duchy.txt

(52 KB) Pobierz
Pewnego wieczora para zakochanych (zalozmy Jack i Jane [nie lubie titanica!]) postanowila sobie zrobic wycieczke po okolicy -ot tak z nudow- jako ze mieszkali na wsi zalozlmy Boobsvillage to w okolicy bylo wiele ciekawych drozek drog ktorymi mogli pobladzic i pogadac.Tak wiec Jack i Jane wyruszyli w droge.Pokoda byla ladna, bylo cieplo, sloneczko juz ledwo bylo widac zza horyzontu.Jezdzili tak z 2 godziny az zaczal padac deszcz.Postanowili wiec wrocic bo droga stala sie ciezka i wiecej uwagi Jack musial poswiecic prowadzeniu niz rozmowie.Przejezdzali przez las i nagle zgasl im samochod.Jack -chcac nie chcac- musial wyjsc zobaczyc co sie stalo.Jako ze nie mogl zlokalizowac miejsca awarii powiedzial do Jane aby zostala w samochodzie bo kawalek drogi stad jest niewielka wies i sprowadzi pomoc.Tak wiec Jane poslusznie zostala, a Jack poszedl szukac pomocy.Jacka nie bylo ponad godzine i Jane zaczela sie martwic.Wyszla wiec z samochodu zawolac Jacka bo byc moze jest juz gdzies blisko.Odeszla od samochodu 100 metrow lub mniej wciaz wolajac Jacka a ten sie nie odzywal.Jedyne co bylo slychac to tak jakby cos uderzylo w samochod ale pomyslala ze to moze jakas niewielka galaz z drzewa spadla na dach.Gdy miala wracac do samochodu zobaczyla ze ktos sie zbliza.W strugach deszczu ciezko bylo zobaczyc kto to wiec znow zawolala: Jack to ty?jack?- jako ze ow osobnik sie nie odzywal Jane pobiegla do samochodu obawiajac sie ze ten ktos moze jej cos zlego zrobic.Tak wiec wsiadla do samochodu, zamknela drzwi, sprawdzila okna i czekala.Po 3 minutach ta postac zblizyla sie do samochodu i uderzyla czyms ciezkim w maske.Potem w drzwi od strony kierowcy, przeszla do bagaznika uderzajac w niego i gdy ktos zblizal sie do drzwi pasazera, Jane wskoczyla za kierownice i probowala uruchomic samochod.W tym momencie ktos lub cos zaczelo mocno uderzac o dach samochodu.Uderzenia zaczely przybierac na sile, wiec gdy silnik zaskoczyl Jane wcisnela gaz do dechy i odjechala.Nad ranem wrocila z rodzina w tamto miejsce i ich oczom ukazal sie okropny widok.Jack z zaszytymi ustami wisial na galezi, jak sie okazalo to ow galaz znajdowala sie nad samochodem poprzedniej nocy a uderzenia o dach to byly rozpaczliwe uderzenia Jacka ktory stal na samochodzie przywiazany za szyje do galezi... (moglem poplatac ale pisze z pamieci :P 





Meise wychodzi�a w�a�nie do szko�y. By�a zdenerwowana bo mia�a dzisiaj wa�ny sprawdzian z historii. Uczy�a si� prawie ca�� noc. Nie by�a do ko�ca przekonana czy wszystko umie idealnie ale mia�a nadziej�, �e ze swoj� wiedz� dostanie dobr� ocen�. Nie by�a wzorow� uczennic� ale nauka nie sprawia�a jej wi�kszych k�opot�w� W�a�nie wychodzi�a z klatki gdy wpad�a na staruszk� stoj�ca przy skrzynce pocztowej. Staruszce wylecia�y wszystkie listy z r�ki u upad�y na ziemi�. - Mog�a by pani troch� uwa�a�? � Warkn�a Meise. - Pomog�aby� mi to podnie��? � Staruszka pr�bowa�a si� schyli� po listy ale szybko wyprostowa�a si� chwytaj�c za ty� plec�w. Mesie spojrza�a na ni� niewzruszona. - Przykro mi ale si� spiesz� � Powiedzia�a i posz�a swoj� drog�. Staruszka sta�a i patrza�a a� dziewczyna nie znik�a za rogiem ulicy. Meise szybko zapomnia�a o ca�ym zdarzeniu. Nie to by�o teraz dla niej wa�ne. Wa�ny by� sprawdzian, kt�ry musia�a napisa�. Wola�a nie wiedzie� co si� stanie jak go nie zda. Zostanie kolejny rok w drugiej klasie. Rodzice chyba j� zabij�. W�a�nie wchodzi�a na pasy, gdy przed ni� z piskiem opon zahamowa� jaki� samoch�d. Dziewczyna podskoczy�a ze strachu. Ze samochodu wyszed� m�czyzna. - Przepraszam. Nie zobaczy�em jak wchodzisz na pasy � Meise kiwn�a niewzruszona g�ow� i posz�a dalej. Nareszcie dosz�a na szko�y. Wbieg�a po schodach i uda�a si� do swojej szafki. Wykr�ci�a numerek i otworzy�a drzwiczki. Wtedy na jej g�ow� wysypa�a si� sterta kopert. Wszystkie koperty mia�y wypisan� godzin� 13.oo. Przez chwil� Meise wystraszy�a si� ale po chwili dosz�a do wniosku, �e kto� zrobi� sobie z niej kawa�. Pobieg�a pustym korytarzem do klasy. Zdziwi�o j� to, �e na korytarzu nikogo nie ma i wtedy dotar�o do niej. Sp�ni�a si�! Nauczyciel j� zabije. Obleje ostatni test i to koniec z ni�! Otworzy�a drzwi klasy i wesz�a do �rodka. Wtedy oczy ca�ej klasy zwr�ci�y si� w jej kierunku. - Przepraszam za sp�nienie � Powiedzia�a podchodz�c do biurka nauczyciela � Ala� - Nic si� nie sta�o Meise� Mo�esz pisa� poprawk� � Spojrza�a na nauczyciela i u�miechn�a si�. - O kt�rej godzinie? - B�d� tutaj o 13.oo � Gdy us�ysza�a t� godzin� ciarki przesz�y jej po plecach. Co si� z ni� dzia�o? To ta ca�a sytuacja z pewno�ci� wytr�ca�a j� z rytmu. Najpierw ta staruszka a potem o ma�o co nie potr�ci� jej samoch�d a teraz sp�ni�a si�. Ale mog�a pisa� poprawk� o 13.oo� Kt�ra by�a teraz? Spojrza�a na zegarek� Dochodzi�a 9.oo� B�dzie mog�a jeszcze si� douczy� a przy okazji popyta� klasy co by�o na te�cie. Takie ma�e oszustwa nie zaszkodz�. Nareszcie przerwa. Posz�a na sto��wk� spotka� wszystkich znajomych ale przy stoliku nie by�o nikogo. Podesz�a do stolika i usiad�a rozgl�daj�c si� na boki. Wszyscy siedzieli w milczeniu. Dziwny dzie�, pomy�la�a. Zawsze w sto��wce panowa� ogromny ha�as a teraz? Nikt nie szepn��, nikt si� nie odezwa�. Mo�e to jakie� �wi�to a ona o tym zapomnia�? Cisz� przerwa� dzwonek. Wszyscy wstali i poszli na lekcje. Tylko Meise siedzia�a i patrza�a si� przed siebie. Czy �wiat nagle zwariowa�? Co si� dzia�o? Wsta�a i zasun�a krzes�o za sob�. Gdy mia�a wychodzi� nagle us�ysza�a ogromny huk. Obr�ci�a si� i wtedy zobaczy�a, �e na miejsce gdzie przed chwil� siedzia�a spad� metalowy klosz lampy. Spojrza�a przera�ona. Przecie� ona tam przed chwil� siedzia�a! Otar�a czo�o. Ca�e szcz�cie, �e klosz nie spad� na ni�. Posz�a do klasy. Gdy wesz�a matematyk nawet na ni� nie spojrza�. Powiedzia� tylko nie odrywaj�c wzroku z dziennika. - Usi�d�. Nic si� nie sta�o. Sp�ni�a� si� tylko minut� � Meise posz�a do �awki. Nogi zamieni�y jej si� w wat�. By�a przera�ona wszystkimi wydarzeniami. Kompletnie nie wiedzia�a co si� do ko�a niej dzia�o. Wyjrza�a przez okno i podskoczy�a przera�ona. Za oknem sta�a staruszka, kt�rej nie pomog�a. Patrza�a w jej kierunku. Meise odwr�ci�a wzrok a potem ostro�nie spojrza�a ponownie. Nikogo tym razem tam nie by�o. Zdawa�o jej si� to? Mia�a nadziej�, �e tak. Reszta lekcji i przerw przep�yn�a bez problem�w. problem�w godzinie 12.50 posz�a do sali historycznej na poprawki. Wesz�a do �rodka. Nauczyciel ju� siedzia� ale opr�cz niej nikogo nie by�o. Widocznie tylko ona si� sp�ni�a. I dobrze. Przynajmniej nikt jej nie b�dzie przeszkadza�. Usiad�a. - Zaczynasz pisa� o 13.oo � I znowu ten dziwny dreszcz, gdy nauczyciel wypowiedzia� t� godzin�. Nauczyciel po�o�y� jej do g�ry nogami test na �awce. Meise spojrza�a na zegarek nad biurkiem. Za 3 minuty b�dzie 13.oo wtedy zacznie pisa�. - Wybacz musze wyj�� na chwilk�. Przypilnuje ci� nowa nauczycielka z biologii � Powiedzia� nauczyciel i wyszed� z klasy. Po chwili do �rodka wesz�a starsza pani. Meise wytrzeszczy�a na o�cie� oczy. Zna�a t� staruszk�. Spotka�a j� po drodze do szko�y. Starsza pani trzyma�a w r�ce plik list�w. U�miechn�a si� do dziewczynki i usiad�a za biurkiem. Nie odezwa�a si� ani s�owem. Meise nie mog�a wydusi� ani jednego s�owa z siebie. Spojrza�a na zegarek. 13.oo. Odwr�ci�a test ale starsza pani za biurkiem nie dawa�a jej si� skupi�. Zapomnia�a wszystkiego. Wtedy staruszka wsta�a i podesz�a do niej. - Zapomnia�a� wszystkiego? Dlaczego nie piszesz? Czy�by ci� co� gryz�o? � U�miechn�a si� � Pom�c Ci w czym� mo�e? � Wtedy ostatni� rzecz� jak� Meise zobaczy�a by�y rozsypane na ziemi listy. Nast�pnego dnia w szkole a� roi�o si� od policji. Co si� sta�o? Jedna ze sprz�taczek znalaz�a dziewczyn� w schowku na miot�y. Jej gard�o by�o podci�te a w szpar� po przeci�ciu w�o�ono list na kt�rym kto� napisa� �Godz. 13.oo�. Oczy nadal by�y otwarte i wpatrywa�y si� w t�um gapi�w. Ale spogl�da�y tylko na jedn� staj�ca tam osob�. Na starsz� kobiet�, kt�ra trzyma�a w r�ce listy. "





To ja wam opowiem historie o duchach nie b�dzie w niej krwi ani nic z tych rzeczy.
To b�dzie czysta prawda.
A wi�c po pogrzebie mego dziadka ( mia�am wtedy 15 lat ).
Wr�cili�my z pogrzebu normalny dzie�. Wieczorem po�o�y�am si� do ��ka. W nocy obudzi� mnie cha�as. Otworzy�am oczy by sprawdzi� co to?
A tu widze jakich� ludzi kt�rzy wnosz� przez okno (mieszka�am na poi�trze) trumn� dziadka.
Po czym stawiaj� r�wnolegle do mojego ��ka. Schowa�am si� pod ko�dre bo tak strasznie si� ba�am, a tu dziadek �ci�ga ze mnie ko�dre i m�wi "chod� do mnie tu jest tak smutno i zimno, a ty jeste� moj� najlepsz� wnuczk�. Chod� b�dzie mi weselej". I ci�gnie mnie do trumny.
Ja chyba p�aka�am i m�wie "nie mog� mama b�dzie za mn� p�aka� nie mog� jej zostawi�".
Na to dziadek "teraz martwisz si� mam�? Jak ci� wys�a�a po chleb to co kupi�a�? Sobie lody".
No taka by�a prawda kupi�am lody bo nie by�o ju� chleba.
Rano przyjecha�o do mnie pogotowie bo mia�am 41 z kawa�kiem stopni gor�czki i zapalenie p�uc.
Po tym fakcie jeszcze kilka tygodni odwiedza� nas duch dziadka (mo�na by�o go wyczu� po specyficznym zapachu i tu nie pomog�o �adne wietrzenie mieszkania). Wszystko usta�o po kilku mszach za spok�j duszy dziadka. 




Agnieszka mia�a pieska. Pewnego dnia u pieska zdiagnozowano ci�k� chorob� - kiedy si� ujawni�a by�o ju� za p�no na leczenie - zdycha�. By� ju� p�ny wiecz�r, kiedy zacz�o by� na prawd� �le, pojecha�a z pieskiem do kliniki weterynaryjnej, lekarz poda� mu jakie� �rodki przeciwb�lowe i oznajmi�, �e nic si� ju� nie da zrobi�. Le�a� tak w agonii, a dziewczyna zdecydowa�a, �e b�dzie czuwa� przy nim do ko�ca. 
Opowiada, �e kiedy tak siedzia�a przy swoim psie, co chwile przysypiaj�c, przyszed� do niej nasz zmar�y par� lat wcze�niej dziadek, stan�� przed ni� jak �yw i zapyta�:

- wolisz, �ebym zabra� teraz psa, czy babci� (wdow� po dziadku - babcia by�a starsza od dziadka i mia�a ci�k� posta� astmy, odk�d dziadek odszed� jeszcze bardziej podupad�a na zdrowiu)?
Agnieszka bez namys�u odpowiedzia�a:
- zabierz ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin