Tomi_Keitlen Pozegnanie z lekiem.txt

(542 KB) Pobierz
  Tomi Keitlen i Norman M. Lobsenz
  Po�egnanie z l�kiem
  Pa�stwowy Zak�ad Wydawnictw Lekarskich
  Warszawa 1964
  
  Cz�owiek, kt�ry potrafi �y� w obliczu niebezpiecze�stwa, nie l�ka si� 
�mierci. Kiedy za� nie l�ka si� �mierci, osi�ga w �yciu zadziwiaj�ce wprost 
poczucie wolno�ci. 
  William O. Douglas: "O ludziach i szczytach g�rskich".
  
  Pa�stwowy Zak�ad Wydawnictw Lekarskich
  Warszawa 1964
  -----------------------
  "Mojej c�rce, Phyllis - za jej mi�o��,� zrozumienie i odwag� oraz za 
szcz�cie,� si�� i spok�j, kt�re mi da�a.� Tomi Keitlen
  
  
  Rozdzia� 1
  Jestem wolnym cz�owiekiem
  
  
  Jestem niewidoma. Ale niech to was nie przygn�bia. Na mnie fakt ten wcale 
nie dzia�a deprymuj�co.
  W ksi��ce tej nie b�dzie mowy o tym, jaki smutny jest los cz�owieka 
niewidomego. �lepota nie jest dla mnie trudnym do zniesienia upo�ledzeniem, 
lecz pewn� niewygod�, kt�r� musz� chytrze omija�. I pozw�lcie mi szybko 
doda�, nie jest to r�wnie� ksi��ka m�wi�ca o tym, jak to jest wspaniale by� 
niewidom�. Nigdy nie wyznawa�am pogl�du, jakoby horyzonty duchowe mia�y 
rozszerza� si� automatycznie, w miar� jak zacie�niaj� si� horyzonty 
fizyczne. Nie istniej� �adne czynniki, kt�re mog�yby powetowa� niewidomemu 
utrat� wzroku.
  Moja opowie�� m�wi o tym, co znaczy by� niewidomym i jak utrata wzroku 
oraz zwi�zane z ni� problemy, niewiele zmieniaj� w �yciu cz�owieka, kt�ry 
swemu kalectwu si� nie podda.
  Niekt�rzy ludzie uwa�aj� za godny podziwu fakt, i� je�d�� na nartach. 
Innych zaskakuje to, �e uprawiam g�rsk� wspinaczk�. Inni znowu wielce s� 
zdziwieni widz�c, �e gram bez for w golfa lub �e je�d�� konno, lub 
wreszcie, �e w mych samotnych wyjazdach za granic� towarzywszy mi tylko 
Duchess (Duchess w j�zyku angielskim: ksi�na; tutaj imi� psa.), m�j pies - 
przewodnik.
  Wszystkie te moje wyczyny sprawiaj� mi wiele satysfakcji i by�oby z mojej 
strony co najmniej nieuczciwe, gdybym nie przyzna�a, �e s� one - jak na 
niewidom� - raczej niezwyk�e. Prostsze osi�gni�cia daj� mi jednak 
pe�niejsze zadowolenie.
  Wi�ksz� przyjemno�� czerpi� ze �wiadomo�ci, �e utrzymuj� si� samodzielnie 
z pracy, kt�rej rodzaj sama wybra�am; �e ze zrozumieniem g��bszym ni� to, 
jakie daje obserwacja wzrokowa, mog� �ledzi� rozw�j mojej c�rki, kt�ra 
wyrasta na ma�� kobietk�; �e maj�c za sob� lata dotkliwych cierpie� 
fizycznych i rozterek uczuciowych, w pe�ni zachowa�am poczucie humoru; �e 
opar�am si� wszelkim zakusom zmierzaj�cym do wyeliminowania mnie z �ycia i 
w��czenia do spo�eczno�ci niewidomych i �e zdoby�am prawo istnienia jako 
normalna kobieta.
  Nie by�o rzecz� �atw� wy�ama� kraty w wi�zieniu ciemno�ci. Ale mia�am do 
wyboru dwie drogi: �y� w trwodze albo �y� wyzywaj�c los. Wybra�am to drugie 
i przekona�am si�, �e wyzwanie, protest pokona�y l�k. We wczesnych latach 
mego kalectwa czerpa�am natchnienie ze s��w Williama O. Douglasa, s�dziego 
Najwy�szego Trybuna�u Sprawiedliwo�ci, kt�re brzmia�y: "Cz�owiek, kt�ry 
potrafi �y� w obliczu niebezpiecze�stwa, nie l�ka si� �mierci. Kiedy za� 
nie l�ka si� �mierci, osi�ga w �yciu zadziwiaj�ce wprost poczucie 
wolno�ci."
  Osi�gn�am poczucie wolno�ci. I raz na zawsze po�egna�am si� z l�kiem.
  
  
  Ii
  
  
  Nie by�am niewidoma od urodzenia. Ostatecznie utraci�am wzrok dopiero w 
1955 roku, kiedy mia�am 33 lata. Fakt ten ma swoje plusy i minusy. Stron� 
ujemn� jest to, �e znam ca�y smak pi�kno�ci, kt�rego zosta�am pozbawiona. 
Plusem jest mo�liwo�� grzebania si� w kopalni wspomnie� wzrokowych. Wiem, 
jak wygl�da �wiat, i jego znajomo�� jest mi w �yciu bardzo przydatna. 
Ludzie pytaj� mnie, czy widz� cokolwiek, czy te� �yj� w czarnej pustce. 
Niegdy� sama zada�abym takie pytanie. Dzisiaj zdaj� sobie spraw�, jak 
dalece jest ono bezsensowne.
  Kiedy budz� si� rankiem - widz� �wiat�o, poniewa� jest jasno. Widz�, �e 
�wieci s�o�ce, kiedy odczuwam jego ciep�o na swojej twarzy; widz� deszcz, 
kiedy s�ysz�, jak jego krople uderzaj� o szyby moich okien. Gdy dotykam i 
w�cham traw� - widz�, czy jest �wie�a, zielona, czy te� zbr�zowia�a od 
s�o�ca. Widz� ptaki, kiedy dociera do mnie trzepotanie ich skrzyde� i ich 
�piew. Znaj�c por� dnia - wiem, kiedy zachodzi s�o�ce. M�j kalendarz m�wi 
mi, czy ksi�yc jest w nowiu, czy te� w pe�ni. A kiedy wieczorem wy��czam 
�wiat�o, by i�� spa� - widz� ciemno��.
  Nie ma cz�owieka niewidomego, kt�ry musia�by �y� w pr�ni. Widz� m�j dom, 
moje meble, moje obrazy, gdy� sama urz�dza�am moje mieszkanie w takim stylu 
i takich barwach, jakie mi odpowiada�y. Po dowodach przywi�zania i uczucia 
rozpoznaj� moich przyjaci�. Pr�buj� r�nych sposob�w, by widzie� moj� 
c�rk�, Phyllis. Moja pami�� informuje mnie o tym, jak wygl�da�a dawniej. 
Uwa�nie �ledz� jej rozw�j na podstawie jej s��w, jej my�li, jej sposobu 
chodzenia, jej mi�o�ci do mnie. Par� lat temu poprosi�am Phyllis o 
fotografi�. Wybra�a zdj�cie zrobione w chwili, kiedy zbiera�a z pola 
kartofle; ma na sobie robocze spodnie i flanelow� koszul�; go�e stopy 
zag��biaj� si� w ziemi�, jej w�osy s� rozczochrane; trzyma w z�bach na wp� 
nadgryziony kartofel, a chyba z tuzin ich trzyma w r�kach. Wybra�a to 
w�asnie zdj�cie, wyja�niaj�c mi: "Jest w nim przecie� tyle rzeczy, kt�re 
mo�esz widzie�." Zrobi�y�my olbrzymie powi�kszenie fotografii i Phyllis 
opisywa�a mi j� prowadz�c m�j palec po zdj�ciu, gdy tymczasem ja �ledzi�am 
uwa�nie szczeg�y jej relacji. Zdj�cio to wisi nad moim ��kiem. Spogl�dam 
na nie ka�dego ranka.
  Po utracie wzroku inne moje zmys�y nie pracowa�y sprawniej. Nie 
rozwin�am w sobie tak�e �adnego "sz�stego zmys�u". W tego rodzaju babskich 
powiedzonkach nie ma �d�b�a prawdy. Na nowo nauczy�am si� za to 
wykorzystywa� w�a�ciwie cztery pozosta�e zmys�y. W dzieci�stwie ch�oni�cie 
wra�e� przebiega w spos�b naturalny. Czy� nie pami�tasz zapachu wiosny, 
mokrego cementu lub trocin? Albo uczucia, jakie dawa�o ci zetkni�cie si� 
twoich bosych st�p z traw� czy b�otem? Lub trzask�w, kiedy pod twymi 
stopami p�ka cieniutka skorupa lodu, pokrywaj�ca zim� ka�u�e? Albo 
atmosfery niesamowitego napi�cia w powietrzu tu� przed burz�? Albo wreszcie 
smaku p�atk�w �niegu? Kiedy dorastamy, idziemy po linii najmniejszego oporu 
- opieramy si� na wzroku. Inne, mniej wykorzystywane przez nas zmys�y 
ulegaj� przyt�pieniu. My�limy o utracie wzroku jak o katastrofie (g�uchota 
bywa za to niekiedy tematem �art�w. A przecie� sens �ycia polega na 
kontakcie z otoczeniem, kontakt ten za� jest znacznie trudniejszy do 
nawi�zania dla cz�owieka g�uchego ni� dla niewidomego). Dopiero utrata 
wzroku u�wiadamia cz�owiekowi, ile wra�e� ze �wiata jest w stanie do niego 
dotrze� poprzez inne zmys�y.
  Nie zamierzam przekonywa� was, �e "zabawnie jest by� niewidomym". Nie 
mog� sama czyta� ksi��ki ani gazety, kiedy mam na to ochot�; musz� czeka�, 
by kto� zechcia� by� moim lektorem lub by ksi��ka ta sta�a si� dla mnie 
osi�galna w wydaniu p�ytowym. Nie mog� ubezpieczy� si� od wypadku, a 
ubezpieczaj�c si� na �ycie p�ac� znacznie wy�sz� stawk�. Nie wolno mi przy 
tym ubezpiecza� si� na �ycie dwukrotnie. Cz�sto prze�ywam chwile 
upokorzenia, gdy - wbrew przepisom, kt�re psu-przewodnikowi pozwalaj� 
wsz�dzie towarzyszy� jego ociemnia�emu w�a�cicielowi - odmawia mi si� prawa 
wst�pu razem z Duchess do restauracji. Kiedy� nie przyj�to mnie jako 
pacjentki do szpitala, poniewa� towarzyszy� mi pies. Jego obecno�� - jak 
mnie poinformowano - by�aby czym� szokuj�cym dla piel�gniarek.
  Najbardziej z�o�ci mnie Jednak konieczno�� nieustannej walki o uznanie 
mnie za normalnego cz�owieka, walka z dyskryminowaniem mnie jako osoby 
nale��cej do odr�bnego �wiata niewidomych.
  Najistotniejszym moim problemem nie jest �lepota, lecz stosunek 
spo�ecze�stwa do mnie. Kiedy w pewnym okresie zabiega�am o prac�, biuro 
zatrudnienia wci�� sugerowa�o mi, �e powinnam obj�� posad� w instytucji 
pracuj�cej dla ociemnia�ych.
  "Dlaczego usi�uje pan stale wt�oczy� mnie w kr�g niewidomych?" - 
zapyta�am.
  "No, c� - powiedzia� m�j rozm�wca - pani do�wiadczenie by�oby tam bardzo 
cenne, a przy tym pani te� jest..." - tu urwa�.
  "Doko�cz� to zdanie za pana" - odrzek�am. "Ja te� jestem jedn� z 
niewidomych, przynale�� wi�c do ich �wiata".
  W ubieg�ym roku uda�am si� do nowego okr�gu wyborczego, by si� 
zarejestrowa�. Tamtejszy urz�dnik za��da� ode mnie dowodu, i� jestem 
pi�mienna. Nie maj�c przy sobie dyplomu z uczelni, poprosi�am go, aby 
podda� mnie pr�bie.
  "Jak�e b�dzie pani w stanie udowodni�, �e umie pani czyta�? Przecie� pani 
jest niewidoma." - powiedzia� urz�dnik.
  Zachowuj�c spok�j rzek�am: "Zgoda. Wobec tego prosz� mi co� podyktowa�, a 
ja to napisz�."
  "Jak�e pani napisze, skoro pani nie widzi?"
  "To ju� moja sprawa, - odpowiedzia�am - a pa�sk� spraw� by�oby nauczy� 
si� nieco przyzwoito�ci."
  Niekiedy zniewa�ano mnie nie�wiadomie, w spos�b, kt�ry w�a�ciwie w pewnym 
sensie mia� stanowi� wyraz uznania dla mnie. Kiedy� mianowicie poproszono 
mnie, bym zgodzi�a si� zareklamowa� jakie� perfumy, przypuszczalnie 
kieruj�c si� tym, �e jako niewidoma powinnam wed�ug rozpowszechnionego 
mniemania odznacza� si� niezwykle wra�liwym powonieniem. Kiedy indziej 
zwr�cono si� do mnie w sprawie reklamy pewnego gatunku whisky. Kampania 
reklamowa mia�a operowa� sloganem: "Nie musz� widzie� nawet etykiety..."
  Zanikaj� ju� absurdalne uprzedzenia wobec niewidomych, l�gn�ce si� z 
ignorancji i l�ku. Istnieje jednak jeszcze sporo bezmy�lnych przes�d�w lub 
- nawet w dobrej wierze g�oszonych - szkodliwych opinii. Przybieraj� one 
form� nadmiernej troskliwo�ci, kt�r� otacza si� niewidomego - oczywi�cie 
dla jego dobra. Wyra�aj� si� r�wnie� przesadn� us�u�no�ci�, kiedy niewidomy 
stara si� zachowywa� w spos�b naturalny i normalny. Kiedy ostatnio szuka�am 
w Nowym Jorku lokalu na moje biuro, po�rednicy zmarnowali mas� mego czasu 
pokazuj�c mi obiekty nie do przyj�cia. Ich postaw� wobec mnie m...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin