze Burger Joint. Zanim trzech przechodz�cych ulic� 
m�czyzn wpad�o do �rodka i obezw�adni�o go, zd��y� zabi� 
czterech klient�w i troje z pracuj�cych za lad� nastolatk�w. 
P� tuzina innych strza��w, oddanych na �lepo, zostawi�o w 
�cianach dziury wielko�ci pi�ci, roztrzaska�o ramy obraz�w, 
zrobi�o idealnie okr�g�y otw�r w samym �rodku reklamowego 
tekturowego cheesburgera.  
     Przyby� o dwie minuty za p�no. W drodze do domu 
us�ysza� wiadomo�� przez policyjne radio, ale przy tak 
wielkim ruchu nie da�o si� do�� szybko manewrowa�. Chryste, 
przecie� niekt�rzy z ludzi, kt�rzy nie chcieli go 
przepu�ci�, mogli mie� krewnych w tym barze. I tak pojawi� 
si� na miejscu jako pierwszy przedstawiciel w�adzy, tylko po 
to, �eby zobaczy� morderc� zwi�zanego na krze�le, stoj�cych 
nad nim m�czyzn, kobiety tul�ce do siebie p�acz�ce dzieci, 
a na brudnej pod�odze krew i cia�a pomieszane z frytkami.  
     Ma�a, maj�ca nie wi�cej ni� trzy lata dziewczynka 
z�apa�a go za r�kaw i wskaza�a na jedno z cia�, m�odego, 
smuk�ego m�czyzn� w podkoszulce, podartych d�insach i 
adidasach, kt�rego twarz by�a ju� tylko krwaw� miazg�.  
     - Pom� mu - wyszepta�a g�osem, kt�ry z�ama� Kincaidowi 
serce.  
     Zanim pojawili si� kolejni policjanci, zd��y� na�o�y� 
podejrzanemu kajdanki, ogrodzi� teren i spisa� nazwiska 
�wiadk�w. Nadjecha�y trzy wozy, a w nich mundurowi o 
�wie�ych twarzach, za nimi sp�niony o prawie pi�� minut 
oddzia� specjalny i karetki pogotowia.  
     Kincaid zapali� dr��cymi d�o�mi papierosa. 
     - Teren jest wasz - oznajmi�, po czym wyszed� na 
zat�oczon�, zalan� s�o�cem ulic�.  
     Zatrzyma� si� przed hotelem Roosevelt i spojrza� w 
szyb�. Tenis�wki mia� poplamione na czerwono, d�uga, br�zowa 
smuga schn�cej krwi znaczy�a d�insy. Papieros wypali� si� do 
ko�ca mi�dzy jego poplamionymi nikotyn� palcami. Wyrzuci� go 
i przydepta� na gwie�dzie upami�tniaj�cej jak�� filmow� 
s�aw�, kt�rej nazwisko nic mu nie m�wi�o.  
     Wewn�trz hotelu widzia� palmy w donicach i minion� 
�wietno��.  Zdj�cia przedstawiaj�ce dawno zmar�e gwiazdy 
kina zdobi�y balkon drugiego pi�tra. Przez ostatnie 
dziesi�ciolecie zarz�d przywr�ci� "Rooseveltowi" splendor z 
lat dwudziestych, kiedy to odbywa�a si� tu pierwsza 
ceremonia wr�czenia nagr�d Akademii Filmowej. Kiedy Kincaid 
przyjecha� do LA, sp�dza� tu du�o czasu, wyobra�aj�c sobie 
mocno wyci�te suknie, brz�k kieliszk�w szampana, oklaski 
towarzysz�ce og�oszeniu zwyci�zc�w. Poszukiwa� tego rodzaju 
pi�kna, kt�re istnieje wy��cznie na celuloidzie, jest tylko 
wytworem odpowiedniej gry �wiate� i cieni, niczym wi�cej.  
     El Pueblo de Nuestra Senora la Reina de los Angeles de 
Porciuncula.  
     Miasto Naszej Pani, Kr�lowej Anio��w z Porciuncula.  
     Nic nie wiedzia� na temat Anio��w z Porciuncula, nie 
mia� poj�cia, dlaczego Filip de Neve w 1781 r.  nazwa� 
miasto na ich cze��. Podejrzewa�, �e chodzi�o o co� w 
rodzaju proroctwa, ale nie mia� pewno�ci.  
     To by�y upad�e anio�y.
     Co do tego nie mia� w�tpliwo�ci.
     Westchn��, otar� brudn� r�k� pot z czo�a, po czym 
wr�ci� do samochodu, wiedz�c, �e czeka go kolejna noc bez 
domu i snu.  

     Wysoki i szczup�y Kincaid �y� papierosami, kaw�, 
czekolad� i whisky. Pi�� lat temu zgodzi� si�, �eby 
zatrudni� go Departament Policji Miasta Los Angeles, chocia� 
oficjalnie nie przeszed� �adnego szkolenia. Po kilku 
przypadkowych spotkaniach i nocy sp�dzonej w celi - p�ki nie 
wyja�ni�o si�, �e Kincaid nigdy nie zbli�y� si� nawet do
miejsca zbrodni - pozna� Davisa, miejscowego szefa. Davis mia� 
oboj�tne spojrzenie cz�owieka, kt�ry widzia� ju� zbyt wiele 
i dobrze wiedzia�, dzi�ki teczkom z aktami i dowodom, kt�re 
mia� przed oczami, �e Kincaid jest zbyt cenny, by m�g� sobie 
pozwoli� na jego utrat�. Mianowa� go policyjnym wywiadowc� i 
nigdy nie przydziela� mu partnera.  
     Kincaid nikomu nie opowiada�, co w�a�ciwie robi.  
Wi�kszo�� gliniarzy, z kt�rymi pracowa�, do ko�ca nie mia�a 
o niczym poj�cia. Obchodzi�o ich jedynie to, �e gdy 
Kincaid bra� robot�, sprawcy byli znajdowani, �ledztwa 
ko�czone, akta zamykane. Pracowa� samotnie i mia� wyniki.  
     Do tej sprawy go nie potrzebowali. Zab�jc� z�apano na 
miejscu zbrodni. Jego zadaniem by�o tylko napisa� raport, a 
potem m�g� wr�ci� do domu, wyrzuci� tenis�wki na �mietnik, 
upra� d�insy i czeka� na nadej�cie kolejnego dnia.  
     Jednak nie by�o to takie proste. Jeszcze d�ugo po tym, 
jak jego koledzy odjechali, on siedzia� w swoim samochodzie, 
oliwkowym Green 1968 Olds, gdzie z lusterka zwisa� zu�yty 
od�wie�acz powietrza w kszta�cie choinki. R�ce mu 
dr�a�y, nozdrza wype�nia� zapach krwi i hamburger�w, 
wci�� s�ysza� krostowatego ch�opaka, �kaj�cego nad cia�em 
martwego wsp�pracownika. Te obrazy pozostan� w jego 
pami�ci, jak wszystkie inne. Jego m�zg by� bliski 
prze�adowania. Od dawna. Ale s�owa ma�ej dziewczynki, 
b�aganie w jej g�osie, okaza�y si� czym�, czego nie by� ju� 
w stanie znie��.  
     Od dwudziestu lat stara� si� uciec, l�duj�c w coraz to 
nowym mie�cie, z coraz to nowymi problemami.  Strzelaniny na 
parkingach w Oklahomie, ataki bombowe w Nowym Jorku, 
morderstwa w restauracjach, domach towarowych i prywatnych 
samochodach. Przemoc otacza�a go zewsz�d, by� w pu�apce.  
     Tym razem powinni ju� chyba pozwoli� mu uciec. 
     Prostytutka zapuka�a w okno jego samochodu.  Zdawa�o mu 
si�, �e nawet przez zakr�con� szyb� czuje zapach potu i 
perfum. Ramiona mia�a ca�e w piegach, tani elastyczny gorset 
zjecha� w d�, ujawniaj�c g�rn� cz�� br�zowego sutka.  
     Potrz�sn�� przecz�co g�ow�, przekr�ci� kluczyk w 
stacyjce i chwyci� za d�wigni� skrzyni bieg�w. Olds o�y� z 
rykiem, a wraz z tym przyszed� strumie� adrenaliny, wywo�any 
uczuciem paniki. Kincaid wyjecha� z parkingu; mijaj�c 
prostytutk�, ruszy� w d� bulwarem w stron� najbli�szego 
wyjazdu na autostrad�.  
     Zniknie z policji Los Angeles r�wnie tajemniczo, jak 
si� w niej pojawi�. Zatrzyma� si� tylko na tak d�ugo, by 
zabra� swoje ubrania, karty kredytowe i r�cznie malowany 
kubek do kawy, kt�ry nastolatka z Galverston da�a mu 
dwadzie�cia lat temu, mylnie s�dz�c, �e uratowa� jej �ycie.  
     Po raz ostatni w��czy� si� w nieustaj�cy potok 
samochod�w, wy��czywszy radio i zaciskaj�c zbiela�e r�ce na 
kierownicy. Pojedzie do Big Bear, w g�ry, tam, gdzie nie 
ma ludzi ani zbrodni, gdzie nie b�dzie nic pr�cz niego 
i lasu.  
     Odje�d�a� od anio��w.
     Przynajmniej tak� mia� nadziej�.

     Kincaid jecha� przed siebie, p�ki nie zda� sobie sprawy 
z tego, �e jest na drodze do Las Vegas. Zjecha� na pobocze, 
zatrzyma� Oldsa i pochyli� g�ow� w niemym prote�cie 
przeciwko dalszej podr�y w tym kierunku. Wiedzia� jednak, 
�e nawet je�li nie pojedzie, i tak obudzi si� w Vegas, w 
swoim samochodzie, na parkingu.  Zdarza�o si� tak ju� 
przedtem.  
     Nie pami�ta�, kiedy w�a�ciwie skr�ci� nie tam, gdzie 
trzeba, ale tak w�a�nie mia�o by�. Po prostu m�wi�y mu, �e 
praca nie zosta�a jeszcze sko�czona, praca, do kt�rej go 
zmusi�y, gdy by� jeszcze ma�ym ch�opcem.  
     Szybkim, w�ciek�ym ruchem wyskoczy� z Oldsa i 
potrz�sn�� pi�ci� w kierunku pe�nego gwiazd pustynnego 
nieba.  
     - Nie mog� ju� d�u�ej, s�yszycie?
     Ale �aden kszta�t nie przelecia� na tle ksi�yca, 
anielskie skrzyd�a nie dotkn�y jego policzka, �adna 
odpowied� nie wype�ni�a jego serca. M�g� wprawdzie zawr�ci�, 
ale ta droga zaprowadzi�aby go tylko z powrotem do Los 
Angeles, z powrotem do ludzi, do morderstw, do ma�ych 
dziewczynek stoj�cych w ka�u�ach krwi. Wiedzia�, jakie jest 
Los Angeles. Mo�e w Vegas pozwol� mu odpocz�� par� dni.  
     Las Vegas za�o�ono pod koniec XVIII wieku, tak samo, 
jak LA, ale miasto zacz�o rozwija� si� dopiero w 1905 r. (a 
pi�� lat p�niej omal nie zniszczy�a je pow�d�). My�la�, �e 
mo�e m�odo�� i �wie�o�� przyniesie jak�� odmian�, ale 
jak tylko wjecha� w obr�b miasta, poczu� krew p�yn�c� pod 
powierzchni�.  Rozpacz i bezradno�� dotar�y ju� do ka�dego 
zak�tka Ameryki, nadzieja znikn�a. Tyle �e tutaj rozpacz 
miesza�a si� z dzwonkami automat�w do gry i zapachem 
pieni�dzy.  
     Chcia� zatrzyma� si� w hotelu MGM Grand, ale Olds 
odm�wi� wjechania na parking. Zgodzi� si� za to na tani, 
podupad�y hotelik przy ko�cu g��wnej ulicy, z kiepskimi kapami 
na ��kach i ha�a�liwym klimatyzatorem, z kt�rego woda kapa�a na 
cienki, br�zowy dywan. Zasn�� tam, otoczony bezpieczn� 
ciemno�ci� zapewnian� przez grube zas�ony i mia� sen.
     Anio�y unosi�y si� nad nim, a skrzyd�a mia�y tak 
d�ugie, �e ko�cami pi�r muska�y jego twarz. Kiedy na nie 
patrzy�, owija�y nagle skrzyd�a wok� swych cia� i rzuca�y 
si� niczym or�y w stron� ziemi, cofaj�c si� w ostatniej 
chwili, gdy betonowa powierzchnia autostrady by�a tu�-tu�. 
On sam le�a� na ��ku, bezradny, wiedz�c, �e za ka�dym 
razem, gdy ko�ce d�ugich pi�r dotyka�y ziemi, przemoc 
musia�a pojawi� si� gdzie�, gdzie nigdy wcze�niej jej nie 
by�o.  
     Obudzi� si�, wstrz�sany kaszlem, jaki dr�czy cz�owieka 
pal�cego trzy paczki papieros�w dziennie. J�zyk mia� ca�y 
spuchni�ty, czu� na nim smak nikotyny i kiepskiej kawy. 
Si�gn�� do nocnego stolika, zapali� lampk� z br�zowym 
kloszem, potem chwyci...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin