ZAG. 5.docx

(33 KB) Pobierz

Zagadnienie 5.

LECHONIOWE WERSJE BUNTOWNIKA O IMIENIU HEROSTRATES I ICH ZNACZENIA

 

„Herostrates”

Herostrates

Czyli to będzie w Sofii, czy też w Waszyngtonie.
Od egipskich piramid do śniegów Tobolska
Na tysiączne się wiorsty rozsiadła nam Polska,
Papuga wszystkich ludów - w cierniowej koronie.

Kaleka, jak beznodzy żołnierze szpitalni,
Co będą ze łzą wieczną chodzili po świecie,
Taka wyszła nam Polska z urzędu w powiecie
I taka się powlokła do robót - w kopalni.

Dziewczyna, na matczyne niepomna przestrogi,
Nieprawny dóbr sukcesor, oranych przez dzieci,
Robaczek świętojański, co w nocy zaświeci,
Wspomnieniem dawnych bogactw żyjący ubogi.

A dzisiaj mi się w zimnym powiewie jesieni,
W szeleście rdzawych liści, lecących ż kasztanów,
Wydała kościotrupem spod wszystkich kurhanów,
Co czeka trwożny chwili, gdy dało odmieni.

O! zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie,
Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,
Pokruszcie na kawałki gipsowe figury
A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie.

Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,
Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?
Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj
I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.

Jeżeli gdzieś na Starym pokaże się Mieście
I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone,
Zabijcie go! - A trupa zawleczcie na stronę
I tylko wieść mi o tym radosną przynieście.

Ja nie chcę nic innego, niech jeno mi płacze
Jesiennych wiatrów gędźba w półnagich badylach;
A latem niech się słońce przegląda w motylach,
A wiosną - niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę.

Bo w nocy spać nie mogę i we dnie się trudzę
Myślami, co mi w serce wrastają zwątpieniem,
I chciałbym raz zobaczyć, gdy przeszłość wyżeniem,
Czy wszystko w pył rozkruszę, czy... Polskę obudzę.

 

Herostrates – antybohater, żył w połowie IV wieku p.n.e., postanowił zniszczyć świątynię Diany w Efezie. Burzyciel, który niszczy dla samego niszczenia. Herostrates albo Herostratos - szewc żyjący w IV wieku p.n.e. w Efezie, owładnięty obsesją zyskania wiecznej sławy. Uznał, że miejsce w historii może mu zapewnić tylko wielka zbrodnia. Spalił w 356 p.n.e. efeski Artemizjon, jeden z siedmiu cudów świata. Został skazany na śmierć, a jego imię miało być wymazane ze wszystkich pisanych dokumentów. Procedura ta nie doszła jednak do skutku, w wyniku wzmianki o podpalaczu, jaką zanotował Teopomp. Herostrates stał się synonimem człowieka dążącego za wszelką cenę do osiągnięcia sławy, nawet za cenę wielkiego przestępstwa. W psychologii taką postawę określa się terminem "kompleksu Herostratesa".

 

·         Wiersz zbudowany jest z dziewięciu strof, każda z nich po cztery wersy. Jest to wiersz sylabiczny, trzynastozgłoskowy ze średniówką po siódmej sylabie. Zastosowano tu rymy żeńskie z akcentem na przedostatnią sylabę. Ich układ jest okalający, czyli rym występuje odpowiednio w wersie początkowym i końcowym oraz w wersach środkowych.

·         W wierszu „Herostrates” słychać echa romantyzmu i romantyków – Polska papugą narodów, w cierniowej koronie, kontaminacje, kalki.

·         Kościuszko i Pułaski przebywali w Ameryce – stąd w wierszu pojawia się Waszyngton, Sofia – tam przebywali Polacy w czasie Wiosny Ludów.

·         Polska jest rozsiana po różnych krajach, rozbita na różne narody.

·         Polska jest w powiatach, zaściankach – zapatrzenie tylko w swoje prywatne sprawy, brak walki o dobro wspólne.

·         Jesteśmy zapatrzeni w przeszłość, bez patrzenia w teraźniejszość i przyszłość

·         Powstaje w tym wierszu swoisty teatr, choć nasi twórcy nigdy nie wprowadzili Herostratesa w życie – dopiero zrobił to Lechoń.

·         Kurchany – groby w Ameryce, Sofii, Syberii.

·         Występują tu nawiązania do dramatów Wyspiańskiego.

·         Lechoń uważa, że np. Łazienki nie są wytworem naszej kultury.

·         Wezwanie do zburzenia kultury, ponieważ nie jest ona tylko słowiańska, ale także łacińska, rzymska, grecka, turecka, wschodnia.

·         Kiliński – postać z wiersza Słowackiego „Uspokojenie”.

·         Dlaczego Lechoń wzywa do zniszczenia pomnika Kilińskiego? Bo jest on niepotrzebny jako symbol, jako znak. Zarówno Kiliński jak i Herostrates byli szewcami.

·         Groźba – słowa młodopolskie Wyspiańskiego, chce tego, co jest wszędzie.

·         Gdy się odetniemy raz od tej kolorowej przeszłości, czy wszystko się zniszczy, czy też się obudzi Polska?

·         Pytanie: CZY JEST SENS ODCINAĆ SIĘ OD PRZESZŁOŚCI?

 

              Bunt przeciwko dziedzictwu romantycznemu rozpoczął JAN LECHOŃ  w „Herostratesie”. Lechoń chciał być niby ten Herostrates, chciał zniszczyć tradycję romantyzmu literackiego i politycznego. Polska ukazana jest jako „papuga wszystkich ludów – w cierniowej koronie”, jest „kaleka”, jak jej „beznodzy żołnierze”. Wiersz ten pisany jest trzynastozgłoskowcem i jest najważniejszy w całym tomie pt. „Karmazynowy poemat…”.               Wiersz ten staje się wielokrotnionym, zagęszczonym odwołaniem do epoki romantyzmu. Po pierwsze pokazuje dzieje narodu, po wtóre – literaturę wielkich romantyków, tj. Słowackiego(„Grób Agamemnona” – Polska jako paw narodów, papuga), Mickiewicza („Dziady cz. III”, „Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego”, „Anheli” – ujęcie mesjanistyczne i martyrologiczne), których Lechoń bardzo cenił. Wysoki, aczkolwiek ironiczny akord: „papuga wszystkich ludów – w cierniowej koronie”, ostaje zmącony odwołaniem: „Polski z urzędu w powiecie” – co jest jasnym odwołaniem do „Pana Tadeusza”, gdyż tam wszyscy bohaterowie pełnili jakieś urzędy. Lechoń sam ocenia tę Polskę – jest ona „niedojrzała, powiatowa, zdezintegrowana”. I poeta sugeruje, iż  „nie zdołała się już potem nigdy przezwyciężyć, swej zaściankowej niedojrzałości”.

              Lechoń jednak tylko sugeruje aurę myślową Słowackiego, ma inne cele, co widać „Herostratesie”. Lechoń chce wiosną zobaczyć wiosnę w poezji, a nie Polskę, chce wszystko w pył rozkruszyć, by obudzić Polskę. Lechoń uważał, że należy Polskę „wyzwolić z niewolniczego zapatrzenia w przeszłość”, należy wyzwolić ją z odruchów porozbiorowych, z natury tyrtejskiej i mesjańskiej. Dlatego aluzje Lechonia są tak różnorodne: Słowacki (Uspokojenie – zielonooki Jan Kiliński – pomnik osiemnastowiecznego szewca na Starym Mieście w Warszawie = symbol o przebrzmiałej wartości; którego podmiot liryczny nakazuje „zabić”, a potem prosi, by go o tym poinformowano, by mógł się cieszyć z tej nowiny), Staff (Sny o potędze), a nawet Wyspiański (Noc listopadowa, Wyzwolenie – Lechoń chciał wyrwać Polskę ze stanu dziwnego odrętwienia, buntował się przeciw „poezji grobów” – tak nazywał romantyzm). „Lechoń opiera się tyranii poezji i polskiej historii”.

              Janusz Kryszak trafnie oceniał ten bunt Lechonia, tę sytuację. Romantyzm zapodał polskiej literaturze pewne wzory, symbole, konwencje, tym samym deformowały obraz świata. Z czasem ów symboliczny szyfr stał się formą konwencji, wyrazem myślowego i uczuciowego nawyku. Badacz ten zauważył jednak pewną sprzeczność: Lechoń zbuntowany był przeciwko tej tradycji, tej konwencji, i to jej się tyczy ten „herostratesowy gest”, ale zarazem sam taki język narzucił współczesności.

 

„Duch na seansie”

Duch na seansie

Oto firanka u okna się słania,
Komety wlokąc za sobą liliowe.
On idzie. Księżyc znad czoła odgania,
Co seledynem oblewa mu głowę,
Nieme z ust naszych biorący pytania,
Wieczystych tęsknot podźwięki echowe.
Na płaszczu jego gwiazd srebrnych tysiące,
Przystanął. Z płaszcza otrząsa je drżące.

Znieruchomieliśmy wtenczas słuchacze
Mów pięknobrzmiących i dysput wygodnych,
Bo się nam zdało, że oto już płacze
Harfa, co wężów usypia głód głodnych,
Ze oto trąbią na trąbach trębacze,
Szwedów gotowi gnać z Rusi precz, szkodnych.
Woń się fijołków rozlała po sali -
On stał. A myśmy na Słowo czekali.

Spirytystyczne pogasły wnet krzyże,
I sznur rąk opadł z stolika bezradnie.
Łowimy uchem, jak serca nam niże
Na bicz korali krwawiący, jak zdradnie
Wszystkie zamilkło porusza w nas spiże
I ból prawdziwy niemocy w nie kładnie,
Jak się w nas samych z nas samych zaśmiewa,
Tłukąc nam w serce - poezji ulewa.

Więceśmy w pierwszej tej chwili myśleli,
Ze widmo pragnie obudzić w nas - siebie,
Ze on nam wstąpi do duszy - Anhelli,
Płaczący, milcząc, na matki pogrzebie,
Że ból na tysiąc nas w Polsce rozdzieli,
Duchem rosnących w Ojczyzny potrzebie,
I z naszych wątpień nam ołtarz postawi,
Przez klucz strzeżony swych - z wierszy - żurawi.

I tak poczęło w nas męką coś gadać,
Ofiarną chustą z Chrystusa odbiciem,
Gdy z jego płaszcza jął tysiąc gwiazd spadać,
W doniczkach kwiatów rodzący się życiem.
Kłosy porosły z ziarn których chleb zjadać
Będziem a które nawożą się gniciem,
I Balladyny z nich malin rósł dzbanek,
Które ma żywy zjeść wieczór kochanek.

Drzwi biblioteki żelazem okute
Pchnął cicho, wchodząc do ciemnej izdebki,
I książki począł przerzucać: zatrute
I te, od których szedł w naród duch krzepki,
I te żołnierskie, pisane na nutę
Bojowej w polu Moskala zaczepki,
I wszystkie książki przepalał rękami,
Uśmiechem strojny - stojący przed nami.

Oto nad szablą zawisnął na ścianie
Księcia Józefa konterfekt sczerniały -
Ku niemu idzie! Ma w oczach kochanie,
Żar niewygasły pochodni, zapały,
I kiedy w gardle się zrywa nam łkanie
Żołnierskich pieśni - drze portret w kawały
I w onych pieśni przepada nam jęku,
Czującym pęki kwitnących ziół w ręku.

Patrzajcie! Patrzcie! Skroś okno odpływa,
Na rydwan siada ciągniony przez pawie,
Aloes koła mu wozu okrywa,
Drogę sznurami wskazują żurawie,
Firmament nocą na niebie przerywa
Biczem, świecącym w gwiazd srebrnej siklawie -
Jedzie gdzieś, myśli płomieniem objęty,
Ten, co chciał z czynu na ziemi być święty.

Którzyśmy Słowa czekali stęsknieni,
Kłosy widzimy ubogie a żytnie,
Z lamp rozświetlonych w pokoju promieni,
Jak słońce jasne, pszeniczny dzień kwitnie,
Z łąk Horsztyńskiego kosiarze strudzeni
Idą ze śpiewką radośnie a bitnie.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Księcia Józefa konterfekt sczerniały
Na ziemi leży podarty w kawały.

 

 

·         Osoba mówiąca mówi podobnie jak w „Herostratesie”

·         Opowiada o wywoływaniu duchów, ma być wywołany duch Słowackiego

·         Słowacki przyszedł, a mowy mają być pięknobrzmiące – coś co utrwala nas w przekonaniu, że jesteśmy ciapy

·         Woń fiołków – kwiaty wiosny, zamiast śmierci przychodzi życie

·         Jeszcze nie rozumiemy Słowackiego

·         Czytamy tylko poezję grobów, zamiast czerpać to, co radosne

·         Pogrzeb matki – pogrzeb Polski

·         W modernizmie czytano Słowackiego jako zwątpienie, a Lechoń chce, żeby czytać go jako rodzące się życie

·         Słowacki jako burzyciel tego, co ukochał

·         Ogień symbolizuje uzdrowienie

·         Ks. J. Poniatowski – wierność Napoleonowi – Słowacki niszczy jego portret

·         Nie należy niszczyć kultury własnej, bo to droga do nikąd

              Zapatrzeniu w przeszłość towarzyszy swoisty bezwład, „chocholi taniec”. Motyw ten widoczny jest w kilku wierszach z „Karmazynowego poematu”: „Jacek Malczewski”, „Sejm”, „Józef Piłsudski”, „Duch na seansie”. Motyw ten ma swoje korzenie w modernizmie i ma na celu odwrócenie uwagi od teraźniejszości, od życia, a utrwalić niemoc duchową, pasmo zwątpień. Widać to w wierszu – interpretacji Słowackiego – pt. „Duch na seansie”. Lechoń próbuje wyrwać się z tradycji romantycznej. Zmaterializowany bohater – duch Słowackiego – przepalał rękami cały dorobek romantyzmu, oczyszczał narodowy skarbiec, który stanowią narodowe dzieła z motywem mesjanistycznym, tyrtejskim, a również piosenki żołnierskie. Duch Słowackiego spełnia czyn Herostratesa, przy czym niszczy to, co współtworzył. Podobnie czyni Lechoń, gdyż w „Karmazynowym poemacie” zamieścił wiersz typowo legionowy „Polonez artyleryjski”. Jest to Herostrates prawdziwie tragiczny: niszczy to, co stworzył, niszczy to z miłości do ojczyzny!

              Bohater „Ducha na seansie”, tj. zjawa Słowackiego – Herostratesa, zachowuje się on inaczej niż spodziewali się uczestnicy seansu. Przekreśla standardowy odbiór swojej poezji, niszczy motywy tyrtejskie, mesjańskie, martyrologiczne. Kwestionuje legendy, mity, choć dalej one urzekają. Opowiada się on za szarą codziennością, za życiem. Lechoń nie był oryginalny w swoim myśleniu, był za to konsekwentny. Wybór życia, zamiast „poezji grobów” jest podjęciem myśli Wyspiańskiego (Warszawianka, Wyzwolenie, Noc listopadowa).

              Lechoń jest jednak świadomy, że mimo buntu na tradycje romantyczną nie potrafi się od niej uwolnić. Pozostaje on wierny tradycji romantycznej. W „Herostratesie” i „Duchu na seansie” widać ponadto, jak bardzo poetę ta tradycja urzekła. Paradoksalnie: „Bunt okazał się motorem głębszej fascynacji”. Wygląda to tak, jakby Lechoń, badając współczesność zauważył, że od czasów romantyzmu nic się tak naprawdę nie zmieniło, gdyż romantyzm zapisany jest w naszą polską kulturę.

„Jacek Malczewski”

Jacek Malczewski

Srebrzyste mają skrzydła, kąpane w zórz tęczach,
Nabrzmiałe mlekiem piersi i jurną pogodą,
W południa ciche, letnie, po łąkach tan wiodą,
Wirując lekko, sennie w ogromnych obręczach.
Przychodzą do mnie latem przez okna otwarte,
Popsutych koła młynów ruszają z chichotem,
Muskają twarz mi skrzydłem i włosów swych złotem,
Z żołnierzy szydząc moich stawianych na warte.
Parobków przewalają leniwych po łąkach,
Spętane karę konie roznoszą pastwiskiem;
Do dziewuch, starych faunów rozśmieją się pyskiem,
Umilkną zasłuchane w podniebnych skowronkach.
Skoszonym pachną sianem, kwiatami i miętą,
W czuprynach mają brudnych okruchy ze słomy,
Gdzie mogą, wszystko kradną - i rzadkie są domy,
Jak dom mój niegościnny - strojone na święto.
Jak moja skąpa chata, gdzie w kątach się smuci
Swój brud i swoja podłość a ściany powleka
Grzech wielki malowany narodu i czeka
Dom pusty gospodarza, co kiedyś powróci.
W żołnierskim przyjdzie palcie, podszytym zgnilizną,
Przez oczy patrząc ślepe, promienne tęsknicą.
Da wiatrom siwą brodę - a wiatry ją chwycą,
W jej każdy włos się siwy wgryzając Ojczyzną.
Nie będziesz do mej chaty wstępował, Derwidzie,
Jak pielgrzym, dziad ubogi, co przyszedł do zdroju.
Złocistą lamą ściany obiję w pokoju
I nawet psom z łańcucha dziś powiem: "Król idzie".
Zamknąłem wszystkie okna, przez które się wkrada
Srebrzyste skrzydło jurnej dziewuchy o świcie,
Cykanie szarych świerszczów, ukrytych gdzieś w życie,
I faun obrosły, głupi, co bajki mi gada.
Zielone zgonię żuki, drzemiące na różach,
Motyle porozganiam i ptaki wypłoszę;
Niech cicho będzie u mnie. Tę ciszę przynoszę,
Mój ból, chorobę w polskich nabytą podróżach,
Mój pierwszy dzień - mą wiosnę, gdy z traw się podnosi
Niepokój letnich skwarów od ziemi gorącej,
Mój drugi dzień - me lato, mój zegar bijący,
Mój trzeci dzień - mą jesień, co zeschły łan kosi,
Mój czwarty dzień - mą zimę, gdy wszystko minione
Swym szklistym patrzy wzrokiem i mówi ci zdradnie:
"Błogosław życie swoje z oddali, co kradnie
Nadzieje młode wiosny, jesienią skoszone!".
Prastare wyjmę miody, zostałe po tryźnie,
Chowane po piwnicach na Twoje tu przyjście.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Hej słyszę! Już w ogrodzie otrąca wiatr liście,
I Derwid idzie ślepy, wrócony Ojczyźnie.
Po drodze tupią fauny, trzaskają z kopyta,
Taraszą miękką trawę i gościa w dom wiodą.
Derwidzie! Hej! Derwidzie! Złe czeka nad wodą.
Bezmyślna, jurna dziewka, bezwstydnie odkryta,
Tęczami sennych skrzydeł po czole go muska,
Do ust mu lepkie wargi przykłada czerwone.
Hej! Młyny! Idą młyny - i woda w nich pluska
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Na dzień dla żywych, dla mnie - na wszystko skończone

 

·         Malarz

·         Wszystkie obrazy są autoportretami

·         Pojawiają się te same znaki: kobieta, anioł, studnia, wiadro

·         Inne motywy to Bóg, śmierć, Polska, zło

·         Wiersz ten jest swoistym esejem o Malczewskim pisanym wierszem

·         To on m mówi w tym utworze, jest kolejnym Herostratesem

·         3 faza romantyzmu francuskiego, Baudeliere (Bodler)

·         Malarz mówi o samym malarstwie

·         Malczewski czeka na gospodarza, który powróci

·         Motyw młyna, koła młyńskiego – odwołanie do Młodej Polski – „Chłopi”, „Wesele” – chocholi taniec w kółko

·         Czuje się niepodległość, jest już tuż, tuż – Król Dawid

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin