Leśny obchód.doc

(27 KB) Pobierz
Leśny obchód

Leśny obchód

Autor: Bożena Forma

 

 

Marcin i Adaś od samego rana spoglądają przez szyby okna. Chociaż na dworze panuje sroga zima czeka ich wyprawa do lasu.

 

- Idzie, idzie pan leśniczy! - woła Marcin.

 

Postać mężczyzny zmierza w kierunku ich domu. Chłopcy zakładają ciepłe kurtki.

 

- Jeszcze termos z gorącą herbatą i kanapki - mamusia pakuje wszystko do plecaka.

 

- Dzień dobry - w drzwiach staje pan leśniczy. Spod oszronionych wąsów uśmiecha się przyjaźnie do całej rodziny.

 

- No chłopcy, tak jak obiecałem zabieram was na codzienny obchód.

 

Idą leśną drogą, wszędzie cicho i biało.

 

- Przecież tutaj nikogo nie ma - odzywa się Adaś.

 

- Ciicho - pan leśniczy daje znak ręką. - Popatrz tam - wskazuje małe kępki krzaków pokryte śniegiem. Najpierw pokazały się uszy, a po chwili widać zająca. Czujnie się rozgląda, powoli z trudem porusza się po śniegu.

 

- Co on tutaj robi? Zginie z głodu!

 

- On tutaj mieszka, las to jego dom i musi przetrwać w nim zimę. - tłumaczy leśniczy.

 

- Najlepiej tym zwierzętom, które zapadają w sen zimowy - odzywa się Marcin.

 

- Tak, to prawda - zatrzymują się na chwilę. - Na przykład borsuk w czasie jesieni wyszukuje sobie odpowiednie miejsce na zimowe legowisko. Kopie w bezpiecznym miejscu nory. Kiedy zbliża się zima zatyka szczelnie wejścia. Podobnie niedźwiedź. Jego legowisko to gawra, głęboka jama, otwór w skale, miejsce dobrze ukryte i zabezpieczone zdala od człowieka. Zwierzęta te mają pod gęstym futrem grubą warstwę tłuszczu, która stanowi zapas pokarmu dla organizmu.

 

Nagle słychać trzask. Na leśną dróżkę spada kawałek złamanej gałązki.

 

- Wiewiórka - spoglądają w górę. - Ona także zatyka dziuplę i zasypia. Budzi się jednak w czasie zimy, żeby coś zjeść - opowiada pan leśniczy.

 

- Widocznie w dziupli nie ma już zapasów. Jesienią szyszkami i orzechami wypełnia jeszcze kilka innych dziupli. Pewnie postanowiła odwiedzić jedną z nich.

 

Ruszają dalej. Śnieg przestaje prószyć.

 

- Patrzcie ile śladów. - cała trójka bacznie przyglada się znakom na śniegu.

 

- Rzeczywiście małe i duże, dokąd one prowadzą? -dziwią się chłopcy.

 

- Myślę, że do paśnika. - ruszają w głąb lasu.

 

- Paśnik? Co to takiego? - zastanawiają się idąc za swoim opiekunem.

 

Nagle w oddali widzą drewniany domek. Ma tylko daszek, pod którym znajduje się siano, kasztany i żołędzie. Pan leśniczy podaje chłopcom lornetkę.

 

- To właśnie jest paśnik. Zobaczcie ile kręci się koło niego zwierząt.

 

- Ojej, skąd ich tutaj tyle - chłopcy są zaskoczeni.

 

- Chyba są zadowolone, że mają pożywienie. A dla kogo te żołędzie? - dopytuje się Adaś.

 

- Dla dzika i jego rodziny. Pewnie przyjdzie niebawem. Musi być bardzo głodny. Ziemia zamarznięta, pokryta śniegiem, ciężko wykopać z niej korzonki.

 

- Lepiej odejdźmy, może być groźny - niepokoi się Marcin.

 

- Może przyjdzie tutaj lis albo wilk? - Adaś spogląda pytająco na opiekuna. Pan leśniczy klepie go po ramieniu. - W tym lesie mieszkają dwa wilki. Przychodzą tutaj wczesnym rankiem. Ale masz rację, należy być ostrożnym, szczególnie tam gdzie jest ich sporo. Zimą kiedy są głodne mogą być niebezpieczne.

 

- Pora wracać, dziwnie tutaj - odzywa się cicho Adaś.

 

- Nie słychać świergotu ptaków, gdzie się podziały?

 

- Część odleciała do ciepłych krajów, pozostałe żywią się nasionami i odwiedzają karmniki. Czują się bezpieczniej bliżej ludzi, bo łatwiej mogą zdobyć pożywienie.

 

Po powrocie chłopcy opowiadają o swoich wrażeniach rodzicom. Następnego dnia przygotowują ziarno i słoninę, nalewają wody do poidełek, po czym wszystko umieszczają w karmniku. Radość nie ma końca kiedy po kilku minutach do karmnika przylatyją różne ptaki i wesoło podskakując zajadają zimowe smakołyki.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin