The Simpsons - 23x15 - Exit Through the Kwik-E-Mart.txt

(17 KB) Pobierz
00:00:00:Episode PABF09|Exit Through the Kwik-E Mart
00:00:55:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:59:KANAPA
00:01:07:Tato?
00:01:17:Tak! Nie pię!|Do roboty!
00:01:18:Tato, chciałam cię ostrzec.
00:01:20:Jutro sš urodziny mamy./
00:01:22:Pora rozpoczšć twój|coroczny szalony pęd po miecie,
00:01:25:w celu kupienia jej prezentu,|który jej nie obrazi.
00:01:27:Wiesz, kochanie,|kiedy zabiłbym
00:01:30:za takš informację,|ale z radociš zawiadamiam,
00:01:33:że już kupiłem waszej|mamie prezent.
00:01:37:I przygotuj się na szok,|jest to przemylany prezent.
00:01:42:To najnowoczeniejszy|malakser.
00:01:45:Co...?|Mama będzie zachwycona!
00:01:48:Zachwycona?!
00:01:50:Poczuje się tak dobrze,
00:01:52:że w porównaniu z tym zwykły zachwyt|będzie przypominał żucie folii aluminiowej.
00:01:55:Bo dzi zdobędę|na to autograf.
00:01:59:Czyj? Lenny'ego?
00:02:00:Tej pani z pudełka!
00:02:12:SZEĆ RZĘDÓW OLIWEK!
00:02:14:SPRÓBUJCIE NASZEJ SAŁATY|KARMIONEJ TRAWĽ
00:02:16:SPOTKANIE Z TELEWIZYJNĽ SZEFOWĽ|KUCHNI PAULĽ PAUL
00:02:19:Spójrzcie na to miejsce.
00:02:21:/Nareszcie jaki supermarket|z osobnym działem:/
00:02:23:"wyspa jaka tam".
00:02:25:To jak podróż na Hawaje,|gdzie nie ma morderczych tubylców.
00:02:28:Majš żelki z owoców,|o których w życiu nie słyszałam!
00:02:30:/wietnie będš smakować|z masłem orzechowym./
00:02:33:Nie do wiary, że Simpsonowie
00:02:35:już nie będš robić|zakupów w Kwik-E-Mart.
00:02:37:Naprawdę?
00:02:39:Apu! Co ty robisz poza swoim|naturalnym rodowiskiem?
00:02:41:Sprawdzam kim sš moi|prawdziwi klienci
00:02:44:i kto zdradzi mój|sklep z jakš
00:02:46:cukiernianš chałupš|z Południowego Pacyfiku!
00:02:47:Ale w Kwik-E-Marcie|jedyny wieży owoc
00:02:49:to jeden banan|przy kasie.
00:02:51:Trzymasz swoje lody tuż|obok oleju silnikowego!
00:02:55:Sprzedajesz papierosy dzieciom.
00:02:57:Widzicie, zawsze|uważałem was,
00:02:59:dojne krowy, za|moich przyjaciół.
00:03:01:A przyjaciele nie|zdradzajš siebie.
00:03:03:Przyjaciele to jedyni ludzie,|których można zdradzić!
00:03:06:A dla supermarketu, który|częstuje darmowš kawš
00:03:08:zrobiłby to od razu!
00:03:10:Broń się pan!
00:03:48:Mrożonki na zawsze,|wieżoć nigdy!
00:03:58:Podpisze to pani dla|mojej żony Marge?
00:04:00:Jest pani wielkš fankš,|a jutro sš jej urodziny.
00:04:03:Wie pan co, gdy podpisywałam|to dla pańskiej żony,
00:04:07:wpadłam...
00:04:10:na nowy pomysł!
00:04:11:A może jutro zadzwonię|do pana żony na wizji
00:04:14:podczas mojego programu i złożę jej|życzenia wszystkiego najlepszego?
00:04:17:Zrobi to pani?!
00:04:18:O mój Boże, to mogš|być urodziny Marge,
00:04:22:podczas których będzie seks!
00:04:24:WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, MARGE
00:04:26:Fartuszek z sonetem!
00:04:28:Otwórz mój!|Szybko, zanim się udusi!
00:04:30:Króliczek! Takiego samego|miałam, gdy byłam mała!
00:04:33:Skšd wiedziałe?
00:04:35:Zobaczyłem zdjęcie|w domu babci,
00:04:37:/a potem przeszukałem sklepy ze|zwierzętami, aż nie znalazłem takiego samego./
00:04:39:Bart, podarowałe mi|puszystego zwierzaczka,
00:04:42:o którym zawsze marzyłam.
00:04:46:I wreszcie twój prezent, Homie.
00:04:52:Poczekaj chwilę, Marge.
00:04:54:Zanim go otworzysz,
00:04:55:kto do ciebie zadzwoni,
00:04:57:dzięki czemu będzie to najbardziej odjechany|prezent urodzinowy wszechczasów.
00:04:59:Skupienie jest nadal na mnie
00:05:01:zamiast oglšdać golfa,|więc to nawet dobrze.
00:05:04:Jedyny golf,|jakiego obejrzymy,
00:05:06:to golf kobiecy,|a tego nie oglšdamy.
00:05:09:Za trzy...|dwa... jeden...
00:05:14:Powtarzam.|Jeden...
00:05:18:Je...
00:05:27:...den.
00:05:32:Jeden...
00:05:35:Proszę nie mów znowu: jeden.
00:05:38:Jeden.
00:05:40:Homie, cokolwiek to miało być,|to się nie wydarzy.
00:05:45:Ta oddzielajšca żółtka od białek|telewizyjna winia
00:05:47:miała do ciebie zadzwonić|i życzyć ci wszystkiego najlepszego!
00:05:49:Z programu na żywo!
00:05:52:Przynajmniej pamiętałe,|że jš lubię.
00:05:56:Pocałunek współczucia?!
00:05:58:Dosyć tego!
00:05:59:Zadzwonię do tej|Pauli Paul
00:06:01:i jej nagadam!
00:06:03:Telefon nie działa.
00:06:05:W porzadku, w porzšdku, w porz...
00:06:10:Nietypowy?!
00:06:12:Przegryzione.
00:06:13:Co mogło...
00:06:16:To znaczy:
00:06:19:Płóbuje zjeć|"ełektłycznoć".
00:06:22:Wpuszczasz tego|potwora do naszego domu,
00:06:25:a on przegryzł nasz jedyny|kabel telefoniczny!
00:06:28:Chwila! Może Paula Paul|zostawiła wiadomoć.
00:06:31:/Czeć, Marge!|Mówi Paula na żywo/
00:06:36:/z "Co ma Paula na parapecie?",
00:06:38:/gotowa, by życzyć ci|wszystkiego najlepszego,/
00:06:41:/ale skoro nie ma cię|jeszcze w domu,/
00:06:43:/zrobimy przerwę na reklamę,|a ja zaraz do ciebie oddzwonię./
00:06:47:/Czeć, tu Paula Paul,|oddzwaniam do Marge Simpson!/
00:06:50:/To dla ciebie wielka chwila,
00:06:52:/trochę jestem zaskoczona,|dlaczego nie odbierasz!/
00:06:56:/Marge, to wprost|obraliwe zachowanie./
00:06:59:/Zmieniłam rozkład programu,|aby to zrobić dla ciebie,/
00:07:01:/a ty robisz ze mnie idiotkę!
00:07:03:/Wal się, Marge Simpson!
00:07:05:/Nie czytaj moich ksišżek, nie|rób nic według moich przepisów!/
00:07:08:/Niech moja klštwa podšża|za tobš aż po grób!/
00:07:11:/Patrzcie!|To jest w telewizji!
00:07:13:Oni na ciebie buczš, Marge!
00:07:15:/Widownia pełna kółek|różańcowych i marynarzy!/
00:07:18:Marge, id do diabła, Marge!
00:07:21:Chyba już dosyć tych|frajd urodzinowych.
00:07:27:Żeż ty mały...|Zaraz cię...
00:07:30:Nie, Homer.
00:07:32:Nie można dusić syna|w urodziny jego mamy.
00:07:34:Ławy przysięgłych|tego nie lubiš.
00:07:36:Zamiast tego,|chłopcze, masz...
00:07:41:Wła do tej klatki na królika!
00:07:43:Mowy nie ma, człowieku.|Wolę przestrzeń.
00:07:45:Żadnego pyskowania!|Do klatki! Ale już!
00:07:49:Do rodka.
00:07:58:Synku, masz chwilę?
00:08:00:Tak sobie mylałem.
00:08:02:Nie powinienem był cię|umieszczać w klatce
00:08:03:i trzymać podczas, gdy my|zjedlimy bez ciebie pizzę.
00:08:06:Przeproszę cię|oraz wypuszczę.
00:08:10:Nie chcę wychodzić.
00:08:13:Podoba mi się tu.
00:08:15:Te cedrowe wióry sš|o wiele lepsze
00:08:17:od mojego wyboistego materaca.
00:08:19:Chłopcze, wyła z tej klatki!
00:08:21:To teraz mój dom,|proszę pana.
00:08:23:Poszczuję cię kijem od miotły!
00:08:26:Wiesz do czego jestem zdolny!
00:08:28:Wyła stamtšd,
00:08:30:ty mały bachorze.
00:08:40:Dobra.
00:08:44:Głupi dzieciak.
00:08:48:To wcale nie jest wygodne.
00:08:50:Nie rozumiem, jak|w ogóle królik mógłby...
00:08:59:Proszę. Skończone.
00:09:01:Odlotowa zemsta,|wycišć twarz taty
00:09:03:z kawałka kartonu.
00:09:05:Nie, jełopie.|To jest szablon.
00:09:07:Wysmaruję obrzydliwš|mordę Homera
00:09:09:po całym miecie.
00:09:10:Mogę też pójć?|Każdy akt wandalizmu
00:09:13:potrzebuje wstrętnego|kpiarza.
00:09:16:Stoi.
00:09:18:BAŁWAN
00:09:28:Straż Przybeżna|Stanów Zjednoczonych
00:09:38:KAZANIE NA TEN TYDZIEŃ:|MÓDLCIE SIĘ ZA BAŁWANA
00:09:41:NIE MA NIC LEPSZEGO|OD BAŁWANA
00:09:43:Hej, gnojki!|Co wy robicie?!
00:09:47:Jeli obudzicie moje gołębie,
00:09:48:znowu będš robić swoje.
00:09:49:A w dzisiejszych czasach|nie ma już gazet,
00:09:51:więc muszę podkładać|Kindle z Amazona.
00:09:53:To jest...|Pójdę przez to z torbami.
00:10:01:# Jadę sobie do pracy #|Co do... ?!
00:10:05:/Chwileczkę...
00:10:07:Ten facet na plakacie|wyglšda znajomo.
00:10:10:Nie gap się na mnie,|tylko wymyl teorię!
00:10:14:O rany, to jest wszędzie.
00:10:17:/Rajusieńku!
00:10:20:POLICYJNA JEDNOSTKA DO|ZWALCZANIA GRAFFITI
00:10:22:Cicha noc.|Nic poza odgłosem
00:10:24:farby w sprayu|i miechu dzieci.
00:10:28:Berek, mamy to!
00:10:30:/Springfield zostało zaatakowane przez|tajemniczego malarza graffiti/
00:10:33:/i jego ikonicznš wizytówkę,
00:10:35:/którš nazwalimy "Pan Tłucioch."
00:10:37:Słyszałe o tym,|chłopcze?
00:10:39:Nie, nie. Jestem zbyt|przejęty stopš bezrobocia.
00:10:41:/Wyglšda na to, że kłamie,|/ale co mógłby ukrywać?
00:10:44:Homie, widziałe szablon|naszego budżetu na ten miesišc?
00:10:47:Nie teraz, Marge.
00:10:49:Szeryfie, jaki trop w sprawie|tego "Wandala Van Gogha"?
00:10:52:Nie handluję grami|słownymi, Kent.
00:10:54:Ale mam dla pana wiadomoć,|panie Psikus Lloyd Wrightcie.
00:10:58:Ten jest akurat architektem,|a nie malarzem, szefie.
00:11:00:Oni wszyscy sš artystami, Lou.|Otwórz oczy.
00:11:03:A teraz, w sprawie|pana Psikusa Gehry,
00:11:05:być może zagrałe|na nosie policji,
00:11:08:i zrobiłe z siebie|kombinację Robin Hooda,/
00:11:11:/Luke'a Skywalkera|i rapera,/
00:11:14:ale dopóki nie udowodnisz,|że to nie jednorazowe szaleństwo,
00:11:17:i nie wyniesiesz swojej kontrowersyjnej|sztuki na wyższy poziom,
00:11:20:to wcale nie będę|pod wrażeniem.
00:11:25:Podoba ci się naszyjnik,|który włanie kupiłem?
00:11:27:Odjazdowe, nie?
00:11:31:Podoba ci się praca|w Swapper Jack's?
00:11:34:Po odgryzieniu nosa facetowi|podczas wojen rasowych w więzieniu,
00:11:37:sprzedaż podgotowanych|Pad Thai mamusiom małych piłkarzy
00:11:40:jest cholernie urocze.
00:11:41:Tutaj nie jestem ptaszkiem|więziennym, tylko "Ptaszkiem".
00:11:44:To jest Ręce-do-Góry!
00:11:46:Bo mam broń, musisz|podnieć ręce do góry!
00:11:47:Tak, jest naładowana kulami,|którymi we mnie strzeliłe.
00:11:50:A teraz opróżnij kasę!|Szybciej!
00:11:52:No dobra, tylko spokojnie.|Wyluzuj.
00:11:55:Już ja cię zluzuję, strzelę|ci prosto między oczy!
00:11:57:Choć raz, Indyjczycy zostali|zatrudnieni z zewnštrz!
00:12:01:Oddaj gnata.
00:12:02:- Nie...|- Przecież masz rodzinę, stary.
00:12:04:Albo kłamałe podczas|błagania o życie?
00:12:07:Słodka Wisznu Niszczycielko,|co ja zrobiłem?
00:12:11:Stary, już dobrze. W więzieniach|nie ma dla nas teraz miejsc.
00:12:14:Wiggum każe ci tylko odrabi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin