ZAG. 12.docx

(31 KB) Pobierz

ZAGADNIENIE 12.
TAK ZWANE TRADYCJE „CIEMNEGO ROMANTYZMU”
W POEZJI DWUDZIESTOLECIA MIĘDZYWOJENNEGO

 

Król-Duch”, poemat historiozoficzny Juliusza Słowackiego, łączący elementy liryzmu ze strukturą eposu, powstawał w latach 1845-49, wydany częściowo pt. „Król-Duch. Rapsod I” w Paryżu w 1847, pisany do ostatnich dni życia poety, nie ukończony, pozostawiony w licznych rękopiśmiennych wersjach brulionowych, odmianach i wariantach (ok. 10 tys.) i we fragmentarycznym czystopisie, stanowiącym kopię sporządzoną po części wg wskazówek autora przez Z. Sz. Felińskiego. Mimo fragmentaryczności i nieustalenia przez autora tekstu ostatecznego, „Król-Duch” należy do najważniejszych wypowiedzi poetyckich Słowackiego; zawiera podsumowanie wielu jego wcześniejszych myśli i poglądów, zwłaszcza w zakresie filozofii mistycznej, podejmującej pytania o pochodzenie, naturę i przeznaczenie człowieka, a także narodu. W utworze tym najpełniejszą realizację artystyczną zyskała koncepcja genezyjsko-historiozoficzna poety, zajmująca odrębne miejsce w nurcie polskiego mesjanizmu. W sensie filozoficznym „Król-Duch” stanowi dopełnienie i rozwinięcie spirytualistyczno-panteistycznej teorii powstania i rozwoju wszechświata, wyłożonej wcześniej w „Genezis z Ducha”, poddającej ludzkość temu samemu co przyrodę prawu rozwoju. Siłą sprawczą dziejów jest nieśmiertelny Duch (przedwieczne Słowo z „Ewangelii” św. Jana), obdarzony wolą działania, tworzący nowe formy i burzący stare — przez walkę (zarówno z oporem materii, jak z własnym „zaleniwieniem") oraz przez ofiarę, cierpienie i śmierć osiągający reinkarnację w nowym, doskonalszym wcieleniu. Tak więc postęp, który jest koniecznością ewolucji wszechświata, dokonuje się przez nieustanne, cykliczne ścieranie się sił przeciwstawnych: ducha i materii (ciała), dążenia i stagnacji, życia i śmierci, walki i ofiary.
Przyjęta koncepcja filozoficzno-formalna czyni z „Króla-Ducha” szczytowy wyraz literackiego indywidualizmu romantycznego. Siłą wyobraźni powołał poeta dla swego autobohatera - spadkobiercy prakultur ludzkości - świat kosmicznej przestrzeni, rozpiętej między Bezdnem podziemi zmarłych a Słońcem, ożywił bogów starożytnych i chrześcijańskich, bohaterów mitów, baśni i wierzeń ludowych i na tym tle nakreślił z ogromnym rozmachem dynamiczną wizję pradawnej Słowiańszczyzny, ukazał wykluwanie się narodu w dobie wędrówek ludów i formowanie się państwowości polskiej. Swobodnie czerpiąc z tradycji kulturowej, stworzył własny poetycki mit początku dziejów narodu, w którym chciał też zamknąć swój pogląd na jego drogę historyczną i zadania dziejowe.

 

Z czterech rapsodów utworu (wg najnowszego wydania) trzy poświęcił kolejnym wcieleniom tego samego, „własnego" króla ducha: I — Popielowi (któremu w dawnym układzie poświęcony był także rapsod II, obecnie traktowany jako dokończenie pierwszego), III — Mieczysławowi, IV — Bolesławowi Śmiałemu; rapsod II, nazwany przez poetę (w jednej z odmian) „Księgą legend”, zawiera dzieje Piasta i Ziemowita. Między dwa ostatnie rapsody wpleciona jest historia Bolesława Chrobrego. Za Naruszewiczem i Lelewelem ograniczył poeta warstwę podaniową utworu do zarysu Galia, czyli dziejów „Leszków i Popielów"; wplótł tylko, może ze względu na utwór ojca podanie o Wandzie.
Po śmierci Popielą odchodzi w przeszłość „łaskawość pogodna" Słowian, sielankowy i łagodny kraj kmiecych chat, słonecznych sadów: Polska Mieczysława wstępuje na drogę przemian, jakie niosą zetknięcia z innymi kulturami, a głównie chrześcijaństwo - stare bogi pogańskie odlatują ze swych gontyn. Następny król-duch, Mieczysław, czyniący za okrucieństwa poprzedniego żywota ofiarę z „miecza i sławy", obdarzony „królewską razem dolą i Homera", pragnie władać wyłącznie siłą słowa - ponosi jednak klęski, których świadomość napełnia jego żywot cierpieniem. Wreszcie trzeci władca - Śmiały, energiczny, sprawiedliwy, zjednoczony z ludem, zapomni o swej misji i popadnie w grzech „zaleniwienia", oddając się uciechom doczesnym; toteż straci władzę na rzecz antagonisty - biskupa Stanisława, sprawi, że lud go opuści. Na świadectwie Piotrowina przeciw królowi kończy się tekst główny poematu. Fragmenty ”Króla-Ducha” przełożono na język kilka języków: francuski, niemiecki, słoweński, węgierski, włoski, angielski, całość tekstu głównego na język czeski.

(źródło: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. Pod redakcją Juliana Krzyżanowskiego, od 1976 Czesława Hernasa. Warszawa 1984. Autorka hasła: Halina Geber)


Źródło: http://pl.shvoong.com/books/poetry/1898699-kr%C3%B3l-duch/#ixzz1ezmYbpQB

 

 

Do niedawna panował pogląd, iż spór o obecność romantyzmu w literaturze w latach 30. dobiegł końca i rozwiązał się na niekorzyść tradycji. Stało się tak niby za sprawą wielkiego przeciwnika romantyzmu – Jana Nepomucena Millera (autor „Na gruzach Grenady”) oraz Leona Kruczkowskiego (autor „Kordiana i chama”). Romantyzm miał według nich zniknąć od razu, był to niewygodny fenomen kultury polskiej. Dzisiaj widzimy, że owe rozstrzygnięcie było tylko złudzeniem, gdyż poezja tamtych lat nadal nawiązywała do tradycji romantyzmu, a nie od nich odchodziła. Zwrot do tradycji był udziałem skamandrytów i awangardzistów (w tym drugim przypadku obwieszczały to artykuły o charakterze programowym). Jan Brzękowski popularyzował założenia „poezji metarealnej”, Józef Czechowicz opowiadał się po stronie romantycznej „wyobraźni stwarzającej” i metafizyki. „A zatem – wbrew życzeniom Millera – na wyimaginowanych gruzach Grenady odradzał się romantyzm niby legendarny feniks z popiołów”. Historia i literatura przyznały rację Horzycy, nie Millerowi. Jak już wiadomo „Horzyca wytykał był, że poeci, postawiwszy na witalizm i sztubacką radość, zajmowali postawę niewolniczą oraz zdradzali wielką, narodową tradycję”. Ów badacz wydając taki sąd miał nadzieję na zmianę – a ona stawała się faktem ;).

Stanowisko Horzycy okazało się trafniejsze, chociaż trudno jest tak patrzeć daleko w przyszłość. Lecz na postawy w sztuce, w literaturze wpływ ma zespół czynników, a wśród nich jest tzw. „świadomość zbiorowa”. Gdy Lechoń i Baliński pozostawali wierni romantyzmowi, to Tuwim, Wierzyński, Iwaszkiewicz dopiero się do niego w jakiś sposób przekonywali, wracali. W latach 30. za romantyzmem opowiada się Druga Awangarda (tu czasopisma: Żagary, Kwadryga, Reflektor), a w ślad za nią idzie: Stanisław Czernik (Okolica Poetów) i Stanisław Piętak (w pewnym stopniu…). O zaniedbanych wartościach tradycji romantyzmu piszą: Wlodzimierz Pietrzak, Jan Brzękowski, Józef Czechowicz. Poezja wyzwala się „z kajdan awangardowego i skamandrycko – kabaretowego podejścia do rzeczywistości”. Tradycje romantyzmu nasilają się. Widać to przede wszystkim u czołowych katastrofistów: Władysława Sebyły, Józefa Czechowicza, Aleksandra Rymkiewicza, Jerzego Zagórskiego i Czesława Milosza. „Nie cały romantyzm wszakże mógł stać się tradycją, godną kontynuacji. Obowiązywał wybór.”.

TRADYCJE ROMANTYCZNEGO MISTYCYZMU

Ów wybór zależał od świadomości zbiorowej. Po r. 1928, po drugim pogrzebie Juliusza Słowackiego zainteresowanie tymże pisarzem znacznie wzrosło, a nawet przeradzało się w swego rodzaju fascynację! „Stawało się nawet, na swój sposób, pragmatyczne. Stwarzało pretekst do odkrycia jak gdyby systemu znaków, odpowiedniego do wyrażania niepokojów, które były udziałem współczesnych”. Wyka powiedział, że między Młodą Polską a dwudziestoleciem nie było wymiany patronów literackich – był nim po prostu dalej Słowacki – i miał rację. Był tu jednak pewien paradoks – mimo tego, że minęły już niemal dwie epoki Słowacki był dalej popularny. Być może stało się tak przez IGNACEGO MATUSZEWSKIEGO i jego książkę pt.: „Słowacki i nowa sztuka”, w której to analizował myślowe i artystyczne aspekty sztuki Słowackiego. Zainspirowani dziełem Matuszewskiego te samą problematykę podjęli: Tadeusz Miciński („Król Duch – Jaźń”)i Jan Gwalbert Pawlikowski („Mistyka Słowackiego”). Na popularność Słowackiego zwraca też uwagę Czechowicz. Żołnierze Piłsudskiego nie tylko czytywali „Króla Ducha”, ale nie rozstawali się z nim nawet na froncie! „Okazywał się dla nich świętością, z którą się identyfikowali”.

Ów wyżej wspomniany paradoks polegał na tym, iż „chociaż Słowacki mistyczny był powszechnie znany, u progu dwudziestolecia przestawał funkcjonować jako tradycja w liryce, z wyjątkiem bodaj poetów – legionistów, których twórczość jednak dość szybko została przesłonięta przez dorobek literacki skamandrytów, futurystów, awangardzistów.”. Stanisławowi Przybyszewskiemu nie udało się wywołać znaczącego odzewu wśród poetów swoim dziełem „Ekspresjonizm, Słowacki, <Genezis z ducha>”. Całkiem inaczej wygląda to w latach 30., kiedy to ożywała tradycja Słowackiego jako poety mistycznego (autora „Króla Ducha” i „Genezis z Ducha”). Owo ożywianie miało różne przyczyny:

·         Pawlikowski, autor „Mistyki Słowackiego”, ogłosił pomnikową edycję „Króla Ducha” w l. 1924 – 1925;

·         W r. 1927 ukazał się ostatni tom monografii Słowackiego „Poeta – mistyk” autorstwa Kleinera;

·         Horzyca opublikował esej „Juliusz Słowacki. Dzieje Ducha”;

·         II pogrzeb Juliusza Słowackiego (to jest oczywiste;);

Fascynację katastrofistów Słowackim – wizjonerem Adam Ważyk tłumaczy „ich pójściem dokładnie drogą, która wskazał przed laty Matuszewski”, a ponadto można też wytłumaczyć to naturalną wymianą pokoleń. Jednak [przy takim ujmowaniu dają się odkryc kolejne paradoksy. Widać je w pracy Jarosława Marka Rymkiewicza, mimo iż ni dostrzega on zwrotu ku tradycjom mistycznym Słowackiego. Rymkiewicz zauważa, że pod koniec lat 20. pojawiały się tomiki wierszy, napisanych przez młodych, niedoświadczonych niewolą i wojną ludzi. Wobec tego nie ciążył na nich  obowiązek pisania o niepodległości (to była normalność), ani o niewoli. Mogli oni wybierać spośród wszystkich języków poetyckich im dostępnych. Jednak mimo wszystko powrócono do ja- historycznego, do podmiotu lirycznego uczestniczącego w życiu społecznym i politycznym. Rymkiewicz uważa, że takie stanowisko wzięło się z owego gwałtownego wielkiego kryzysu gospodarczego.

Rymkiewicz dostrzega ciągi przeciwieństw, ciągi paradoksów, nie szuka jednaki przyczyn, dla których młodzi poeci ożywiali ten „ciemny romantyzm”. Nie chce on o nim wspominać, ale mimo to nie pomija dwóch ważnych elementów, współtworzących klimat intelektualny dwudziestolecia, nie pomija nadrealizmu i symbolizmu. „Te dwa prądy – nadrealizm i symbolizm – spełniały funkcje katalizatorów, dzięki którym tradycją żywą mógł się stawać <ciemny> romantyzm, pełen niezwykłych i groźnych w swej wymowie wizji. Takie wizje legły u podstaw surrealizmu”.

Surrealizm (nadrealizm)

To jeden z awangardowych kierunków w sztuce i literaturze, ukształtowany po I wojnie światowej we Francji. Termin został wprowadzony w 1917 roku przez G. Apollinaire'a na określenie stanu zatarcia granicy między snem a rzeczywistością w sztuce. Surrealistyczną jest sztuka, która odrealnia rzeczywistość, nadając jej postać sennych marzeń i irracjonalnych obrazów. Manifest surrealizmu został ogłoszony w 1924 roku przez A. Bretona we Francji. Większość pisarzy tego nurtu była związana wcześniej z dadaizmem. Surrealiści buntowali się przeciwko skonwencjonalizowanym normom życia społecznego i kulturalnego, dążyli do wyzwolenia sztuki z jej realistycznych ograniczeń, odwoływali się do psychoanalizy, uznając podświadomość za obszar niewykorzystanych dotąd inwencji twórczych, postulowali tworzenie sztuki dążącej do absolutnej wolności; nadrzędną rolę w tworzeniu przyznawali wyobraźni i marzeniu.

Surrealiści posługiwali się absurdem, nonsensem i groteską, uprawiali tzw. "czarny humor", makabryczny w swej wymowie. Stworzyli oryginalną koncepcję tworzenia, zwaną "zapisem automatycznym". Artysta powinien uwolnić się od kontroli rozumu i zapisywać wszelkie bezładne impulsy i myśli, jakie pojawią się w jego umyśle i wyobraźni. Pisanie automatyczne jest próbą zapisu stanu podświadomości, której surrealiści przypisywali szczególne znaczenie. Poezja surrealistyczna była poezją obrazową, nadrealistyczne obrazy miały same narzucać się twórcy, w taki sposób, jak powstają wizje w stanie np. narkotycznym lub we śnie. Najwybitniejszymi przedstawicielami surrealizmu byli A. Breton, P. Eluard, L. Aragon. W Polsce wpływy nadrealizmu pojawiły się w twórczości A. Ważyka, według niektórych krytyków surrealistyczny jest już utwór J. Słowackiego pt. Godzina myśli. Pewne elementy surrealizmu odnaleźć można w dramatach S. I. Witkiewicza.


Źródło: http://pl.shvoong.com/humanities/theory-criticism/2097075-surrealizm/#ixzz1ezsYfkYg

 

 

 

We Francji surrealizm był nowością w sztuce, w Polsce to nowości nie stanowiło, dlatego tez nie musieliśmy sięgać do źródeł francuskich. Mieliśmy swoje rodzime źródła, a mianowicie nasz romantyzm, a dokładnie, twórczość mistyczna Słowackiego. Ten prąd myślowy naszego wieszcza okazały się nagle prototypem nadrealizmu! Dla Polaków więc nadrealizm był wynikiem przemian romantyzmu. Jak pisze Ważyk: „Romantycy francuscy prawie nie znali fantastyki. […] Romantyzm francuski nie znał ani obłędu Gustawa, ani Kordiana w szpitalu wariatów. Dopiero surrealizm miał wprowadzić romantyczna koncepcję obłędu, który jest odpowiedzią jednostki na ohydę świata, buntem jej sił psychicznych, stanem natchnionym”.

Nadrealizm francuski rozwijał się jednak w innych warunkach historycznych niż polski romantyzm, więc nie był z nim tożsamy. „Jako swego rodzaju ciąg dalszy starał się nadrabiać <zaległości romantyzmu francuskiego w stosunku do innych krajów europejskich, zaległości tak wielkie, że niektórzy surrealiści mówią po prostu o łzy – romantyzmie”.

Nadrealizm preferował bezinteresowną grę myśli, wszechpotęgę marzenia, a symbolizm cenił nad wszystko wyobraźnię, opierał się na aluzji, na wieloznaczności tekstu. „Nadawał wyobraźni refleksyjno – filozoficzne znaczenia”. Wyobraźnia ma stwarzać świat. W pozorny zamęt świata zewnętrznego poeta winien wprowadzać swój ład, ład swojego intelektu, który zawiera w sobie ogólny porządek natury. Poeta ma być tłumaczem, tropicielem powszechnej analogii (np. romantycznej)!!

Początkowo ze względu na owa wieloznaczność utworów romantyzmu poeci dwudziestolecia wzorowali się na Tadeuszu Micińskim, który był spadkobiercą „Króla Ducha”. Katastrofistom lat 30. nie chodziło o pełną filozofię Słowackiego, lecz tylko o wybrane (z rozmysłem) jej elementy. Chętniej przejmowali oni język Słowackiego, „rozumiany jako system znaków, za którego pomocą mogli artykułować niepokoje, będące ich udziałem”.

Teraz przykłady:

·         WŁADYSŁAW SEBYŁA, wiersz biograficzny, pt. „Słowacki” – istotną rolę pełnią tu aluzje, krótkie interpretacje i streszczenia Króla Ducha, stąd tak wiele tu antynomii i oksymoronów; należy także zwrócić uwagę na język (język awangardowo – nadrealistyczny; poeta przemawia nie tylko słowem, ale za pomocą obrazów zestawianych ze sobą; jest materią, z którego powstaje budulec – a nim są obrazy, przez które docieramy do wymowy wiersza) i filozofię. Wiersz eksponuje typowe dla „Króla Ducha” niezwykłości myślowe, w gruncie rzeczy paradoksy: „przez piekło nienawiści prowadził ku miłości”, czy „wszędzie na ziemi są ludzie, a w niebie szczekają gwiazdy” /szczeka pies, by ostrzegać; gwiazdy ostrzegają przed niebezpieczeństwem/.

·         ALEKSANDER RYMKIEWICZ, „Pieśń III – O śmierci dwóch”, katastrofiści traktowali Słowackiego jako źródło motywów, Aleksander Rymkiewicz wykorzystał słowa z „Króla Ducha” („Słońce poblednie, księżyc się zatrzyma,/ Gwiazda zajęczy jaka lub zaszczeka?/Wszystko pokaże, że dba o człowieka”) – pełnia one funkcje motta, a więc obrazu przewodniego, który tłumaczy wymowę utworu Rymkiewicza.

Fragment ten (słowa motta)dla katastrofistów był najbardziej intrygujący i surrealistyczny. Do tego fragmentu odniósł się wyżej wspomniany Sebyła, w formie parafrazy – „w niebie szczekają gwiazdy”, nierzadko również Czechowicz. Owym fragmentem (podobnie jak z motywem pióra z ognia)katastrofiści zachwycili się, zafascynowali pod wpływem Matuszewskiego, który w swoim dziele („Słowacki i nowa sztuka”) poświęcił temu sporo uwagi. Najciekawsze jest to, że dla każdego z katastrofistów ów fragment znaczył co innego, „W sposób szczególny znaczył dla Czechowicza. Okazał się  dla niego jak najbardziej nadrealistyczny i stąd adekwatny do założeń <wyobraźni stwarzającej>. Czechowicz identyfikował się głównie z <ciemnym romantyzmem>” i za romantyka się uważał.

Wydaje się, że mistycyzm jest nielogiczny. I jest to prawda. Jest on pełen sprzeczności, paradoksów, antynomii… ale na tym właśnie polega jego wielkość. Nie chodzi bowiem, by słowami przekazać coś codziennego, ale by przekazać zespół obrazów, ową poetykę snów, która widoczna jest w „Królu Duchu”. Cała ta „nielogiczność” wydaje się na pozór zbytecznym ornamentem, lecz prawda jest taka że nie jest on zbyteczny, bowiem „zlewając się w harmonijny zespół z całością, podnosi i uwydatnia siłę i charakter jej nastroju” (jak pisze Matuszewski). Obrazy „Króla Ducha” pełnią funkcje pomocniczą do filozofii.

 

KATASTROFIZM (język i semantyka Drugiej Awangardy) [wydaje mi się, że tutaj też warto o tym wspomnieć, gdyż to też są pewne tradycje romantyczne]

Dzięki mistyce Słowackiego rodzi się eschatologiczna wizja, która przyjmuje formę wieszczego moralitetu. W tej niezwykłej, groźnej wizji ukazana została informacja „o dbałości Ducha o człowieka” (?!). Motyw zapowiadanej apokalipsy miał charakter oczyszczający, miał być upomnieniem i ostrzeżeniem przed karą. Zdanie, że apokalipsa jest karą było u katastrofistów powszechne, jednak najwyraźniej widać to u CZESŁAWA MIŁOSZA, w wierszu „O książce”. W utworze okrucieństwa historii współczesnej przyjmowane są przez podmiot zbiorowy jako kara, spodziewana i zasłużona. Jest ona rozpatrywana w kategoriach moralno – filozoficznych. Zdaje się ona posiadać moc odradzającą – jak biblijny Potop. Potop był karą za grzechy ludzkie, Bóg interweniuje, przygląda się ludziom, zsyła karę… ale ta kara jest wyrazem troski. Bóg chce, by ludzie byli dobrzy, by byli święci.

Dla Miłosza i innych katastrofistów ważną sprawą była problematyka moralna. Sąd Ostateczny przestał przerażać, bowiem widzieli w nim szansę na ocalenie bytu. „Bez owego Sądu, właściwie osądu moralnego, rzeczywistość pogrążyłaby się raz na zawsze <w nicość i absurd>”.

W poezji DRUGIEJ AWANGARDY (podobnie jak u Słowackiego) ważne są antynomie, sprzeczności. Istotną role odgrywają one również w Apokalipsie św. Jana, u wszystkich mistyków, aż w końcu u nadrealistów. Dlatego więc z katastrofą wiąże się owe oczyszczenie oraz ocalenie. Rymkiewicz mówi o tym posługując się cytatem z „Króla Ducha”: „Wszystko pokaże, że dba o człowieka!”; Sebyła zaś stwierdza, że „przez piekło nienawiści prowadzi ku miłości”, a targaną sprzecznościami postać Króla Ducha Sebyła określa „księciem Niezłomnym” . Cytując za G. Ostaszem: „Takie myślenie oznacza stylizację na Słowackiego. Bazując na antynomiach i paradoksach, ze względu na cel moralno – filozoficzny, przypomina ascezę. Choć rozgrywa się na pozór w oderwaniu od świata, w gruncie rzeczy – zgodnie z paradoksami, zarówno filozofii chrześcijańskiej, jak i mistyki – dla dobra świata”.

Zdanie: „Wszystko pokaże, że dba o człowieka!” myślowo odpowiada przesłankom filozofii judaistyczno – chrześcijańskiej i odzywa się echem mistycznym Słowackiego, który to głosił postulat przerobienia „zjadaczy chleba” w anioły (wiele jest takich paradoksów). Słowacki wierzył w postęp moralny(rozumiany jako „uszlachetnianie się rodzaju ludzkiego”), u niego Duch to wieczny rewolucjonista, który przez mękę dąży ku wyższym formom istnienia. W tego rodzaju postęp wierzył również Cyprian Kamil Norwid i u niego miał on się realizować poprzez cierpienie, mękę, ból i przeciwieństwa. Właśnie w taki sposób romantycy korzystali z tradycji chrześcijańskich, które na naszych ziemiach były mocno czczone, a które zawierały w sobie mnóstwo sprzeczności – romantycy wykorzystują zasadę paradoksu!

Myślenie paradoksalne jest charakterystyczne dla Europejczyków. Polskę z paradoksami najbardziej oswoił barok, klasycyzm i romantyzm. Romantycy opierając się na paradoksach budowali świadomość współczesnych Polaków. W kategoriach chrześcijaństwa widzieli tragiczną historie Polski, zwłaszcza rozbiory. Takie rozumowanie daje pocieszenie, bo klęska przestaje być klęską w aspekcie wieczności. Sytuacja wydaje się absurdalna, ale nie wtedy, gdy zostanie ona rozpatrzona w kategorii „długiego trwania”, która przekracza czas życia jednego pokolenia. Paradoksalne jest to, że klęski procentują. Każde nieudane powstanie pod względem militarnym sprawiało, że wzrastał patriotyzm, nadzieja na kolejne udane powstanie. „Nadzieja uczyła patrzeć odważnie w przyszłość. Wskazywała na nowe pokolenia jako niewątpliwych zwycięzców. Uczyła maksymalizmu moralnego.”. Pokolenia Polaków przemijały, lecz dla nas świat jakby na nowo się zaczynał. Każdy kolejny zryw powstańczy głębiej zapadał w świadomość i podtrzymywał nadzieję.

Myślenie paradoksalne – składnik odwiecznej mądrości – złączyło się z kulturą i historia Polaków. Dlatego też wymowa poetów katastrofistów nie rozmija się ani z poezja romantyczną, ani z ideałami chrześcijańskimi, ani z myśleniem potocznym, ponieważ do naszego myślenia przenika to, co jest podstawą wysokiej kultury narodu.

Paradoksalnie, Awangarda, wbrew swoim pozorom buntowniczym również ma rodowód romantyczny. Ustanowiła sobie ona dość rygorystycznie stosowane zasady. W pewnym sensie odpowiadała klasycyzmowi, jednak jej buntownicza, burzycielska, a zarazem wychylona w przyszłość postawa bliska była romantyzmowi. Konsekwentny poeta awangardy – Jan Brzękowski – „podkreślał, że dla współczesnego pisarza bliskie i cenne było w romantyzmie właśnie tworzenie nowego świata poetyckiego i nowej wyobraźni”/cyt. za Tadeuszem Kłakiem/.

Ważne i ciekawe spostrzeżenia dotyczą również rodowodu wiersza awangardowego. „Awangarda kultywowała wiersz toniczny, który – jak ustalono - <w poezji polskiej kiełkował dosyć długo. Wiersze toniczne można odnaleźć w liryce mieszczańskiej XVII w. i w „RoksolankachZimirowica, lecz nie są one dla tych utworów reprezentatywne i nie wykraczały poza obręb baroku mieszczańskiego. System ten ponownie pojawia się u Słowackiego, zwłaszcza w dramatach z okresu mistycznego, a w pełni dojrzały jest w już w „Księdzu Marku”>”. (podkreślenia moje).

To jednak nie wszystko, bowiem struktura wierszy awangardowych wydaje się być jasnym nawiązaniem do struktury mistycznych utworów wyżej wspomnianego wieszcza. U Słowackiego wyróżnia się zaś: symultaniczność, fragmentaryczność, zanikanie sukcesywności i ciągłości, porządek nielinearny. Należy zwrócić uwagę na to, że wyżej wymienionymi nazwami operują badacze literatury w odniesieniu do awangardowej poezji dwudziestolecia. Poezję awangardową charakteryzowały niespodziewane zmiany podmiotu, osoby gramatycznej, czasu gramatycznego, niespodzianek dźwiękowych. Awangardziści odrzucają regularny wiersz, który daje maksymalne prawdopodobieństwo określonych zdarzeń wersowych. Zostaje wprowadzona zasada zestawienia, zamiast zasady ciągłości.

Żywiołami katastrofistów są ogień i woda. Woda ma rodowód biblijny, jest wodą z Księgi Rodzaju, jest wodą z Potopu. Ogień jest zaś żywiołem występującym zarówno w Księdze Rodzaju (Sodoma i Gomora), jak i w Apokalipsie św. Jana, a stamtąd przeniesiona do „Króla Ducha”. Woda i ogień niszczą, ale jakby popatrzeć na nie z punktu widzenia sacrum, to służą tez do OCZYSZCZENIA!

Niełatwo jest zwerbalizować wymowę poezji katastrofistów. Obrazy sugerują niepokój, a nawet lęk, uzasadniany przeczuciem kosmicznej katastrofy, na skutek której człowiek zostanie materią nieożywioną, a więc zostanie zlekceważony i przekreślony w swoim bycie.

W Pieśni III – O śmierci dwóch, ALEKSANDRA RYMKIEWICZA jest przerażającym obrazem zniszczenia, jednak wiersz nie kończy się  beznadzieją. [Dłuższy fragment:]„Ostatnia zwrotka stanowi wizję kosmiczną o znaczeniu eschatologicznym. Planety, które płyną w przestworzach, mają kolor zielony, znak symboliczny nadziei. <Zagubieni> w nocy <barbarzyńskiej> proszą o światło, pomagające wyjść z mroków: <Łuno, zagubieni wołali, ku nam>. Proszą również, by ziemia stała się czymś w rodzaju arki Noego: <ziemio, wołali, kulista, wiosłuj>”.

Poczucie odpowiedzialności sprawiało, że poeci przyjmowali postawę znaną z romantyzmu – wieszcza, proroka. W latach 30. postawa ta była bardzo modna i z chęcią przyjmowali ją poeci Drugiej Awangardy. JERZY ZAGÓRSKI w utworze Śmierć Parysa przewidywał przyszłość tworząc groźną wizję profetyczną. [Znów dłuższy cytat – wybaczcie, lecz trudno jest streścić coś, co jest ładnie i klarownie napisane w kilku zdaniach ;)]: „Zagórski dostrzega swego rodzaju ślady starożytnych proroków i bohaterów – „tędy szły stopy proroków” – z których rzekomy Zorian pochodzi z <Króla Ducha> Słowackiego. Zagórski wzywa Apolla, boga wieszczów, wszak najpierw do niego jest adresowana wypowiedź podmiotu. Samo zaś wieszczenie okazuje się wizją boga poetów. Apollo uśnie i będzie śnił sen straszny o <domu – krematorium>, o jego mieszkańcu <kuśnierzu> - <ojczymie trwogi>, o zagładzie miasta.”. Zdaniem krytyków jest to wyczucie tragedii, okrucieństwa II wojny światowej, które przemieszane jest z wyobrażeniami i zdarzeniami starożytnymi. Można powiedzieć, że jest to wiersz o przyszłości, o rzeczywistości wojennej, jest to obraz mitu rozpadu dotychczasowej kultury i norm etycznych przez nią stworzonych.

Obecność „ciemnego romantyzmu” w twórczości Drugiej Awangardy mają jednak o wiele szerszy zakres, lecz trudny jest on do ustalenia. Przykładem może być WŁADYSLAW SEBYŁA, który nazywany jest „poetą ciemnej wyobraźni”, z powodu specyficznego świata zewnętrznego poezji tego poety, nasyconymi mocno tradycjami romantycznymi. Sebyła był autorem tomiku Pieśni szczurołapa, nie mógł być więc twórca poezji „jasnej”. Sam siebie określił „szczurołapem”, a znaczyło to, że był pisarzem programowo walczącym ze złem, ale także odpowiedzialnym za świat. „Podmiot liryczny <Pieśni szczurołapa> jest w pewnej mierze kontynuatorem postawy romantycznej spod znaku Konrada z <Dziadów części III>. Wrażliwy na zło, wydaje mu walkę, ostrzega przed nim. Wadzi z Bogiem, niby bohater Mickiewicza, skandalizuje”. To jednak nie wszystko: w wierszach Sebyły widać jeszcze inne tradycje romantyzmu, choć również ciemnego.

Widać to w utworze Poeci, w którym uogólnieniami myślowymi wiersza byłyby: smutek przemijania, gorycz, zwątpienie w sens życia i śmierci, wszechogarniający pesymizm. Tytułowi poeci czują się oszukani. Owe uogólnienia poddają się spotęgowaniu, a dzieje się to przez użycie liczby mnogiej czasowników i rzeczowników. Utwór dzięki temu ma charakter doświadczenia zbiorowego, może nawet pokoleniowego. „Rzeczywistość pozaliteracka rozmija się z marzeniami poetów w sposób bezwzględny. Nieodwołalnie prawa życia sprawiają, iż wchodzą  oni w <wiek męski, wiek klęski>. Jest tu wyraźny punkt wspólny z Mickiewiczowskimi „Polały się łzy…” – w utworze nie ma więc nic krzepiącego, a anafora „oszukały” wzmaga tylko rozczarowanie i zawód. U Sebyły dochodzą do głosu dwa utwory z „Liryków Lozańskich” Mickiewicza, po pierwsze „Polały się łzy…” – jest to typ wiersza – płaczu, bo młodzi lubią myśleć o śmierci, ponieważ jest od nich odległa i nieprawdopodobna, sytuacja zmienia się dopiero w wieku męskim, kiedy widzi, doświadcza się tego przemijania. Korzysta jeszcze Sebyła z motywami śmierci i przemijania Schopenhauera i Prousta. W pewnym miejscu pojawia się starożytna rzeka czasu Leta. Ujawniają się więc przeróżne filiacje kulturowe i filozoficzne. Doświadczenia wielu pokoleń łączą się w tym utworze. Refleksja o wszechogarniającym przemijaniu pojawia się także w utworze Sebyły, pt. „Otwarcie”(z tomiku Obrazy myśli), w którym widać wpływ drugiego Mickiewiczowskiego utworu: „Nad wodą wielką i czystą…” . Utwór ten będzie miał już inną wymowę, wzbogacającą. Towarzyszy jej sceneria romantycznej północy, morskiej, groźnej, ponurej. Motywy przemijania i melancholia wieku dojrzałego łączą się tutaj ze scenerią nadrealistyczną, która ma źródło w rzeczywistości społeczno – historycznej lat trzydziestych XX w. „Słowem: sceneria nadchodzącej wojny. Gorycz, klęska i zawód uzyskują wymiar z gruntu odmienny niż u Mickiewicza, bo też Sebyła tworzył w innej epoce historycznej i kulturowej”. Z. Makowiecki podziwia wirtuozerię Sebyły w poezji lat późniejszych, łączenie tonacji ciemnej, wątpiącej, pesymistycznej. Dostrzega w tym wpływ dziedzictwa romantycznego. W większości swoich wierszy Sebyła jest umiarkowanym tradycjonalistą formy, z trudem rezygnuje z rymów, posługuje się stopami metrycznymi, choć nie sa one u niego tak wyraźne jak u twórców romantyzmu. Ponadto do romantyzmu nawiązuje owa ciemna tonacja wiersza.

Zbliżoną tonację znajdziemy u JÓZEFA CZECHOWICZA. U niego mit o śmierci jest mitem o katastrofie. Wzoruje się on również na „Królu Duchu”. „Kiedy unaocznia zjawisko śmierci, nie popada w nihilizm, nie kapituluje ani pod naciskiem materializmu przyrodniczego, ani szyderczego w istocie racjonalizmu. Za pomocą niezwykłych, choć lapidarnych obrazów przedstawia swe wyobrażenia o wieczności. Toteż w jego wizjach kosmicznych przestrzeń i czas tracą ciągłość”. Struktura Czechowiczowskiej...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin