25 POWR�T TATY BALLADA �P�jd�cie, o dziatki, p�jd�cie wszystkie razem Za miasto, pod s�up na wzg�rek, Tam przed cudownym kl�knijcie obrazem, Pobo�nie zm�wcie paci�rek. Tato nie wraca; ranki i wieczory We �zach go czekam i trwodze; Rozla�y rzeki, pe�ne zwierza bory I pe�no zb�jc�w na drodze�. S�ysz�c to dziatki bieg� wszystkie razem, Za miasto, pod s�up na wzg�rek, Tam przed cudownym kl�kaj� obrazem I zaczynaj� paci�rek. Ca�uj� ziemi�, potem: �W imi� Ojca, Syna i Ducha �wi�tego, B�d� pochwalona, przenaj�wi�tsza Tr�jca, Teraz i czasu wszelkiego�. Potem: Ojcze nasz i Zdrowa�, i Wierz�, Dziesi�cioro i koronki, A kiedy ca�e zm�wili pacierze, Wyjm� ksi��eczk� z kieszonki: I litanij� do Naj�wi�tszej Matki Starszy brat �piewa, a z bratem �Naj�wi�tsza Matko - przy�piewuj� dziatki, Zmi�uj si�, zmi�uj nad tatem!� Wtem s�ycha� tarkot, wozy jad� drog� I w�z znajomy na przedzie; Skoczy�y dzieci i krzycz� jak mog�: �Tato, ach, tato nasz jedzie!� Obaczy� kupiec, �zy rado�ne leje, Z wozu na ziemi� wylata; �Ha, jak si� macie, co si� u was dzieje? Czy�cie t�skni�y do tata? Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi? A ot rozynki w koszyku�. Ten sobie m�wi, a ten sobie m�wi, Pe�no rado�ci i krzyku. �Ruszajcie - kupiec na s�ugi zawo�a - Ja z dzie�mi p�jd� ku miastu�. Idzie... a� zb�jcy obskocz� doko�a, A zb�jc�w by�o dwunastu. Brody ich d�ugie, kr�cone w�siska, Wzrok dziki, suknia plugawa; No�e za pasem, miecz u boku b�yska, W r�ku ogromna bu�awa. Krzykn�y dziatki, do ojca przypad�y, Tul� si� pod p�aszcz na �onie; Truchlej� s�ugi, struchla� pan wyblad�y, Dr��ce ku zb�jcom wzni�s� d�onie. �Ach, bierzcie wozy, ach, bierzcie dostatek, Tylko puszczajcie nas zdrowo, Nie r�bcie ma�ych sierotami dziatek I m�odej ma��onki wdow��. Nie s�ucha zgraja, ten ju� w�z wyprz�ga, Zabiera konie, a drugi �Pieni�dzy!� krzyczy i bu�aw� si�ga, �w z mieczem wpada na s�ugi. Wtem: �St�jcie, st�jcie!� - krzyknie starszy zb�jca I sp�dza band� precz z drogi, A wypu�ciwszy i dzieci, i ojca, �Id�cie, rzek�, dalej bez trwogi�. Kupiec dzi�kuje, a zb�jca odpowie: �Nie dzi�kuj, wyznam ci szczerze, Pierwszy bym pa�k� strzaska� na twej g�owie, Gdyby nie dziatek pacierze. Dziatki sprawi�y, �e uchodzisz ca�o, Darz� ci� �yciem i zdrowiem; Im wi�c podzi�kuj za to, co si� sta�o, A jak si� sta�o, opowiem. Z dawna ju� s�ysz�c o przeje�dzie kupca, I ja, i moje kamraty, Tutaj za miastem, przy wzg�rku u s�upca Zasiadali�my na czaty. Dzisiaj nadchodz�, patrz� mi�dzy chrusty, Modl� si� dziatki do Boga, S�ucham, z pocz�tku porwa� mi� �miech pusty, A potem lito�� i trwoga. S�ucham, ojczyste przysz�y na my�l strony, Bu�awa upad�a z r�ki; Ach! ja mam �on�, i u mojej �ony Jest synek taki male�ki. Kupcze! jed� w miasto, ja do lasu musz�; Wy, dziatki, na ten pag�rek Biegajcie sobie, i za moj� dusz� Zm�wcie te� czasem paci�rek�. KONIEC ROZDZIA�U
TomaszDrag