VI.txt

(33 KB) Pobierz
02 wrze�nia 2009
�lizgo�ska dziwka - rozdzia� VI
	
Zaloguj si�

E-mail
	OnetHas�o
Niepoprawne dane


Obja�nienia 
Loguj si� bezpiecznie  Zapomnia�em has�a
Anuluj

Ca�� sobot�, a� do spotkania z Dumbledore�em, Harry postanowi� sp�dzi� w Pokoju Wsp�lnym, pr�buj�c poradzi� sobie z zaleg�ymi zadaniami domowymi. Zakl�cia niewerbalne mieli ju� nie tylko na Obronie Przed Czarn� Magi�, ale i na Zakl�ciach i Transmutacji. Harry omi�t� spojrzeniem swoich koleg�w i widzia� jak czerwieni� si� z wysi�ku pr�buj�c rzuci� zakl�cie nie wymawiaj�c go na g�os. Gryfon tak�e przeprowadzi� kilka pr�b, ale jedyne, co osi�gn��, to b�lg�owy i uczucie g�odu. Mia� ju� tego do�� i wola�by zaj�� si� czym� przyjemniejszym, na przyk�ad odwiedzinami u Hagrida. Tak jako� do tej pory nie by�o okazji podzi�kowa� mu za uratowanie �ycia. Poza tym gryz�o go sumienie, �e zrezygnowa� z dalszych zaj�� Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, co bardzo zmartwi�o olbrzyma. Po chwili namys�u postanowi� prze�o�y� jednak wizyt� nabardziej odpowiedni� chwil� i p�j�� do niego razem z Ronem i Hermion�. W grupie b�dzie im �atwiej go udobrucha�.


Harry wzi�� sw�j egzemplarz �Zaawansowanych eliksir�w� i zacz�� go kartkowa�.

Im wi�cej zag��bia� si� w ksi��k�, tym bardziej sobie u�wiadamia�, �e znajduj� si� w niej nie tylko trafne uwagi dotycz�ce eliksir�w, ale tak�e pomys�owe zakl�cia, kt�re, s�dz�c po skre�leniach i powt�rkach, Ksi��� sam wymy�li�. Harry niejednokrotnie pr�bowa� cz�ci z nich. Pewien urok powodowa� zaskakuj�co szybki wzrost paznokci u n�g (testowane na Crabbie w korytarzu z bardzo zadowalaj�cymi rezultatami). Inny sprawia�, �e j�zyk przykleja� si� do podniebienia (wypr�bowany dwukrotnie, przy aplauzie uczni�w, na nic niepodejrzewaj�cym Argusie Filchu) i prawdopodobnie najbardziej u�yteczne ze wszystkich Muffliato - zakl�cie, kt�re sprawia�o, �e zamiast normalnych s��w wszyscy s�yszeli niezidentyfikowane brz�czenie, tak wi�c mo�na by�o prowadzi� przy innych d�u�sz� rozmow� i nikt nie po�apa� si�, o co chodzi. Jedyn� osob�, kt�rej nie �mieszy�y te zakl�cia, by�a Hermiona, kt�ra twardo pot�pia�a ich u�ywanie i odm�wi�a rozmowy przy wszystkich, kiedy Harry rzuci� na nich Muffliato. Potter podni�s� si� z ��ka i obr�ci� ksi��k� bokiem, by m�c dok�adniej przyjrze� si� bazgro�om, kt�re najwidoczniej sprawi�y Ksi�ciu jaki� problem. By�o tam du�o skre�le�, lecz wko�cu, w rogu strony, znalaz� zapiski: Levicorpus (nwbl)

Nwbl? Musia� mie� na my�li �niewerbalne�. Harry raczej w�tpi�, aby by� zdolny do praktykowania takich zakl��. Ci�gle mia� z nimi problemy, co Snape mu oczywi�cie u�wiadamia� na ka�dej lekcji Obrony. Z drugiej strony Ksi��� udowodni�, �e jest o wiele bardziej efektywnym nauczycielem, ni� Snape. W tym momencie Harry wskaza� r�d�k� na przypadkowy przedmiot, podni�s� do g�ry jej koniec i wypowiedzia� w my�lach: Levicorpus.

 

-Aaaaaaaargh!


Pok�j wype�ni� si� b�yskami �wiat�a i krzykiem.Wszyscy wstali z ��ek, a Ron zawy�. Harry rzuci� w panice sw�j podr�cznik do Eliksir�w. Ron wisia� do g�ry nogami w powietrzu, jak gdyby niewidzialna lina podnios�a go za kostk�.

 

-Przepraszam! - wrzasn�� Harry, a Dean i Seamus zagrzmieli �miechem, Neville podni�s� si� z pod�ogi i upad� na ��ko. - Trzymaj si�, zaraz ci� opuszcz�.

 

Poszuka� po omacku ksi��ki i przewracaj�c w pop�ochu strony, pr�bowa� znale�� t� w�a�ciw�.W ko�cu zlokalizowa� j� i odszyfrowa� ma�o czyteln� formu�� pod zakl�ciem. B�agaj�c, �eby to by�o w�a�ciwe przeciwzakl�cie, Harry pomy�la�: Liberacorpus. Pojawi� si� kolejny b�ysk �wiat�a, a Ron run�� nastert� u�o�onych szybko przez koleg�w materacy.


- Przepraszam - powt�rzy� nie�mia�o Harry, kiedy Deani Seamus ponownie wybuchn�li �miechem.

 

- Uhu - odpar� g�ucho Ron, pokazuj�c Harry�emu pi�� i spogl�daj�c w stron� Levander Brown.

 

***


Harry nie m�g� doczeka� si� wyznaczonej przez Dumbledore�a godziny, o kt�rej mia�a zacz�� si� ich pierwsza lekcja. Razem z Ronem i Hermion� zastanawiali si�, czego dyrektor b�dzie go uczy�, ale nadal pozostawa�o to zagadk�. Na zadane mu przez Gryfona pytanie stary czarodziej odpowiedzia� niejasno: �troch� tego, troch� tamtego� i Harry doszed� do wniosku, �e najprawdopodobniej b�dzie to Oklumencja i stare kl�twy, kt�re m�g�by wykorzysta� podczas starcia z Voldemortem. Ch�opak z niecierpliwo�ci� spogl�da� na zegarek i, kiedy wskaz�wki pokaza�y za pi�� �sma, skierowa� si� do wyj�cia. Nie zwlekaj�c poszed� na sz�ste pi�tro. Wypowiedzia� has�o i gargulec odsun�� si�. Za otworem w �cianie pokaza�y si� schody, kt�re, jak tylko Harry stan�� na pierwszym stopniu, p�ynnym ruchem przenios�y go pod drzwi gabinetu.

 

Dyrektor poinformowa� go, �e na tych lekcjach b�d� zagl�da� do my�lodsiewni, aby zapoznawa� si� ze wspomnieniami ludzi zwi�zanych z Voldemortem. Harry musi dowiedzie� si�, co sk�oni�o Czarnego Pana do pr�by zabicia go pi�tna�cie lat temu. Dumbledore powiedzia�, �e lekcje s� bardzo wa�ne i s� zwi�zane z proroctwem. Na pierwszej z nich mia� zapozna� si� ze wspomnieniami niejakiego Boba Odegna, pracownika Departamentu �amania Prawa. Tego wieczora Potter dowiedzia� si�, �e matka Voldemorta, Merope, by�a czystej krwi czarownic�, wywodz�c� si� z rodu Salazara Slytherina, i zar�wno ona, jak i jej ojciec oraz brat byli w�ou�ci. Rodzina Czarnego Pana �y�a w n�dzy, a brat Merope by� ob��kany. Dziewczyna zakocha�a si� w mugolu, przystojnym Tomie Riddle�u, mieszkaj�cym w s�siedztwie. Napoi�a go Eliksirem Mi�o�ci i uciek�a razem z nim. Jednak z czasem eliksir utraci� swoj� moc i Tom Riddle porzuci� swoj� �on�, nawet nie czekaj�c, a� urodzi si� jego syn. Por�d odby� si� w przytu�ku i zaraz potem dziewczyna zmar�a, ale zd��y�a jeszcze nada� dziecku imi� na cze�� ojca - Tom Riddle. W ten spos�b przysz�y Czarny Pan zosta� sierot� i wychowankiem sieroci�ca.

 
Po powrocie do Pokoju Wsp�lnego Harry opowiedzia� o wszystkim swoim przyjacio�om. Potem jeszcze d�ugo dyskutowali na temat wydarze� sprzed dziesi�cioleci, kt�rych ch�opak by� �wiadkiem tego wieczoru.

 

***


Harry i Hermiona siedzieli w Pokoju Wsp�lnym. Zegar stoj�cy na kominku wskazywa� p�noc. Ch�opakowi klei�y si� oczy, ale Hermiona ani my�la�a pu�ci� go do sypialni, dop�ki nie nadrobi przynajmniej cz�ci z tego, co omin�o go na lekcjach, gdy przebywa� w skrzydle szpitalnym.

 

- Wiesz co, Hermiona, jeste� bezlitosna - powiedzia� Gryfon ziewaj�c.


- To dla twojego dobra, Harry.

 
- Gdzie� czyta�em, �e ludzie po nieudanej pr�bie samob�jstwa s� tak nieusatysfakcjonowani, i� pr�buj� jeszcze raz. Teraz ja zaczynam czu� co� bardzo podobnego. Je�eli nie dasz mi przeczyta� swojego eseju �Terminologia i j�zyk zakl��, to sko�cz� ze sob�. Mam problemy wieku dojrzewania, rozchwian� psychik� i co jeszcze...? - Harry ziewn�� szeroko. - Herm, co tam jeszcze pisali o mnie w �Proroku� w zesz�ym roku?


- Napady agresji, przechodz�ce w przewlek�� depresj� - nie odrywaj�c si� od podr�cznika powiedzia�a Hermiona.


- W�a�nie - znowu ziewaj�c, odpowiedzia� Harry. - Sama widzisz, mo�esz rozbi� moj� rozchwian� psychik�, doprowadzaj�c do g��bokiej, przewlek�ej depresji. Herm, no prosz�, przysi�gam, �e nie b�d� przepisywa�, wszystko napisz� w�asnymi s�owami...

 
- Sam powiniene� napisa�. Na egzaminach nikt ci nie b�dzie pomaga�, a Zakl�cia musisz zda� na �Wybitny�, je�eli nadal chcesz zosta� aurorem!

 
- Ale egzaminy nie odbywaj� si� jutro, Hermiona, wi�cej nie mog�, jest wp� do pierwszej w nocy! Chce mi si� je�� i spa�!


Dziewczyna wyci�gn�a z torby zawini�t� w foli� kanapk� i poda�a Harry�emu.


- Dij�kuj� - powiedzia�, odgryzaj�c du�y kawa�ek i �uj�c.


- Harry, powiniene� jeszcze spr�bowa� rzuci� zakl�cie tworzenia wody!

 
- Herm, a nie mog� zaj�� si� tym jutro. Jest niedziela!


- Rano mamy trening quidditcha! - powiedzia� Ron, wchodz�c do pokoju. -Wybierasz zawodnik�w.

 
- O rany, zupe�nie zapomnia�em - otrz�sn�� si� Harry. - Po jak� choler� wyznaczy�em termin na rano? - Potar� szczypi�ce oczy. - Musz� i�� spa�, �eby jutro by� w formie. A ty, Ron, czemu nie jeste� w ��ku? My�la�em, �e ju� dawno...

 
- Nie spa�em - odpowiedzia� rudy i zaczerwieni� si�.


�K�amie� - pomy�la� Harry - �Postanowi� sprawdzi�, czym zajmujemy si� o wp� do pierwszej w nocy i dlatego tak cicho wszed�, dra�. I to si� nazywa przyjaciel�.

 
- Harry, a co z esejem z Zielarstwa? - zapyta�a Hermiona.


- Ron, zabierz mnie st�d... - zacz�� j�cze� Harry, obejmuj�c przyjaciela za ramiona.

 
Weasley wyrwa� z r�k Harry�ego niedoko�czon� kanapk�, ugryz� du�y kawa�ek i powiedzia�:


- Herm, je�li nie zostawisz w spokoju mojego przyjaciela, b�d� zmuszony stworzy� Obywatelskie Stowarzyszenie Ochrony Harry�ego Pottera, w opozycji do twojej WSZY. I uwierz, do naszej organizacji zapisze si� po�owa Hogwartu, Harry ma wielu fan�w i oni wszyscy stan� w jego obronie, a ty zostaniesz okrzykni�ta bezlitosnym tyranem. Powstanie Ruch Przeciwko Oburzaj�cemu i Okrutnemu Wykorzystywaniu Harry�ego Pottera przez Hermion� Granger, wydamy sw�j manifest i b�dziemy sprzedawa� znaczki po 5 sykli za sztuk�. Twoja WESZ b�dzie mia�a spor� konkurencj�.

 
- W.E.S.Z - poprawi�a go rozdra�niona Hermiona. - Stowarzyszenie Walki o Emancypacj� Skrzat�w Zniewolonych, Ronaldzie Weasley!


- Dobra, wesz tutaj i wesz na g�owie - zar�a� Ron.


Harry wtuli� si� przyjacielowi w rami� i �mia� si� do �ez.

 
- I z czego si� �miejesz? - rozz�o�ci�a si� Hermina. - �e si� dla ciebie staram?!


- Jutro, Herm, obiecuj� ci, �e jutro wszystko nadrobi� - odpowiedzia� Harry, prawie si� d�awi�c.

 
- Ale wyb�r graczy mo�e zaj�� ca�y poranek. Pewnie przyjdzie wielu ch�tnych.


- Nie rozumiem z jakiego powodu dru�yna sta�a si� nagle taka popularna? -powiedzia� Potter.


- Przesta�, Harry - Hermiona niespodziewanie podnios�a g�os. - Popularny jeste� ty, a nie dru�yna! Nigdy jeszcze nie by�e� taki interesuj�cy i, szczerze m�wi�c, taki poci�gaj�cy.

 
- Ja? � zapyta� zaskoczony Harry. - Poci�gaj�c...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin