IPN-Wojna i polityka historyczna.pdf

(2378 KB) Pobierz
07-10 IPN
VIII Nasz Dziennik Piàtek, 28 sierpnia 2009
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
Dodatek historyczny IPN
8/2009 (27)
Wojna i polityka
(historyczna)
Dr Marek Klecel
Zniszczyç pami´ç
Powstania
Warszawskiego!
Ribbentrop u Stalina, rysunek satyryczny, „Mucha” 1939 rok
W wigili´ Âwiàt Bo˝ego Narodzenia 1948 roku zosta∏ aresztowany Jan Rodowicz
„Anoda”, jeden z ˝o∏nierzy legendarnego w czasie okupacji i Powstania Warszaw-
skiego Batalionu „ZoÊka”. 7 stycznia 1949 roku zginà∏ w niewyjaÊnionych dotàd
okolicznoÊciach. Nie wiadomo, czy zosta∏ zakatowany w Êledztwie, czy wyskoczy∏
lub zosta∏ wyrzucony z okna aresztu Ministerstwa Bezpieczeƒstwa Publicznego
przy Koszykowej. Mia∏ 26 lat. Po jego Êmierci nastàpi∏y liczne aresztowania i Êledz-
twa jego kolegów z batalionów „ZoÊka” i „Parasol” oraz innych m∏odzie˝owych od-
dzia∏ów powstaƒczych. Ci, którzy prze˝yli, którzy nie zgin´li w morderczych wal-
kach powstaƒczych, byli teraz ponownie Êcigani i oskar˝ani o zamach na nowy
porzàdek komunistyczny.
Po likwidacji zbrojnego oporu i konspiracji powojennej w latach 40. w∏adza ko-
munistyczna przystàpi∏a do ostatecznej eliminacji wszystkich dawnych ˝o∏nierzy i
przywódców AK, którzy ujawnili si´, zresztà na ˝àdanie tej˝e w∏adzy, lecz w jej oce-
nie byli nadal przeciwnikami i stanowili nieustanne zagro˝enie dla nowego syste-
mu. Dawnemu, rozbitemu ju˝ kierownictwu AK, zarzucano dà˝enie do spisku prze-
ciw paƒstwu komunistycznemu, tworzenie konspiracyjnych organizacji, ukrywanie
broni. Aresztowania ˝o∏nierzy „ZoÊki” wiàza∏y si´ z przygotowaniem procesów
montowanych mi´dzy innymi przeciwko dowódcom powstaƒczego Zgrupowania
„Rados∏aw” kierowanego przez pp∏k. Jana Mazurkiewicza „Rados∏awa”.
˚eby oceniç rozmiary zbrodniczych zamiarów w∏adz komunistycznych wobec
ocala∏ego, zdziesiàtkowanego w czasie wojny Êrodowiska ˝o∏nierzy AK, trzeba
przypomnieç te najbardziej chlubne karty dzia∏alnoÊci przynajmniej najm∏odszych
oddzia∏ów AK, powsta∏ych z harcerskich Szarych Szeregów, batalionu „ZoÊka”,
„Rudy”, „Alek” i uformowanego tu˝ przed Powstaniem Warszawskim „Parasola”. W
Êcis∏ym zwiàzku z Kierownictwem Dywersji AK m∏odzie˝owe oddzia∏y Szarych Sze-
regów wykonywa∏y liczne akcje dywersyjne i sabota˝owe, poczynajàc od s∏ynnej
akcji odbicia aresztowanego kolegi Jana Bytnara „Rudego” pod Arsena∏em w 1943
roku. Dalsze akcje to zamachy na wysokich lub szczególnie szkodliwych funkcjo-
nariuszy niemieckich: Franza Kutscher´, Erwina Gressera, szefa ˝andarmerii nie-
mieckiej w Warszawie, na oprawc´ z Pawiaka Franza Bürckla, na Wilhelma Koppe-
go w Krakowie, a tak˝e liczne akcje sabota˝owe, wysadzanie mostów i pociàgów
niemieckich, zdobywanie broni, odbijanie wi´êniów, z których najwa˝niejsze mia∏y
miejsce pod Wilanowem, Celestynowem, Urlami, Sieczychami, Czarnocinem. W
czasie Powstania bataliony „ZoÊka” i „Parasol” przesz∏y bojowy szlak od ci´˝kich
walk na Woli eksterminowanej przez Niemców, przebijania si´ na Stare Miasto, je-
go rozpaczliwej obrony, ulica po ulicy, dom po domu, poprzez dramatyczne przej-
Êcie kana∏ami do ÂródmieÊcia, póêniej przebijanie si´ na Czerniaków coraz mniej-
szych oddzia∏ów, a˝ po próby desantu przez Wis∏´ i powrót zupe∏nie ju˝ rozbitych
grup na Mokotów, pojedynczych ˝o∏nierzy do ÂródmieÊcia.
Siedemdziesiątej rocznicy wybuchu II wojny światowej towa-
rzyszą kolejne spory: z Niemcami i Rosjanami o elementarne
fakty, a między skłóconymi środowiskami w kraju –o właściwą
prezentację tamtych wydarzeń, by zwłaszcza młode pokolenie
miało rozeznanie, kto był sprawcą i katem, a kto ofiarą, kto bo-
haterem, a kto zdrajcą. Pokazujemy dziś na wybranych przy-
kładach, jak bardzo byliśmy i jesteśmy podzieleni. Inwazję so-
wiecką z 17 września 1939 roku nie wszyscy postrzegali jako
„nóż w plecy” – komunistom przyniosła uczucie ulgi, nadzieję
na wyeliminowanie ze społeczeństwa „wrogów rewolucji” i bu-
dowę sprawiedliwszego ustroju. Z warszawskich powstańców
walczących bohatersko z okupantem niemieckim propaganda
komunistyczna zrobiła wrogów narodu, zdrajców, bandytów,
zrównując ich z hitlerowskimi zbrodniarzami wojennymi.
Dokoƒczenie na s. II
285483825.010.png 285483825.011.png 285483825.012.png
II Nasz Dziennik Piàtek, 28 sierpnia 2009
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
Piàtek, 28 sierpnia 2009 Nasz Dziennik VII
Dr Marek Klecel
Zniszczyç pami´ç
Powstania
Warszawskiego!
Nawiàza∏ pierwsze kontakty z dzia∏aczami KPP. Bra∏ udzia∏ w kolporta˝u prasy i
w komunistycznych bójkach oraz antyrzàdowych manifestacjach.
We wrzeÊniu 1939 r. Krasicki wraz z innymi komunistycznymi uciekinierami
znalaz∏ si´ w okupowanym przez Sowietów Lwowie.
D∏ugo mu nie ufano. Jego rachuby na studia na otwartym przez najeêdêców
w budynkach Uniwersytetu Jana Kazimierza Uniwersytecie im. Iwana Franko
we Lwowie zakoƒczy∏y si´ fiaskiem. Wed∏ug relacji znajomych, by∏ jednak zde-
terminowany, aby wykazaç si´ gorliwoÊcià („pozytywnym stosunkiem”) wobec
w∏adz sowieckich. „Nasza gotowoÊç do pracy jest najs∏uszniejszym stanowi-
skiem, jakie mo˝emy zajàç” – mówi∏.
We Lwowie jako „uchodêca” przez jakiÊ czas nie móg∏ nawet uzyskaç ko-
niecznego zameldowania. Zamieszka∏ poczàtkowo nielegalnie. Dopiero protek-
cja komunisty Artura Hajnicza, skàdinàd cz∏onka komisji opiniujàcej podania na
uniwersytet, otworzy∏a mu drog´ na studia we Lwowie. W dokumentach uczel-
nianych wyst´powa∏ oficjalnie jako „Iwan Krasickij”. Zalegalizowa∏ swój pobyt w
mieÊcie i otrzyma∏ miejsce w domu studenckim.
„Radosna pieʃ”
Szybko zosta∏ wyró˝niajàcym si´ aktywistà. W∏adze to doceni∏y: zosta∏ prze-
wodniczàcym oddzia∏u Zwiàzku Zawodowego Studentów i Pracowników Na-
ukowych na wydziale prawa. W 1940 roku protektor Krasickiego Hajnicz oraz
Maria Kich i Maria Solak stali si´ pierwszymi „by∏ymi obywatelami RP” przyj´ty-
mi do Komsomo∏u, czyli Wszechzwiàzkowego Leninowskiego Komunistyczne-
go Zwiàzku M∏odzie˝y. Krasickiego wcià˝ jeszcze nie uznawano za godnego te-
go „zaszczytu”. Podszed∏ do sprawy ze zrozumieniem, t∏umaczàc to sobie ko-
niecznoÊcià wychowania sowieckiej m∏odzie˝y „w duchu czujnoÊci”. Dopiero
jesienià 1940 roku uznano, ˝e Krasicki swojà postawà daje gwarancje wierno-
Êci sowieckiej w∏adzy – jego kolejna proÊba o przyj´cie do Komsomo∏u zosta∏a
rozpatrzona pozytywnie. Otrzyma∏ te˝ stypendium.
Wszystko to dzia∏o si´ w czasie nasilajàcych si´ wymierzonych przede
wszystkim w obywateli RP sowieckich represji i wywózek tysi´cy ludzi na
wschód. We Lwowie znikali z ulic ludzie, pustosza∏o coraz wi´cej mieszkaƒ po
deportowanych i zamordowanych.
Ju˝ jako „komsomolec” Krasicki w grudniu 1940 r. wyg∏osi∏ referat na spotka-
niu pisarzy ukraiƒskich. Mówi∏ jak prawdziwy „cz∏owiek sowiecki”: „MyÊmy tutaj
przyszli z pieÊnià. Radosna pieʃ nieprzerwanie dêwi´czy w naszym starym
mieÊcie, nieprzerwanie dêwi´czy w naszych m∏odych sercach; widz´ rado-
snych ludzi, którzy przedtem chodzili smutni i chmurni, zd∏awieni niewolà n´-
dzy, nacjonalistycznego ucisku i bezprawia”. Dodawa∏ zaraz potem: „Budujemy
nowy Êwiat. To najwa˝niejsza praca”.
Wiosnà 1941 r. zorganizowano spotkanie lwowskich studentów z Nikità
Chruszczowem, ówczesnym I sekretarzem KC KP Ukrainy. Krasickiego, ju˝
jako znanego komsomolskiego aktywist´, spotka∏o wyró˝nienie – uczynio-
no go cz∏onkiem delegacji, która dostàpi∏a „zaszczytu” osobistego spotka-
nia z I sekretarzem.
Wkrótce jego kariera przyspieszy∏a. Zosta∏ II sekretarzem Komitetu Miej-
skiego Komsomo∏u we Lwowie. Doceniono jego talenty: powierzono mu kie-
rowanie miejskà propagandà. Wierzy∏ w pot´g´ ZSRS i geniusz Stalina. Pi-
sa∏ do gazet, wyra˝ajàc przywiàzanie do nowej „sowieckiej ojczyzny”. Jesz-
cze 13 czerwca 1941 r. w „Leninowskiej M∏odzie˝y” pisa∏ o tym, ˝e „g∏ówne za-
danie komsomolskich aktywistów” to tak organizowaç prac´, nauk´ i wypoczy-
nek m∏odzie˝y, „aby wykszta∏ciç z niej oddanych obywateli socjalistycznej oj-
czyzny”. Jak wspomina∏a jego kole˝anka ze studiów, „by∏ to chyba najbardziej
zapracowany dzia∏acz m∏odzie˝owy. […] Z jego inicjatywy zacz´liÊmy organi-
zowaç ko∏a komsomolskie w zak∏adach pracy, które jeszcze nie mia∏y organi-
zacji. Janek urzàdza∏ odprawy dla agitatorów i wyk∏adowców, którzy mieli
pójÊç do zak∏adów pracy, uczy∏, jak prowadziç prac´ propagandowà i oÊwia-
towà”. OsobiÊcie uczestniczy∏ w uroczystoÊciach i propagandowych wiecach.
Sam sta∏ si´ bohaterem sowieckich reporta˝y propagandowych we lwowskiej
prasie i w radiu.
Bojówka specjalna
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r. by∏ pod szczególnà
ochronà s∏u˝b sowieckich. M∏ody, sprawdzony aktywista by∏ doskona∏ym kandyda-
tem do realizacji zadaƒ specjalnych na ty∏ach wroga. Dlatego bezpiecznie ewaku-
owano go na wschód wraz z w∏adzami lwowskiego Komsomo∏u. W Moskwie zosta∏
wytypowany do grupy Polaków, którzy mieli zostaç przerzuceni do Polski w celu re-
alizacji zadaƒ dywersyjnych. Po przeszkoleniach s∏u˝b specjalnych, zakamuflowa-
nych jako Szko∏a Kominternowska, mieszczàca si´ w m. Puszkino i w Kuszarenko-
wie nad Ufà, w∏àczono go do tzw. drugiej grupy inicjatywnej, która po przerzuceniu
do kraju 20 maja 1942 r. zasili∏a kierownicze kadry komunistycznej konspiracji – w
ramach Polskiej Partii Robotniczej i tworzonej wraz z nià Gwardii Ludowej.
Od czerwca 1942 r. do marca 1943 r. by∏ kierownikiem ∏àcznoÊci radiowej KC
PPR z Moskwà oraz cz∏onkiem bojówki specjalnej, podleg∏ej w∏adzom partii. Bra∏
udzia∏ w ró˝nego rodzaju akcjach zbrojnych GL, w tym w akcji na Komunalnà
Kas´ Oszcz´dnoÊci w Warszawie 30 listopada 1942 r., w której zdobyto olbrzy-
mie fundusze na dzia∏alnoÊç konspiracyjnà i propagandowà. Zajmowa∏ si´ rów-
nie˝ indoktrynacjà ideologicznà – szkoleniem politycznym i wojskowym m∏odych
cz∏onków GL.
By∏ cz∏owiekiem szczególnego zaufania grupy wewnàtrzpartyjnych spiskow-
ców z Paw∏em (Pinkusem) Finderem i Ma∏gorzatà Fornalskà na czele. Ustalili oni,
˝e to dowódca Gwardii Ludowej Boles∏aw Mo∏ojec zleci∏ morderstwo na osobie
pierwszego przywódcy PPR Marcelego Nowotki – aby zajàç jego miejsce. W
grudniu 1942 r. Krasicki wraz z Mieczys∏awem (Mordechajem) Hejmanem doko-
na∏ zabójstwa Mo∏ojca, wówczas faktycznego przywódcy PPR. Dzi´ki temu w∏a-
dz´ w partii objà∏ Finder, skàdinàd przerzucony pod Warszaw´ z Moskwy w tej
samej ekipie dywersyjnej co Nowotko i Mo∏ojec.
Kiedy PPR og∏osi∏a w lipcu 1943 r. powstanie Zwiàzku Walki M∏odych, Krasic-
ki formalnie by∏ zaliczany do grupki osób wyst´pujàcych jako w∏adze ZWM. W
rzeczywistoÊci w latach okupacji niemieckiej ZWM by∏ przede wszystkim formu-
∏à propagandowà – w gruncie rzeczy nieformalnà i nielicznà grupkà m∏odych
cz∏onków bojówek i oddzia∏ów PPR, redagujàcà od lutego 1943 r. propagando-
we pismo konspiracyjne „Walka M∏odych”, skupiajàcà ludzi jedynie z Warszawy
i okolic. Realne struktury ZWM, jako partyjnej „m∏odzie˝ówki” PPR, zacz´to two-
rzyç dopiero w 1945 roku.
Propagandowo g∏oszono, ˝e pierwszà przewodniczàcà ZWM by∏a Hanka Sa-
wicka (Hanna Szapiro), która z ramienia PPR odpowiada∏a za redakcj´ „Walki
M∏odych”. Krasicki zosta∏ oficjalnie jej nast´pcà (po jej Êmierci w marcu 1943 r.):
od tej pory by∏ redaktorem naczelnym pisma i „na papierze” tak˝e „przewodni-
czàcym ZWM”.
Pozostawa∏ jednym z najbardziej zaufanych ludzi kierownictwa komunistycz-
nej konspiracji. Wykonywa∏ ró˝nego rodzaju zadania specjalne. Mi´dzy innymi
latem 1943 r. na polecenie zwierzchników osobiÊcie eskortowa∏ do Warszawy
Boles∏awa Bieruta, wówczas zakonspirowanego cz∏onka sowieckiej siatki dywer-
sji w Miƒsku na Bia∏orusi.
Nie doczeka∏ budowy polskiego modelu stalinizmu. 2 wrzeÊnia 1943 r. zosta∏
aresztowany przez Niemców. Zginà∏ podczas próby ucieczki.
W okresie PRL z regu∏y prezentowano jego zafa∏szowany ˝yciorys. Nie ekspo-
nowano dzia∏alnoÊci na rzecz ZSRS i prawdziwego charakteru aktywnoÊci w pro-
pagowaniu kultu Stalina i stalinizmu w latach 1939-1941. Niedopuszczalne by∏o
wspominanie o tym, ˝e Krasicki robi∏ karier´ politycznà w czasie krwawych re-
presji i masowych deportacji ludnoÊci polskiej z ziem wschodnich. W powszech-
nym obiegu propagandy nie eksponowano tak˝e jego bezpoÊredniego udzia∏u
w zabójstwie Mo∏ojca. Zarówno kulisy Êmierci Nowotki oraz rozprawy z Mo∏oj-
cem, jak i sam fakt udzia∏u „Kazika” w „mokrej robocie” we w∏asnych szeregach
uznawano za temat niewygodny.
Dokoƒczenie ze s. I
Ten powstaƒczy szlak by∏ bohaterski i zarazem tragiczny, z ponad pi´ciuset m∏o-
dych ˝o∏nierzy „ZoÊki”, „Parasola”, „Rudego”, „Alka” i innych oddzia∏ów poleg∏o po-
nad trzystu, w tym prawie wszyscy dowódcy. Czym by∏a ich walka, Êmierç, poÊwi´-
cenie? – bo tak traktowali swà s∏u˝b´ – to pytanie stale aktualne, stale powracajà-
ce, dopóki b´dzie trwaç pami´ç Powstania.
Zniszczyç ocala∏ych z Powstania!
Swojà odpowiedê na to pytanie chcieli daç tak˝e komuniÊci zaraz po wojnie. Naj-
pierw by∏a to czynna eliminacja Êrodowiska poakowskiego z ˝ycia politycznego
i publicznego, a z czasem aresztowania, Êledztwa i procesy w celu jego likwida-
cji, rozbicia, zastraszenia. Wielu z tych, którzy nie zgin´li w czasie wojny, zosta-
∏o teraz poddanych represjom, ukaranych za swà ofiarnà walk´. Ci, którzy prze-
˝yli, nie tylko nie zostali uhonorowani i docenieni, ale oskar˝eni o najwi´ksze
zbrodnie, pohaƒbieni w oczach spo∏eczeƒstwa. Od razu bowiem propaganda
komunistyczna urabia∏a o nich wrogà opini´, przedstawiajàc ich jako wrogów
narodu, zdrajców, bandytów, zrównujàc z niemieckimi zbrodniarzami wojenny-
mi. Po Êmierci Jana Rodowicza „Trybuna Ludu” donosi∏a w styczniu 1949 roku,
˝e „w∏adze Bezpieczeƒstwa Publicznego rozbi∏y band´ dywersyjnà”, podobnie
„Gazeta Ludowa” i „Rzeczpospolita”, w której og∏aszano „wykrycie grupy dywer-
syjno-terrorystycznej”. Podawano, ˝e zostali aresztowani byli cz∏onkowie AK „ze
zgrupowania »ZoÊka«, »Parasol«, organizujàcy grupy dywersyjno-terrorystyczne,
których zadaniem mia∏y byç zamachy na kierownicze osobistoÊci paƒstwa”. Nie
by∏a to propaganda go∏os∏owna. Szczególnym poni˝eniem dla powstaƒców by-
∏o umieszczanie ich w celach wi´ziennych razem z kryminalistami i niemieckimi
oprawcami. Tak jak Kazimierz Moczarski znalaz∏ si´ w jednej celi z Jürgenem
Stroopem, likwidatorem getta, tak Juliusz Deczkowski, „Laudaƒski”, ˝o∏nierz
„Rudego”, zosta∏ umieszczony w celi na Mokotowie z Paulem Geiblem, dowód-
cà SS i policji w okupowanej Warszawie, nast´pcà Kutschery.
Pierwsze aresztowania ˝o∏nierzy „ZoÊki” nastàpi∏y zaraz po wojnie, ju˝ w 1945
roku. W ciàgu nast´pnych lat Departament Âledczy MBP zaczà∏ rozpracowywaç
oko∏o 90 osób spoÊród by∏ych akowców z kr´gu Zgrupowania „Rados∏aw” pod
dowództwem pp∏k. Jana Mazurkiewicza, w tym wielu ˝o∏nierzy „ZoÊki”, „Paraso-
la” i innych m∏odzie˝owych oddzia∏ów powstaƒczych. Przygotowywano wielki
proces, majàcy udowodniç spisek przeciw paƒstwu komunistycznemu, powià-
zany z innym rzekomym spiskiem w wojsku, sprawà genera∏ów Stanis∏awa Tata-
ra, Mariana Utnika, Stanis∏awa Nowickiego (TUN) i innych genera∏ów powraca-
jàcych do kraju z obozów niemieckich i z emigracji. Po tragicznej Êmierci Jana
Rodowicza nastàpi∏y fale aresztowaƒ jego kolegów. Tylko w styczniu 1949 roku
aresztowano ponad 30 osób, w tym mi´dzy innymi: Henryka Koz∏owskiego,
Bogdana Celiƒskiego, Andrzeja Wolskiego, Andrzeja Sowiƒskiego, Wojciecha
Szymanowskiego, Juliusza Deczkowskiego, Micha∏a Glink´, Jerzego Grundma-
na, Kazimierza Kalandyka, Stanis∏awa Krup´, Stanis∏awa Lechmirowicza, Stani-
s∏awa Rybk´, Stanis∏awa Sieradzkiego, W∏odzimierza Steyera, Jerzego Zalew-
skiego, Witolda Sikorskiego, Ann´ Jakubowskà.
Zafa∏szowaç, oczerniç, zapomnieç!
Przes∏uchania na Koszykowej prowadzili mjr Wiktor Herer i szczególnie brutalny
chor. Tadeusz Tomporski, który wymusza∏ zeznania biciem i rutynowo stosowany-
mi w Ministerstwie Bezpieczeƒstwa torturami. Aresztowani nie wiedzieli o Êmierci
Jana Rodowicza, co wykorzystywali Êledczy, fingujàc jego zeznania. W póêniej-
szej rozprawie przeciw Annie Jakubowskiej wezwano nawet Jana Rodowicza na
Êwiadka, choç od wielu miesi´cy ju˝ nie ˝y∏. Z gmachu MBP na Koszykowej prze-
wieziono aresztowanych do X Pawilonu wi´zienia mokotowskiego na Rakowiec-
kiej. W jego celach, jak podaje Agnieszka Pietrzak w ksià˝ce „˚o∏nierze Batalionu
Armii Krajowej »ZoÊka« represjonowani w latach 1944–1956” (IPN 2008), „przeby-
Jan Rodowicz „Anoda”
wa∏o [wtedy] »doborowe towarzystwo«. (...) Bogdan Celiƒski siedzia∏ w jednej ce-
li z Adamem Doboszyƒskim, cz∏onkiem Stronnictwa Narodowego, i Zygmuntem
Szendzielarzem »¸upaszkà«, dowódcà s∏ynnej V Brygady Wileƒskiej. Obaj zosta-
li skazani na kar´ Êmierci i wyroki wykonano. Ze Stanis∏awem Skalskim, s∏ynnym
lotnikiem, uczestnikiem bitwy o Angli´ w 1940 r., mieli przyjemnoÊç siedzieç Sta-
nis∏aw Krupa i W∏odzimierz Steyer. Steyer dzieli∏ tak˝e cel´ z Kazimierzem Koby-
laƒskim ze Stronnictwa Narodowego i Stanis∏awem Mierzwà ze Stronnictwa Lu-
dowego, którzy byli sàdzeni w procesie szesnastu w Moskwie, oraz z Henrykiem
Leliwà-Roycewiczem, dowódcà Batalionu »Kiliƒski« w powstaniu warszawskim, i
z ksi´dzem Józefem Zatorem-Przytockim, kapelanem AK”.
Aresztowani byli sàdzeni przed Sàdem Wojskowym, mimo ˝e byli cywilami.
Rozprawy odbywa∏y si´ jednak nie w sàdzie, lecz w wi´zieniu na Rakowieckiej.
By∏y to tzw. procesy kiblowe w celach wi´ziennych, nazywane tak, gdy˝ wi´ê-
niów sadzano podczas owych procesów na muszli klozetowej. WÊród delego-
wanych na rozprawy s´dziów wyró˝nili si´ szczególnie majorowie Zbigniew Fur-
tak i Mieczys∏aw Widaj, który w swej karierze wyda∏ wiele wyroków Êmierci. G∏ów-
nym zarzutem wobec oskar˝onych mia∏a byç „przynale˝noÊç do nielegalnej or-
ganizacji dà˝àcej do obalenia si∏à ustroju Polski Ludowej”, a tak˝e nielegalne po-
siadanie broni i dzia∏alnoÊç szpiegowska. Pierwsze wyroki zapad∏y w sierpniu
1949 roku. Wynosi∏y od kilku lat wi´zienia a˝ do do˝ywocia. Ostatnie procesy od-
by∏y si´ jeszcze w 1952 roku. Wi´êniowie przebywali w salach ogólnych wi´zieƒ
na Rakowieckiej i Ratuszowej, gdzie st∏oczono w nieludzkich warunkach od 100
do 180 osób. Póêniej przewo˝ono ich do ci´˝kich wi´zieƒ w Rawiczu i Wron-
kach, kobiety do Fordonu. Niektórzy byli kierowani tak˝e do licznych wtedy kar-
nych obozów pracy organizowanych masowo na miejscu obozów niemieckich.
Wielu ˝o∏nierzy Batalionu „ZoÊka” trafi∏o do obozu pracy nr 3 w Warszawie, daw-
niej zwanego G´siówkà, tego samego, który wyzwalali w pierwszych dniach Po-
wstania, ratujàc kilkuset ˚ydów.
Najm∏odsi ˝o∏nierze Powstania Warszawskiego, którzy ocaleli, przeszli nie tyl-
ko bojowy szlak wojenny, odbyli tak˝e szlak aresztowaƒ, Êledztw, procesów, wi´-
zieƒ w nowym paƒstwie komunistycznym. Represje wobec nich nie usta∏y po
zwolnieniach w 1956 roku, nadal byli inwigilowani, pozbawiani pracy, eliminowa-
ni z ˝ycia spo∏ecznego, szykanowano ich rodziny. Bohaterskich ˝o∏nierzy Po-
wstania paƒstwo komunistycznej sprawiedliwoÊci naznaczy∏o na reszt´ ˝ycia
przest´pczym pi´tnem.
DODATEK PRZYGOTOWUJE BIURO EDUKACJI PUBLICZNEJ IPN.
www.ipn.gov.pl
Redaktorzy:
dr Krzysztof Kaczmarski, krzysztof.kaczmarski@ipn.gov.pl (Rzeszów 017 860 60 25)
Romuald Niedzielko, romuald.niedzielko@ipn.gov.pl (Warszawa 022 431 83 73)
ADRES DO KORESPONDENCJI:
DODATEK IPN DO „Naszego Dziennika”
UL. TOWAROWA 28, 00-839 WARSZAWA
SPRZEDA˚ WYDAWNICTW IPN: TEL. (022) 581 88 72
285483825.013.png 285483825.001.png 285483825.002.png
VI Nasz Dziennik Piàtek, 28 sierpnia 2009
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
Piàtek, 28 sierpnia 2009 Nasz Dziennik III
Dr Maciej Korkuç (IPN Kraków)
Pod przewodem
Wasilewskiej
Dokoƒczenie ze s. V
Deportacje, terror, wywózki
KomuniÊci ˝yli niejako obok problemów, jakie dotyka∏y zwyk∏ych ludzi. Tymcza-
sem dla znacznej cz´Êci spo∏eczeƒstwa by∏ to czas niepewnoÊci i trwogi. NKWD
by∏o panem ˝ycia i Êmierci. Wychodzàc z domu, nikt nie mia∏ pewnoÊci, czy
wróci. 10 lutego 1940 r. przeprowadzono pierwszà fal´ masowych deportacji
polskich obywateli w g∏àb ZSRS. Obj´∏a ona 140 tysi´cy osadników wojsko-
wych, osadników cywilnych oraz pracowników s∏u˝by leÊnej wraz z rodzinami.
ÂmiertelnoÊç w transportach si´ga∏a 10 procent. 13 kwietnia rozpocz´to drugà
fal´ masowych deportacji, g∏ównie rodzin osób wczeÊniej aresztowanych, w
tym krewnych oficerów przetrzymywanych wczeÊniej w Kozielsku, Ostaszkowie
i Starobielsku. Po aneksji Litwy, ¸otwy i Estonii zorganizowano trzecià fal´ ma-
sowych deportacji – tym razem g∏ównie tzw. bie˝eƒców, czyli uciekinierów spod
okupacji niemieckiej. Niezale˝nie od fal masowych deportacji systematycznie
na co dzieƒ przeprowadzano aresztowania i wywózki na Wschód poszczegól-
nych osób, rodzin, osiedli i wi´kszych grup ludnoÊci, które w sumie obj´∏y set-
ki tysi´cy ludzi.
KomuniÊci mieli ÊwiadomoÊç masowych deportacji, widzieli, jak „znikajà”
przedstawiciele polskiej inteligencji. Tylko niektórzy byli rozczarowani „codzien-
noÊcià” komunizmu. Wi´kszoÊç dawnych KPP-owców akceptowa∏a aresztowa-
nia „wrogów rewolucji” i terror sowieckiego re˝imu jako konieczny sposób
oczyszczenia spo∏eczeƒstwa. Czasami kierowano do Wasilewskiej proÊby o in-
terwencj´ i pomoc w sprawie bliskich. Je˝eli interweniowa∏a w lokalnych struk-
turach NKWD – to w pojedynczych sprawach swoich znajomych. Masowych de-
portacji nie traktowa∏a jako problemu, ale jako rzecz normalnà – rozpraw´ so-
wieckiego paƒstwa z wrogimi elementami. Kiedy w latach 60. Wasilewska by∏a
pytana o pierwszà wizyt´ u Stalina, spokojnie i bez emocji uk∏ada∏a sobie wyda-
rzenia z w∏asnego ˝ycia pomi´dzy falami deportacji setek tysi´cy ludzi: „Skon-
kretyzowaç to mog´ w zestawieniu z innymi wydarzeniami: wybory do Rady Naj-
wy˝szej na Bia∏orusi i Ukrainie Zachodniej by∏y w marcu-kwietniu 1940 r., w lu-
tym by∏a wywózka osadników, w kwietniu wywo˝ono rodziny oficerskie, w
czerwcu by∏a wywózka »bie˝eƒców«. Gdyby si´ uda∏o ustaliç dat´ aresztu W∏a-
dys∏awa Broniewskiego i innych pisarzy, to ustali∏abym miesiàc, dlatego ˝e po
ich aresztowaniu wyjecha∏am do Moskwy”. Charakterystyczne, ˝e w czasie roz-
mów ze Stalinem poruszy∏a tylko tematy najistotniejsze, które jej zdaniem two-
rzy∏y z∏à atmosfer´ wokó∏ partii bolszewickiej. Zarzàdzenie o odp∏atnoÊci za stu-
dia, nakaz u˝ywania ukraiƒskiego j´zyka wyk∏adowego na uniwersytecie czy
ukraiƒskich tabliczek w mieszkaniach. O aresztowaniach – ani s∏owa.
II wojna Êwiatowa
nadal trwa
[…] Nale˝y to rozpatrywaç w konkretnej sytuacji. Je˝eli na razie ka˝dy polski ko-
munista by∏ w gruncie rzeczy cz∏owiekiem podejrzanym, dlatego ˝e partia zosta∏a
rozwiàzana jako partia prze˝arta prowokacjà, wi´c najpierw trzeba by∏o zrehabili-
towaç tych komunistów jako ludzi, z którymi mo˝na mówiç i do których ma si´ za-
ufanie. […] Bo z kogo budowaç parti´ – je˝eli to sà sami prowokatorzy”.
Sowieckie s∏u˝by i agentura konsekwentnie pilnowa∏y, ˝eby nie podejmowano
˝adnych dzia∏aƒ w tym kierunku ani po sowieckiej, ani po niemieckiej stronie linii
demarkacyjnej. W takiej sytuacji jedynà drogà do kasty rzàdzàcej sowieckim paƒ-
stwem by∏o wstàpienie do Wszechzwiàzkowej Komunistycznej Partii (bolszewi-
ków). Jednak nieufnoÊç i tym razem by∏a przeszkodà. Dopiero po pewnym czasie,
nie bez oporów i po starannej weryfikacji, rozpocz´to przyj´cia do sowieckiej par-
tii. Wasilewskà przyj´to do sowieckiej WKP(b) jako pierwszà spoÊród „by∏ych oby-
wateli polskich”. Po niej przyj´to dalszych kilkanaÊcie osób, póêniej nast´pnych.
Niektórzy dawni KPP-owcy mogli liczyç na urz´dy, posady w przedsi´biorstwach.
Z regu∏y jednak by∏y to posady lokalne, funkcje znaczàce co najwy˝ej w skali po-
szczególnych miast czy powiatów. Na przyk∏ad wczeÊniejszy etatowy funkcjona-
riusz KPP, póêniejszy organizator i pierwszy szef PPR, Marceli Nowotko poczàtkowo
jedynie organizowa∏ kolaboracyjne kampanie polityczne zwiàzane z „wyborami” do
tzw. Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Bia∏orusi. W 1940 r. zosta∏ oficjalnie przy-
j´ty do WKP(b). Mianowano go bolszewickim odpowiednikiem „starosty powiato-
wego”, czyli przewodniczàcym Rejonowego Komitetu Wykonawczego w ¸apach.
Póêniejszy nast´pca Nowotki na stanowisku szefa PPR Pinkus Finder, dawniej cz∏o-
nek Sekretariatu Krajowego KC KPP i sekretarz Komitetu Okr´gowego KPP w War-
szawie, najpierw by∏ agitatorem i wyk∏adowcà stalinowskiej konstytucji ZSRS, potem
zosta∏ wiceprzewodniczàcym, a nast´pnie przewodniczàcym Egzekutywy Bia∏o-
stockiej Obwodowej Rady Delegatów. Do WKP(b) zosta∏ przyj´ty w 1941 roku.
W∏adys∏aw Gomu∏ka najpierw zosta∏ kierownikiem schroniska dla by∏ych cz∏on-
ków KPP w Bia∏ymstoku, potem naczelnikiem wydzia∏u w fabryce zeszytów we
Lwowie. W 1941 r. przyj´ty do sowieckiej partii komunistycznej WKP(b) zosta∏ pu-
blicystà kolaboracyjnej polskoj´zycznej gazety.
Niektórzy twierdzà, ˝e II wojna Êwiatowa jeszcze si´ nie skoƒczy∏a. „My jà toczymy,
a ona toczy nas. Nie ma ju˝ armat, czo∏gów i wojska, ale walka nie ustaje. Obsza-
rem, na którym prowadzone sà dzia∏ania wojenne, jest front symboliczny” 1 . Przyj-
rzyjmy si´ z bliska, jak ten front symboliczny przebiega dzisiaj, na konkretnych
przyk∏adach: za∏o˝eƒ programowych powstajàcego w Gdaƒsku Muzeum II Wojny
Âwiatowej, dyskusji wokó∏ odpowiedzialnoÊci za zbrodnie II wojny Êwiatowej, wy-
wo∏anej niedawno g∏oÊnym artyku∏em z „Der Spiegel” o pomocnikach Hitlera oraz
wystawy „Polacy i Niemcy. Otch∏aƒ i nadzieja”, którà otwarto w Niemieckim Mu-
zeum Historycznym w Berlinie.
Na prze∏omie 2008 i 2009 roku trwa∏a o˝ywiona dyskusja na temat projektu
gdaƒskiego Muzeum II Wojny Âwiatowej. B´dzie to kolejna po Muzeum Powstania
Warszawskiego, Muzeum Historii Polski i Muzeum Historii ˚ydów Polskich placów-
ka muzealna utworzona w wolnej Polsce po 1989 roku. Po ujawnieniu w mediach
fragmentów dokumentu programowego autorstwa doktorów Paw∏a Machcewicza
(dyrektora muzeum) i Piotra M. Majewskiego (jego zast´pcy), w którym stwierdzo-
no m.in., ˝e nie b´dzie to muzeum chwa∏y or´˝a polskiego ani martyrologii Naro-
du Polskiego, pojawi∏y si´ g∏osy polemiczne wobec planowanych ekspozycji tema-
tycznych i form ich prezentacji. Profesor Jan ˚aryn przestrzega∏ przed groêbà rela-
tywizacji pami´ci ofiar, zatarcia ró˝nic mi´dzy katem i ofiarà: „Narratorem nie mo˝e
byç ka˝dy i nikt – czasem Polak, czasem Niemiec, czasem kat, czasem ofiara”. Pu-
blicyÊci Piotr Semka i Tomasz Gmyz postawili autorom projektu pytania dotyczàce
przyj´tego przez nich problemowego uj´cia ekspozycji: „Dlaczego muzeum II woj-
ny Êwiatowej ma odrzucaç logik´ chronologii? Czynnika przypominajàcego, ˝e Po-
lacy walczyli najd∏u˝ej ze wszystkich europejskich narodów. Dlaczego w momen-
cie, gdy Êwiat zapomina o skali eksterminacji narodu polskiego, mamy uciekaç od
przypominania o naszych stratach?”. Ja z kolei wyrazi∏em obaw´, i˝ „przekaz po-
znawczy i ideowo-wychowawczy, tak wa˝ny w edukacji m∏odzie˝y, która zapewne
w pierwszej kolejnoÊci b´dzie odwiedzaç muzeum, mo˝e okazaç si´ zbyt ma∏o wy-
razisty. Powstanie patchwork, który wizualnie b´dzie si´ dobrze prezentowaç, za to
w jego treÊci mo˝e zapanowaç chaos”.
W dokumencie programowym muzeum 2 oraz podczas samej dyskusji przywo-
∏ano przyk∏ady szacownych instytucji zajmujàcych si´ upowszechnianiem wiedzy
historycznej o II wojnie Êwiatowej: Yad Vaschem w Jerozolimie, Muzeum Holokau-
stu w Waszyngtonie oraz nasze Muzeum Powstania Warszawskiego. Do tej listy
dopisa∏bym te˝ Imperial War Museum w Londynie posiadajàce nie tylko jeden z
najwi´kszych na Êwiecie zbiorów militariów z obu wojen Êwiatowych, ale te˝
ogromnà kolekcj´ nagraƒ wywiadów ze Êwiadkami wojen oraz holokaustu wyko-
rzystywanych na co dzieƒ przez badaczy dziejów XX wieku. Ogromnym atutem tej
placówki dzia∏ajàcej nieprzerwanie od 1917 r. (powsta∏a dla upami´tnienia pole-
g∏ych podczas Wielkiej Wojny) jest jej doÊwiadczenie.
1 wrzeÊnia nastàpi uroczyste wmurowanie kamienia w´gielnego pod budow´ w
Gdaƒsku Muzeum II Wojny Âwiatowej, dok∏adnie w 70. rocznic´ jej wybuchu. Czy
stanie si´ autentycznie znanym i cenionym przez zwiedzajàcych miejscem t∏uma-
czàcym trudnà przesz∏oÊç czasów wojny, jak to z powodzeniem czynià wspomnia-
ne powy˝ej muzea Powstania Warszawskiego i Imperial War? Czas poka˝e.
18 maja 2009 r. niemiecki opiniotwórczy „Der Spiegel” opublikowa∏ obszerny ar-
tyku∏ poÊwi´cony „europejskim pomocnikom Hitlera”. Pretekstem do napisania te-
go tekstu by∏a sprawa Johna (Iwana) Demianiuka, Ukraiƒca, który ma obecnie sta-
nàç przed niemieckim sàdem (wczeÊniej zosta∏ wydalony ze Stanów Zjednoczo-
nych, poniewa˝ w latach 50. ubieg∏ego wieku we wniosku wizowym nie ujawni∏ in-
formacji o swojej s∏u˝bie w niemieckim obozie zag∏ady w Sobiborze) jako jeden z
wielu pomocników w holokauÊcie. Tygodnik wÊród pomocników Hitlera wymienia:
˝andarmów ukraiƒskich, policjantów ∏otewskich, ˝o∏nierzy rumuƒskich i kolejarzy
w´gierskich. A tak˝e polskich ch∏opów, holenderskich urz´dników odpowiedzial-
nych za ewidencj´ ludnoÊci, francuskich merów, norweskich ministrów i w∏oskich
˝o∏nierzy. Wszyscy oni, zdaniem „Spiegla”, pomagali „w dokonaniu bezprzyk∏ad-
nej zbrodni, jakà by∏ Holokaust” 3 . Zastanawia brak na tej liÊcie Rosjan, z których
– obok Ukraiƒców, Litwinów i ¸otyszy – rekrutowano formacje pomocnicze SS i nie-
mieckiej policji na Wschodzie. Z kolei wymienienie polskich ch∏opów, jako grupy
zawodowej, która wspó∏pracowa∏a czynnie z Niemcami podczas okupacji, przyczy-
niajàc si´ do zag∏ady ˚ydów w Europie, sugeruje, ˝e tak naprawd´ wi´kszoÊç spo-
∏eczeƒstwa polskiego (Polska wtedy by∏a krajem rolniczym) kolaborowa∏a z oku-
pantem w odró˝nieniu od W´grów, Norwegów czy Francuzów, gdzie problem zdra-
dy narodowej dotyczy∏ nielicznych – kolejarzy, merów i ministrów. Taki tok rozumo-
wania potwierdza kolejny passus: „Przypadki denuncjowania by∏y w Polsce tak
cz´ste, ˝e na okreÊlenie p∏atnych informatorów pojawi∏ si´ nawet specjalny termin
– »szmalcownicy« (z poczàtku okreÊlano tak paserów). Co szczególnie zasmuca-
jàce, cz´sto bywa∏o tak, ˝e szmalcownik i jego ofiara wzajemnie si´ znali”.
Liczb´ sprawców nieb´dàcych Niemcami, którzy „przygotowali mordercze ak-
cje, przeprowadzali je lub je wspierali”, oszacowano na 200 tys., czyli tyle, ilu by∏o
sprawców spoÊród Niemców i Austriaków. Zaznaczono przy tym od razu, ˝e „pod
wzgl´dem okrucieƒstwa nieraz nie ust´powali w niczym hitlerowskim oprawcom”.
Wed∏ug autorów artyku∏u i przywo∏ywanych w nim znanych niemieckich history-
ków, m.in. z Instytutu Historii Najnowszej w Monachium, Niemcy sami nie byliby w
stanie dokonaç mordu na milionach europejskich ˚ydów. „Wobec tak niewyobra-
˝alnej liczby ofiar – czytamy – nasuwajà si´ niepokojàce pytania, (…) czy tak zwa-
ne ostateczne rozwiàzanie kwestii ˝ydowskiej nie by∏o przypadkiem europejskim
przedsi´wzi´ciem, którego uzasadnienia nie nale˝y szukaç tylko w specyficznych
przes∏ankach niemieckiej historii?”. W konkluzji stwierdzono: „Ostateczny osàd eu-
ropejskiego wymiaru Holokaustu z jego szeÊcioma milionami wymordowanych ˚y-
dów nie zosta∏ jeszcze dokonany. Dopiero póêniej, gdy wi´kszoÊç sprawców ju˝
nie ˝y∏a, Francuzi czy W∏osi zacz´li dok∏adniej rozpracowywaç ten fragment swojej
historii. Inni, jak Ukraiƒcy czy Litwini, do dziÊ majà z tym problemy, albo te˝ – jak
Rumuni, W´grzy czy Polacy – sà dopiero na poczàtku drogi”.
Znany polski poeta i historyk literatury Jaros∏aw Marek Rymkiewicz (rocznik 1935)
napisa∏: „Doskonale pami´tam – w czasie wojny i po wojnie nie by∏o ˝adnych nazi-
stów, coÊ takiego nie istnia∏o, nikt o czymÊ takim nie s∏ysza∏. Byli tylko Niemcy” 4 . Na
przyk∏adzie tekstu „Pomagierzy Hitlera” mo˝na zaryzykowaç sàd, ˝e wraz z up∏y-
wem czasu od zakoƒczenia wojny coraz cz´Êciej pojawiajà si´ próby relatywizowa-
nia poj´cia ofiary i sprawcy, podobnie jak próbuje si´ relatywizowaç poj´cie dobra i
z∏a. Sprawcy stajà si´ anonimowi, mówi si´ i pisze o nazistowskich zbrodniach czy
hitlerowskich zbrodniarzach, o „europejskim projekcie Holokaustu”. A wi´c mo˝e za
kolejne siedemdziesiàt lat b´dziemy ju˝ tylko pami´taç o zag∏adzie europejskich ˚y-
dów, dokonanej przez Europejczyków z inicjatywy Europejczyka – Adolfa Hitlera?
I jeszcze jedna uwaga. Ani razu nie przytoczono w „Der Spiegel”, choçby dla wy-
wa˝enia sàdów, znanej (tak˝e w t∏umaczeniu na j´zyk niemiecki) pracy „WartoÊci a
przemoc” polskiej socjolog o Êwiatowej renomie Anny Pawe∏czyƒskiej. Pawe∏czyƒ-
ska sformu∏owa∏a nowatorskà definicj´ „gangu przest´pczego” w odniesieniu do
elit urz´dniczych i partyjnych III Rzeszy oraz ogó∏u Niemców: „W ∏onie narodu nie-
mieckiego powsta∏ silny gang przest´pczy zró˝nicowany wed∏ug stopnia udzia∏u w
podejmowaniu decyzji i wed∏ug stopnia udzia∏u w ich realizacji oraz stopnia osià-
ganych korzyÊci. Spo∏eczeƒstwo niemieckie w swej znacznej cz´Êci sta∏o si´ nie-
zdolne do samodzielnej refleksji moralnej, zaakceptowa∏o dzia∏alnoÊç przest´pczà
przez Êwiadome uczestnictwo lub biernoÊç, odnoszàc ró˝norakie korzyÊci z prze-
st´pstw pope∏nianych w ró˝nych krajach Europy. Postawa taka by∏a w ma∏ym stop-
niu zale˝na od przynale˝noÊci spo∏ecznej i poziomu wykszta∏cenia” 5 . Pisa∏a rów-
nie˝: „Sytuacja [w Niemczech – przyp. red.] po roku 1933 powodowa∏a, i˝ warto-
Êci humanistyczne przestawa∏y stopniowo stanowiç podstawowy uk∏ad odniesie-
nia. Eksponowane by∏y natomiast takie wartoÊci, jak: si∏a, wy˝szoÊç narodu nie-
mieckiego nad innymi, wy˝szoÊç „rasy” germaƒskiej, wy˝szoÊç cz∏owieka silnego
nad s∏abym, a tak˝e zmieni∏ si´ sens i zaostrzy∏a si´ kategorycznoÊç nakazów, wy-
nikajàcych z norm instrumentalnych funkcjonujàcych dawniej.
Jan Krasicki „Kazik”:
„Budujemy nowy Êwiat”
Przez kilka dekad PRL kreowany na patrona m∏odzie˝y mia∏ byç wzorem do na-
Êladowania, komunistycznym bohaterem walki o niepodleg∏oÊç i wolnoÊç Pol-
ski, nieustraszonym patriotà. Mimo ˝e niewiele mia∏o to wspólnego z rzeczywi-
stoÊcià, jego imi´ nadawano licznym szko∏om i organizacjom. Ulice „Janka Kra-
sickiego” by∏y niemal w ka˝dym mieÊcie (wiele zosta∏o do dzisiaj). Sta∏ si´ pa-
tronem przekszta∏conej w 1957 roku m∏odzie˝ówki partii komunistycznej
– Zwiàzku M∏odzie˝y Socjalistycznej.
Syn reakcjonisty
Jan Krasicki urodzi∏ si´ 2 wrzeÊnia 1919 r. w Sowlinach pod Limanowà. Pocho-
dzi∏ z solidnej inteligenckiej rodziny. By∏ najstarszym synem Fryderyka Krasic-
kiego (1888-1961), urz´dnika oÊwiatowego w przedwojennej Polsce, pos∏a na
Sejm RP w latach 1930-1935 z ramienia Bezpartyjnego Bloku Wspó∏pracy z
Rzàdem, a wi´c pi∏sudczyka i polityka sanacji. Póêniej nie by∏o to najlepszà re-
komendacjà dla w∏adz sowieckich – utrudni∏o Krasickiemu poczàtek kariery po-
litycznej w stalinowskich strukturach partyjnych.
Ojciec wychowywa∏ go na porzàdnego i patriotycznego harcerza. Mieszkali
na Wileƒszczyênie, a potem we Lwowie, gdzie ojciec by∏ inspektorem oÊwiaty. W
1937 roku Krasicki ukoƒczy∏ Gimna-
zjum im. J. Pi∏sudskiego w Âwi´cia-
nach. Najprawdopodobniej ju˝ jako
uczeƒ starszych klas znalaz∏ si´ w
kr´gu oddzia∏ywania hase∏ komuni-
stycznych. Zaraz po maturze zosta∏
nawet na kilka godzin aresztowany
– by∏ podejrzany o przynale˝noÊç
do nielegalnego, antypaƒstwowego
Komunistycznego Zwiàzku M∏odzie-
˝y Polski. W wolnym kraju takie zda-
rzenia nie utrudnia∏y dalszej drogi
˝yciowej. Rozpoczà∏ studia prawni-
cze na Uniwersytecie Warszawskim.
Tam wstàpi∏ do Organizacji M∏odzie-
˝y Socjalistycznej „˚ycie”, która po-
zostawa∏a pod wp∏ywami nielegal-
nych struktur komunistycznych. Jan Krasicki
Dokoƒczenie na s. IV
Dr Bogus∏aw Kopka (IPN Centrala)
Dr Maciej Korkuç (IPN Kraków)
285483825.003.png 285483825.004.png 285483825.005.png
IV Nasz Dziennik Piàtek, 28 sierpnia 2009
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
DODATEK HISTORYCZNY IPN 8/2009 (27)
Piàtek, 28 sierpnia 2009 Nasz Dziennik V
Dr Bogus∏aw Kopka (IPN Centrala)
II wojna Êwiatowa
nadal trwa
Dokoƒczenie ze s. III
Pog∏oski o post´pach sowieckiego marszu wzbudza∏y entuzjazm dawnych
KPP-owców. „W Warszawie rozesz∏a si´ wieÊç, ˝e wojska radzieckie zajmà teren
Polski do Wis∏y – wspomina∏ W∏odzimierz Dàbrowski, póêniej jeden z organizato-
rów warszawskich struktur PPR. – W zwiàzku z tym przemknà∏em na Prag´ w
oczekiwaniu na nadejÊcie Czerwonej Armii”. Setki komunistów z ró˝nych cz´Êci
Polski stara∏y si´ przedostaç na ziemie zajmowane przez Sowietów.
Wielu z nich mia∏o nadzieje na osobiste kariery w strukturach sowieckiej w∏a-
dzy. Najdalej na zachód w 1939 roku Armia Czerwona dotar∏a a˝ na przedpola
Miƒska Mazowieckiego i Wyszkowa. Bardziej na po∏udniu zaj´∏a m.in. ¸uków,
Parczew i Bi∏goraj.
Spo∏eczeƒstwo by∏o sparali˝owane strachem i niepewnoÊcià. Kilku- czy kilku-
nastoosobowe grupki komunistów panoszy∏y si´ w powiatach i gminach. Na
przyk∏ad w zaj´tym przez bolszewików 24 wrzeÊnia 1939 roku Tomaszowie Lu-
belskim „Rewkom”, czyli Komitet Rewolucyjny, utworzy∏a grupka osób z wielolet-
nim dzia∏aczem Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy Aleksandrem ˚ebru-
niem na czele. „Wraz z towarzyszami zorganizowaliÊmy kilkusetosobowy wiec,
zakoƒczony pochodem z czerwonymi flagami i Êpiewem „Mi´dzynarodówki”.
Nast´pnie utworzyliÊmy Komitet Rewolucyjny, który przejà∏ w∏adz´ w mieÊcie i w
powiecie. Z jego inicjatywy powo∏ana zosta∏a milicja i wszystkie niezb´dne agen-
dy administracji” – pisa∏ bliski wspó∏pracownik i zast´pca ˚ebrunia Adam Humer,
póêniejszy wicedyrektor Departamentu Âledczego Ministerstwa Bezpieczeƒstwa
Publicznego, w latach 90. XX wieku skazany na wi´zienie za zbrodnie komuni-
styczne. Skàdinàd sam ˚ebruƒ w 1944 roku tak˝e powróci∏ do Tomaszowa jako
pierwszy szef Powiatowego Urz´du Bezpieczeƒstwa Publicznego w tym mieÊcie.
Warto dodaç, ˝e w pobliskiej gminie Telatyn „Rewkom” zorganizowa∏ W∏odzi-
mierz MuÊ. To tak˝e by∏ poczàtek jego póêniejszej kariery – w PRL by∏ m.in. do-
wódcà Korpusu Bezpieczeƒstwa Wewn´trznego.
„Granica przyjaêni”
Ostatecznie nie dosz∏o do utworzenia nowej, sowiecko-niemieckiej granicy
wzd∏u˝ Wis∏y. 28 wrzeÊnia 1939 roku podpisano kolejny pakt Ribbentrop – Mo∏o-
tow. Sowieci mogli w∏àczyç Litw´ do swojej strefy wp∏ywów. Za to Niemcy otrzy-
mali Lubelszczyzn´ i wschodnie Mazowsze. Linià rozgraniczajàcà oba paƒstwa
– „granicà przyjaêni” – by∏a linia rzek Pisa – Narew – Bug – San. Armia Czerwo-
na zacz´∏a wycofywaç si´ z cz´Êci ju˝ zaj´tego terytorium.
Dla zwolenników systemu bolszewickiego by∏a to niemi∏a niespodzianka.
„Wycofanie si´ Armii Czerwonej z tych terenów by∏o dla nas gorzkim ciosem
– wspomina∏a Wanda Wasilewska w latach 60. w rozmowie w zaufanym gronie
pracowników Zak∏adu Historii Partii. – Kiedy szliÊmy z Che∏ma z powrotem za
Bug, wiedzàc, ˝e Czerwona Armia wycofuje si´ z tych terenów, byliÊmy potwor-
nie przybici”. Do jednego z sowieckich ˝o∏nierzy powiedzia∏a z goryczà: „Wra-
cacie [na wschód] i zostawiacie nas samych”.
Skàdinàd sama Wasilewska i setki innych komunistów podà˝yli Êladem wy-
cofujàcych si´ oddzia∏ów sowieckich. Na terenach okupowanych przez ZSRS
jesienià 1939 roku znalaz∏o si´ oko∏o 2 tysi´cy komunistów oraz „dzia∏aczy lewi-
cowych” – uciekinierów ze strefy zaj´tej przez Niemców.
Do ZSRS ostatecznie w∏àczono ponad 200 tys. km kw., czyli wi´cej ni˝ po-
∏ow´ Rzeczypospolitej. W paêdzierniku 1939 roku pod nadzorem NKWD od-
by∏y si´ „wybory” do „Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Bia∏orusi” i do
„Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Ukrainy”. Poprzedzono je olbrzymià,
w znacznym stopniu antypolskà kampanià propagandowà, do której aktyw-
nie zg∏aszali si´ komuniÊci. 27 paêdziernika we Lwowie „uchwalono” oficjal-
nie proÊb´ o wcielenie „Zachodniej Ukrainy” do ZSRS. Dwa dni póêniej to sa-
mo mia∏o miejsce w Bia∏ymstoku, gdzie rzekomi reprezentanci ludnoÊci pro-
sili o wcielenie do ZSRS „Zachodniej Bia∏orusi”.
Ju˝ na prze∏omie paêdziernika i listopada w ramach oczyszczania „strefy nad-
granicznej” przeprowadzono deportacj´ ponad 55 tys. obywateli polskich. Jednak
nowe w∏adze musia∏y zapewniç nie tylko sprawne funkcjonowanie administracji,
ale te˝ potrzebowa∏y kolaborantów, którzy w sposób planowy zaanga˝ujà si´ w
dzia∏ania na rzecz sowietyzacji ludnoÊci. We Lwowie specjalne zadania w tym za-
kresie Komitet Centralny Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy powierzy∏
Aleksandrowi Korniejczukowi, deputowanemu do Rady Najwy˝szej ZSRS, a tak-
˝e przewodniczàcemu Zarzàdu Zwiàzku Pisarzy Sowieckich Ukrainy.
Korniejczuk organizowa∏ wiece i spotkania prywatne. Hojnie obiecywa∏ za∏a-
twiaç ró˝ne problemy, mimo ˝e póêniej i tak ich nie móg∏ bàdê nie próbowa∏ zre-
alizowaç. Zacz´to wydawaç polskoj´zycznà pras´, która mia∏a byç narz´dziem
indoktrynacji Polaków, a jednoczeÊnie Êrodkiem integrujàcym polskich komuni-
stów w poszczególnych republikach sowieckich. We Lwowie Korniejczuk potrze-
bowa∏ autorów. Liczy∏ na znane nazwiska. Nada∏ przez radio specjalny apel, aby
akceptujàcy system sowiecki pisarze i intelektualiÊci przybywali do Lwowa. Nie-
których wymieni∏ po nazwisku.
Towarzyszka Wanda
W ten sposób do Lwowa trafi∏a Wanda Wasi-
lewska, co by∏o poczàtkiem jej osza∏amiajà-
cej, budzàcej wr´cz zazdroÊç wielu dawnych
funkcjonariuszy KPP, kariery w ZSRS. We
Lwowie Wasilewska, ju˝ wtedy jako zdeklaro-
wana, wr´cz fanatyczna, zwolenniczka paƒ-
stwa sowieckiego, szybko odnalaz∏a wspól-
ny j´zyk z Korniejczukiem. Z czasem po∏à-
czy∏y ich tak˝e wi´zy intymne i zosta∏a jego
˝onà. Dzi´ki wp∏ywom Korniejczuka uzyska-
∏a dost´p do samego Stalina.
Ju˝ w koƒcu stycznia 1940 roku zosta∏a
osobiÊcie przyj´ta na Kremlu przez sowieckie-
go dyktatora. Z pewnoÊcià musia∏a zrobiç na
nim du˝e wra˝enie, skoro od tej pory darzy∏ jà
niemal bezgranicznym zaufaniem. W sowieckim paƒstwie oznacza∏o to wi´cej ni˝ naj-
wy˝sze urz´dy. W atmosferze nieufnoÊci Stalina wobec cz∏onków b. KPP paradoksal-
nie to w∏aÊnie ona, przedwojenna dzia∏aczka PPS, osoba nigdy do KPP nienale˝àca,
zosta∏a namaszczona na g∏ównà przedstawicielk´ polskich komunistów.
24 marca 1940 roku Wasilewska zosta∏a cz∏onkiem Rady Najwy˝szej ZSRS.
Miejsca zaj´li tam tak˝e Stefan J´drychowski i Jan Turlejski, ale ich wp∏ywy by∏y nie-
porównywalne z pozycjà Wasilewskiej. Sekretarz Lwowskiego Komitetu Obwodo-
wego KP(b)U Leonid Hryszczuk by∏ gotów do natychmiastowego egzekwowania
jej poleceƒ. Wystawiane przez nià zaÊwiadczenia by∏y honorowane zarówno przez
organa administracji, jak i milicji, nawet w sprawach tak sformalizowanych jak wy-
dawanie dokumentów osobistych.
Szczytem mo˝liwoÊci wielu by∏ych dzia∏aczy KPP by∏ udzia∏ w spotkaniu z przed-
stawicielami w∏adz partyjnych Bia∏orusi czy Ukrainy, których Wasilewska mia∏a za-
wsze na wyciàgni´cie r´ki. Tylko najbardziej zaufani, wyselekcjonowani ludzie, np.
cz∏onkowie kierownictw grup specjalnych wysy∏anych w ró˝ne cz´Êci Êwiata (w ro-
dzaju póêniejszego szefa PPR Marcelego Nowotki), mieli bezpoÊredni dost´p do
tak wysoko postawionych osób jak sekretarz generalny Kominternu Georgi Dymi-
trow. Tymczasem dla Wasilewskiej Dymitrow by∏ co najwy˝ej równorz´dnym part-
nerem, czasem nawet mniej od niej wtajemniczonym w kulisy decyzji Stalina: „Ja
z Dymitrowem nie mia∏am wówczas kontaktów, poza kontaktami towarzyskimi, tzn.
˝e chodzi∏am do niego na czarnà kaw´. ˚adnych spraw u Dymitrowa i przez Dymi-
trowa nie za∏atwia∏am. Majàc dost´p do ludzi, którzy bardziej decydowali ni˝ Dymi-
trow, wcale si´ o to nie stara∏am” – mówi∏a. W sprawach polskich Wasilewska mia-
∏a zdecydowanie silniejszà pozycj´ u Stalina ni˝ sekretarz Kominternu. Sta∏a si´
cz∏owiekiem-instytucjà, jej nazwisko by∏o rozpoznawalne zarówno wÊród Polaków,
jak i u urz´dników lokalnej administracji.
Wielu dawnych KPP-owców z zawiÊcià patrzy∏o na to, ˝e do Wasilewskiej muszà
si´ zwracaç z proÊbami o za∏atwienie ró˝nych spraw. „Wiem, ˝e nie wszyscy towa-
rzysze uwa˝ali to za s∏uszne, i wiem, ˝e wielu towarzyszy mia∏o do mnie pretensje,
˝e to w∏aÊnie ja, a nie oni”. OczywiÊcie nikt nie Êmia∏ krytykowaç oficjalnie ani tak
wp∏ywowej osoby, ani tym bardziej Stalina. Wiedziano, ˝e mo˝e to groziç natych-
miastowym aresztowaniem.
Baga˝ „prowokacji”
Wielu komunistów si´ zawiod∏o, liczàc, ˝e w∏adza sowiecka b´dzie ich wszystkich
traktowaç jako bohaterów walki z „paƒskà” Polskà. Tymczasem nieufnoÊç w∏adz
sowieckich wobec komunistów z „partii prze˝artej prowokacjà” by∏a silniejsza.
Obowiàzywa∏ wcià˝ zakaz odtworzenia polskiej partii komunistycznej. „Mówi∏o si´
o odbudowie KPP w ogóle, ale jako o czymÊ w przysz∏oÊci – opisywa∏a Wasilew-
ska – nie precyzujàc, czy to b´dzie na terenie Zwiàzku Radzieckiego w obliczu
przygotowania do wyzwolenia Polski w czasie [oczekiwanej przez wielu przysz∏ej,
rozpocz´tej przez Stalina] wojny radziecko-niemieckiej.
Z normy pos∏uszeƒstwa wynika∏ nakaz Êlepego pos∏uszeƒstwa w∏adzy hitlerow-
skiej, a z uznania wartoÊci si∏y wynika∏ nakaz brutalnego stosowania si∏y. Z uznania
wy˝szoÊci narodowej i rasowej wynika∏ nakaz t´pienia „ni˝szych” ras i narodów.
Spo∏eczeƒstwo niemieckie w swej znacznej cz´Êci okaza∏o si´ zdolne do akcepta-
cji tych zaostrzajàcych si´ nakazów usankcjonowanych przez si∏´ i w∏adz´ paƒ-
stwowà – w imi´ megalomanii narodowej. Autorytet brutalnej si∏y zajà∏ miejsce
wszelkich autorytetów moralnych”.
W Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie 27 maja 2009 r. otwarto wysta-
w´ „Polacy i Niemcy. Otch∏aƒ i nadzieja” (potrwa do 6 wrzeÊnia). Wystawa pokazu-
je polsko-niemieckie stosunki od rozbiorów Polski a˝ do prze∏omu w 1989 roku. Ze
zrozumia∏ych wzgl´dów okres II wojny Êwiatowej zdominowa∏ ekspozycj´. Przypo-
mina w nale˝yty sposób o cierpieniach Polaków i ˚ydów wywo∏anych ostatnià woj-
nà Êwiatowà. Co najwa˝niejsze, bez ˝adnych niedomówieƒ wyraênie wskazano, kto
jest katem, a kto ofiarà. Pokazano tragedi´ polskiej ludnoÊci cywilnej podczas nie-
mieckiej okupacji, cierpienia trzech milionów robotników przymusowych i koloniza-
cj´ ziem polskich (Zamojszczyzna). Nie zapomniano o Polskim Paƒstwie Podziem-
nym, Armii Krajowej i Powstaniu Warszawskim 1944 r. (tak przecie˝ cz´sto na Za-
chodzie mylonym z powstaniem w getcie warszawskim 1943 r.). Niemieccy okupan-
ci ukazani zostali nie jako anonimowa masa, lecz z imienia i nazwiska. Jak grup-
penführer SS Heinz Reinefarth, jeden z dowódców grupy bojowej odpowiedzialnej
za masakr´ ludnoÊci cywilnej, podczas Powstania Warszawskiego, po wojnie sza-
nowany polityk zachodnioniemiecki (w latach 50. burmistrz na wyspie Sylt), kocha-
jàcy ojciec 6 . Nie poniós∏ ˝adnej kary (uniewinniony przez sàd w RFN), podobnie
zresztà jak wielu innych niemieckich zbrodniarzy mieszkajàcych w obu paƒstwach
niemieckich, Austrii oraz za granicà (np. w Ameryce ¸aciƒskiej).
Wystawie towarzyszy niemieckoj´zyczne wydawnictwo Die Deutschen in den Au-
gen der Polen während des Zweiten Weltkrieges (Niemcy w oczach Polaków w cza-
sie II wojny Êwiatowej, Warszawa 2009), w istotny sposób uzupe∏niajàce prezento-
wany w berliƒskim muzeum bogaty materia∏ ikonograficzny. Autorem broszury jest
prof. Tomasz Szarota, który jest te˝ wspó∏autorem scenariusza ekspozycji. Jest w
niej m.in. mowa o motywach dzia∏ania narodu sprawców. Z konspiracyjnego „Biule-
tynu Informacyjnego” (21 maja 1942 r.) przytoczono odpowiedê na pytanie „Czy
Niemiec jest odwa˝ny?”: „Niemiec jest przede wszystkim karny. Darzy z góry zaufa-
niem dowódc´ i w∏adz´. Je˝eli dowództwo zapewni mu przewag´ technicznà nad
przeciwnikiem, je˝eli widzi si´ dobre wyniki prac organizacyjnych dowództwa – Nie-
Gruppenführer SS Heinz Reinefarth (pierwszy z lewej)
miec idzie karnie za g∏osem rozkazu. Jest wtedy odwa˝ny. Odwa˝ny odwagà wilka,
zdolnego nawet w pojedynk´ rzuciç si´ na stado owiec. Ale jeÊli Niemiec straci za-
ufanie do dowództwa, jeÊli znajdzie si´ w nie∏adzie organizacyjnym, jeÊli nie ma
przewagi broni, jeÊli w duszy jego za∏amie si´ pewnoÊç zwyci´stwa, jeÊli w dodatku
stanie w obliczu przeciwnika zdecydowanego na wszystko i gardzàcego niebezpie-
czeƒstwem – wtedy staje si´ Niemiec podatny na strach i panik´, wtedy jego nie-
zdolnoÊç psychiczna do oporu jest wprost ra˝àca, wtedy tchórzostwo – pospolite,
nikczemne – opanowuje ca∏kowicie niemieckà dusz´”.
Dobrze si´ sta∏o, ˝e jeszcze przed 1 wrzeÊnia uda∏o si´ otworzyç w presti˝owym
miejscu Berlina tak wa˝nà dla dialogu polsko-niemieckiego wystaw´ wraz z publika-
cjà wydanà po niemiecku wspólnie przez Fundacj´ „Polsko-Niemieckie Pojednanie”
oraz ambasad´ RP w Berlinie. Dzi´ki takim projektom niemiecki obywatel zaintere-
sowany poznawaniem prawdy historycznej w relacjach polsko-niemieckich nie b´-
dzie zdany wy∏àcznie na tendencyjne publikacje w stylu „Spiegla”, które pog∏´biajà
stereotypy myÊlowe, zamiast je przezwyci´˝aç. I mo˝e w niedalekiej przysz∏oÊci b´-
dzie mo˝na spokojnie napisaç, ˝e „II wojna Êwiatowa ju˝ si´ zakoƒczy∏a”. Oby.
Wanda Wasilewska
1 P. Czapliƒski, Wypowiadanie wojny. Literatura najnowsza wobec okresu 1939-1945,
[w:] Wojna: doÊwiadczenie i zapis (nowe êród∏a, problemy, metody badawcze),
red. S. Bury∏a, P. Rodak, Kraków 2006, s. 417.
2 Zob. P. Machcewicz, P.M. Majewski, Muzeum II Wojny Âwiatowej. Zarys koncepcji progra-
mowej; zapis dyskusji z udzia∏em wybranych historyków i muzealników, jaka odby∏a si´ w
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie 6 paêdziernika 2008 r. – Wokó∏ idei Mu-
zeum II Wojny Âwiatowej oraz artyku∏ prof. K. Pomiana pod „ekumenicznie” brzmiàcym
tytu∏em Muzeum pojednania, „Przeglàd Polityczny” 2008, nr 91/92, s. 46-65.
3 Tu i dalej cytaty z t∏umaczenia na j´z. polski „Pomagierzy Hitlera”, „Forum” 2009, nr 21.
4 J.M. Rymkiewicz, Kinderszenen, Warszawa 2008, s. 152.
5 Tu i dalej A. Pawe∏czyƒska, WartoÊci a przemoc. Zarys socjologicznej problematyki
OÊwi´cimia, Warszawa 1973, s. 16-18.
6 Polecam: N. Sennerteg, Kat Warszawy, Warszawa 2009.
Pod przewodem Wasilewskiej
Kiedy w sierpniu 1939 roku podpisywano Pakt Ribbentrop – Mo∏otow, Komuni-
styczna Partia Polski by∏a rozwiàzana. Szeregowi komuniÊci pozbawieni instrukcji
i wytycznych cz´sto czuli si´ zdezorientowani. Byli wÊród nich tacy, którzy uznali,
˝e nastàpi∏a era trwa∏ej wspó∏pracy pomi´dzy czerwonà i brunatnà rewolucjà. In-
ni porozumienie z Hitlerem uznawali za dowód geniuszu Stalina, który wczeÊniej
czy póêniej zaatakuje i zmia˝d˝y III Rzesz´.
Po 1 wrzeÊnia 1939 roku niektórzy dawni KPP-owcy nawet próbowali zg∏aszaç
si´ do polskiego wojska czy formacji pomocniczych. Jednak ju˝ 8 i 9 wrzeÊnia
1939 roku w tajnej dyrektywie Mi´dzynarodówki Komunistycznej (Kominternu) in-
formowano komunistów z ró˝nych krajów, ˝e wojna jest „obustronnie imperiali-
styczna”, a „mi´dzynarodowy proletariat w ˝adnym wypadku nie mo˝e wyst´po-
waç w obronie faszystowskiej Polski, gn´biàcej mniejszoÊci narodowe, która od-
rzuci∏a pomoc Zwiàzku Sowieckiego”.
Sowiecka V Kolumna
Na ziemiach wschodnich w tym czasie by∏y tworzone i zaopatrywane w broƒ ko-
munistyczne grupy zbrojne. Ju˝ na kilka dni przed przekroczeniem granic RP
przez Armi´ Czerwonà prowadzi∏y dzia∏ania dywersyjne przeciwko jednostkom
Wojska Polskiego. Inwazja sowiecka z 17 wrzeÊnia 1939 roku – przez wi´kszoÊç
spo∏eczeƒstwa postrzegana jako „nó˝ w plecy” – komunistom przynios∏a uczu-
cie ulgi. „MyÊmy uwa˝ali, ˝e im dalej dojdzie Czerwona Armia, tym lepiej”
– wspomina∏a po latach Wanda Wasilewska, komunizujàca pisarka i dzia∏aczka
polityczna, wczeÊniej zwiàzana z Polskà Partià Socjalistycznà. W ostatnich la-
tach przed wojnà wspó∏pracowa∏a z sowieckà Mi´dzynarodowà Organizacjà
Pomocy Rewolucjonistom i kryptokomunistycznà Ligà Obrony Praw Cz∏owieka
i Obywatela, zdelegalizowanà przez polskie w∏adze paƒstwowe.
Dokoƒczenie na s. VI
Dr Maciej Korkuç (IPN Kraków)
285483825.006.png 285483825.007.png 285483825.008.png 285483825.009.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin