KRZYSZTOF BORU� MA�E ZIELONE LUDZIKI CZʌ� IV DYSPOZYTORNIA 3 1. Jest noc. Samoch�d Pratta � wielka b��kitna limuzyna o grubych, pancernych szybach i �wietnej klimatyzacji � mknie przez sawann� drog� do Knox-Benedict. Siedz� obok pu�kownika w wygodnym wn�trzu wozu i rozmawiamy. �ci�lej � on m�wi, a ja s�ucham, gdy� w istocie niewiele mam do powiedzenia. Pratt m�wi do�� otwarcie, bez �owijania w bawe�n� jak moje sprawy stoj� i czego si� ode mnie spodziewa. Nikt chyba tego nie s�yszy poza mn� � gruba szyba oddziela nas od kierowcy i siedz�cego obok niego cywila z obstawy. Najpierw, jeszcze na ulicach Bosch zadaje mi par� zdawkowych pyta�; jak si� czuj�, czy jestem bardzo zm�czona, czy nie traktowano mnie brutalnie (�wszelkie tortury fizyczne czy bicie s� u nas zakazane, jako niehumanitarne i ma�o skuteczne�) i czy zwr�cono mi wszystkie przedmioty osobiste. Zastrzega te�, przepraszaj�c, �e mapy i �listu� policja zwr�ci� mi nie mo�e, gdy� �mog� by� jeszcze potrzebne� � co rzecz jasna brzmi jak gro�ba. Mam ogromn� ch�� �wygarni�cia� mu, co my�l� o tych �humanitarnych� metodach wyciskania zezna�, ale dochodz� do wniosku, �e nie ma sensu si� nara�a�. Pozwalam sobie tylko powiedzie� par� s��w na temat sadyst�w i zbocze�c�w w mundurach, wspominaj�c o tym, �e da�am jednemu z nich �nauczk�. Pratt jest tym incydentem wyra�nie rozbawiony i gratuluje mi �dobrego wyszkolenia�. Zaraz jednak przechodzi do �w�a�ciwego tematu�: � Mam do pani �al � rozpoczyna tak, jakby by�a to zwyk�a, przyjacielska rozmowa. � Nie by�a pani ze mn� dzi� rano szczera. Gdyby mi pani w�wczas powiedzia�a to, o czym dowiedzia� si� p�niej od pani w �forcie� major von Oost, nie byliby�my oboje w tak k�opotliwej sytuacji. I do tego ta niedorzeczna pr�ba ucieczki... Nie widz� sensu prostowania, �e nie mia�am zamiaru ucieka�, przynajmniej na razie, i czekam co powie dalej. � Szuka�em pani po ca�ym pa�acu i ogrodzie � ci�gnie pu�kownik. � Dopiero po telefonie z prefektury domy�li�em si�, �e aresztowano pani� gdzie� poza terenem pa�acu. Ale ju� by�o za p�no na bezpo�redni� interwencj�. A �ci�lej: zmuszony by�em zaprzeczy�, �e w Knox- Benedict przebywa doktor Quinta i panna Parker. Pani chyba rozumie czym to grozi�o? Co za nieostro�no�� i prosz� wybaczy� � brak rozs�dku z pani strony! Oczywi�cie, musia�em zorientowa� si� w sytuacji bez niepotrzebnego szumu, a to zaj�o sporo czasu. Dowiedzia�em si�, �e przewieziono pani� do �fortu� i jest pani przes�uchiwana, ale nie znaj�c tre�ci pani zezna�, nie mog�em podj�� odpowiednich krok�w. S� to delikatne sprawy, dotycz�ce kompetencji poszczeg�lnych resort�w. Nie m�wi�c ju� o konsekwencjach politycznych... Musz� pani powiedzie�, �e bardzo mi pom�g� senator. On jest naprawd� szczerze pani �yczliwy i jemu przede wszystkim musi pani podzi�kowa� za tak szybkie uwolnienie. S�ucham wynurze� pu�kownika i zastanawiam si�, czy jest w nich cho�by cz�stka prawdy. Im d�u�ej my�l� o tym, co si� ze mn� dzia�o, tym wi�kszego nabieram przekonania, �e ca�a ta koszmarna historia, co najmniej od momentu aresztowania i przes�uchania w prefekturze, by�a spektaklem re�yserowanym przez Pratta. � Ale, niestety, z tego co mi powiedzia� major von Oost wynika, �e nie uda si� ju� uzna� ca�ej sprawy za zwyk�e nieporozumienie. Aby oszcz�dzi� pani dalszych przykro�ci, b�d� musia� przedstawi� swoim zwierzchnikom konkretne dowody, �e jest pani �Sylwi� 3� moj� 4 wsp�pracowniczk� i to cenn�. Inaczej m�wi�c, zmuszony by�em podj�� w pani sprawie pewne zobowi�zania... � Czy nie nazbyt pochopnie? � Obawiam si�, �e pani nie w pe�ni zdaje sobie spraw� z powagi sytuacji. � Nie boj� si� �mierci. � Nie w�tpi�... Kto zreszt� m�wi o �mierci? Pragn� tylko uchroni� pani� przed dalszym �ledztwem. Nie chcia�bym, aby wyci�ga�a pani fa�szywe wnioski z tego, z czym pani zetkn�a si� w �forcie�. Je�li zachodzi potrzeba stosuje si� tam metody niepor�wnanie skuteczniejsze... � Rozumiem, �e nie mam wyboru � przerywam mu cierpko. � Na czym ma polega� owa wsp�praca? � Potrzebujemy pewnych informacji... � Konkretnie: jakich? � Na przyk�ad... na temat �dyspozytorni�. � To wy mo�ecie mi co� na ten temat powiedzie�, a nie ja wam. Ja nic nie wiem! Chyba to ju� sprawdzili�cie? � Sprawdzili�my. I powiedzia�bym raczej, �e pani wiedza w tej materii jest fragmentaryczna. Ale nam nie chodzi o pani�, lecz o doktora Quint�. Rzecz w tym, i� cieszy si� pani jego zaufaniem. Zreszt� nie tylko zaufaniem... � To znaczy, mam wyci�gn�� z niego, co wie na temat �dyspozytorni�, a potem nas zlikwidujecie. Niech pan nie pr�buje zaprzecza�, panie pu�kowniku! � Cennych wsp�pracownik�w nikt si� nie pozbywa. A je�li idzie o doktora Quint�, to nie tylko w tym rzecz, co ju� wie... Obawiam si�, �e nadchodz� bardzo trudne czasy i taki umys� jak doktora Quinty mo�e by� bezcenny. Gdyby chodzi�o tylko o wydobycie z niego okre�lonych informacji to, jak ju� si� pani orientuje, nie by�by to wielki problem... Prosz� wybaczy�, �e stawiam tak brutalnie spraw�, ale chc�, aby pani poj�a, �e wasza �mier� czy... okaleczenie psychiczne nie le�y w naszym interesie. To co m�wi wydaje si� logiczne i zaczynam rozumie�, dlaczego nie jest dla Pratta szczeg�lnie wa�ne czy jestem Ellen Parker czy Agni Radej i z jakiego powodu mnie �podmieniono�, za� z Tomem obchodz� si� jak z jajkiem. Oczywi�cie jest to perspektywa �z�otej klatki�, ale zawsze pozostaje jaka� nadzieja. Najwa�niejsze, �e b�d� razem z Tomem i nie grozi mi ju� powr�t do �fortu�. Nie ma sensu komplikowa� sprawy. � Powiedzmy, �e rozumiem i zgadzam si� na wsp�prac�, gdy� nie widz� innego wyj�cia. Z Quint� jednak nie p�jdzie panu tak �atwo jak ze mn�. � W�a�nie dlatego licz� na pani�. I to zar�wno w zdobywaniu informacji, kt�re doktor posiada, ale nam nie przeka�e, jak te� na dalsz� met� w przekonaniu doktora, �e musi si� pogodzi� z sytuacj� i �e �le na tym nie wyjdzie, je�li si� dogadamy. Oczywi�cie, wynika st�d, �e przynajmniej przez pewien czas nie mo�e pani ujawnia� przed doktorem o czym tu m�wimy. Z tego co wiem wynika, �e nie stanowi to dla pani wi�kszego problemu. Zreszt� doktor te� nie jest w pe�ni z pani� szczery... Musz� szybko wej�� w rol�. � Wiem. I dlatego nie b�dzie to �atwa sprawa. � Na pocz�tek mam dla pani do�� proste zadanie. Powie pani doktorowi, oczywi�cie w �cis�ej tajemnicy, �e profesor Henderson nie wyjecha� rano z Knox-Benedict, wbrew temu co wam m�wi�em, lecz dopiero wczesnym popo�udniem i widzia�a si� pani z nim w pokoju doktora Swarta, gdy ja na chwil� wyszed�em. Przekaza�a mu pani list do ambasady, a on poleci� pani zawiadomi� doktora Quint�, �e niestety, sytuacja si� komplikuje i obawia si�, �e nie b�dzie m�g� wam pom�c. Odnaleziono bowiem w Dolinie Martwych Kamieni zw�oki doktora Tomasza Quinty i jego sekretarki � Ellen Parker. Wiadomo�� o tym poda�a ju� BBC. Profesor pyta doktora, co w tej sytuacji robi�. Dalej mo�e pani opowiedzie� doktorowi o swoich przygodach, z tym, i� nie wspomni pani, rzecz jasna ani s�owem, �e w zeznaniach 5 wymieni�a pani nazwisko profesora. � Czy profesor zosta� aresztowany? � C� za niedorzeczna my�l! � �mieje si� pu�kownik. � To nasz najwybitniejszy specjalista i to nie tylko w elektrofizjologii. � Wiem co� o tym... � Wracaj�c do g��wnego tematu: zda mi pani potem dok�adn� relacj� z tego jak zareagowa� doktor na te b�d� co b�d� nie najprzyjemniejsze wiadomo�ci, co m�wi� i co kaza� przekaza� profesorowi. I jeszcze jedno: niech pani m�wi du�o o tym, �e w czasie przes�uchania wypytywano pani� o �dyspozytorni�. Mo�e pani nawet ubarwi� troch� opowie�� i od razu troch� poci�gn�� go za j�zyk. Oczywi�cie b�dzie si� mia� na baczno�ci. R�wnie� przed pani�. � Co konkretnego chcieliby�cie si� dowiedzie�? � Mo�na powiedzie�, �e interesuje nas wszystko, co Quinta wie o �dyspozytorni�. I to nie tylko to, czego jest pewien, ale tak�e wszelkie przypuszczenia, domys�y, hipotezy, jak r�wnie� to czego on nie wie, lecz pr�buje si� dowiedzie�. Kwestii wymagaj�cych wyja�nienia jest mn�stwo. Na przyk�ad cenne mog� by� dane jakie posiada doktor na temat organizacyjnej struktury, wp�yw�w politycznych i ekonomicznych w �wiecie. Chodzi zw�aszcza o nazwiska ludzi ze sfer rz�dz�cych i kr�g�w wielkich korporacji. Nie bez znaczenia mog� by� r�wnie� konkretne informacje, czy mo�e cho�by tylko przypuszczenia, dotycz�ce rodowodu �dyspozytorni�, a nawet idei przewodniej i cel�w, kt�re stawia przed sob�. Co Quinta wie na ten temat i z jakich �r�de�? My�l� zreszt�, �e nie trzeba pani t�umaczy�, o co nam chodzi... Prosz� mnie te� dobrze zrozumie�: nie chcemy wam wyrz�dzi� �adnej krzywdy, przeciwnie: chcemy, aby Quinta sta� si� naszym sojusznikiem. Chodzi tu o by� albo nie by� nie tylko Dusklandu... Mam nadziej�, �e zdaje sobie pani z tego spraw�... Pratt urywa, patrz�c w zamy�leniu przed siebie, gdzie snopy �wiate� rzucane przez reflektory naszego samochodu wydobywaj� raz po raz z ciemno�ci przydro�ne palmy i baobaby. Jest wyra�nie przej�ty tym, co powiedzia�. Oczywi�cie, Pratt przecenia moj� rol� i my�l�, �e lepiej b�dzie nie wyprowadza� go z b��du. Jestem w ten spos�b cenniejsz� zdobycz�, a poza tym, traktuj�c mnie jako wtajemniczon�, pu�kownik m�wi otwarcie o niekt�rych sprawach, staj�c si� �r�d�em cennych informacji. Inna sprawa, �e obraz, kt�ry zaczyna si� wy�ania� z tego, co us�ysza�am wcale nie jest dla mnie jasny. Ze s��w pu�kownika wynika, �e �dyspozytornia� to pot�na mi�dzynarodowa mafia polityczna, kt�r� tropi IAT i chyba z tego w�a�nie powodu Tom przylecia� do Afryki. C� to jednak za dziwna organizacja? Je�li vortex ma by� narz�dziem terroru i anarchii, to komu s�u�y? Faszystom czy czerwonym? Faszy�ci atakuj�cy ostatni� twierdz� rasizmu? Lewaccy terrory�ci penetruj�cy wielkie korporacje? A mo�e to jaki� supergang przest�pczy? Dlaczego wi�c ukrywa si� przed �wiatem prawd�? Co� tu si� nie zgadza... � Chce pan powiedzie�, �e VP jest narz�dziem szanta�u w skali globalnej? � pr�buj� sk�oni� pu�...
Biluklb