mysl_zdrowo_grudzien_5.pdf

(1854 KB) Pobierz
ISSN 2080-3583 numer 5, grudzień 2009
Kardiologia
Wypowiedzi i opinie
światowych ekspertów:
prof. dr hab. Antoniego J. Dziatkowiaka
prof. dr hab. Krzysztofa Żmudki
doc. dr hab. Piotra Pieniążka
Kapitalny remont ludzkich serc
Udar mózgu – edukacja i proilaktyka
Miażdżyca i jej następstwa
Światowy dzień serca
Grypa – fakty i mity
Arbuz – cudowne warzywo
806973388.151.png 806973388.162.png 806973388.173.png 806973388.184.png 806973388.001.png 806973388.012.png
Drodzy Czytelnicy!
Dbajmy o serce
cji prac i kierownikowi laboratorium, panu Markowi Nawieśnia-
kowi, za udostępnienie (oczywiście za zgodą dyrektora Kliniki)
fantastycznych materiałów fotograicznych.
Mamy nadzieję, że po zapoznaniu się z wypowiedziami
wybitnych krakowskich kardiologów będziecie Państwo lepiej
wyedukowani, a w sytuacjach krytycznych wybierzecie najsku-
teczniejszy sposób ratowania siebie i swoich bliskich. Naszym
nadrzędnym celem było szukanie odpowiedzi na pytanie, jak
unikać nadciśnienia, miażdżycy tętnic, zawałów serca i udarów
mózgu. Jest na to prosta rada – żyć w zgodzie z naturą, pozbyć
się otyłości i nałogu palenia papierosów, zażywać dużo ruchu na
świeżym powietrzu i odpowiednio się odżywiać. Ogólnie mówiąc,
zdrowy tryb życia – bez nadmiernych obciążeń, zwłaszcza po
pięćdziesiątce, pozytywne nastawienia do ludzi i świata, unika-
nie stresów, połączone z regularną kontrolą ciśnienia tętniczego
i badaniami diagnostycznymi – to najlepsza proilaktyka w cho-
robach serca, mózgu i naczyń. Staraliśmy się uchwycić i zasygna-
lizować Państwu objawy chorób sercowo-naczyniowych i udarów
mózgu, których w żadnym wypadku nie wolno bagatelizować ani
lekceważyć. Aby być zdrowym, nie narażać się na skomplikowane
i trudne zabiegi kardiochirurgiczne, warto uważnie przeczytać
wszystkie wypowiedzi naszych naukowców-praktyków.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i na cały Nowy Rok 2010,
życzymy naszym Czytelnikom zdrowia, znakomitego samopoczu-
cia i radości życia.
C horoby sercowo-naczyniowe stanowią najbardziej rozpow-
szechnioną grupę schorzeń we wszystkich cywilizowanych
społeczeństwach. Współczesne metody leczenia, od czasu
kiedy pojawił się tomograf, umożliwiający rejestrowanie wszel-
kich wad sercowo-naczyniowych przy pomocy nowoczesnych
komputerów, zrewolucjonizowały medycynę i całą kardiologię.
W XX wieku schorzenia kardiologiczne zyskały na znaczeniu. Roz-
winęły się nowe specjalizacje medyczne i samodzielne gałęzie
medycyny, przedłużające ludziom życie o 27 lat. Profesor Antoni
Dziatkowiak daje gwarancję, że już w połowie obecnego wieku
będziemy żyli 100 i więcej lat. Zdaniem profesora największą
sztuką będzie dożyć setki w pełnej kondycji psychoizycznej, bez
inwalidztwa. A to najczęściej zależy od nas samych i odpowied-
niej opieki medycznej.
Aby umożliwić naszym Czytelnikom głębsze poznanie pro-
blematyki chorób sercowo-naczyniowych, zwróciliśmy się do naj-
wybitniejszych, światowej klasy kardiologów i kardiochirurgów:
prof. dr hab. Antoniego J. Dziatkowiaka (twórcy krakowskiej,
najnowocześniejszej na świecie kardiochirurgii), prof. dr hab.
Krzysztofa Żmudki i docenta dr hab. Piotra Pieniążka z propozycją
udzielenia wywiadów zawierających ważne informacje i zalece-
nia. Dzięki uprzejmości dyrektora Specjalistycznego Szpitala im.
Jana Pawła II i Kliniki Kardiologicznej CM UJ, prof. dr hab. Jerzego
Sadowskiego, otrzymaliśmy niezbędną pomoc przy realizacji tego
wydania wraz z zapewnieniem kontynuacji tematu w przyszłym
roku. Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować szefowej
sekretariatu Centrum Interwencyjnego Leczenia Chorób Serca
i Naczyń, pani Marcie Szram, za cenną współpracę przy koordyna-
Edward Gretschel
Redaktor wydania
KARDIOLOGIA – wszechstronnie rozbudowana, samo-
dzielna dziedzina medycyny. Jej nazwa pochodzi od greckich
słów: kardio – serce i logos – nauka, czyli„nauka o sercu”.
Kampanie Stowarzyszenia MANKO
3
MYŚL ZDROWO - grudzień 2009
806973388.022.png 806973388.033.png 806973388.044.png 806973388.055.png 806973388.066.png 806973388.077.png 806973388.088.png 806973388.099.png 806973388.110.png 806973388.112.png 806973388.113.png 806973388.114.png 806973388.115.png 806973388.116.png 806973388.117.png 806973388.118.png 806973388.119.png 806973388.120.png 806973388.121.png 806973388.122.png 806973388.123.png 806973388.124.png 806973388.125.png 806973388.126.png 806973388.127.png 806973388.128.png 806973388.129.png 806973388.130.png 806973388.131.png 806973388.132.png 806973388.133.png 806973388.134.png 806973388.135.png 806973388.136.png 806973388.137.png 806973388.138.png 806973388.139.png 806973388.140.png 806973388.141.png 806973388.142.png 806973388.143.png 806973388.144.png 806973388.145.png 806973388.146.png 806973388.147.png 806973388.148.png 806973388.149.png 806973388.150.png 806973388.152.png 806973388.153.png 806973388.154.png 806973388.155.png 806973388.156.png 806973388.157.png 806973388.158.png 806973388.159.png 806973388.160.png 806973388.161.png 806973388.163.png 806973388.164.png 806973388.165.png 806973388.166.png 806973388.167.png 806973388.168.png 806973388.169.png 806973388.170.png 806973388.171.png 806973388.172.png 806973388.174.png 806973388.175.png 806973388.176.png 806973388.177.png 806973388.178.png 806973388.179.png 806973388.180.png 806973388.181.png 806973388.182.png 806973388.183.png 806973388.185.png 806973388.186.png 806973388.187.png 806973388.188.png 806973388.189.png 806973388.190.png 806973388.191.png 806973388.192.png 806973388.193.png 806973388.194.png 806973388.002.png 806973388.003.png 806973388.004.png 806973388.005.png 806973388.006.png 806973388.007.png 806973388.008.png 806973388.009.png 806973388.010.png 806973388.011.png
 
806973388.013.png 806973388.014.png 806973388.015.png 806973388.016.png 806973388.017.png 806973388.018.png 806973388.019.png 806973388.020.png 806973388.021.png 806973388.023.png 806973388.024.png 806973388.025.png 806973388.026.png 806973388.027.png 806973388.028.png 806973388.029.png 806973388.030.png 806973388.031.png 806973388.032.png 806973388.034.png 806973388.035.png 806973388.036.png 806973388.037.png 806973388.038.png 806973388.039.png 806973388.040.png 806973388.041.png 806973388.042.png 806973388.043.png 806973388.045.png 806973388.046.png 806973388.047.png 806973388.048.png 806973388.049.png 806973388.050.png 806973388.051.png 806973388.052.png 806973388.053.png 806973388.054.png 806973388.056.png 806973388.057.png 806973388.058.png 806973388.059.png 806973388.060.png 806973388.061.png 806973388.062.png 806973388.063.png 806973388.064.png 806973388.065.png 806973388.067.png 806973388.068.png 806973388.069.png 806973388.070.png 806973388.071.png 806973388.072.png 806973388.073.png 806973388.074.png 806973388.075.png 806973388.076.png 806973388.078.png 806973388.079.png 806973388.080.png 806973388.081.png 806973388.082.png 806973388.083.png 806973388.084.png 806973388.085.png 806973388.086.png 806973388.087.png 806973388.089.png 806973388.090.png 806973388.091.png 806973388.092.png 806973388.093.png 806973388.094.png 806973388.095.png
Wydawca:
Stowarzyszenie MANKO
KAPITALNY REMONT LUDZKICH SERC
Rozmowa z prof. Antonim Dziatkowiakiem
SPIS TREŚCI
Kapitalny remont ludzkich serc
Rozmowa
z prof. Antonim Dziatkowiakiem ..................... 5
ADRES REDAKCJI
ul. Sienkiewicza 4, 30-033 Kraków
tel: (012) 294 12 65
fax: (012) 293 50 17
REDAKCJA
Redaktor naczelny
Łukasz Salwarowski
Panie profesorze, przypomnijmy naszym
Czytelnikom początki kardiochirurgii na
świecie i w Polsce.
Na europejskim kongresie chirurgów w Wiedniu w roku
1886 ówczesny guru światowej chirurgii Teodor Billroth
powiedział, że ten z kolegów chirurgów, który odważy
się dotknąć instrumentem (czytaj skalpelem) serca, utraci
szacunek kolegów. Jakże groźnie brzmiało to ostrzeżenie!
Oznaczało ono bowiem wykluczenie z towarzystwa chirur-
gów, a więc utratę prawa wykonywania zawodu.
Od miażdżycy do zawału serca
Rozmowa
z prof. Krzysztofem Żmudką ...........................18
Redaktor wydania
Edward Gretschel
myslzdrowo@manko.pl
Udar mózgu – groźna choroba społeczna
Rozmowa
z doc. Piotrem Pieniążkiem ........................... 23
DZIAŁ MARKETINGU
I REKLAMY
myslzdrowo@manko.pl
PROJEKTY
KONTAKT
Magdalena Petryniak
Lokal Bez Papierosa lbp@manko.pl
Polska Bez Dymu pbd@manko.pl
RyzyKochania rk@manko.pl
Mimo zakazu kilka lat później znalazł się
odważny – dr Ludwik Rehn.
Łamiąc moralne zakazy Billrotha, odważny – co by nie
mówić – asystent Ludwik Rehn w roku 1896 we Frankfurcie
(podczas pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich w Ate-
nach) pod nieobecność szefa kliniki chirurgicznej we Frankfur-
cie nad Menem podjął wyzwanie, ryzykując karierę. Do kliniki
przywieziono ogrodnika Wilhelma Justusa z kłutą raną serca
zadaną nożem. Dr Rehn, widząc krwawiącego i duszącego się
młodego pacjenta, odsłonił serce i zszył ranę na przedniej ścia-
nie prawej komory serca. Pacjent przeżył. Była to pierwsza –
w dziejach nowożytnych – operacja na bijącym sercu za-
kończona pełnym sukcesem. Niepomny ostrzeżeń, wpadł
wkrótce z tego powodu w wielkie tarapaty.
Współczesny Magellan poszukiwany ............ 29
Światowy Dzień Serca w Krakowie ............... 29
Redaktor Techniczny
Piotr Góral
Sekretarz redakcji
Joanna Bernatowicz
Druk
PRINT
print@hot.pl
Wydawca
Stowarzyszenie Manko
www.manko.pl
Nakład
10 000
Grypa nadciąga do Polski .............................. 30
Nasze herbarium
Arbuz ............................................................ 33
Polacy też próbowali.
W grudniu 1898 roku polski chirurg, dr Witold Horodyński,
przeprowadził podobną operację na bijącym sercu. Trzy ty-
godnie później pacjentka niestety zmarła.
Felieton
Tytoń albo zdrowie ........................................ 35
Dopiero w połowie ubiegłego wieku –
dzięki amerykańskiej aparaturze – do-
konał się przełom w światowej kardio-
chirurgii.
Rok 1947 był w Ameryce rokiem przełomowym w lecze-
niu chorób serca i wielkich naczyń. Na kanwie chirurgii
wojennej, wojskowej czy polowej dokonał się także rozwój
kardiochirurgii. Wiadomo, że na wojnie najwięcej ran po-
strzałowych sięga klatki piersiowej, płuc, serca i wielkich
naczyń. Każda wojna wnosiła postęp zarówno w technice,
jak i w medycynie.
Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Zastrzegamy sobie prawo do skracania
i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach wyrażają poglądy au-
torów i nie muszą być zgodne ze stanowiskiem Redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dodatek do
miesięcznika studenckiego MANKO.
5
MYŚL ZDROWO - grudzień 2009
806973388.096.png 806973388.097.png 806973388.098.png 806973388.100.png 806973388.101.png 806973388.102.png 806973388.103.png 806973388.104.png 806973388.105.png 806973388.106.png
Znaczący postęp w światowej kardiochirur-
gii nastąpił dopiero po II wojnie światowej.
Polska w wyniku wojny była izolowana od postępu świato-
wego w każdej dziedzinie. Z dużym opóźnieniem, dopiero
w 1953 roku, Leon Szoege-Manteufel po raz pierwszy
wykonał w Instytucie Gruźlicy w Warszawie operację ser-
ca, tzw. komisurotomię mitralną, czyli instrumentem lub
palcem poszerzył lewe ujście przedsionkowo-komorowe –
mitralne, czyli zastawkę dwudzielną, której dwa płatki były
sklejone w następstwie choroby reumatycznej.
W trakcie operacji, po otwarciu klatki piersiowej i worka
osierdziowego, kiedy się widzi bijące serce, aby na bijącym
sercu założyć szew kapciuchowy na uszko lewego przed-
sionka i przez uszko włożyć palec do lewego przedsionka,
trzeba było nie lada odwagi. Jeżeli wykonuje się ten za-
bieg po raz pierwszy, towarzyszy temu ogromne ryzyko
i wielkie emocje. Kardiolog śledzący na monitorze czyn-
ność serca omal nie dostał zawału, kiedy zobaczył szalejące
niemiarowością serce. Z chwilą włożenia opuszki palca do
zwężonego ujścia przedsionkowo-komorowego – nie było
przepływu krwi i wtedy ciśnienie krwi krytycznie się obni-
żało i serce mogło wpaść w migotanie. Atmosfera na bloku
operacyjnym była nerwowa i gorąca. Dzisiaj tego rodzaju
zabieg jest już klasyką i nie robi wrażenia. Niby nic wielkie-
go, ale pół wieku temu był to znaczący postęp.
biegów na otwartym sercu. Kosztowała ponad pół miliona
dolarów, a więc w Polsce była poza realnym zasięgiem.
Skoro już była sprawdzona aparatura,
trzeba było ją kupić od Amerykanów!
W owym czasie od takich wynalazków byliśmy izolowani
żelazną kurtyną, a o zdobyciu pół miliona dolarów trudno
było nawet marzyć. W czasie, gdy Amerykanie, korzystając
z wynalazku, ratowali ludziom życie, my byliśmy zdani wy-
łącznie na siebie i na wielką improwizację.
Wiadomo – Polak potrai!
Zaczęliśmy intensywnie myśleć. Za kolegami z Zachodu
podjęto operację serca w hipotermii. Hipotermia może być
powierzchowna, średnia lub głęboka. Jan Moll wprowadził
w Polsce głęboką hipotermię.
Na czym taki zabieg polega?
Dam przykład. Operujemy 7-letniego chłopca z otworem
międzykomorowym w sercu. Otwór trzeba zamknąć, bo jak
się tego nie zrobi, to z biegiem lat wytworzy się nadciśnienie
w płucach i dziecko umrze. Żeby dziurę w sercu zamknąć, trze-
ba było czynność serca zatrzymać, a pacjenta w tym czasie tak
zabezpieczyć, żeby po operacji mógł dalej żyć.
Chłopaka najpierw znieczulamy ogólnie, potem wkłada-
my go do wanny z lodowato zimną wodą i schładzamy
powierzchniowo. Gdy temperatura ciała spadnie do około
28°C, przekładamy go z wanny na stół operacyjny. Otwie-
ramy klatkę piersiową. Z serca wyprowadzamy drenami
ciepłą krew do wymiennika ciepła aparatu do krążenia
pozaustrojowego, w którym krew się szybko schładzała do
10°C i wtłaczamy ją pacjentowi powrotnie do organizmu,
by go szybko schłodzić.
Na tym – mówiąc obrazowo – polega głęboka hipotermia.
Przy tak niskiej temperaturze nie odbywa się żadem meta-
bolizm komórkowy w ustroju. Ani w mózgu, ani w wątrobie,
ani nawet w mięśniach. Nigdzie. W tej głębokiej hipotermii
można operować wady na niebijącym sercu przez godzinę.
Ten zabieg w głębokiej hipotermii przeprowadził po raz
pierwszy w Polsce w 1957 roku Jan Moll w Poznaniu.
fot. M. Nawieśniak
Ten pierwszy polski aparat do krążenia pozaustrojowego,
MPS-1, nazwany od pierwszych liter nazwisk konstrukto-
rów: Moll – Płużek – Szymkowiak, został wyprodukowany
metodą chałupniczą przez medyka i dwóch inżynierów.
Płużek i Szymkowiak byli inżynierami mechanikami, a ści-
ślej mówiąc – cenionymi konstruktorami w narzędziowni
Zakładów Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. „Cegielski”
przemianowany w latach 50. XX wieku na ZISPO – Zakłady
Metalowe im. Józefa Stalina w Poznaniu – specjalizował się
w produkcji zbrojeniowej i dysponował odpowiednimi rodza-
jami wysokogatunkowej stali. Obaj inżynierowie w nogaw-
kach spodni, w rękawach, pod płaszczami i kombinezonami
wynosili z zakładu różne rurki ze stali chromoniklowej do domu
inżyniera Płużka, gdzie ten aparat, w wielkiej konspiracji, był
konstruowany. W roku 1957 aparat został opatentowany
jako wymiennik ciepła o dużej wydajności kalorycznej!
kierunku płynęła albo zimna – w przypadku schładzania pa-
cjenta – lub ciepła woda – w okresie ogrzewania-podgrzewa-
nia krwi i operowanego chorego. Stąd kaloryczna wydajność
aparatu MPS-1 była bardzo duża. W aparacie były dwie pompy
rotacyjne: jedna tłoczyła krew do pacjenta, a druga odsysała
krew z pola operacyjnego, by nie było utraty krwi. Krew z pa-
cjenta spływała do aparatu grawitacyjnie albo tłoczona była
pompą rotacyjną. Operowanego układano na stole opera-
cyjnym wyżej, a wymiennik ciepła niżej. Takie były początki
rodzimej kardiochirurgii.
Na czym polega operacja na otwartym
sercu w krążeniu pozaustrojowym?
W Polsce od lat 50. ubiegłego wieku szukano sposobu ope-
rowania na otwartym sercu. Tylko jak tego typu zabiegi wy-
konać, skoro nie było wiadomo, jak w odwracalny sposób za-
trzymać serce, wypompować z niego krew, zszyć, naprawić, co
trzeba w jego wnętrzu, kiedy to serce musi nieprzerwanie bić,
żeby pacjent mógł operację przeżyć. Potrzebne było do tego
zabiegu krążenie pozaustrojowe, czyli tzw. sztuczne płucoser-
ce, które na czas zatrzymania czynności serca zabezpieczałoby
dopływ krwi do mózgu i do wszystkich innych ważnych narzą-
dów ustroju operowanego chorego.
Wkrótce powstał oksygenerator (utle-
niacz), czyli MPD-3.
W dalszej kolejności tworzenia nowych aparatów zmienia-
ły się tylko pierwsze litery nazwisk ich twórców. Wkrótce
skonstruowano kolejne urządzenie – utleniacz krwi uży-
wany do operacji w normotermii, czyli w temperaturze cia-
ła 37°C. Podczas operacji serca w głębokiej hipotermii krew
była nasycana tlenem w płucach operowanego chorego.
Pacjent był podłączony do aparatu do ogólnego znieczule-
nia z respiratorem i nie potrzeba było sztucznych płuc. Żeby
uzyskać pełne krążenie pozaustrojowe ( total cardio-pul-
monary bypass ) trzeba było do tego jeszcze skonstruować
Jak działała maszyna zastępująca serce?
Zasada działania była prosta: włożono cienką metalową
rurkę do grubszej rurki, a pomiędzy płaszczami tych rurek
znajdowała się przestrzeń grubości pół milimetra. Warstwą
o znacznej powierzchni, grubości 0,5 mm, spływała krew
w jednym kierunku, podczas gdy w obu rurkach w przeciwnym
Czyli potrzebna była aparatura?
W Stanach Zjednoczonych w roku 1945 zbudowano potęż-
nych rozmiarów maszynę, wielkości dużej szafy kuchennej,
o nazwie Mayo-Gibbon, którą skonstruował kardiochirurg
w Klinice Mayo. Wykonywano za jej pomocą dziesiątki za-
Skoro mieliśmy już własną aparaturę, to
proszę przypomnieć, jak powstał aparat
MPS-1?
6
7
MYŚL ZDROWO - grudzień 2009
MYŚL ZDROWO - grudzień 2008
806973388.107.png 806973388.108.png
kardiochirurga.
Jako młody lekarz u profesora Jana Molla w Poznaniu
uczyłem się (takie były formalne wymogi) najpierw chi-
rurgii ogólnej, następnie chirurgii klatki piersiowej, potem
kardiochirurgii, angiochirurgii i w końcu transplantologii.
W ten sposób posiadam 5 specjalności. Takie były kolejne
etapy mojego rozwoju zawodowego. Trudno wyobrazić so-
bie transplantologa, który nie jest chirurgiem.
w kraju i zagranicą.
Zanim profesor przyjechał do Krakowa…
Jako młody student, w 1953 roku, zgłosiłem się do dr Jana
Molla, który prowadził studenckie koło naukowe przy
Oddziale Torakochirurgii Szpitala Miejskiego im. Józefa
Strusia w Poznaniu przy ulicy Szkolnej 12, i tam zafascyno-
wała mnie chirurgia klatki piersiowej. Wtedy operowało się
chirurgicznie głównie płuca: raki płuc, rozstrzenie oskrzeli,
wyjmowało się wojenne ropiejące odłamki z płuc i kłosy
zbożowe z oskrzeli.
Już jako student trzeciego roku medycyny byłem w siód-
mym niebie, kiedy dr Moll dopuścił mnie do asysty przy
operacji na klatce piersiowej. Dr Moll mój nastrój znakomicie
wyczuwał i miał do młodych ludzi umiejętne podejście. Kilku
z nas wciągnął tak dalece, że tkwimy w tej profesji przez całe
życie. Po ukończeniu studiów – chirurgii ogólnej – uczyłem się
u dr Juliana Tomaszewskiego w tym samym szpitalu. Wkrót-
ce rozpocząłem specjalizację w torakochirurgii.
Prof. Moll w latach 1958–59, będąc na szkoleniu w ramach
Fundacji Rockefellera w USA, uzyskał tam stypendium
z kardiochirurgii dla jednego z asystentów swojego zespo-
łu. Jego wybór padł na mnie. Praktykę w kardio-angiochi-
rurgii odbyłem w Houston w Teksasie, gdzie nauczyłem
się tyle w zakresie kardiochirurgii, ile mógłbym się uczyć
w Polsce przez najbliższe 25 lat!
Jeszcze trudniej wyobrazić sobie egza-
minatora kardiochirurgów, który sam
formalnie nie jest kardiochirurgiem.
Wraz z innymi profesorami i docentami egzaminowałem
kolegów – młodych kardiochirurgów – nie mając doku-
mentu, że sam jestem kardiochirurgiem. Podobnie było
z innymi naukowcami w różnych dziedzinach medycyny
klinicznej. Wielu profesorów pełniło funkcję kierowników
klinik i też nie miało takich dokumentów specjalizacji.
Każdy z nas zajmował się kardiochirurgią, łącznie z prekur-
sorem polskiej kardiochirurgii, profesorem Mollem – i nie
mieliśmy odpowiednich papierów. Nawet gdybym bardzo
o to zabiegał, i tak nie mógłbym zdać egzaminu z kardio-
chirurgii, ponieważ w latach 60. nie było takiej specjalno-
ści. Myśmy ją dopiero tworzyli.
fot. M. Nawieśniak
w „Cegielskim” oksygenerator, nazwany od jego twórców
MPD-3 (Moll – Płużek – Dziatkowiak).
Oksygenerator składał się z kilkulitrowego szklanego cylin-
dra z metalowym rdzeniem – rurą średnicy 5 m w środko-
wej osi. Do rury, od dołu, wpływała grawitacyjnie z serca
krew żylna, którą „popychał” pionowy strumień tlenu,
podawany z butli przez reduktor. Krew się spieniała. U gór-
nego wylotu był „kapelusz” z licznych gąbek nasyconych
silikonem, w którym pęcherzyki spienionej krwi łatwo
pękały i odpieniona, ale utlenowana krew, już bez pęche-
rzyków, opadała kaskadowo do dolnej części cylindra. Stąd
była wtłaczana pompą do układu tętniczego operowanego
chorego. Tak działał oksygenator spieniający MPD. Było to
dobre urządzenie, ale po każdej operacji wymagało bardzo
dokładnego czyszczenia, odbiałczenia i sterylizacji.
Kiedy pojawiły się plastikowe utleniacze krwi do jednora-
zowego użytku jak oksygenator Rygg-Kyvsgaarda, które
można było kupić za kilkanaście dolarów, wówczas sytu-
acja znacznie się poprawiła. Duńczycy chętnie płacili za
polski węgiel swoimi plastikowymi oksygeneratorami.
w sercu była dobra widoczność, i utrzymać pacjenta przy
życiu. Do tego niezbędne jest krążenie pozaustrojowe. Po
raz pierwszy w Polsce oryginalne polskie sztuczne płuco-
serce zostało wdrożone w 1959 roku w Poznaniu, potem
rozwijane także w Łodzi. Ośrodek warszawski dysponował
w tym czasie szwedzkim aparatem do krążenia pozaustro-
jowego irmy Aga, przedwojennego producenta odbiorni-
ków radiowych. Leon Manteufel dostał aparat, być może
zakupił, od szwedzkiego kardiochirurga Clarence Crafoor-
da. To był aparat wyższej generacji – dyskowy, wyposażony
w ok. 30 obracających się metalowych talerzyków, do któ-
rych przyklejała się krew. Oklejone krwią żylną talerzyki,
obracając się z odpowiednią prędkością w atmosferze
tlenu, powodowały utlenowanie powierzchniowe krwi.
Aparat ten był bardzo skomplikowany i wymagał ponad
5 litrów krwi do wypełnienia.
Z kolei Wiktor Bross we Wrocławiu – miał dobre kontakty
z Dusseldorfem i Monachium – korzystał z niemieckiej
aparatury do krążenia pozaustrojowego. W roku 1958 prze-
prowadził w hipotermii pierwszą operację wady wrodzonej
serca zamknięcia otworu międzyprzedsionkowego.
Droga chirurga do specjalizacji kardio-
chirurgicznej też nie jest łatwa.
Z upływem czasu, wraz z rozwojem kardiochirurgii, spra-
wy zostały formalnie uporządkowane. Od tej pory każdy
lekarz, aby uzyskać stosowne kwaliikacje, musi pracować
w klinice posiadającej odpowiednie akredytacje, czyli wyko-
nywać co najmniej 500 operacji na otwartym sercu rocznie
i posiadać co najmniej dwóch specjalistów kardiochirurgów,
u których młody lekarz zdobywa doświadczenie zawodowe.
Kandydat musi samodzielnie – pod ich nadzorem – wyko-
nać co najmniej 150 operacji na otwartym sercu. Praktyka
trwa w sumie 6 lat i dopiero po zdaniu państwowego egza-
minu staje się specjalistą w zakresie kardiochirurgii i może
samodzielnie operować serca i wielkie naczynia.
Jak to było możliwe, żeby nadrobić 25
lat w ciągu dwóch lat?
W klinikach amerykańskich w tym czasie przeprowadzano
dziennie około 30 operacji na otwartym sercu, podczas gdy
u nas wykonywało się zaledwie jedną tygodniowo. Różnica
była kolosalna. Mogę powiedzieć tak: przez ten rok zdoby-
łem gigantyczne doświadczenie i to, czego się nauczyłem,
chciałem wdrożyć w Polsce. Wprawdzie proponowano mi
pozostanie w Ameryce na stałe, na znakomitych warun-
kach. Proponowano mi etat zastępcy kierownika w dużej
klinice kardiochirurgii w Houston. W ofercie było mieszka-
nie, wysokie uposażenie, dwa samochody, sprowadzenie
żony i córek. Dziwne, skąd oni to wszystko wiedzieli? Ja
jednak uznałem, że pora wracać do Polski. Powiedziałem
wprost – ja tu przyjechałem po to, żeby się jak najwięcej
nauczyć od wspaniałych kolegów – amerykańskich kar-
diochirurgów i naczyniowców, ale pacjentów będę leczyć
Kolejny przełomowy etap w polskiej kar-
diochirurgii przypada na rok 1953.
Żeby można było operować każdą wadę serca, trzeba było
zatrzymać czynność serca na co najmniej godzinę, serce
odpowiednio osuszyć, tak aby podczas naprawy defektów
Pan stworzył supernowoczesny ośrodek
kardiochirurgii w Krakowie.
Żeby móc samodzielnie działać na tym polu w Krakowie,
trzeba było przejść przez różne poligony doświadczalne
Z pańskiego życiorysu wynika, że pro-
fesor Moll nieźle zapowiadającego się
dr Antoniego Dziatkowiaka wszech-
stronnie przygotował do specjalizacji
8
9
MYŚL ZDROWO - grudzień 2009
MYŚL ZDROWO - grudzień 2009
806973388.109.png 806973388.111.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin