Staszic Stanisław - Ród ludzki.doc

(981 KB) Pobierz

Stanisław Staszic

RÓD LUDZKI

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

KSIĘGA PIERWSZA

Treść pierwszej księgi. Zamiar dzieła. Wezwanie Bóstwa. Obraz
świata i ziemi, na których wszystko nieustannym ukazuje się skutkiem,
a wszędzie i nieustannie kryje się przyczyna. Na takiej ziemi stworzony
człowiek. Wszczynanie się pierwszych uczuć i zmysłowych wyobrażeń,
które nie zawisły od woli człowieka, ale jedynie od organizacji jego i od
zewnętrznych stosunków z nim przyrodzenia, robią przecież tę pierwiastko-
wą osnowę, z jakiej wywijać się następnie musi i osób i narodów
rozum powszechny.

Powiem, jakim człek człeka sposobem ujarzmia
I jak ludzki ród znowu swe prawa odzyska.

Żaden z zwierzów nie niszczy własnego plemienia,
Człek tylko nienawidzi swój ród i wytępia.
Ci dzierżą wszystko, drugich od ziemi odpchnięto.
Większej wydziałem części praca i niewolstwo,
A rodzenie się ruca na nich srom, haniebność;
Mniejszej liczby własnością czci i cnót wyłączność,
Rodzenia się poczciwość, imienia szlachetność,
Posiadania dostojeństw i ziemi dziedziczność.
Tak jedni zawsze dzierżą, z potomstwem dziedziczą,
A drudzy zawsze cierpią, z potomstwem nędznieją.

Zmawia się trzech, rozdziela cudzy kraj i mówi:
Nam cześć i nam poddaństwo, my pany waszymi
Często osobistością człek jeden lub dumą

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kłócony, smysłów własnych lub cudzych słabością,

Chcę wojny, rzekł; burzy się wnet tysiąc narodów,

Traci pokój kilkakroć ludzi milionów.

Wszyscy, choć poniewolnie majątku część dają,

Z płaczem, z przeklęstwem swoje syny mu prowadzą;

Tysiącami się ludzi zarzyna po społu,

By dogodzić jednego żądzom, często głupstwu.

Gdym myślić począł, przewrót raził mię porządku;
Czym się, rzekłem nieraz, różnią w przyrodzeniu?
Wszak i oni rodzą się, oni cierpią i mrą...

Tym bardziej mię dumiło jako z tą słabością
Umieściła się taka niezmierna potęga?
Ujrzałem z dróg natury zbiegły ród człowieka.

Niechaj opiewa umysł gorący Greczynów

Gniewy, kłótnie i wojny w niebiosach ich bogów:

Niechaj on to przyczyną zwie nieszczęśliwości

Ludzkich, niezgód, cierpienia i wojen na ziemi!

Inny niech w dumach nuci nikczemne pochlebstwo:

Jak niebian rady, jak wszystkich niebian wszechmoceństwo

Długo zajęte było szczęściem, sławą domu,

Tron z którego miał dzierżyć zdrajca swego kraju.

Wy, w których śpiewach radzą i jędzą się czarty,
Jak zdradzać, nieszczęśliwym ród czynić człowieczy,
Lub radzą aniołowie, zwołują się święci,
By mieszkańce Europy w innych światów części
Burząc miasta, wyrznęli z inną wiarą ludzi
Bóstwiących inne głazy, inne drzewa, rzeki;

Lub by człek tronu chciwy mieczem, ogniem, głodem,
Bogów zmianą, nie chcącym narucił się panem.

Wy kłamstw mową, złudnymi wyszukujcie rymy
Wmówić, że rodzaj ludzki przeto nieszczęśliwy,
Bo gniewają się bogi ziemskie, gniewa niebo,
Bo tak światem rządzące, tak chce stwórcze bóstwo.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Prawiąc osobistości dogodne te baśnie,
Pragnąc swe urojenia, za prawdę dać fałsze,
Potrzeba wyobraźni rozpuszczać wam żywość,
Trzeba zajmować całą w słuchaczach przytomność
Nie zostawując uwag, gdzieby dostrzegć fałszu;
Z zachwycającym tonem potrzeba wam rytmu,
Zwodzić, razem unosić w ludziach słuch i duszę.
Moja mowa jest prostą, jak prawda, co głoszę.
Bóg chce, abyśmy byli wszyscy szczęśliwymi,
Że nieszczęśliwym człowiek, to ludzie zdziałali.

Zimna uwaga władnąć będzie myślą, słowy,
Gdzie szukać będę wiecznych stosunków ustawy;
Gdzie wykażę, że od nich zdalali się ludzie,
Gdzie ich zbłąkały smysły, zwiodło uprzedzenie.
Dam miejsce czuciu, kiedy ujrzę zwodzicielów
Lub samodzierżów chciwych, nieczułych oszustów.

Niechajże nic przede mną nie doła kryć prawdy;
Zapominam ród, nie mam stanu ni ojczyzny,
Z przesądów za usilną otrząsam się pracą,
Ten jedyny głos tylko w moim słyszę sercu:
Żem człekiem, a biźnymi wszyscy, którzy cierpią.
Z tym czuciem zdalon z zgiełku, w spokojnym ustroniu
Nad namiętności wszystkich wznosiłem się poziom,
W głębokim zamyśleniu zbiegłem ziemi okrom.
Sto części ludzi bronię, jedna mi przeciwną;
Niechajże rodzaj ludzki moim będzie sędzią!
Tak bez zoczeń przyczyny wszystko na tej ziemi,

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W nieustannej odmianie, w ustawnej dzielności
Postępuje porządkiem do jestot kształcenia,
Do coraz lepszych, nowych własności nabrania.
Do doskonalenia się ciągle wszystko dąży.

Wszędzie się przerabiają martwe w czułe rzeczy,

Wszędzie stworzenia czułe w żywe się istoczą,

Mniej doskonałe miejsce doskonalszym dają.

Zgoła wszystko w ogólnym tej ziemi okręgu

Stosuje się do szczęścia wyższego rodzaju.

Na ostatku moc twórcza wywiodła człowieka.

W nim z przeznaczeniem świata łączy wsze stworzenia.

Tutaj odbiera jeszcze nową władzę czucia.
Jakby przytomne równą dzielność na smysł jego
Wywierają już przeszłe, wewnętrzne wrażenia.
W tej chwili, chociaż wszystko spokojnym już było,
Chociaż już się w ciemności wszystko pochowało,
On przecież jeszcze słyszy szum, trzask, huk nakoło,
To wszystko się rozchodzi w nim z przykrym uczuciem.
Dalej powtarzają się w nim ptaków śpiewania;
Przyodziane snują się znowu wzgórki kwiatem,
Znawiają mu się przeszłe dobre, złe istnienia.
Z wszystkich ta wyobraźni władzą najdziwniejszą!
Może być użyteczną i barzo szkodliwą!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Będzie równie od swoich próżnych i czczych marzeń
Stawał się nieszczęśliwym, jak od istnych cierpień;
Będą nad nim wyrabiać równą dzielność mogły
Wrażone uprzedzenia jak dane mu prawdy.

Oto od najpierwszego uczuć w nim poczęcia,
Oto od jego smysłów początku działania
Nie miał, jak tylko samych wrażenia omamień;
A mając z nich robienia władzę wyobrażeń,
Zacznie wyobrażenia robić samych błędów.
Błędnych zobrażeń skutkiem błędy jego sądów.

Z pierwszym oczu otwarciem nie czuł tylko siebie,
Niezadługo czuć będzie, nawet widzić będzie,
Nie tylko moc niezmierną rzeczy, co istnieją,
Ale i mnóstwo jestestw, co istnąć nie mogą.

On nic z swych wyobrażeń nie ma wrodzonego.
Lecz przez smysły jedynie przychodzi mu wszystko.
Widzieliśmy go dotąd cale obojętnym,
Zobrażenie rzeczy złym lub zrobi go dobrym.

Więc ani żyć wyłącznie, żyć odosobnionym,

Ani też na tej ziemi istnieć obojętnym,

Nie jest w człeka naturze ani w przeznaczeniu.

Z jestoty zewnętrznymi on jest w ścisłym związku.

Ma potrzeby z natury dane za powinność;

Tylko w zewnętrznych jestwach tej spełniań sposobność.

Musi więc te zewnętrzne jestoty poznawać,

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Siebie do nich, te musi do siebie stosować.
Pierwszy krok, co uczynił, uczynił z potrzeby;
I to także na przyszłość o nim przestrzeżenie:

Tylko z potrzeby działa wszystkie z sobą zmiany!

Gdzie w życiu stąpi, tam go potrzeba powiedzie.
Potrzeba stanie mu się wszędzie przewodnikiem
I potrzeba najlepszym w życiu uczycielem.

Obrazy wnętrzne budzą w smysłach zwnętrznych czucie,

Przedstawiają się znane i widma nieznane.

Tu pod nim huczy, trzęsie, rozpada się ziemia,

Tam drogę zastępują potężne mu skały,

Tu opoki i góry zmieniają się w drzewa,

Tam widzi niedaleko, jak z owej krynicy

Wyskakują jestoty wszelakiej postaci;

Jak się różne zwierzęta działają z kamieni;

Albo jak znawu skały i góry kamienne

Przemieniają się w inne jestoty i w zwierzę.

Więc prócz zewnętrznych smyslów ma jeszcze smysł wnętrzny,
Jedyny celec wszystkich uczuć, ma smysł główny.
Z tym wsze smysły zewnętrzne ścisły związek mają,
Dopokąd ten trwa, potąd tylko one czują.
Ten smysł wewnętrzny smysłów zewnętrznych straceniem
Bynajmniej swych działań własności nie traci.
Lecz każdy smysł zewnętrzny, od niego odłączeniem,
Natychmiast całą swoją władzę czucia gubi.

Każde zewnętrznych naszych smysłów poruszenia
Robią na wewnętrznym mniej albo więcej wrażeń,
Ten zaś smysł, przez tamtych z sobą porównania,
Ma władzę urobiania sobie wyobrażeń,

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przez wyobrażenia tak działa na smysł zewnętrzny,
Jak na niego działają wszystkie zewnątrz rzeczy.

Więc zobrażenia, czyli sam je człek udziała,
Czyli mu je wychowanie lub nada nauka,
Zajmując w każdym razie celec wszystkich czuciów,
Ruszają ostatecznie wolę, ten styr człeka czynów.

Więc na takim człowieka wewnętrznym umyśle,
Piętnić się równie będą i prawdy, i fałsze,
I zarówno tak pierwsze, jako i te drugie,
Owładną w człeku smysły oraz działań władze.
Czczymi słowy, dźwięk byle utkwił w czucia celec,
Będą nim wodzić mogli dzierż i zaboboniec.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

KSIĘGA DRUGA

Treść drugiej księgi. Zachowawcza władza opatrzności. Jej
mocą, jej wszędzie przytomnością, ród człowieka nagi, słaby, wśród
ogromnych, od niego nierównie silniejszych zwierzów i rozmaitych
potworów ocalonym został. Dalsze, pierwsze w człowieku smysłowe wy-
obrażenia rzeczy zewnętrznych: błędy, przesądy przez pierwszych rodzi-
ców plemieniowi ludzkiemu nadawane.

Tak ludzie początkowi na własną osobę,

Wyobrażali sobie zewnętrzną jestotę,

Tak pierwszym pokoleniom ich pierwsi ojcowie

Rozdawali swe błędy, sny i uprzedzenie

Nie wiedząc, jak głęboko w człowieka rodzaju

Trują i paraliżą wsze władze rozumu.

Nie wiedząc, że tym w swoich dzieciach, w ich potomstwie

Zakładają te wieków następnych okowy,

Które przez gwałt albo przez oszustwo użyte,

Zrobią bezwładne nieszczęść, niewoli ofiary.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin