Milosz.doc

(97 KB) Pobierz
Czesław Miłosz

Czesław Miłosz, Rodzinna Europa (14 stron)

Czesław Miłosz

RODZINNA EUROPA

 

Wstęp

Autor pisze, że pomysł napisania tej książki zrodził się w domu pani Heleny nad Lemanem. Pisze, bo „chce przybliżyć Europę Europejczykom” i pokazać kim się jest, pochodząc ze wschodu Europy. Dlatego też pisze swego rodzaju pamiętnik, w którym zamiast wysuwać na plan pierwszy jednost, dba o tło i patrzy na siebie jako na obiekt psychologiczny.

 

Miejsce urodzenia

              Kraj, w którym się urodził został poznany w czasach Platona. Sprowadzano z niego bursztyn. W dobie średioweiecznej jako raj niechrześcijański, został uznany za ojczyznę Czerwonoskórych Europy. Posługiwano się w nim językiem niezrozumiałym dla innych Słowian. Technika stała na niskim poziomie. Plemiona zjednoczyły się pod nazwą Litwy.  Od 1228 roku jej największym wrogiem stał się Zakon Krzyżacki. Przetrwała jako Wielkie Księstwo Litewskie. Aby ochronić się przed Krzyżakami Litwa zjednoczyla się z Polską. Powstał Commonwealth. Siły polsko litewskie pokonały wroga w 1410 r. do XVIII wieku język polski stawał się synonimem języka kultury, zaś języki: litewski, białoruski, ukraiński, podobnie jak dialekty schodziły do rangi języka gminu. Commonwealth nie był jednolity religijnie. Z Litwy sprowadzano do Anglii niedźwiedzie. „trzeba przyznać, że moje okolice nie wydały żadnej postaci który by zaważyła na losach świata i nie wsławiły się żadnym odkryciem. Kiedy państwa atlantyckie zajmowały się kolonizacją, mieszkańcy Wschodu zajmowali się głównie rolnictwem. Stopniowo narzucano tu system feudalny. I tak powstały tu dwie kasty: chłopów i panów.

              Miłosz urodził się nad Nieważą – dopływem Niemna. Był rok 1911. Tak stał się członkiem Kościoła rzymskokatolickiego i poddanym Cesarstwa Rosyjskiego.

 

Przodkowie

              Miłosz w rozdziale tym pisze o swoich przodkach, gdyż są dla niego siłą („Jest to jakby kotwica, której lina idzie w głąb i trzyma nas niedaleko pewnego ratunku”). Szuka ich we Frankfurcie nad Odrą. Pisze, że Germanie trafili  na słowiańskie wspólnoty Wendów i Serbów Łużyckich. Spadali w drabinie społecznej i uchodzili z kraju, najczęściej na Litwę, zamieszkiwaną wówczas przez Polaków, Niemców i Szkotów.

              Pierwsza wzmianka o przodku Miłosza - Hrehorym Miłoszewiczu pochodzi z 1580 roku. Jego językiem codziennym był już język polski. Przodkowie Miłosza ze strony matki to Kunatowie i Syrucie.

              Jeden z jego przodków w XVIII wieku przeniósł się nad Dniepr i tam zdobył fortunę jako administrator Sapiehów. Inny, walcząc u boku Napoleona w Hiszpanii, poznał tam swoją żonę i nie powrócił już do kraju. Kolejny – powstaniec 1831 roku stracił nogę w bitwie pod Ostrołęką.

              Czesław Miłosz dużo uwagi poświęca swojemu krewnemu – Oskarowi Miłoszowi. Jego ojcem był Władysław Miłosz, który z kolei był synem pana w lasach zadnieprzańskich i włoskiej śpiewaczki. Polował na lwy, latał balonem, porwał z zakonu nowicjuszkę, oswajał niedźwiedzie, w końcu poślubił Miriam Rosenthal – córkę żydowskiego nauczyciela.

              Oskar swe dzieciństwo spędził w majątku ojca – Czerei. W wieku 11 lat oddano go do francuskiego internatu. W dzieciństwie mówił po polsku, ale stał się ofiarą antysemityzmu Polaków. We Francji zdystansował się wobec rodaków. Sprzedał majątek Rosjanom. Nie mógł jednak całkowicie zapomnieć o kraju. Wszedł w skład pierwszej litewskiej delegacji do Ligi Narodów.

              Ojciec Czesława Miłosza nie miał ziemi. Ukończył rosyjskie gimnazjum, a następnie wydział dróg i mostów na politechnice w Rydze.

 

Podróż do Azji

              Ojciec Czesława Miłosza podpisał kontrakt rządowy i wyruszył z synem do miasta Krasnojarsk na Syberii, w pobliżu granicy chińskiej. Zachwyciła go dzika syberyjska przyroda. Później, po powrocie, nie mógł odnaleźć się w Polsce. Dlatego też wyruszył do Brazylii. Wkrótce jednak i stamtąd powrócił.

 

Wojna

              Z pierwszą wojną światową Miłosz kojarzy scenę, kiedy Kozacy zabijają mu ukochanego białego baranka. Swój krzyk rozpaczy z tamtego okresu uznaje za „pierwszy protest przeciwko konieczności”.

              Jego ojciec został wówczas zmobilizowany. Budował drogi i mosty dla rosyjskiej armii. Cała rodzina w związku z tym prowadzi koczowniczy tryb życia.

 

10 dni, które wstrząsnęły światem

              Miłosz zamieszkał z „bieżeńcami” – rosyjskimi żołnierzami na strychu pałacu nieopodal Rżewa. Podkochuje się wówczas w 12-letniej Lenie.

 

Dalszy ciąg wojen

„Następnie był rok 1918, weszli Niemcy i zakosztowałem zmiany”. Miłosz wraca wówczas w miejsce urodzenia.

 

Miasto młodości

Młody Miłosz wychowywał się w Wilnie. Był uczniem gimnazjum męskiego im. Króla Zygmunta Augusta. Był prymusem, ale bardzo nie lubił WF-u. matka wpoiła mu miłość do rodzinnej prowincji. Z nią też przekradał się przez granicę polsko-litewską, odwiedzając rodzinne strony.

 

 

Wychowanie katolickie

              Miłosz pisze o swoich nauczycielach, zgłasza o ks. Chomiku i nauczycielu łaciny Adolfie Rożku. Działa w Kole Miłośników Przyrody. Już w IV klasie wygłasza swój pierwszy odczyt o doborze gatunków i Darwinie. Przewidywał wówczas, że zostanie przyrodnikiem.

              Ks. Chomski „z zamiłowania był inkwizytorem”. Z pasją doszukiwał się działania diabła. Dlatego też narzucał dyscyplinę sobie i innym. Zmuszał uczniów do udziału w obrzędach religijnych: coniedzielnych Mszy, cokwartalnych spowiedzi, długich rekolekcji itp.

              Adolf Rożek był jego antagonistą. Na lekcjach zajmował się tłumaczeniem łacińskich i greckich autorów. Często na jedna linijkę zużywano godzinę, a na rok szkolny przypadało nie więcej niż kilka stron wierszy. Miłosz pisze: „Jednakże dzisiaj, porównując, widzę tę zupełną niewspółmierność pomiędzy wpływem, jaki na mnie wywarły te ćwiczenia i szczupłością używanego do nich materiału (…) Upór Rożka pokazywał, że warto dążyć do doskonałości i, że nie mierzy się jej zegarkiem.” Ponadto Rożek zajmował się szkolnym teatrem i był wychowawca Miłosza. Był socjalistą.

              Miłosz jako dociekliwy i sceptyczny uczeń lubił zadawać niewygodne pytania, przez co wszedł w konflikt z Chomikiem. Swej drogi poszukiwał więc na własną rękę, poprzez lekturę św. Augustyna i Doświadczeń religijnych Williama Jamesa.

 

Narodowości

              Wilno było stolicą kulturalną Żydów europejskich. Jednak żyli tu w izolacji. Gdy władza rosyjska zaczęła podupadać, urzędnicy carscy zaczęli wywoływać nastoje antysemickie. Organizowano akcje przeciwko Żydom. Miłosz ze wstydem wspomina incydent, który wydarzył się 1 maja – w dzień żydowski. Nauczyciel francuskiego odebrał mu procę, przygotowaną „żeby bić Żydów”. Tłumaczy, że z kwestią żydowską ściśle wiązały się wybory polityczne: podział na lewicę i prawicę. Podkreśla, że w latach uniwersyteckich silnie związał się z pisarzami żydowskiego pochodzenia, gdyż podobnie jak oni, czuł się w środowisku polskich nacjonalistów czuł się wyobcowany.

 

Marksizm

              „W szkole nie zetknąłem się prawie wcale z marksizmem. Czytałem natomiast książkę Kropotkina o Rewolucji Francuskiej, mało zgodną z danymi podręczników, bo ujmującą wielki przełom jako serię zdrad popełnionych wobec ludu przez mieszczańskich przywódców. Co ciekawe jednak, niedługo przed maturą zostałem wciągnięty do organizacji konspiracyjnej”.

              Zaraz po wstąpieniu na uniwersytet stał się członkiem Akademickiego Klubu Włóczęgów. Jedną z racji stowarzyszenia i głównym powodem do dumy była pogarda dla snobów, pijaków i osłów z rapierami zrzeszonymi w korporacje. Było to „bractwo ruchu i wolności”. Jego członkowie brali czynny udział w uniwersyteckich imprezach rozśmieszających miasto, nie narzucali sobie żadnych przepisów, nie unikali alkoholu, chociaż najczęściej pili mleko ;) Grupa Włóczęgów stała się zalążkiem ruchu lewicowego.

              O swoich studiach pisze: „Wbrew swoim literackim zamiarom studiowałem prawo. Jeżeli trafnie ujmuję motywy mojego wyboru, dokonałem go, kierując się przesądnym lękiem, że za wcześnie ujawniając, kim naprawdę chcę zostać, ściągnę na siebie porażkę. Była też w tym przezorność biurokraty in spe, a również potrzeba umartwienia, bo nuda rzymskich formuł nie dawała się z niczym porównać. Równocześnie jakiś instynkt podszeptywał, że literatura nie powinna żywić się sobą, że należy ją podbudowywać wiedza o społeczeństwie.

              Następowała wówczas polaryzacja polityki w kraju i na uniwersytecie na coraz bardziej faszystowską prawicę i coraz bardziej leninowską lewicę.

              Stopniowo Klub Włóczęgów zaczął ustępować miejsca Klubowi Intelektualistów – było to coś w rodzaju klubu jakobinów, planującego posunięcia w wojnie przeciwko skrajnej prawicy.

 

Rosja

Miłosz pisząc o Rosji wyraża podziw wobec rosyjskiej kultury. „Ja jednak nie mogłem uniknąć zderzenia z poezja rosyjską, a w samym jej języku przebywała zasadnicza obcość, zupełnie inny stosunek uczuciowy do ludzi i rzeczy, obcość szczególnej, w istocie, zamkniętej w sobie cywilizacji. Nie ma nic bardziej zawodnego niż pozorne podobieństwo pomiędzy językami polskim i rosyjskim. Wyziera z nich różny człowiek, jest to jak spotkanie Sycylijczyka z Chińczykiem. (…) Na własną rękę odkrywałem Puszkina i zostałem przez niego podbity. Do takiej siły wyrazu, do takich celnych uderzeń jambu mój język rodzinny nie był zdolny i musiałem to przyznać.Eseistę interesują też wzajemne relacje pomiędzy Polakami i Rosjanami, próbuje dociec przyczyn ich wzajemnych antagonizmów, upatrując je w bliskim sąsiedztwie obydwu krajów: „Polacy i Rosjanie nie lubią się (…) Być może wszystkie narody zobaczone jako całość, a nie jako zespół jednostek, są odrażające i sąsiedzi odkrywają na ich przykładzie tylko niemiłą prawdę o społeczeństwach ludzkich w ogóle. Nie jest wykluczone, że Polacy wiedzą o Rosjanach to, co Rosjanie wiedzą o sobie samych, nie chcąc się do tego przyznać i odwrotnie”.

Na takim rozpoznaniu autor RE jednak nie poprzestaje. Poszukując źródeł obopólnej niechęci Rosjan i Polaków sięga głębiej, aż po wiek XVI i XVII, kiedy to język polski stanowił na wschodnich obszarach Europy wyznacznik klasy dominującej, wykwint i ogładę. Polacy uważali się za emisariuszy kultury europejskiej. Zafascynowani kulturą francuską, zadufani w sobie gardzili słabiej rozwiniętą kulturalnie Rosją, nie dostrzegając z jej strony poważnego zagrożenia.Czym dla Polski jako kulturalne piętno był wiek XVI i XVII, dla Rosji miał się stać dopiero wiek XIX. Z tego też okresu pustki na wschodzie pochodzi u Polaków pojęcie Rosji jako czegoś z zewnątrz, poza orbitą świata. (…) Czuli się wyżsi przez swoją tradycję, swój katolicki kodeks moralny, swoją przynależność do Zachodu. Policzkował ich jednak jakiś ołowiany spokój na dnie charakteru Rosjan, ich cierpliwość, niewzruszoność, skrajność w ideałach, niedostępna dla ludzi myślowego kompromisu, i dlatego upokarzała pamięć klęski.

Miłosz twierdzi, że cechą rosyjskiego myślenia i odczuwania jest przecięcie granicy między intencją a czynem. Potwierdza to zaobserwowana przez niego scena przedstawiająca żołnierzy rosyjskich, którzy pojmali niemieckiego jeńca. Autor eseju komentuje ją w sposób następujący: „Oni tutaj nie zabili go z nienawiści, ale z szacunku dla konieczności”.

 

Podróż na Zachód

              „Działo się to w rr.1931 po wiosennych egzaminach. Było nas trzech i mieliśmy razem 60 lat (…) Reprezentowaliśmy trzy różne gatunki humoru: kostyczny, suchy Robespierre’a, ironiczno-dobrotliwy Słonia i mój, hałaśliwy”. Plan był następujący: „dojechać z Wilna do Pragi, tam kupić używane czółno kanadyjskie, bo sprzęt sportowy był o połowę tańszy niż w Polsce, przetransportować czółno do Lindau w Bawarii nad Jeziorem Bodeńskim i stamtąd spłynąć jeziorem, Renem, dopływami Renu jak najbliżej Paryża, gdzie odbywała się nęcąca nas Wystawa Kolonialna.

              Plany im się nieco pokrzyżowały, gdy płynęli czółnem, koło szwajcarskiego Koblenz. Rozbili się o skałę i zostali wyłowieni przez niemiecką policję rzeczną. Stracili jednak paszporty i pieniądze. Dostali trochę pieniędzy od policjantów i dostali się do konsulatu. Tam wystawiono im paszporty i pożyczono pieniądze na przejazd do konsulatu we Francji. Powzięli więc nowy plan – przejście pieszo do Bazylei.

Gdy wreszcie dotarli do Francji przeczytali napis na tablicy na moście koło Bazylei. „Witała nas siostra duchowa, Francja. Napis obwieszczał, że zabrania się wstępu Cyganom, Polakom, Rumunom i Bułgarom. Spojrzeliśmy po sobie i tą wymianą spojrzeń załatwiliśmy kpinę z naszych zachodnich sąsiadów. Przeszliśmy most. W końcu obejrzenie francuskiej wystawy kolonialnej było dla młodzieńców celem podróży na Zachód… To, co zobaczyli nie wzbudziło ich entuzjazmu. Uświadomili sobie, że swoją potęgę gospodarczą i kulturalną Paryż zbudował w znacznej mierze dzięki zdobyczom kolonialnym i hańbiącemu traktowaniu tubylców. 

              Po obejrzeniu Wystawy Czesław Miłosz udał się na spotkanie ze swoim krewnym – Oskarem Miłoszem.

 

Młody człowiek i sekrety

              Miłosz postanowił powrócić do Paryża. Przebywał tam od czasu do czasu w poselstwie litewskim w latach 1934-1935 dzięki państwowemu stypendium. Spotykał się tam z Oskarem Miłoszem. Autor RE pisze o nim: „Historię ludzkości pojmował w kategoriach upadku i kary, kara służyła do zamknięcia cyku (…) Zapowiadał, że wkrótce zacznie się wojna i, że będzie to wojna Konia Rydzego. Zacznie się od Polski, ściślej, od Korytarza, w którym Polacy zbudowali port Gdynię. A dalej?” Twierdził też, że „Ameryka zostanie zniszczona przez ogień, Angliia przez ogień i wodę, a Rosja przez upadek części księżyca. Potem miała nastąpić era ludzkości odrodzonej, pogodzenia religii i nauki, triumf jednego, powszechnego Kościoła”.

              Miłosz wspomina również swoje ostatnie spotkanie z Oskarem: „Wymieniając pożegnalny uścisk dłoni zapytałem: „Kto przeżyje tę wojnę, jeżeli mówisz, że zacznie się w 1939 roku i potrwa 5 lat?” „Przeżyjesz” (…) Wiadomość o nagłej śmierci miałem otrzymać owej wiosny 1939 roku, którą, jak się okazało, nie bez słuszności, nazywałem, kiedy topniał śnieg, ostatnią”.

 

Celnik

Po powrocie z Francji Miłosz zamieszkał w swoim rodzinnym mieście – Wilnie, w domu akademickim i szukał pracy. Nie został powołany do wojska, zlecono mu służbę zastępczą „z łopatką w ręku przez parę dni w roku”. Pracę znalazł dzięki Tadeuszowi (Byrskiemu – reżyserowi i aktorowi teatralnemu). Wraz z żoną stworzył on w Wilnie szkołę dramatyczną. Zaliczano ich do liberałów i masonów

Tadeusz był urzędnikiem miejscowej stacji Polskiego Radia. Miłosz został przyjęty jako jego pomocnik. Tak pisze o swojej pracy: „Zawód biurokraty jest to zawód pasożyta, któremu płaci się nie za to, co robi, ale za to, że jest w tym i tym pokoju, od rana do południa. Choć Polskie Radio nie wymagało od swoich pracowników oświadczeń prawowierności, Miłosz z powodów politycznych wkrótce został zwolniony.

W 1937 r. odbył podróż do Włoch. Zwiedzał tam galerie, muzea, ale też robotnicze tawerny. Wspomina również swoją wizytę w burdelu…

Z Wiednia powrócił do Warszawy. Przebywał tam pod opieką profesora Akademii Sztuk Pięknych – Mieczysława Kotarbińskiego. Pracował w Polskim Radiu i robił karierę…

             

Granica pokoju

              O wybuchu wojny Miłosz wspomina: „Wrzesień 1939 roku stanowił dla mnie przełom, o jakim nie może mieć pojęcia ten, kto nie doświadczył gwałtownego rozpadu całej budowli zbiorowego życia”. W 1940 roku wrócił do Wilna. Latem tego roku przyszło mu obserwować upadek Litwy. Pisze: „Koniec państwa polskiego następował wśród huku i pożarów, tutaj nie rozległ się żaden strzał.”

              Wraz z łączniczką pomiędzy Wilnem a Warszawą próbuje przedostać się do walczącej Polski. Zabierają ze sobą aptekarza, który pomógł mu sfinansować wyprawę (zyskał on sobie wymowne miano Wała ;) Wyruszyli we trójkę z podrobionymi przepustkami. Schronienia m.in. na strychach udzielali im miejscowi chłopi. Gdy Miłosz szukać pomocy u proboszcza, została mu odmówiona. Poruszali się chłopskimi wózkami. Pociągiem przemierzyli Prusy Wschodnie.

 

GG

 

              „W pracowni doświadczalnej, jaką było General Gouvernement, podzielono ludność tubylczą na dwie kategorie: Żydów i Polaków. Pierwsza miała być całkowicie zniszczona we wstępnym etapie, druga, częściowo zniszczona, częściowo użyta jako siła robocza do najcięższych prac, w następnym. (…) Cztery lata spędzone przeze mnie w Warszawie podlegały ogólnej zasadzie i każdy przeżyty dzień był podarunkiem, wbrew prawdopodobieństwu”.

              Milosz wspomina, że w czsie wojny zajmował się handlem papierosami i whisky. „Sprzedał” też swój tomik wierszy. W końcu został zatrudniony przy wydobywaniu z gruzów resztek bibliotek zbombardowanego Instytutu Francuskiego. „Praca fizyczna, przeplatana chwilami lektury, nieźle mi służyła i prosperowałem na zupkach z kartofli i marchwi. Za to jedno: że zakończyła moją karierę biurokraty, byłem wojnie wdzięczny”.

              W 1942 roku wydaje antologię Pieśń niepodległa obejmującą wiersze, które krążyły wówczas przepisywane ręcznie, pióra albo poetów krajowych, albo emigracyjnych.

              Miłosz należał wówczas do organizacji aktorów, ale nie zasilił oddziałów AK.

              W okupowanej Warszawie spotkał Tygrysa – Tadeusza Krońskiego. Wraz z żoną handlował on papierosami i redagował pismo organizacji podziemnych. Był lewicowym demokratą. To właśnie do niego wędrował Miłosz z Janiną, gdy rozpoczęło się powstanie warszawskie (Miłosz ustosunkowuje się do niego negatywnie). Gdy podpalano kolejne domy schronili się w składzie nasion na działce warzywnej. Gdy go opuścili, zostali schwytani przez Niemców. Miłoszowi pomogła anonimowa zakonnica.

 

Intermezzo

              Miłosz znalazł schronienie we wsi u chłopa Kijo. W tym najkrótszym, wyjątkowym rozdziale, dochodzą do głosu emocje. Pisze: „I być może, gdyby mi dano sposób, wysadziłbym ten kraj w powietrze, żeby matki nie opłakiwały już na barykadach 17-letnich synów i córek, żeby trawa nie rosła na popiołach Treblinki, Majdanka i Oświęcimia, żeby na koszmarnych, zdeptanych wydmach przedmieścia nie rozlegał się dźwięk ustnej harmonijki pod karłowatą sosną. Bo jest gatunek litości, którego nie można udźwignąć, i wtedy wysadza się jej przedmiot w powietrze, przynajmniej subiektywnie, tj. owłada nami jedyne pragnienie: żeby nie patrzeć”.

 

Tygrys

              Zarówno Miłosz jak i Kroński zostali deportowani z Warszawy do obozów w Niemczech, pracowali tam po wkroczeniu aliantów jako tłumacze niem.-ang. przy armii brytyjskiej. Potem osiedlili się przy Quartier Latin. Po wojnie nawiązali ze sobą korespondencję. Tygrys był w Warszawie profesorem filozofii, Miłosz drugim ambasadorem Polski Ludowej w Waszyngtonie. Ameryka jest dla Miłosza krajem bez historii, godnym tyleż zazdrości, co współczucia. Miłosz zachwyca się Ameryką, dostrzegając m.in. piękno jej przyrody. To w niej próbuje się odnaleźć. Pisze: „Waszyngton, bezosobowy aparat do mieszkania, abstrakcja, mieścił się dla mnie cały w gałęziach drzewa przed oknem i w śpiewie cynobrowych ptaków. Ale lubiłem New York i roztapianie się w jego tłumie. Przede wszystkim uczyłem się jednak wsi i przyrody, powracając po długiej przerwie w mój wiek chłopięcy. (…) Ameryka drzewna i roślinna, pachnąca sianem koszonym na leśnych łąkach, przylegała do mnie gładko, przestawałem w niej być cudzoziemcem. Nikt z nas „wschodnich”, choćby mieszkał długo we Francji czy Anglii, nie potrafi zostać Francuzem, czy Anglikiem, tutaj jednak, na zabawach w wiejskich barns, kiedy tańczą razem wszyscy, od brzdąców do starców, pojmowałem, że można zapomnieć, że ludowa legenda o Ameryce oddzielonej oceanem niby wodą Lety, jest usprawiedliwiona”

Jednak Miłosz nie może zapomnieć… a w snach na tle rodzimej przyrody, pojawiają się wspomnienia wojennego koszmaru. Zachwytowi nad Ameryką towarzyszy też wstręt, spowodowany spotkaniem z kulturą masową. „Miliony ludzi, których obchodzi pieniądz. Mnie obchodził mało. Nie wywodziłem się z klasy umiejącej go cenić i za wiele razy wychodziłem z palących się, dosłownie, czy przenośnie, miast, nie odwracając głowy: omnia mea mecum porto. Miękkie dywany, gadgety, schludne domki kojarzyły mi się z niszczącym płomieniem.” Niemniej jednak, jak sam twierdzi, decyzja o powrocie do Europy nie była dla niego łatwa. Wspomina:  „a jednak w 1950 roku pożegnałem Amerykę. Była to prawdopodobnie najtrudniejsza decyzja w moim życiu – choć żadnej innej nie wolno mi było podjąć. Przez cztery i pół roku spędzone w tym kraju przywiązałem się do niego i życzyłem mu jak najlepiej. Jeżeli jego przegrzana cywilizacja nieraz mnie drażniła, to nigdzie poza nim nie napotkałem tak wielu ludzi dobrych sprzyjających bliźniemu, co zdolny był ocenić zwłaszcza przybysz z tych ciemności, gdzie przegryzanie gardła bliźniemu uchodzi za regułę.”

Z Ameryki przyjeżdża do Francji. Nie zostaje tam jednak ciepło powitany. Nie ma tam miejsca dla kolejnych literatów, szczególnie, jeśli mieli szansę na życie za Oceanem. Miłosz pisze jednak: Ale inaczej, niż w Ameryce, leczyła mnie nie tylko natura. W swój ciepły uścisk brała mnie Europa i jej kamienie ciosane ręka minionych pokoleń, tłum jej twarzy wyłaniających się z rzeźbionego drzewa, z malowideł i złotem wyszywanych tkanin, koiły włączały mój głos pomiędzy jej stare wyznania i przysięgi, pomimo mego buntu przeciw jej rozdarciu i chorowitości. Pomimo wszystko, rodzinna Europa.

Kroński umiera w 1958 roku i tu kończy się opowieść o rodzinnej Europie…

 

 

Oprac. na podst.: A.S.Kowalczyk, Kryzys świadomości europejskiej w eseistyce polskiej lat 1945-1977, rdz. IV: Czesław Miłosz, Warszawa 1990.

 

              Milosz komponuje książki eseistyczne. W RE o kolejności esejów decyduje chronologiczny porządek biografii oraz jej wewnętrzny sens, zgodnie z którym się rozwija. Jednocześnie pisarz dba o autonomię poszczególnych esejów: każdy ma tytuł, dający się wyodrębnić temat, określoną konstrukcję.

1.      Nieufność wobec prozy beletrystycznej

Według Miłosza proza fabularna zachowała coś z ducha swych początków – pozostała w pewnym stopniu trywialna i niedojrzała. Opiera się bowiem na niedorzecznym przekonaniu, że czytelnik jest głupszy niż jest naprawdę i nie interesuje się ani fizyką, ani filozofią, ani ekonomią.

2.      Odnaleźć właściwą formułę

Geneza Rodzinnej Europy:

·         Atmosfera nadlemańskiego domu, w którym przebywał Miłosz, skłaniała do stawiania pytań o tożsamość, trwały grunt, dzięki któremu jednostka zyskuje poczucie więzi z ziemią, dziejami i przodkami. RE nie jest jednak powrotem do kraju lat dziecinnych, gdyż uległ już rozpadowi. Z jednej strony pod działaniem nacjonalistycznych i komunistycznych idei kruszyła się decydująca o tożsamości kulturalna osnowa, z drugiej strony ojczyzna przestala być w świadomości jednostki trwałym punktem odniesienia, wartością bezwzględną i niepowtarzalną

·         Doświadczenie siebie jako kogoś rozdwojonego, o podwójnej naturze, kto nie może mówić własnym głosem, bo każde słowo musiałby opatrywać komentarzem

·         Miłosz ceni przede wszystkim takie poznanie, którego myślową treść da się zakomunikować drugiemu człowiekowi bez odwoływania się do symboli, przenośni, czy zaklęć. Przyznaje wartość tylo poznaniu intersubiektywnemu, komunikowalnemu.

Dlatego tak niewiele w RE spraw osobistych, relacji z przeżyć zbyt prywatnych, aby mogły być zrozumiane dla drugiego. Miłosz opisuje siebie jako uczestnika dziejów pe...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin