Vareli Francisco J. - Sen, śnienie, umieranie. Zgłębianie świadomości z Dalaj Lamą.doc

(1333 KB) Pobierz
www

www.kippin.prv.pl
PRZEDRUK

POD RED. FRANCISCO J. VARELI
SEN, ŚNIENIE, UMIERANIE. ZGŁĘBIANIE ŚWIADOMOŚCI Z DALAJ LAMĄ
(Sleeping, Dreaming, and Dying: An Exploration of Consciousness with Dalai Lama / wyd. orygin.: 1997)


 

Tenzin Giasto, XIV Dalaj Lama otaczany miłością i szacunkiem duchowy przywódca Tyhetańczyków. Za bezkompromisowa działalność w 1989 roku Pokojowa Nagrodę Nobla. Przebywa na uchodźstwie w Dbaramsali w Indiach.

 


SPIS TREŚCI:

Podziękowania redaktora
Słowo wstępne

Plan podróży

Białe plamy na mapie ego
Dialog międzykulturowy a konferencje "Umysł i Życie".

Rozdział 1. Czym jest jaźń

Historia koncepcji jaźni
Samopoznanie i nowoczesność
Nauka a jaźń
Jaźń i humanizm
Zachodnia koncepcja "nie-ja"

Rozdział 2. Mózg w stanie snu

Neurologiczne teorie snu
Wcześniejsze koncepcje
Podstawy EEG
Fazy snu
Charakterystyka fazy REM
Sny a faza REM
Sen z perspektywy ewolucji
Dlaczego śpimy
Rola snów w tradycji tybetańskiej
Zmiany w energiach życiowych podczas snu i podczas umierania
Czy istnieją korelaty subtelnych stanów świadomości
Intencja i wysiłek w praktyce
Sen, orgazm i śmierć
Przerwy w kontinuum świadomości

Rozdział 3. Sny a nieświadomość

Psychoanaliza w kulturze Zachodu
Freud i inni
Topografia umysłu
Śnienie a nieświadomość
Narcyzm
Sny – królewska droga do nieświadomości
Historia Marie-Josee
Freud a inni
Nieświadomość w naukach buddyjskich
Bogate dziedzictwo skłonności mentalnych
Świadomość podstawowa a nieświadomość
Ślady a zwykłe "ja"
jeszcze o zwykłym "ja"
Zwykłe i subtelne poziomy umysłu
Nazwa konwencjonalna
Psychoanaliza jako nauka?

Rozdział 4 Świadome śnienie

Dowody występowania świadomego śnienia
Powszechność zjawiska świadomego śnienia
Cechy świadomego śnienia
Wywoływanie świadomych snów
Sny świadome a obserwacja własnego snu

Rozdział 5 Poziomy świadomości a joga snu

Pojęcie jaźni
Jaźń a działanie
Motywacja do działania pochodzi z umysłu
Poziomy świadomości
Typy związków przyczynowych
Świadomość podstawowa
Łączność między poziomami
Czynniki umysłowe a sen
Przejrzyste światło, subtelna jaźń
Cykl wcielania się
Joga snu

Rozdział 6 Śmierć w chrześcijaństwie

Chrześcijaństwo i miłość Boga
Śmierć w tradycji chrześcijańskiej
Postawy wobec śmierci na Zachodzie
Świeckie postawy wobec śmierci

Rozdział 7 Czym jest śmierć biologiczna

Definicja śmierci z punktu widzenia zachodniej medycyny
Buddyjska definicja śmierci
Przerwa: rozmowa o przeszczepach
Śmierć mózgowa
Mózgowe korelaty świadomości
Zmiany w świadomości
Epilepsja
Epilepsja a medycyna tybetańska
Oznaki śmierci w tradycji tybetańskiej
Stadia umierania
Zwykłe i subtelne poziomy umysłu
Zwykły i subtelny poziom relacji seksualnej
Przemieszczanie się świadomości
Eksperymentalne badanie subtelnego umysłu

Rozdział 8 Doświadczenia w stanie śmierci klinicznej

Śmierć jako rytuał przejścia
Badanie zjawisk z pogranicza śmierci
Archeologia rytuałów śmierci
Odkrywanie życia pozagrobowego na Zachodzie
Treści powtarzające się w relacjach
Szczegóły doświadczeń śmierci klinicznej
Uczucia i doznania
Uniwersalność doświadczeń
Obecność innych istot
Niektóre ujęcia materialistyczne
Opętanie a epilepsja
Spotkanie ze śmiercią a nauki buddyjskie
Doświadczenia w stanie śmierci klinicznej a przejrzyste światło

Zakończenie – refleksje z podróży

Pożegnanie
Czego się nauczyliśmy
Powrót

Aneks

Instytut Umysł i Życie
Podziękowania

Słownik

I Terminy buddyjskie
II Terminy neurologiczne

Współpracownicy

 


Spis Treści / Dalej

Podziękowania redaktora

Pragnę podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w zorganizowaniu IV konferencji "Umysł i Życie" oraz przyczynili się do powstania tej książki. W pierwszej kolejności składam wyrazy wdzięczności Jego Świątobliwości Dalaj Lamie – za nieustające życzliwe zainteresowanie tym przedsięwzięciem. Dziękuję też Tenzinowi Gejcze oraz pracownikom Prywatnego Biura Jego Świątobliwości za ich nieocenioną pomoc; Adamowi Engle'owi, kierownikowi Instytutu "Umysł i Życie" – za nieustraszoność, jaką wykazał się w pracach organizacyjnych; Alanowi Wallace'owi – za cenne uwagi i wsparcie; Ngariemu Rinpocze i Rinczen Khandro – za ich gościnność w "Kashmir Cottage" w Dharamsali oraz za stałą opiekę. Dziękuję też zaproszonym wykładowcom, którzy z entuzjazmem zaangażowali się w nasze przedsięwzięcie i których wspólny wysiłek zaowocował tą książką. Dziękuję wreszcie naszym szczodrym sponsorom: Barry'emu i Connie Hersheyom oraz Brancowi Weissowi, dzięki którym wizja stała się rzeczywistością.

Phonicia Vuong i Zara Houshmand ofiarnie opracowały ostateczny zapis tekstu i zredagowały go. Poprawki i uzupełnienia do uwag Jego Świątobliwości wprowadził Alan Wallace, odnosząc się wprost do tybetańskiego oryginału. Swój ostateczny kształt książka uzyskała dzięki pracy Tima McNeilla, Johna Dunne'a i Sary McClintock z wydawnictwa Wisdom Publications. Ich kompetencja i życzliwość sprawiły, że ostatnie etapy procesu wydawniczego przypominały spokojny finał długiej podróży.



Słowo wstępne

Przyszło nam żyć w epoce, w której nauka i technika silnie oddziałują na naszą codzienność. Nauka to wspaniały owoc ludzkiego intelektu, technika – jego cudowne narzędzie. Razem stanowią przejaw największego daru, jaki mamy-ludzkiej kreatywności. Z niektórych osiągnięć, takich jak rozwój mediów i rosnący poziom opieki medycznej, płynie niezwykły pożytek. Inne aspekty cywilizacji okazały się jednak niewiarygodnie destrukcyjne. Przykładem tych ostatnich są wyrafinowane systemy broni.

Wielu ludzi wierzy, że nauka i technika mogą rozwiązać wszystkie problemy. Ostatnio jednak obserwujemy zmianę tej postawy. Stało się jasne, że sam postęp "zewnętrznych" technologii nie przyniesie nam spokoju ducha. Dlatego zaczęto poświęcać więcej uwagi naukom "wewnętrznym" – ścieżce badania i rozwijania umysłu. Staliśmy się świadomi jego znaczenia i wartości. Dlatego coraz bardziej docenia się dziś wiedzę mędrców Indii i Tybetu o tym, czym jest umysł i jak działa. Siła starożytnych tradycji wynika z ich praktyk, których efektem jest osiągnięcie wewnętrznego spokoju. Nauka i technika Zachodu z kolei wspierają postęp materialny. Gdybyż udało się połączyć te dwa elementy!

Konferencje "Umysł i Życie" odbywają się już od kilku lat. Uważam, że ich znaczenie jest ogromne. Jeszcze nie tak dawno wielu ludzi sądziło, że obiektywna wiedza naukowa i subiektywne zrozumienie, jakie przynosi "wiedza wewnętrzna", wzajemnie się wykluczają. Na konferencjach "Umysł i Życie" eksperci reprezentujący oba poglądy wymieniają się swoimi doświadczeniami, przedstawiając odmienne punkty widzenia na sprawy dotyczące nas wszystkich. Z niezmierną przyjemnością stwierdzam, że dzięki kolejnym konferencjom ogromnie poszerzyliśmy obszar wzajemnego zrozumienia i wzbogaciliśmy go o nowe treści. Co więcej, na naszych spotkaniach panuje nie tylko atmosfera życzliwej ciekawości, ale i duch otwartości i przyjaźni.

Ta książka relacjonuje jedno z tych spotkań. Przedmiotem naszych rozważań będą sen, marzenia senne i umieranie. Są to sprawy, które zajmują nie tylko naukowców i joginów – stanowią one uniwersalny element ludzkiego doświadczenia. Wszyscy zapadamy w sen. Jesteśmy tego świadomi czy nie – wszyscy śnimy. I z całą pewnością każdy z nas umrze. Procesy te, wpływając na nasze życie, pozostają dla nas tajemnicą i źródłem fascynacji. Dlatego jestem przekonany, że wielu Czytelników z zainteresowaniem zapozna się z wynikami naszych dyskusji. Pragnę wyrazić wdzięczność wobec wszystkich, którzy wzięli udział we wspólnych rozważaniach. Mam szczerą nadziej ę, że podobne spotkania będą się odbywać w przyszłości.


25 marca 1996

 


Wstecz / Spis Treści / Dalej

Plan podróży

Zawsze i wszędzie istoty ludzkie doświadczały dwóch najważniejszych stanów przejściowych. Zwykły umysł wydaje się wówczas "rozpływać", wkraczając w strefą skrajnie odmiennych doznań. Pierwsze przejście to sen – wierny towarzysz ludzkości. Sen obdarza nas marzeniami, które fascynują wszystkie kultury od niepamiętnych czasów. Drugie przejście to śmierć – wielka otchłań tajemnicy, wydarzenie ostateczne, które wytycza granice indywidualnego bytu i stymuluje towarzyszące mu kulturowe rytuały. Są to "szare strefy" ego. Nauka Zachodu często czuje się tu nieswojo, oddzielona od bezpiecznego terytorium fizycznego świata i jego fizjologicznej przyczynowości.

Buddyzm tybetański – przeciwnie – traktuje sen i śmierć jako istotne domeny swoich zainteresowań. Buddyjscy nauczyciele zgromadzili na ten temat wyjątkową, wynikającą z doświadczenia wiedzę.

Niniejsza książka to sprawozdanie z trwającego tydzień spotkania, którego uczestnicy usiłowali wspólnymi siłami odkrywać tajemnice owych fascynujących światów, gdzie dokonuje się totalna przemiana ciała i umysłu. Efektem była wymiana poglądów pomiędzy Dalaj Lamą, kilkoma innymi przedstawicielami tradycji tybetańskiej a uczonymi reprezentującymi zachodnie nauki medyczne i humanistyczne. Była to czwarta z organizowanych co dwa lata konferencji "Umysł i Życie". Ten pełen wzajemnego zrozumienia i zarazem zdyscyplinowany dialog toczył się przez pięć dni października 1992 roku w Dharamsali w Indiach.

W poniedziałek rano uczestnicy konferencji zebrali się w salonie Dalaj Lamy, gotowi do rozpoczęcia podróży w świat snu i śmierci. Jego Świątobliwość swoim zwyczajem pojawił się punktualnie o dziewiątej. Uśmiechnął się szeroko do zgromadzonych i poprosił ich o zajęcie miejsc. Wykładowcy zajęli wewnętrzny krąg wygodnych sof, a obserwatorzy i doradcy usiedli za nimi. Atmosfera była nieformalna i swobodna: żadnych kamer, żadnego podium, żadnych oficjalnych przemówień.

Spotkanie rozpoczął Dalaj Lama:

– Witam wszystkich! Widzę tu wielu starych przyjaciół. Zdaje się, że dla niektórych przyjazd do Dharamsali jest jak powrót do domu! Bardzo się cieszę, że konferencja "Umysł i Życie" i tym razem doszła do skutku. Poprzednie były bardzo owocne, przynajmniej dla mnie i dla osób zainteresowanych omawianymi zagadnieniami.

Po tych słowach Jego Świątobliwość przeszedł do spraw bardziej ogólnych:

– Od naszego ostatniego spotkania wiele się zmieniło na świecie. Jedną z najważniejszych zmian jest zniknięcie Muru Berlińskiego. Niebezpieczeństwo zagłady nuklearnej zostało w mniejszym lub większym stopniu zażegnane. Choć wiele problemów pozostało, świat coraz bardziej popiera ideę autentycznego, trwałego pokoju. Niestety, są jeszcze miejsca, gdzie nadal zabija się ludzi – ale ogólna sytuacja na świecie znacznie się poprawiła. Wszędzie mówi się o demokracji i wolności. Ma to ogromne znaczenie. Uważam, że pragnienie szczęścia to istotny element ludzkiej natury. Szczęście przychodzi wraz z wolnością. Każdy rodzaj dyktatury szkodzi rozwojowi społeczności. Dawniej zdarzali się jeszcze entuzjastyczni zwolennicy autorytarnych reżimów, ale to się zmieniło. Młode pokolenie jest przywiązane do idei wolności i demokracji. Okazuje się, że możemy zmieniać świat – przynajmniej tam, gdzie w grę wchodzą nierówności społeczne. Ludzki duch znów odzyskuje swą silę.

Tak więc mamy dwie dziedziny: naukę i duchowość, które podobno reprezentujemy – to rzekłszy, Dalaj Lama serdecznie się roześmiał, a jego wesołość udzieliła się wszystkim zgromadzonym. Śmiech towarzyszył nam w trakcie konferencji – nikomu nie brakowało poczucia humoru.

– Wydaje się, że badania naukowe wyjaśniają coraz więcej. Jednocześnie jednak rośnie grupa naukowców, którzy zdają sobie sprawę ze znaczenia duchowości. Mówiąc "duchowość", nie odwołuję się do żadnej konkretnej religii, chodzi mi po prostu o serdeczne współczucie, życzliwość. Serdeczni ludzie są najczęściej nieco bardziej pokorni, bardziej spełnieni. Uważam, że wartości duchowe są pierwotne, a religijne – wtórne. Sądzę też, że religia umacnia podstawowe cechy naszego człowieczeństwa. Jestem buddystą, toteż moja praktyka religijna jest równoznaczna z praktykowaniem współczucia. Ale praktyka współczucia nie wymaga religijnego zaangażowania ani religijnej wiary; może być od nich niezależna. Dlatego ostateczne szczęście ludzkiej społeczności zależy od wartości duchowych. Jeśli nie łączymy nauki z podstawowymi ludzkimi wartościami, wówczas może nam ona przysparzać kłopotów, a nawet doprowadzić do katastrofy! Sądzę, że osiągnięcia nauki i techniki, mimo swego niszczącego potencjału, są jednak fantastyczne. Ale ponieważ niosą zagrożenie, strach i cierpienie – bywają oceniane jako zło.

Wiedzę naukową można traktować jako dowód ogromnych możliwości ludzkiego intelektu: można go używać w dobrym lub złym celu, ale przecież sam w sobie jest on moralnie neutralny. To od naszej motywacji zależy, czy działanie przyniesie pożytek czy zniszczenie. Pozytywna motywacja zapewnia konstruktywne wykorzystanie wiedzy naukowej. Ale jeśli motywacja jest zła, wiedza może się okazać destruktywna.

Nasze konferencje pomogą odnaleźć możliwości zacieśniania związku nauki z duchowością. Sądzę, że każda z obecnych tu osób we własnym zakresie uczyniła już coś w tej sprawie. Może uda nam się zdziałać coś wspólnie. A jeśli nie, to przecież i tak jesteśmy nieszkodliwi!

To zdanie przywitał ogólny serdeczny śmiech.

Na koniec Jego Świątobliwość, uśmiechając się promiennie, stwierdził:

– Dobrze. Zatem z taką właśnie motywacją i z takimi odczuciami witam wszystkich w moim domu.

Jako przewodniczący i koordynator naukowy odpowiadałem na gościnne słowa Jego Świątobliwości. Nie przesadzę, jeśli powiem, że byliśmy wszyscy mocno poruszeni szansą wspólnego przeżycia niepowtarzalnej przygody.

Białe plamy na mapie ego

Postanowiliśmy się skoncentrować na obszarach umysłu, które, mając niebagatelne znaczenie dla ludzkiej egzystencji, dla ludzi Zachodu są trudne do zrozumienia: na śnie, marzeniach sennych i umieraniu. Zgodnie z duchem wcześniejszych konferencji potraktowaliśmy tę problematykę szeroko, tak aby specjaliści różnych dziedzin mogli nas zaznajomić z badaniami prowadzonymi na Zachodzie. Pierwsze trzy dni zostały poświęcone problematyce snu i marzeń sennych, zaś dwa ostatnie – umieraniu.

Dzień pierwszy, zaplanowany na omawianie snu i śnienia, poświęciliśmy neurologicznym podstawom snu oraz roli, jaką w tym biologicznym procesie odgrywa mózg. Poznanie wyników najnowszych osiągnięć jednej z najintensywniej badanych dziedzin neurologii – neurologii snu – było bardzo ważne. Wygłoszenie pierwszego porannego wykładu powierzono specjaliście w tej dziedzinie – Michaelowi Chase'owi z University of California w Los Angeles, lecz, niestety, w ostatniej chwili musiał on odwołać swoje wystąpienie. Na szczęście do Dharamsali przybyła również grupa znakomitych neurobiologów: Clifford Saron (Uniyersity of California w San Francisco), Richard Davidson (University of Wisconsin w Madison), Gregory Simpson (Albert Einstein School of Medicine), Robert Livingstone (University of California w San Diego), wreszcie ja – Francisco J. Varela z Centre Nationale de la Recherche Scientifique w Paryżu [biogramy uczestników spotkania znajdują się na końcu książki (przyp. red.)]. Razem przygotowaliśmy opis podstawowych mechanizmów snu i zdecydowaliśmy, że to ja wygłoszę wykład przed Jego Świątobliwością.

Dzień drugi został poświęcony psychoanalitycznym badaniom nad snem – czyli pograniczu naukowej psychologii. Aczkolwiek niektórzy Czytelnicy z pewnością preferują inne szkoły psychoterapii, wydaje mi się, że to właśnie tradycja freudowska wywarła największy wpływ na kierunki badań nad interesującymi nas zagadnieniami. Chodzi przy tym nie o to, by promować współczesne szkoły freudowskie, lecz by wyrobić sobie pojęcie o roli badań nad snem w zachodniej nauce i kulturze. Jako lektorkę wybrano Joyce McDougall, przedstawicielkę współczesnej psychoanalizy – znaną i szanowaną w środowisku terapeutów tak w Europie, jak i w całym świecie anglojęzycznym.

Trzeci dzień konferencji przeznaczono na omówienie najnowszych i najbardziej kontrowersyjnych zagadnień związanych ze zjawiskiem świadomego śnienia (ang. lucid dreaming). Zdecydowaliśmy się penetrować ten obszar z dwóch powodów: po pierwsze, znalazł się on od niedawna w kręgu zainteresowań naukowców Zachodu. Po drugie, także w tradycji buddyjskiej jest on przedmiotem głębokich studiów. Mieliśmy nadzieję na ujawnienie związków zachodniej nauki z buddyzmem tybetańskim w tej dziedzinie. Lektorem została psycholog z University of Alberta, Jayne Gackenbach, badająca od kilku lat zjawiska związane ze świadomym śnieniem.

Czwarty i piąty dzień został przeznaczony na rozważania na temat śmierci. Zawęziliśmy obszar poszukiwań do dwóch głównych tematów. Najpierw zajęliśmy się biomedycznymi aspektami procesu umierania. Medycyna jest obecna w prawie wszystkich dziedzinach naszego życia, a jednak z chwilą, gdy człowiek przekroczy próg śmierci, cały system nauk medycznych działający na podstawie obserwacji i eksperymentu nie zdaje się na nic. Nadal niewiele wiemy o ostatniej, bardzo indywidualnej fazie umierania. Zaprosiliśmy zatem Jerome'a Engela (zwanego Pete), aby przybliżył nam tę trudną problematykę. Z całą pewnością był on najlepiej przygotowany do wywiązania się z tego zadania, będąc światowej sławy neurologiem oraz członkiem zakładu biomedycyny w University of California w Los Angeles. Ostatni, piąty dzień poświęcony został praktykom świadomego przeżywania śmierci i przeżyciami z jej pogranicza. Dla naukowca jest to teren dość grząski, ale wspomniane problemy wzbudzają na Zachodzie ogromne zainteresowanie. Podjęliśmy zatem dyskusję w nadziei na powiązanie ustaleń zachodnich

naukowców z jedną z najbardziej oryginalnych dziedzin tradycji tybetańskiej: spotkaniem człowieka ze śmiercią. Na wykładowcę wybraliśmy doktor Joan Halifax, antropologa medycyny, pionierkę na tym polu w latach 60. i 70., która włączyła w zakres swoich zainteresowań tradycje szamańskie.

Uznaliśmy również, że bardzo ważne jest zaprezentowanie zachodnich poglądów filozoficznych na temat interesujących nas zagadnień: wszak precyzyjne określenie aparatu pojęciowego danej dyscypliny i historycznego rysu związanych z nią kierunków teoretycznych stwarza odpowiedni grunt do owocnej wymiany poglądów. Tybetańczycy – mistrzowie konceptualnej klarowności – już na naszych poprzednich spotkaniach wykazali się wrażliwością na ten aspekt dyskusji. Poprosiliśmy zatem Charlesa Taylora z McGill University o przedstawienie współczesnych poglądów na temat jaźni oraz ich historycznych korzeni.

Dialog międzykulturowy a konferencje "Umysł i Życie"

Zanim rozpoczniemy naszą podróż od prezentacji koncepcji jaźni autorstwa Charlesa Taylora, spójrzmy na historię naszych spotkań. Jak wspomniałem wcześniej, była to już czwarta, poczynając od 1987 roku, konferencja "Umysł i Życie". Dialog przedstawiony w niniejszej książce pozwala sądzić, że zakończyła się ona sukcesem. Nie stało się tak przypadkiem. Zaaranżowanie wymiany międzykulturowej nie jest proste, zbyt łatwo tu wpaść w pułapkę formalizmu albo wyciągania pochopnych wniosków. Aby pokazać, jak udało nam się uniknąć tych pułapek, krótko opiszę nasze podejście do procesu dialogu. Ponieważ intelektualny dorobek poprzednich konferencji jest również integralną częścią obecnego spotkania, przedstawię w zarysie ich treść. Bardziej szczegółowe informacje Czytelnik będzie mógł znaleźć w aneksie na końcu książki. Konferencje "Umysł i Życie" wzięły początek z intrygującego pomysłu, jaki pojawił się w rozmowach z przyjaciółmi. Od 1978 roku interesowało mnie tworzenie międzykulturowych i interdyscyplinarnych płaszczyzn porozumienia, które mogłyby wzbogacić współczesną naukę (a w szczególności moją specjalność, czyli neurologię). Nie było jednak sposobności zrealizowania tych projektów. Dopiero w 1985 roku Adam Engle i ja zaczęliśmy planować dialog pomiędzy naukowcami Zachodu a Jego Świątobliwością Dalaj Lamą-jednym z najznakomitszych praktyków i teoretyków współczesnego buddyzmu. Przygotowania zajęły nam dwa lata.

Uznaliśmy, że aby konferencja się powiodła, zaproszeni na nią naukowcy wcale nie muszą być sławni. Rzecz jasna, musieli się wykazać kompetencją! znaczącymi dokonaniami w swojej dziedzinie, ale ważna była również otwartość umysłu i znajomość buddyzmu. W miarę postępu rozmów z Jego Świątobliwością program spotkania nabierał wyraźniejszych kształtów i coraz konkretniej wiadomo było, jaki materiał naukowy będzie prezentowany. Wreszcie Jego Świątobliwość zgodził się zarezerwować dla nas cały tydzień – co dowodzi wagi, jaką przywiązywał do naszego projektu.

W 1987 roku odbyła się zatem w Dharamsali I konferencja "Umysł i Życie". Poświęciliśmy ją podstawom nauk zajmujących się procesami poznawczymi człowieka, uznając, że stanowią one naturalny pomost pomiędzy tradycją buddyjską a współczesną nauką Zachodu. Wiele zasad wypracowanych podczas pierwszej konferencji zachowano przy następnych spotkaniach.

Przede wszystkim przyjęto, że uczeni Zachodu będą prezentować swoje referaty w czasie porannej sesji – natomiast wymiana myśli nastąpi podczas dyskusji planowanych po południu. W ten sposób Jego Świątobliwość mógł na bieżąco poznawać podstawy danego zagadnienia. Kładliśmy nacisk na szeroką, wolną od doktrynalnych obciążeń perspektywę, umożliwiającą zachowanie bezstronności. Po referacie każdy uczestnik spotkania mógł bez ograniczeń wyrazić swoje opinie i sądy podczas przeznaczonej do tego sesji popołudniowej.

Drugą ważną sprawą była kwestia tłumaczenia. Udało się nam zapewnić wspaniałych tłumaczy – podczas każdej sesji przekładem zajmowały się dwie osoby. Pozwalało to na natychmiastowe uściślanie terminów – co jest sprawą zasadniczą dla uniknięcia nieporozumień, które mogą się pojawić podczas dialogu tak odmiennych tradycji.

Trzecim kluczowym aspektem spotkań była ich swoista intymność: żadnych dziennikarzy, żadnych kamer, tylko kilku zaproszonych gości. (W Indiach udało się spełnić ten warunek – w odróżnieniu od spotkań na Zachodzie, gdzie swobodną, spontaniczną dyskusję coraz bardziej utrudnia medialna popularność Dalaj Lamy.) Spotkania w Dharamsali pozwoliły nam na prowadzenie poszukiwań w spokojnej atmosferze niczym nieskrępowanej swobody.

Program I konferencji stanowił wprowadzenie w nauki o poznaniu. Poruszano takie zagadnienia, jak metoda naukowa, neurobiologia, psychologia poznawcza, sztuczna inteligencja, rozwój mózgu, ewolucja [materiały z I konferencji "Umysł i Życie" zostały opublikowane w książce: J. Hayward i F. J. Varela, red., Gentle Bridges: Conversations with the Dalai Lama in the Sciences of Mind, Shambhala Publications, Boston 1992]. Spotkanie okazało się udane – zarówno Dalaj Lama, jak i my czuliśmy, że było ono szczere i że uczyniono poważny krok w procesie budowania pomostu między zachodnim a buddyjskim sposobem myślenia. Dalaj Lama zachęcił nas do kontynuowania tego dialogu w cyklu spotkań – prośbę tę spełniliśmy z wielką radością.

II konferencja "Umysł i Życie" miała miejsce w 1989 roku w kalifornijskim miasteczku Newport. Dwudniowy zjazd poświęciliśmy zagadnieniom neurologicznym. Spotkanie miało uroczysty charakter, ponieważ pierwszego ranka dowiedzieliśmy się o uhonorowaniu Jego Świątobliwości Pokojową Nagrodą Nobla. Trzecia edycja naszych spotkań była poświęcona związkom między emocjami a zdrowiem [materiały z III konferencji "Umysł i Życie" zostały opublikowane w książce: D. Goleman, red., HealingEmotions: Conversations with the Dalai Lama on Mindfulnesss, Emotions and Health, Shambhala Publications, Boston 1997], a Dalaj Lama ponownie zgodził się na kontynuację dialogu podczas kolejnego spotkania. IV konferencja została uwieczniona w tej książce.

Spotkaliśmy się zatem ponownie w Dharamsali – z poczuciem, że nasze wysiłki zaczynają przynosić owoce. Mogliśmy teraz posunąć się dalej: wkroczyć na terytorium snu, marzeń sennych i umierania. Obok mnie znaleźli się ludzie, których głos czytelnik usłyszy w tej książce. Jako tłumacze jeszcze raz zasiedli z nami Thubten Dzinpa i Alan Wallace.

Uznaliśmy, że najlepiej będzie zacząć od wystąpienia filozofa, który zaprezentuje zachodnie koncepcje jaźni. Poprosiłem więc Charlesa Taylora, by jako pierwszy zajął "gorące miejsce" – fotel u boku Dalaj Lamy, w którym zasiadali potem kolejni uczestnicy spotkania.

 


Wstecz / Spis Treści / Dalej

Rozdział 1
Czym jest jaźń

Historia koncepcji jaźni

Podczas poprzednich konferencji z Jego Świątobliwością przekonaliśmy się, jak wiele znaczy udział w dyskusji profesjonalnego filozofa. Przede wszystkim – refleksja i dyscyplina filozoficzna są w tradycji tybetańskiej wysoko cenione i starannie kultywowane. Ponadto, jeśli podczas konferencji wśród zachodnich naukowców znajdował się filozof, niejednokrotnie ułatwiał on budowanie pomostu między kulturami, dostarczając uczestnikom bardziej przejrzystych i łatwiejszych do przyswojenia przez tradycję tybetańską sformułowań. Idealnym kandydatem okazał się Charles Taylor, znany filozof i pisarz, który w swojej ostatniej książce, Sources ofthe Self, wnikliwie i obrazowo przedstawił proces powstawania koncepcji jaźni na Zachodzie C. Taylor, Sources of the Self: The Making ofthe Modern Identity, Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1990]. Jego wystąpienie cechowały precyzja i żywiołowość.

– Chciałbym przedstawić najważniejsze aspekty zachodniego rozumienia jaźni. W tym celu konieczne jest naszkicowanie historycznego rozwoju tej koncepcji. Zacznę od samego wyrażenia , ja". W naszej historii stwierdzenie Jestem jakimś ja", "to jest moje ja" pojawiło się dopiero przed kilkoma wiekami. Nigdy przedtem nie używano zaimka osobowego, ja" w takim znaczeniu ("jakieś" ja, "moje" ja). W starożytnej Grecji i Rzymie, a później w wiekach średnich nie traktowano wyrażenia "ja" opisowo. Teraz powiemy, że w sali jest trzydzieści jakichś "ja", jakichś jaźni, ale nasi przodkowie nigdy by tak nie powiedzieli. Stwierdziliby raczej, że w sali znajduje się trzydzieści "dusz". Sądzę, że fakt ten ilustruje podstawy naszego rozumienia czynnika ludzkiego, rozumienia głęboko osadzonego w zachodniej kulturze.

Obecnie słowa "ja", "jaźń" definiują, czym jest istota ludzka. Co prawda nigdy nie powiedziałbym o sobie, że jestem jakimś , ja". Stwierdziłbym: "Ja jestem istotą ludzką. Jestem z Kanady". Ale w XX wieku mogę także powiedzieć: "Jestem jaźnią". Sądzę, że to bardzo ważne, ponieważ wybieramy wyrażenia opisowe, które odzwierciedlają nasz pogląd na to, co jest ważne w istocie ludzkiej z moralnego lub duchowego punktu widzenia. Dlatego nasi przodkowie określali siebie jako "dusze" – pod względem duchowym i moralnym właśnie dusza była dla nich ważna.

Dlaczego określenie "dusza" przestało być odpowiednie i dlaczego zaczęto używać słów , ja", "jaźń"? Ponieważ stały się one istotne z duchowego punktu widzenia. Nasza zdolność do obserwacji siebie i do dokonywania w sobie zmian stała się w kulturze zachodniej czynnikiem decydującym z perspektywy duchowej i moralnej. Dawniej mogliśmy nazywać siebie "duszą" lub "inteligencją", ponieważ były to ważne pojęcia. Obecnie nazwiemy siebie , jaźnią", ponieważ w samym centrum zainteresowania zachodniej kultury znalazły się dwa sposoby koncentrowania się na "ja" i obserwacji "ja". Są to: samokontrola i samopoznanie – we współczesnym świecie pozostają one we wzajemnej dynamicznej zależności.

Przyjrzyjmy się wpierw samokontroli. Już Platon, wielki filozof z IV wieku p. n. e., mówił o panowaniu nad sobą. Twierdził, że rozum ma władzę nad żądzami. Gdyby to żądze panowały nad rozumem, człowiek nie byłby panem siebie.

– Bardzo mądre – zauważył Dalaj Lama.

– Co ciekawe – kontynuował Charles Taylor – samokontrola w ujęciu Platona znaczyła jednak coś innego niż współcześnie. Platon definiował rozum jako zdolność istoty ludzkiej do pojmowa...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin