00:01:28:RODZINA SOPRANO 00:01:30:ELOISE 00:01:32:Panie i panowie. 00:01:35:Corrado Soprano nie jest|bezbronnym, starym mężczyznš... 00:01:40:przeladowanym przez rzšd... 00:01:43:ale bezwzględnym i zbijajšcym fortunę bossem... 00:01:47:który kontroluje większoć wiata przestępczego. 00:01:51:Przez ostatnie kilka miesięcy,|słyszelicie od agentów FBI... 00:01:56:którzy to udokumentowali|o tajnych spotkaniach w gabinecie lekarskim. 00:02:01:Opowieci o składaniu ofert,|sympatycznych sprawach... 00:02:05:potajemnych korupcjach, a nawet morderstwach. 00:02:10:Nie, Corrado Soprano|nie jest jakim bezbronnym staruszkiem... 00:02:15:ale zabójcš, który zamawia morderstwa... 00:02:19:tak jak wy czy ja zamawiamy kawę. 00:02:33:Dobra. Więc przepisałem to. 00:02:37:''Głównym celem Melville's Billy Budd... 00:02:40:''wydaje mi się, jest pokazanie|jacy ludzie mogš być w stosunku do siebie. 00:02:44:''Szczególnie gdy żyjš w niegodnych warunkach.'' 00:02:46:Poczekaj chwilę z tym. 00:02:53:Wejd. 00:03:02:Więc jak idzie budowa mieszkania dla mamy? 00:03:05:Wujek Artiego, Zio skończył obramowanie... 00:03:07:ale teraz Sheetrock,|jest mokry od spodu. 00:03:10:Jest przeciek, może w fundamentach. 00:03:12:Mój ojciec jest kontrahentem. 00:03:14:Jeli chcesz, może zerknšć na to.|Jest wolny, wydaje mi się, jutro popołudniu. 00:03:18:To byłaby wielka ulga. 00:03:22:Co tu tak pachnie?|Marone, to niebiański zapach. 00:03:25:Rożki domowej roboty. Mój syn je uwielbia. 00:03:29:Proszę, spróbuj. Sš prosto z piekarnika. 00:03:32:Dziękuję, nie. 00:03:34:To wszystko co jest na niadanie,|tłuszcze i węglowodany? 00:03:38:Przepraszam, mamy gocia.|Chcesz powiedzieć czeć? 00:03:40:W każdym razie. 00:03:43:''Kiedy pan Claggart zdenerwował się na Billy,|to jest to niespodzianka... 00:03:47:''bo on zawsze podkrela|jak przystojny jest Billy. 00:03:50:''To nie brzmi realistycznie... 00:03:52:''bo dlaczego oficera miałoby obchodzić|czy marynarz jest przystojny czy nie?'' 00:04:12:A.J., twój ojciec wychodzi.|Zaraz do ciebie przyjdę. Przeczytaj to. 00:04:21:Co to jest? 00:04:25:''Ocean Club na Paradise lsland.'' 00:04:28:Wyjeżdżamy jutro na 3 piękne dni. 00:04:31:Jutro? 00:04:33:Wiem, to szybko,|ale to włanie dostałem. 00:04:36:Mamy pokój z widokiem,|bilety lotnicze w pierwszej klasie. 00:04:41:Facet jest mi winny przysługę. 00:04:45:-Co?|-Nie wiem... 00:04:48:-A.J.? Szkoła?|-Jest wystarczajšco duży żeby zostać sam. 00:04:52:Była zazdrosna jak pojechałem na Florydę-- 00:04:54:Moja matka z jej skórš.|I czas na pakowanie. 00:04:58:Na pakowanie. 00:05:00:Poczekam na zewnštrz. 00:05:05:Z tym wszystkim co się działo,|koń i inne rzeczy.... 00:05:08:Wiem, że potrzebujesz odpoczynku.|Gdzie w głębi... 00:05:12:to pewnie jest powód|dla którego cięła włosy. 00:05:17:Możesz w to uwierzyć? Z tymi biletami? 00:05:19:Przez 2 lata,|narzekała, że nigdzie nie wyjeżdżamy. 00:05:22:Więc sprawiłem, że możemy to zrobić.|Za granicę, z najwyższej półki. 00:05:25:Nagle łuszczyca jej matki|jest jak pieprzona plaga. 00:05:30:Wiesz co, va fungule.|Nie wiem dlaczego się tym przejmuję. 00:05:34:-Pewnie martwi się o swojš matkę.|-Jebać to. 00:05:37:Używa maci z antybiotykiem. 00:05:41:Wiem, że jest mojš żonš|i matkš moich dzieci i w ogóle... 00:05:44:ale powiem ci,|że potrafi być zrzędliwš sukš. 00:05:53:Oto i on. Na żywo z Miami Beach. 00:06:01:-Gdzie twój tatko?|-W klubie. 00:06:03:Zapomniał wzišć swojego Desenexa. 00:06:12:-Ta sprawa z Tonym?|-Zupełne rozgromienie. 00:06:16:I ojciec ze swojš żółwiowš skorupš,|nie przynosi to nikomu korzyci. 00:06:19:Możesz co zrobić|żeby zmienić zdanie ojca? 00:06:21:Postaram się, John.|Przyjechałem aż tutaj, żeby to zrobić. 00:06:27:Posmarowałe się kremem? 00:06:35:Jak wiesz tato,|Tony Soprano złożył mi ostatnio wizytę. 00:06:38:Postawiłem mu obiad, pogadalimy. 00:06:40:Nie wiem, czy podoba mi się, że tak postšpił. 00:06:42:Jest starowiecki, tato.|Bardzo alegoryczny. 00:06:45:Nie wydaje mi się,|żeby zamierzał kogo obrazić. 00:06:49:Rozpraszasz mnie. Biorę mulligan. 00:06:53:Obawiam się, że problemem jest to,|że zapędziłe się w róg z tym HUD. 00:06:59:Twoje naleganie na 40%. 00:07:00:Pamiętaj, nawet na poczštku|czułem, że 40 to lekka przesada. 00:07:04:Jest naprawdę trzewo mylšcy, ten Soprano. 00:07:08:I jego ego. 00:07:10:Powiem wam jednak, kiedy go po raz pierwszy|spotkałem, był taki stanowczy... 00:07:14:mógłbym być dumnym|nazywać go własnym synem. 00:07:21:Może więc jest tu jaki kompromis. 00:07:23:Zawsze jest kompromis. 00:07:28:On jest trochę pozerem, jeli chodzi o mnie. 00:07:32:Tony. Lubi mówić różne rzeczy, nie wiem. 00:07:35:-Co powiedział?|-Jego odcisk, jego rzeczoznawca. 00:07:38:Skurwysyn. 00:07:40:-Co, uważa, że ma zielone wiatło?|-Nie, musisz mu trochę popucić. 00:07:43:Tak naprawdę, to on niedługo jest bossem rodziny. 00:07:47:Rodziny? Mówiłem ci, oni sš osławionš załogš. 00:07:53:Kimkolwiek sš, Carmine,|rodzina Sopranos jest bardzo dochodowa. 00:07:57:Trzymałem się z Tonym blisko przez wiele lat. 00:07:59:W sumie, John,|może włanie w tym sęk. 00:08:02:Tony uważa was za przyjaciół|a nie partnerów w interesach. 00:08:05:Widzisz, co zawsze powtarzam?|Nienawidzę tego pieprzonego gówna. 00:08:19:To małe pomieszczenie, ale mylę, że|to stanowi wyzwanie dla dekoratora. 00:08:24:Facet ze sklepu powiedział, żeby dać tu lustra... 00:08:27:ale mama uważa, że to zadzieranie nosa|kiedy ludzie patrzš na siebie. 00:08:32:A co powiesz na co takiego? 00:08:38:Piękne.|Zakocha się w tym miejscu. 00:08:41:Jest takie przytulne z tymi poduszkami....|Romantyczne. 00:08:46:Nie, żeby twoja matka.... 00:08:52:Nigdy nie podziękowałem ci za pomoc. 00:08:55:W porzšdku. 00:08:57:Jeste bardzo wyjštkowš kobietš. 00:09:05:Mylałe już o podłogach? 00:09:09:Nie. 00:09:13:Mów po angielsku na miłoć Boskš. 00:09:16:Jeli ona nie chce luster... 00:09:18:powinnimy wybrać|może kafelki w jasnym kolorze. 00:09:21:Wszystkie domy we Włoszech miały kafelkowe podłogi. 00:09:24:Więc powinnimy pojechać do Colortile.|Majš tam wszystko. 00:09:30:-Bardzo chciałbym tam z tobš pojechać.|-wietnie, więc to randka. 00:09:35:Dobrze. To randka. 00:09:42:Wszystkie dla niepełnosprawnych sš zajęte. 00:09:44:Jakie wtedy były wspaniałe romanse,|ci rycerze na obiadach Kolumba. 00:09:48:Julius La Rosa piewał|tym swoim głosem. 00:09:50:Płacili mu krocie. 00:09:51:To przystojny mężczyzna. 00:10:01:Tam jest dla niepełnosprawnych, przy drzwiach.|Szybko, Minn. 00:10:04:Pamiętam go z programu Arthura Godfrey'a. 00:10:07:On był dla niego taki wredny. 00:10:10:-O mój Boże.|-Jezus, Maria i więty Józef. 00:10:14:Krwawię. O mój Boże. 00:10:17:Jezu Chryste, kobieto, nie widziała mnie? 00:10:27:Facet zarejestrował się do jednego z pokoi... 00:10:29:dzwoni na dól i mówi,|''Mam przeciek w zlewie.'' 00:10:32:Ja mu mówię, ''Proszę bardzo,|klient ma zawsze rację.'' 00:10:37:Jakie wieci od małego Carmine'a? 00:10:38:Johnny Sack chce jutro zwołać naradę. 00:10:42:Kochanie, jeszcze drinka. 00:10:46:Co ty na to, Ton'?|Może niedługo powinnimy się zwijać? 00:10:50:Gdzie się spieszysz? Posied chwilę. 00:10:52:-Zostań, zawiozę cię do domu.|-Nie, powinnimy już ić. 00:10:56:Dobrze, wy dwaj chcecie ić?|Do zobaczenia jutro. 00:11:00:Chod, odprowadzę cię. 00:11:03:Idealnie. 00:11:05:Mam drinka, mały taniec... 00:11:17:Chcesz ić na górę? 00:11:22:Nie, w porzšdku. 00:11:36:Paulie, Marone. 00:11:38:Na miłoć Boskš, Nucci,|było z tobš dobrze przez ostatnie 2 godziny. 00:11:41:Dobrze, niech zobaczę. 00:11:43:Jest tylko trochę roztrzęsiona.|Dalimy jej Tylenol. 00:11:45:To był jednak duży wypadek.|Cookie jest na przewietleniu z 3 szwami. 00:11:49:Kiedy ostatnio miała pani badany wzrok? 00:11:52:-Mój wzrok jest dobry.|-Słuchaj lekarza. 00:11:55:Nie powinna siedzieć za kółkiem|w twoim wieku. 00:11:58:-Jedziłam od kiedy byłam małš dziewczynkš.|-Konie i powozy się nie liczš. 00:12:02:-Paulie, bšd miły.|-Spokojnie mamo. 00:12:05:Nie będzie cię więcej wozić. 00:12:07:Może jeli twoja matka|nie gadała mi prosto w ucho. 00:12:10:Wszystkie rozmawiałymy. 00:12:12:Wszyscy w dzielnicy mówiš|że wprowadzasz się do domu opieki. 00:12:15:-Po co ci samochód?|-Lubię mojš niezależnoć. 00:12:19:-I to nie jest twój zasrany interes.|-Mówimy tu o mojej mamie. 00:12:23:Ale my mamy bilety na The Producers. 00:12:26:Nie martw się. Ja was zawiozę. 00:12:32:Halo? 00:12:36:Colin, czeć. 00:12:37:Witam pani Soprano.|Meadow jest w kampusie, zaraz wróci. 00:12:42:-Jestem Ellen McDermott, matka Colina.|-Witam. 00:12:44:Wezmę buty. 00:12:47:Widziała pani wczeniej to mieszkanie? 00:12:49:Uczę w szkole w Akron|i nie mogłam tu przyjechać aż do dzi. 00:12:52:Pomylelimy, że uczy się dopiero na drugim roku,|po co jej mieszkanie? 00:12:55:Ale z tymi ostatnimi rocznikami, jak wyprowadzajš się|w rodku semestru, powiedzielimy z Bogiem. 00:12:59:Nie, muszę pani powiedzieć.|Państwa córka, to jest co. 00:13:03:-Jego poprzedni współlokator--|-Dziękuję. Colin też jest bardzo miły. 00:13:08:Dziękuję. Ale ona urzšdza to mieszkanie. 00:13:12:Zrównoważona, dorosła. Gotuje dla nich.|I jest woluntariuszkš w centrum prawniczym. 00:13:16:Mylę, że to niezwykłe. Gratuluję. 00:13:20:O wilku mowa. 00:13:25:-Mamo, pamiętasz Alex?|-Oczywicie, czeć. 00:13:28:Przepraszam. 00:13:36:-To miejsce nabiera kształtu.|-Chyba tak. 00:13:41:Co się stało? Finn?|Mylałam, że między wami się dobrze układa. 00:13:45:Tak jest. Sama nie wiem. 00:13:48:Czekam aż powie mi, że mnie kocha,|ale on tego nie mówi. 00:13:57:Niektórzy mężczyni muszš ić w swoim tempie, Mead'. 00:14:01:To niesamowite, co nie? 00:14:09:Whoa, Nelly. 00:14:14:Będzie z nim dobrze. 00:14:15:Więc co wy na to? Jestecie głodni? 00:14:18:-Nie, musimy...
MAzee171