Zredukowanie samego siebie do cielesności i kierowanie się ciałem prowadzi do dramatycznych konsekwencji. Człowiek cielesny nie rozumie swojej wielkości. Podporządkowuje się popędom i instynktom, popada w konflikt z samym sobą. Uleganie dyktaturze ciała prowadzi do zaburzeń psychicznych, do niepokojów sumienia, do uzależnień i przestępstw.
Redukowanie samego siebie do własnej cielesności sprawia, że człowiek okalecza nie tylko pozostałe sfery własnej rzeczywistości, lecz wyrządza krzywdę także własnemu ciału. Ktoś, kto staje się niewolnikiem ciała, doprowadza do sytuacji, w której jego cielesność staje się rodzajem nowotworu, niszczącego całą resztę osoby.
Drugą formą zaburzonej postawy wobec własnej cielesności jest ucieczka od ciała, brzydzenie się ciałem, lęk wobec ciała. Taka postawa grozi zwłaszcza tym, którzy zostali skrzywdzeni czy upokorzeni w swojej cielesności, a także tym, którzy najpierw byli sługami ciała i teraz widzą bolesne konsekwencje takiej postawy. W obu przypadkach chcą "pozbyć się ciała jako źródła ich słabości, grzechów i cierpień. Obserwujemy wtedy różne formy walki z własną cielesnością, na przykład chorobliwe odchudzanie się, lekceważenie potrzeb cielesnych, gardzenie własnym ciałem, niszczenie ciała alkoholem, nikotyną, narkotykiem czy antykoncepcją.
Syn Boży, który stał się ciałem, uczy nas dojrzałej postawy wobec cielesności. Bóg obdarzył nas cielesnością nie po to, byśmy się jej podporządkowali, lecz po to, byśmy dzięki ciału mogli kochać miłością widzialną, czyli wcieloną w konkretne słowa i czyny. On, który jest samą miłością, wie, że na tej ziemi tylko miłość widzialna, a zatem miłość wcielona w fizyczną obecność, w ofiarną pracowitość i roztropną czułość, jest miłością prawdziwą, zdolną przemieniać ludzi i oblicze tej ziemi. Żadna religia, żaden system filozoficzny nie uczy takiego szacunku wobec cielesności, jak chrześcijaństwo, które od dwóch tysięcy lat przypomina światu, że Bóg stał się ciałem.
Warto wskazać na konkretne kryteria dojrzałej postawy człowieka wobec własnej cielesności. Pierwszym z tych kryteriów jest odkrycie, iż sensem ludzkiego ciała nie jest jedzenie, spanie czy zaspakajanie popędów, lecz wyrażanie miłości poprzez pracowitość i czułość, dostosowaną do potrzeb danego człowieka oraz do rodzaju więzi, które nas z nim łączą. Drugim kryterium jest szacunek dla ludzkiego ciała, które jest świątynią Ducha Świętego i które powinno stać się nośnikiem Bożej miłości. Kolejna zasada, to troska o ciało, o zdrowe odżywianie i właściwy tryb życia, bo trudno kochać, gdy nasze ciało jest przemęczone, chore czy zaniedbane. Czwartą zasadą jest dyscyplina wobec ciała, czyli wymaganie od samego siebie tego, by być panem własnego ciała, by kierować się w życiu logiką miłości i odpowiedzialności, a nie odruchami ciała, by na wzór Jezusa kochać w sposób widzialny, czyli wcielony w obecność, pracowitość i czułość.
KS. Marek Dziewiecki
Ks. Marek Dziewiecki - adiunkt Uniwersytetu KardynaŁa Stefana Wyszyńskiego, psycholog i duszpasterz, dyrektor katolickiego telefonu zaufania "Linia Braterskich Serc", ekspert przedmiotu "Wychowanie do życia w rodzinie", autor publikacji z zakresu psychologii wychowania i pedagogiki
piotrzeleski