On się nie domyśli.doc

(29 KB) Pobierz
On się nie domyśli

On się nie domyśli

Żona musi mówić mężowi

o swoich emocjonalnych potrzebach,

bo on sam się ich nie domyśli.

W naturę mężczyzny wpisana jest nie mniejsza głębia uczuć niż w naturę kobiety. Niestety, modele, obowiązujące ka­nony współczesnej kultury często te potencjalne możliwo­ści w nim tłumią lub wręcz niszczą.

Uczucia kobiety i mężczyzny są inne i pełnią różne role w ich życiu. Nie znaczy to jednak, że uczucia kobiety są lepsze czy głębsze, a mężczyzny gorsze, płytsze. Chłopcom niestety często nakazuje się by byli „męskimi", co tłumaczy się jako niewrażliwi, bezwzględni, a nawet cyniczni i brutalni. Mężczy­zna, który okazuje uczucia, np. płacze, jest pośmie­wiskiem na forum naszej „nowoczesnej" kultury. Naturalną wrażliwość chłopięcą zabija się dość sku­tecznie również przez brutalne obrazy filmowe, tak zwane męskie, mocne filmy.

W efekcie współczesny mężczyzna często bywa okaleczony uczuciowo i zablokowany w potrzebie i umiejętności okazywania uczuć. Na skutek de­strukcyjnego wpływu otoczenia męska uczuciowość nie rozwija się na miarę możliwości.

Potrzebna troska

Ocena sytuacji dokonywana przez kobietę oraz jej reakcje w znacznie większym stopniu niż u płci brzydkiej zależą od aktualnego stanu jej uczuć. To właśnie wewnętrzny stan uczuć decyduje o widocz­nym na zewnątrz nastroju kobiety, a nawet o nasta­wieniu do życia i jego sensu. Jest więc ogromnie ważną informacją dla mężczyzny, że chcąc popra­wić relacje z kobietą, musi się zatroszczyć o jej uczu­cia. Zamiast np. tłumaczyć, że jej zachowanie jest nielogiczne, żądać, by wytłumaczyła, dlaczego pła­cze, i domagać się, by natychmiast zmieniła sposób postępowania. Kto ma tę wiedzę mężczyźnie prze­kazać? Oczywiście kobieta!

Nauczycielka

Panie powinny tak wytrwale szukać, by znaleźć w końcu sposób na przekazanie mężczyźnie praw­dy o swych uczuciach i ich ważności w jej życiu. Nie jest to zadanie proste, lecz jest możliwe do rea­lizacji przez kobiety (znam przykłady) i trud podję­ty stokrotnie się im samym opłaci.

Kobieta jako nauczycielka w szkole często wzno­si się na szczyty możliwości, by dziecko zrozumiało jakieś trudne zagadnienie. Potrafi tu być pomysło­wa, ofiarna i anielsko cierpliwa. Stosuje najróżniej­sze chwyty i sposoby ilustracji, by odnieść sukces, i cieszy się osiągnięciami uczniów. Dlaczego więc ta urodzona nauczycielka tak łatwo rezygnuje z na­uczenia rozumienia jej samej i jej uczuć przez najważniejszego ucznia, najważniejszego mężczy­znę na świecie - swego męża? Wiele kobiet nawet nie podejmuje tego trudu, tylko ciągle ma za złe, zgłasza pretensje, narzeka. A przecież nie zmienia to (poza chwilową poprawą samopoczucia) sytu­acji na lepsze, co więcej, zwykle pogarsza i tak już złą, napiętą relację.

On się nie domyśli

Wiele pań biernie oczekuje (nieraz całe życie), że mąż się wszystkiego domyśli. I tu namawiam do pogodnego pogodzenia się z tym, że on się po pro­stu nie domyśli. Może by było nawet romantyczniej, gdyby sam odkrył potrzebę żony, ale skoro jest to praktycznie niemożliwe, nie warto tracić czasu i próżno się łudzić.

Bez sensu i - co gorsza - bez nadziei na pozy­tywny skutek jest mówienie: „Przecież każdy to powinien wiedzieć, przecież ja na jego miejscu..." Drogie panie, z całym szacunkiem dla was, ale ni­gdy żadna z was nie stanie na miejscu żadnego mężczyzny, nie przejmie jego sposobu myślenia i wi­dzenia świata, jego uczuć i emocji, w końcu jego ograniczeń i blokad. Może, co najwyżej, stanąć sto­pami na podłodze tam, gdzie on stał przed chwilą, lecz nie będzie „na jego miejscu". Trzeba w ogóle zanegować powszechnie panujący mit, mówiący, że jeżeli ktoś mnie kocha, to tym samym tak dobrze mnie zna, że powinien wiedzieć, jakie są moje pra­gnienia, potrzeby, lęki. Tymczasem to tylko Bóg tak nas zna. Natomiast w budowaniu więzi miłości bardzo ważne jest mówienie, komunikowanie wła­śnie o swoich pragnieniach i potrzebach, a przede wszystkim o uczuciach.

Myślę, że kluczowym osiągnięciem na terenie uczuć, otwierającym drogę do wielu sukcesów i ra­dości, byłoby upowszechnienie pomysłu, że żona ma być dla swego męża nauczycielką wiedzy o swoich uczuciach. Tę wiedzę o sobie samej ma każda kobieta największą na świecie. Oby nie za­brakło jej umiejętności pedagogicznych, a małżonkowi - uczniowi cierpliwości i ochoty do nauki. To ostatnie powinno być zagwarantowane koniecznie jeszcze przed ślubem. Konkretnie: nie tylko powin­no się rozpocząć „lekcje", ale także dokonać wstęp­nych „sprawdzianów postępu w nauce". Pozytywne wyniki sprawdzianów z „podstaw" dają realną nadzieję, że uczeń poradzi sobie w „kursie dla za­awansowanych"

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin