JUDYCKI Stanisław - Dwa argumenty przeciwko materializmowi.pdf

(172 KB) Pobierz
Stanisław Judycki
1
Stanisław Judycki
Dwa argumenty przeciwko materializmowi *
Prolog
Duch, ukazujący się Faustowi na początku dzieła Goethego, wzbudza
w nim okropny lęk, Faust jest przerażony tym, kogo wzywał i w końcu
zobaczył, szybko jednak stara się przyjąć pozę kogoś należącego do tego
samego rodzaju istot, co zjawa - na co słyszy taką odpowiedź: „ Du gleichst
dem Geist, den du begreifst, Nicht mir! 1 („Równyś duchowi, coś go pojąć
zdolny, nie mnie”). Przytaczam to znane sformułowanie po to, aby używać
go w dalszym ciągu w roli przykładu bogatego znaczeniowo wyrażenia,
które, wraz z wszystkimi pozostałymi wyrażeniami i znaczeniami w nich
zawartymi, przez zwolenników materialistycznej interpretacji umysłu musi
być uznane za coś, co nie jest niczym więcej niż wyładowaniami
elektrycznymi w mózgu Fausta, będącego odbiorcą komunikatu ze strony
ducha (duch, oczywiście, zgodnie ze swoją definicją, nie ma mózgu).
W często cytowanym fragmencie Monadologii G.W. Leibniz tak pisze
na temat natury umysłu:
Należy wszakże przyznać, że postrzeżenie i to, co od niego zależy, nie da się
wytłumaczyć racjami mechanicznymi , tzn. przez kształty i ruchy.
Przypuściwszy zaś, że istnieje maszyna, której budowa pozwala, aby
myślała, czuła, miewała postrzeżenia, będzie można pomyśleć ją, z
zachowaniem tych samych proporcji, tak powiększoną, by można było do
niej wejść jak do młyna. Założywszy to, odnaleźlibyśmy wewnątrz przy
zwiedzaniu jej tylko części, które popychają się wzajemnie, nigdy jednak nic,
co tłumaczyłoby postrzeżenie. Toteż trzeba szukać tego właśnie w substancji
prostej, a nie w rzeczy złożonej, czy też w machinie . 2
Warto dokładnie zwrócić uwagę na to, co Leibniz mówi w tym
fragmencie, a mianowicie twierdzi on, iż nawet gdyby istniała
maszyna, która byłaby zdolna do myślenia, do czucia i do spostrzegania, to
i tak podstawy dla wszystkich tych zdolności lub własności należałoby
szukać nie w tej maszynie, lecz w substancji prostej. Zgodnie z tym, gdy
Faust rozmawia z duchem, to rozmawia z nim jako substancja prosta,
chociaż, jak wiemy od Goethego, nie jest równy temu, z kim się
komunikuje, gdyż wśród substancji prostych, a więc i duchowych, istnieje
Jest tekst wystąpienia w trakcie dyskusji pt. „Natura umysłu” [w:] „Internetowe
Czasopismo Filozoficzne Diametros www.diametros.iphils.uj.edu.pl (luty 2005).
1 J.W. Goethe, Faust. Eine Trag die. Erster Teil , 486-518.
2 G.W. Leibniz, Zasady filozofii, czyli monadologia , tłum. S. Cichowicz [w:] G.W. Leibniz,
Wyznanie wiary filozofa, Rozprawa metafizyczna, Monadologia, Zasady natury i łaski oraz
inne pisma filozoficzne (red .S. Cichowicz), Warszawa: PWN 1969, s. 300.
214928056.001.png
2
gradacja ontyczna i epistemiczna, zróżnicowanie co do sposobu istnienia i
co do zdolności do pojmowania.
Zamieszczone niżej dwa argumenty skierowane są przeciwko
supozycji, że materia może myśleć, czuć, spostrzegać itp. Są to tylko dwa
argumenty, pełne przeciwstawienie się dominującemu dziś w filozofii
materializmowi w kwestii natury umysłu ludzkiego wymaga o wiele
obszerniejszych rozważań. Częściowo cel ten starałem się zrealizować w
książce Świadomość i pamięć , 3 aczkolwiek w tekście tym nie pojawiają się
dwa rozważane tutaj argumenty. Pierwszy z nich dotyczy często
formułowanej sugestii, że ogromna komplikacja mózgu ludzkiego stanowi
uwiarygodnienie dla przypuszczenia, że to mózg jest podmiotem naszego,
jak się nam zdaje, myślenia. Drugi argument ma charakter bardziej
defensywny, tzn. pokazuje, że nigdy nie będzie możliwa, sugerowana przez
materializm, redukcja tego, co świadome i mentalne, do tego, co materialne.
Pewną inspirację stanowiły dla mnie ostatnie analizy A. Plantingi,
zawarte w roboczej wersji jego artykułu Against Materialism , którą miałem
do dyspozycji. Plantinga przedstawia tam rozważanie, które określa jako
Replacement Argument oraz, nawiązującą do Leibniza, analizę określoną
przez niego jako Argument from Impossibility . W pierwszym wypadku
chodzi o to, że w fikcyjnej sytuacji, w której mój mózg zostałby zastąpiony
idealną jego kopią, lecz kopią złożoną z numerycznie odmiennych
składników, wtedy, mimo tej zamiany, ‘ja’ pozostałbym taki sam, a stąd
należy wnosić, iż ‘ja’ i mój mózg, to dwa różne byty. W drugim wypadku,
Plantinga, przywołując powyżej przedstawiony cytat z Monadologii
Leibniza, wskazuje na całkowitą niemożliwość przypuszczenia, iż
jakikolwiek zbiór neuronów może myśleć, tak jak niemożliwe jest do
pomyślenia to, że, powiedzmy, słoń jest liczbą siedem.
Plantinga bierze także pod uwagę racje na rzecz materializmu, wśród
których za najpoważniejszy uważa argument odwołujący się do
stwierdzanych empirycznie lokalizacji w różnych obszarach mózgu
korelatów określonych funkcji świadomego umysłu i do faktu neuronalnej
zależności wszystkich znanych nam zjawisk umysłowych. Na to reaguje
analizą wykazującą, że zależność to jedna rzecz, a rzekoma identyczność
sfery świadomej i mentalnej z mózgiem, to druga rzecz: aktywność mózgu
należy uznać za konieczny warunek aktywności mentalnej, lecz z tego nie
wynika, że aktywność mentalna jest aktywnością mózgu, nie wynika, że
jedno jest po prostu drugim. Swoje rozważania kończy stwierdzeniem, iż
istnieją bardzo poważne argumenty przeciwko materializmowi, lecz nie
istnieje żaden doniosły argument na rzecz materializmu - dlaczego więc,
pyta, ktoś miałby chcieć być materialistą? Dwa zamieszczone poniżej
argumenty przeciwko materializmowi idą wprawdzie w innych kierunkach
niż rozumowania Plantingi, lecz gdyby okazały się trafne, to mogłyby
stanowić dodatkowe podbudowanie ‘linii’ antymaterialistycznej.
3 S. Judycki, Świadomość i pamięć. Uzasadnienie dualizmu antropologicznego , Lublin: TN
KUL 2004.
3
Iluzja komplikacji
Od czasu, gdy w wyniku badań empirycznych stwierdzono, że mózg
ludzki stanowi ogromnie skomplikowany twór, na który składają się
miliardy komórek i możliwych połączeń pomiędzy nimi, zwolennicy
materializmu używają tego faktu jako argumentu na rzecz swojego
stanowiska. Jeżeli ktoś próbuje twierdzić, że identyczność pomiędzy
umysłem a mózgiem przeczy plastyczności, wyrafinowaniu i racjonalności
zachowania się człowieka, to ten zarzut jest natychmiast paraliżowany
napomnieniem: „Powinien Pan się wstydzić - za wszystko, co dzieje się w
Pańskiej świadomości odpowiedzialna jest tylko i wyłącznie ogromna ilość
możliwych stanów Pańskiego mózgu, których, jak się ocenia, jest więcej niż
atomów w uniwersum fizycznym”. Do tego argumentu dodaje się również i
to, że powstanie i funkcjonowanie komputerów podważa wątpliwości, iż coś
czysto materialnego jest w stanie wykazywać wysoki poziom
wyrafinowania i racjonalności w swoim zachowaniu się.
Nie tylko jednak fakt ogromniej komplikacji mózgu ludzkiego jest
argumentem na rzecz materializmu, lecz tym argumentem jest również
empirycznie stwierdzana lokalizacja korelatów pewnych czynności
świadomych w określonych obszarach mózgu. Te dwie rzeczy, tzn.
komplikacja mózgu i lokalizacja, stanowią łącznie, jak twierdzą
materialiści, poważne racje na rzecz tezy głoszącej, iż umysł ludzki nie jest
niczym innym niż bardzo skomplikowaną maszyną, a nawiązując do wyżej
wymienionego przykładu Leibniza, że umysł nie jest niczym więcej niż
młynem, który mieli myśli. Nie na wiele zdaje się w takiej sytuacji
zwrócenie uwagi, że jeżeli przyjmiemy, iż elektrony i kwarki, z których
składa się nasz mózg, nie są w stanie myśleć - czego raczej żaden zwolennik
materializmu nie uznaje - to również i wszystko, co powstaje w efekcie
mechanicznych oddziaływań pomiędzy tymi podstawowymi składnikami
materii, również nie może być w stanie wytworzyć choćby najskromniejszej
myśli. Natychmiast bowiem spotykamy się z reakcją ze strony
materialistów, iż to właśnie poprzez fakt olbrzymiej komplikacji mózgu coś
takiego, jak ‘myślenie mózgowe’ musi być możliwe.
Gdyby jednak udało się wykazać, że komplikacja nie jest czymś, co
wewnętrznie i istotnie może przysługiwać jakiejkolwiek strukturze
materialnej, to taki wynik nie tylko pozbawiłby siły argument
materialistyczny, odwołujący się do złożoności mózgu ludzkiego, lecz także
osłabiłby moc argumentacji wskazującej na empirycznie stwierdzalną
lokalizację korelatów czynności świadomych w określonych obszarach
mózgu. W efekcie ‘magiczna siła’ materializmu zostałaby anulowana i
trzeba byłoby, tak jak Leibniz przed wiekami, powiedzieć, że tego, czym
jest umysł, nie należy szukać w żadnej, nawet w najbardziej złożonej,
‘machinie’, lecz w substancji prostej i niematerialnej.
4
Nie trzeba chyba nikogo długo przekonywać, że sam fakt, iż jakaś
struktura materialna jest bardzo skomplikowana, nie stanowi argumentu na
rzecz tego, że struktura ta jest zdolna do posiadania jakichkolwiek
wyrafinowanych własności: sam fakt, że struktura fizyczna mikroprocesora
jest strukturą bardzo skomplikowaną, jak również sam fakt, że struktura
motka wełny, poplątanego przez kota, także jest strukturą skomplikowaną,
nie może być żadnym argumentem na rzecz tego, iż struktury te zdolne są
do myślenia i do rozumienia myśli. Choćbyśmy, nie wiem jak długo i
wytrwale, wygłaszali przed naszym komputerem biurkowym myśl, którą
usłyszał Faust, że „równyś duchowi, coś go pojąć zdolny, nie mnie”, to z
samego faktu komplikacji czegoś, nawet ‘kosmicznej’ komplikacji, nie
wynika, że ta skomplikowana struktura zrozumie tę myśl. Mózg, który
posiadamy, jest w stanie przyjmować miliardy stanów, lecz w tej całej
swojej komplikacji może być raczej podobny do motka wełny poplątanego
przez kota i tak samo, jak motki wełny nic nie rozumieją i nie myślą o
czymkolwiek, tak też i nasz mózg nic nie myśli i nic nie rozumie - mimo
tego, że jest bardzo skomplikowany.
Nie ten jednak argument jest tu decydujący, decydująca jest rzecz
bardziej podstawowa, a mianowicie to, że komplikacja nie wydaje się być
istotną i wewnętrzną cechą tego, co materialne i że komplikacja systemów
materialnych jest swoistego rodzaju iluzją, która powstaje w wyniku
przypisywania określonych własności temu, co materialne. Przyjmujemy, że
motek wełny splątanej przez kota jest, obiektywnie patrząc, mniej
skomplikowany niż mózg. Tak jednak wydaje się być wyłącznie na
poziomie nieuzbrojonego spojrzenia, gdy jednak weźmiemy pod uwagę
strukturę molekularną motka, potem zaś uwzględnimy strukturę cząstek
elementarnych zawartych w wełnie - to czy motek jest mniej obiektywnie
skomplikowany od naszego mózgu lub od jego określonych obszarów?
Wydaje się, że na to pytanie nie istnieje żadna dobra odpowiedź, a nawet
gdyby tę większą komplikację mózgu dało się jakoś kwantytatywnie
określić, to czy ma to jakieś znaczenie dla kwestii, którą teraz dyskutujemy?
Przecież w wypadku umysłu ludzkiego chodzi o różnicę jakościową, o
unikalne novum kategorialne, a nie o różnicę ilościową. Możemy przyjąć,
jak to robił jeszcze niedawny marksizm, iż ilość przechodzi w jakość -
oczywiście, że możemy, tylko, że problem polega na tym, iż, jeśli chcemy,
to wszystko m oże my przyjąć.
Co więcej, wydaje się również, że to, czy coś jest skomplikowane,
zależy od spojrzenia obserwatora, a więc że komplikacja nie jest istotną i
wewnętrzną cechą tego, co materialne, tak jak masa lub pęd są
obiektywnymi i wewnętrznymi cechami tego, co materialne. Ziarnko pisaku
na oceanicznej plaży wydaje się nam mniej skomplikowane niż nasz mózg
tylko dlatego, że nie widzimy jego struktury cząsteczkowej, lecz gdybyśmy
ją ujrzeli, to natychmiast moglibyśmy zadać następne pytanie, a
mianowicie, jak skomplikowane są poszczególne cząsteczki, które łącznie
tworzą ziarnko pisaku. Ogromny silos, zawierający wyłącznie żółte piłeczki
5
tenisowe, jest, jak powiedzielibyśmy w kontekście problemu
psychofizycznego, prostą strukturą, strukturą, która jako taka nie może
zrozumieć zdania „Równyś duchowi, coś go pojąć zdolny, nie mnie” - nikt
nie będzie próbował przemawiać w ten sposób do silosu z piłeczkami
tenisowymi - lecz już struktura złożona z cząstek, z których składają się
piłeczki tenisowe, jest czymś skomplikowanym - jak z pewnością
przyznalibyśmy. Co to jednak znaczy ‘skomplikowany’ w tym wypadku,
skomplikowany, można zapytać, dla kogo - dla nas, dla naszej nauki, dla
naszej nauki dzisiaj czy za tysiąc lat, dla demona Laplace’a, czy dla
intelektu nieskończonego. Wydaje się więc, że nie możemy precyzyjnie
określić tego, co znaczy wyrażenie ‘obiektywna komplikacja czegoś’.
Złożoność i semantyka
W tym miejscu chciałbym wprowadzić określenie regulujące dalsze
użycie słów ‘skomplikowany’ i ‘złożony’. Mózg, gdy przyjmiemy
określony punkt widzenia, jest bardziej skomplikowany niż motek wełny
poplątany przez psotnego kota, tzn. zawiera więcej, nazwijmy to, ‘nici’, czy
jednak mózg jest bardziej złożony niż ten motek - to właśnie trzeba
rozważyć. Zamierzam twierdzić, że ani motek wełny ani mózg nie są czymś
złożonym. Czym zatem jest złożoność?
Powyżej sugerowałem, że sama komplikacja pewnej struktury
materialnej nie może być argumentem na rzecz tego, że struktura ta jest w
stanie posiadać jakiekolwiek wyrafinowane własności. Na to ktoś mógłby
odpowiedzieć, że nie chodzi tu o jakąkolwiek komplikację, lecz o
komplikację odpowiednio zorganizowaną, a więc że nasz mózg nie dlatego
jest w stanie myśleć i rozumieć myśli, iż jest bardzo skomplikowany, jak
również nie dlatego, że składa się z jakiegoś bardziej subtelnego materiału
niż motek wełny, lecz dlatego, że j es t d o t eg o cel u o d p o wi ed n io
z or g an i zo w an y . Nie chodzi więc o komplikację po prostu, lecz o
komplikację odpowiednio zorganizowaną do pewnego celu i tego rodzaju
odpowiednio zorganizowaną komplikację będę nazywał złożonością.
Problem polega jednak na tym, że, podobnie jak komplikacja, również
i złożoność nie jest wewnętrzną i istotną cechą tego, co materialne, wręcz
przeciwnie, tak zinterpretowana złożoność nie jest w ogóle cechą fizyczną
lub materialną, lecz jest cechą semantyczną. Odpowiedniość organizacji i
cel, któremu ta organizacja ma służyć, nie jest taką samą cechą, jak masa
jakiegoś obiektu lub jego pęd. W wypadku komputerów mówimy wtedy o
projekcie, według którego zostały one zrobione i o programie, który nadaje
plątaninie możliwych połączeń elektrycznych odpowiednią organizację do
celu, któremu mają służyć. To projekt i program sprawiają, że to, co jest
skomplikowane, staje się czymś złożonym. Trzeba jednak w tym miejscu
przypomnieć, że to nie komplikacja po prostu wymaga projektu, aby mogła
stać się złożonością, lecz komplikacja potraktowana z odpowiedniego
poziomu obserwacji: nie da się przekształcić splątanego motka wełny w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin