HistoriaPolski_1505_7.pdf

(310 KB) Pobierz
48025327 UNPDF
VII. MONARCHIA STANOWA JAGIELLONÓW (1386-1505)
1. Podstawy geograficzne monarchii jagiellońskiej
Wstąpienie na tron polski Władysława Jagiełły oznacza przesunięcie się punktu ciężkości
państwa polskiego na wschód. Niezależnie od interesów dynastycznych Jagiellonów, istniały
czynniki natury politycznej, społecznej i gospodarczej, które powoli, ale skutecznie, zespalały
połączone osobą monarchy państwa, a w każdym razie górowały nad siłami odśrodkowymi,
których nie brakło zwłaszcza na Litwie. Czynniki zespalające były na tyle silne, że z kolei
wpływały na przetwarzanie się budowy wewnętrznej zarówno Polski, jak i Litwy, oraz na
formowanie się nowych elementów kultury i świadomości w obu państwach. Data więc 1386 r.
stanowi ważną cezurę chronologiczną nie tylko w dziejach Polski, ale także Europy wschodniej.
Od czasów andegaweńskich zaznacza się spadek zainteresowania Polski jej granicą zachodnią.
Pogłębił się on jeszcze w czasach jagiellońskich. Jeżeli nowa dynastia nie miała zrozumienia dla
tradycji Polski piastowskiej, jest to w znacznym stopniu zrozumiałe. Gorzej, że i w otoczeniu
Jagiellonów sprawy wschodnie zaczęły przesłaniać wagę spraw zachodnich. W XV w. zdarzała się
kilkakrotnie okazja rewindykacji Śląska, ani razu jednak nie podjęto skutecznych i
konsekwentnych w tym kierunku kroków. Ograniczono się jedynie do nieznacznych korektur
granicy ze Śląskiem przez nabycie drobnych księstw oświęcimskiego i zatorskiego na rzecz
Korony oraz siewierskiego na rzecz biskupstwa krakowskiego. Na południu w obręb państwa
polskiego weszły w sposób dość przypadkowy, jako zastaw, grody spiskie. Na północy najbardziej
wytrwała dążność Jagiellonów do unicestwienia Zakonu Krzyżackiego przywróciła Polsce dostęp
do Bałtyku. Najżywotniejszy interes narodu i państwa został tu spełniony nawet z pewną
nadwyżką, bo Polska zawładnęła również znaczną częścią Zalewu Wiślanego wraz z Elblągiem i
opanowała znaczne jego zaplecze terytorialne z Malborkiem i okolicznymi Żuławami oraz Warmią.
Jeżeli rewindykacja Pomorza Gdańskiego i ziemi chełmińskiej oznaczała powrót Polski na dawny
teren jej osadnictwa, to pozostałe nabytki po prawej stronie Wisły wprowadzały w obręb państwa
element przeważnie obcy pod względem etnicznym. Z punktu widzenia geograficznego przebieg
nowej granicy Polski z Zakonem Krzyżackim przedstawiał się raczej niekorzystnie. Poważną
poprawę budowy terytorialnej zarówno Polski, jak i Litwy przynieść mogła likwidacja pruskiej
części państwa zakonnego, czego jednak monarchia jagiellońska nie dopięła. Poważnego
przesunięcia granicy państwowej Polski dokonano na terenie Mazowsza, przez inkorporację ziem
rawskiej i gostyńskiej z ziemią bełską (1462), sochaczewskiej (1476), a wreszcie płockiej (1495).
Było to znacznie więcej, niż zdołał objąć swoją bezpośrednią władzą Kazimierz Wielki, i
przybliżało likwidację lenna mazowieckiego.
Najpoważniejsze zmiany zachodziły na wschodzie. Ideą aktu krewskiego z 1385 r. było
wcielenie Litwy do Polski, a zatem stworzenie wspólnego organizmu politycznego pod władzą
Jagiełły. Ówczesne terytorium państwa polskiego liczyło 244 tys. km 2 , gdy państwo litewskie,
obejmujące, oprócz etnicznej Litwy i pokrewnej jej Żmudzi, ogromne obszary ziem ruskich, było
blisko czterokrotnie większe. Pod względem demograficznym jednak Polska tego okresu niewiele
ustępowała państwu litewskiemu, bowiem gęstość zaludnienia Polski dochodziła do 9 osób na km 2 ,
gdy na ziemiach litewsko-ruskich w tym okresie jest szacowana średnio trzykrotnie niżej.
Ogromnie niekorzystna była przy tym budowa terytorialna państwa litewskiego. Najbardziej
wysunięta na północny zachód Żmudź była wprawdzie oddzielona zarówno od inflanckiej, jak i od
pruskiej części państwa zakonnego gęstą i niedostępną puszczą, ale i od strony Litwy właściwej
wyodrębniała się pod względem geograficznym. Także Litwa od strony Prus była oddzielona
pasem gęstych lasów, co stanowiło element bardzo korzystny i utrudniający Zakonowi inwazję na
wschód. Natomiast od strony północno-wschodniej i wschodniej granice państwa litewskiego
pokrywały się mniej więcej z granicami politycznymi podbitych przez nie ziem połockiej,
witebskiej i smoleńskiej, księstw wierchowskiego i czernihowskiego oraz ziemi kijowskiej. Były to
48025327.002.png
jednak przeważnie granice nienaturalne, a więc trudne do trwalszego utrzymania. Od
południowego wschodu nadto i od południa państwo litewskie wchodziło na obszary stepowe,
gdzie zatem jego granica była już zupełnie płynna. W maksymalnym zasięgu mogła dochodzić do
dolnego Dniepru, o który opierał się Chanat Krymski, a w rejonie Oczakowa i Odessy – aż do
Morza Czarnego. Od strony południowo-zachodniej biegła natomiast linią Dniestru i aż do
zachodniego Podola miała charakter naturalny.
Próba utrzymania jednego organizmu politycznego na rozległych obszarach Polski i Litwy,
bardzo zróżnicowanych pod względem etnicznym, demograficznym, społecznym, geograficznym,
kulturalnym i wyznaniowym, załamała się bardzo szybko. Już tzw. unia wileńska z 1401 r.
konstytuowała Litwę i Polskę jako państwa odrębne, tyle że pod władzą zwierzchnią jednego
monarchy.
Siłą rzeczy musiały się wyłonić problemy graniczne między Polską i Litwą. Jest to zrozumiałe,
jeżeli się zważy, że walka o Ruś Halicko-Włodzimierską za czasów Kazimierza Wielkiego i
Ludwika Andegaweńskiego rozgrywała się między Polską, Węgrami i Litwą. Dziełem
rzeczywistych twórców unii polsko-litewskiej i kierowników polskiej polityki był akt formalnego
objęcia Rusi Halicko-Włodzimierskiej pod władzę Polski (1387).
Aktu tego dokonała Jadwiga jako sukcesorka Ludwika, a chodziło w nim przede wszystkim o
uchylenie zwierzchności węgierskiej nad tym krajem, utrwalonej po śmierci Kazimierza Wielkiego.
Terenami spornymi między Polską a Litwą były Wołyń i zachodnie Podole. Wołyń dostał się w
ręce litewskich Lubartowiczów, a z kolei pod bezpośrednią władzę Witolda, zachodnie zaś Podole,
po przejściowych rządach litewskich, w 1430 r. opowiedziało się za Polską. Przy tym na Wołyniu
Litwa zdołała rozszerzyć swoje władztwo na Włodzimierz, należący wcześniej do polskiej części
Rusi, zaś Podole powiększyło swój obszar w stosunku do czasów kazimierzowskich o ziemie nad
górnym Bohem i w takim kształcie zostało przejęte przez Polskę. Przynależność Wołynia do Litwy,
a Podola do Polski została ostatecznie zagwarantowana przez Kazimierza Jagiellończyka w 1453 r.
Niemniej zarówno na ziemie ruskie pozostające w granicach Polski, jak też na Wołyń i Podlasie
będące w obrębie. Litwy, przez cały wiek XV przenikało osadnictwo polskie, zmieniając powoli
oblicze etniczne tych ziem.
Zwierzchność Polski rozciągnęła się u schyłku XIV w. również na gospodarstwo mołdawskie,
przez które państwo polskie sięgało Morza Czarnego. Była to zwierzchność o charakterze lennym,
nigdy zresztą należycie nie utrwalona, a praktycznie zerwana u schyłku XV w. Na terenie bowiem
gospodarstwa, będącego wytworem elementów etnicznych dacko-romańskich, germańskich i
słowiańskich, ścierały się wpływy węgiersko-polskie, a wnet i tureckie. Dla Polski był to teren
ważny z punktu widzenia gospodarczego, bo umożliwiał łączność przez ziemie polskie basenu
czarnomorskiego z bałtyckim i z Europą Zachodnią. Na styku państwa polskiego z Mołdawią
rysował się sporny problem przynależności państwowej pogranicznego terytorium Pokucia.
2. Zmiany w strukturze rolnictwa
Osadnictwo na prawie czynszowym, tak żywo rozwijające się na ziemiach polskich w XIII i
XIV w., przyniosło wzrost wydajności gospodarki rolnej, chłopom dało znaczną sferę wolności
osobistej, możliwość obrony własnych praw zarówno w obrębie organizacji samorządowej wsi na
prawie niemieckim (sąd ławniczy), jak też w sądach ziemskich, a wreszcie ułatwiało bogacenie się
przynajmniej niektórym bardziej przedsiębiorczym przedstawicielom warstwy włościańskiej. W
księgach sądowych ziemskich z XV w. znajdujemy przypadki zapożyczania się szlachty u
własnych kmieci. Najbardziej od tła wiejskiego odbijali sołtysi, którzy ze względu na rangę
społeczną ich urzędu, znaczny stopień zamożności, obowiązek służby wojskowej i odrębną
podległość sądową tworzyli niemal osobny stan. Już w statutach Kazimierza Wielkiego
przypomniano, iż nie godzi się, aby sołtys był zamożniejszy od swego pana, bo wtedy mógłby mu
nie dochowywać posłuszeństwa.
48025327.003.png
Jeszcze ów proces reformy czynszowej nie został w pełni zakończony, bo w niektórych
dzielnicach, zwłaszcza w ziemiach łęczyckiej, sieradzkiej, na Kujawach i na Mazowszu było
żywotne tzw. prawo polskie z dominującą w nim rentą produktową i odrobkową, a na Rusi ledwie
tę reformę zapoczątkowano, gdy zakłóciła ją nowa tendencja ekonomiczna rozbudowy gruntowej
„rezerwy pańskiej” czyli folwarku. Objęła ona wszystkie kategorie dóbr, tj. zarówno
królewszczyzny, jak też dobra kościelne, możnowładcze i rycerskie.
Folwarki nie były w XV w. nową formą organizacji produkcji rolnej. Jako własne gospodarstwa
właścicieli ziemskich poświadczone są już w odniesieniu do XII w. Źródła z XIV i XV w.
informują nas o tylu folwarkach, iż przyjąć możemy ich istnienie niemal w każdej posiadłości
ziemskiej. Zachodzi jednak jakościowa różnica między tamtymi wcześniejszymi a tymi, które
żywiołowo i powszechnie rozwijały się począwszy od XV w. Tamte bowiem produkowały głównie
na potrzeby własne włości monarszej, instytucji kościelnej czy dworu rycerskiego. Opierały się
przy tym często na pracy najemnych „ratajów” lub na niedużej, bo ograniczającej się do 2 – 3 dni w
roku rencie odrobkowej, a czasami na tzw. „jutrzynie”, tj. na obowiązku poszczególnych kmieci
całkowitej uprawy np. jednej morgi folwarcznej ziemi. Rozmiarami były one przy tym stosunkowo
nieduże, a w każdym razie dostosowane do potrzeb właściciela.
Rozwój miast w XIII i XIV w. i związany z nim postęp .w społecznym podziale pracy rodziły
zapotrzebowanie na produkty rolne w nieznanej dotąd skali. Zaspokajały je najpierw gospodarstwa
kmiece, czym tłumaczy się wzrost ich zamożności w późnym średniowieczu. Związek z rynkiem
utrzymywały również od początku folwarki sołtysie. Handel zbożowy jednak wcześnie zaczął
przekraczać zasięg tworzącego się rynku lokalnego. W skromnych rozmiarach i sporadycznie już w
XIII i XIV w. ważono zboże Wisłą w dół do Gdańska, aby je sprzedać obcym nabywcom.
Wiadomo, że w tym najdawniejszym wywozie uczestniczyły nie tylko bliskie Pomorzu krainy, jak
Kujawy i Mazowsze, ale nawet odległa Sądecczyzna. Popyt zagraniczny na polskie zboże wzrósł
poważnie w XV w. Większy wywóz da się stwierdzić w latach czterdziestych tego stulecia, a z
kolei stały jego wzrost po drugim pokoju toruńskim, tj. po rewindykacji przez Polskę Pomorza
Gdańskiego. W rozwoju towarowej produkcji zbożowej przodowały dobra królewskie, ale wkrótce
z koniunktury zaczęła korzystać szlachta, a także Kościół; zmieniając gospodarczy profil własnych
folwarków. Powiększano więc ich areał i starano się im zapewnić darmową lub tanią siłę roboczą.
Były to dwa cele, ku którym zmierzała przebudowa struktury rolnej w Polsce
późnośredniowiecznej.
Powiększania areału folwarcznego dokonywano różnymi sposobami. Na pewno
zagospodarowywano nieużytki, zwłaszcza łąki, rzadziej natomiast karczowano w omawianej epoce
lasy, bo to wymagało dużego nakładu pracy i stosunkowo długiego czasu. Wielokrotnie własność
ziemska powiększała lub organizowała nowe folwarki przez wykup sołectw, ku czemu podstawę
prawną dawał statut warcki 1423 r. Często również rugowano w XV w. kmieci z ich łanów, w
zupełności lub częściowo, bowiem folwarczna produkcja zbożowa rokowała większe dochody niż
zapewnić mogły łany kmiece. Co prawda w niektórych przynajmniej częściach Polski normy
prawne strzegły jeszcze w tym względzie interesów kmiecych, bo np. zwód prawa ziemi łęczyckiej
z 1419 r. zezwalał na swobodne odejście kmiecia od pana zarówno wtedy, gdyby pan zniesławił
jego córkę lub żonę, jak też wtedy, gdyby zabrał część użytkowanej przez niego roli. Zdarzały się
jednak liczne wypadki zbiegostwa kmieci, co oznacza, że porzucenie gospodarstwa leżało
nierzadko w ich interesie. Częściowo były to na pewno wypadki dopuszczone prawnie, częściowo
natomiast miały swoje źródło w wyrachowaniu. Kusiły bowiem szeregiem lat wolnizny czekające
na osadników ziemie ruskie, do których też istotnie zbiegano. Ustawodawstwo tej epoki poświęca
problemowi zbiegostwa bardzo wiele uwagi (ziemia łęczycka, Mazowsze). Natomiast księga
uposażeń biskupstwa poznańskiego z 1422 r. poświadcza zdumiewająco dużą liczbę opuszczonych
łanów lub niemal całych osad na terenie Wielkopolski. Taki stan rzeczy umożliwiał włączanie
pustych ról do folwarków, jak również tworzenie nowych, jakkolwiek brak siły roboczej był w tym
zakresie bardzo ważnym czynnikiem hamującym.
48025327.004.png
Opłacalność produkcji folwarcznej zależała od kosztów siły roboczej. Można było tę
opłacalność podnieść przez zastosowanie pracy darmowej, a zatem przez powiększenie renty
odrobkowej, co prowadziło do rozwoju wtórnego poddaństwa. Nie obywało się bez przymusu, co
stanowiło jedną z przyczyn zbiegostwa. Kmiecie zasłaniali się często kontraktami lokacyjnymi,
które przemawiały z reguły na ich korzyść. Na Mazowszu, gdzie dominowała średnia i drobna
własność rycerska, niełatwa szła właścicielom ziemskim walka z ich poddanymi. Należy
przypuszczać, że to właśnie było powodem, dla którego już w 1421 r. książę warszawski Janusz I
wprowadził ustawowy obowiązek minimalnej renty odrobkowej w wysokości jednego dnia w
tygodniu od łana i pół dnia od półłanka. W Koronie to samo osiągano powoli w drodze praktyki,
która sankcję ustawową uzyskała dopiero w sto lat później.
Właściciele folwarków byli również zainteresowani w możliwości korzystania z taniej siły
najemnej, co okazywało się nieodzowne zwłaszcza w czasie intensywnych prac polowych. Dlatego
utrudniali odpływ młodzieży wiejskiej do rzemiosła czy do posług miejskich, a także do
sezonowych prac polowych poza granice państwa. W imię obniżenia ceny siły roboczej na wsi
statut Olbrachta z 1496 r. zabraniał przyjmowania do pracy w miastach najemników tygodniowych,
zwłaszcza nie mających świadectwa, które uprawniałoby do wyjścia ze wsi, nakazywał starostom,
zarządcom dóbr itp. zatrzymywać mężczyzn i kobiety wędrujące na Śląsk lub do Prus dla zarobku
w .okresie żniw i kierować ich do najbliższych dóbr ziemskich; nakładał obowiązek specjalnej
kontroli żebrzących w celu wyeliminowania spośród nich ludzi zdolnych do pracy, a wreszcie
ograniczał do jednej osoby rocznie z jednej wsi prawo wy chodu młodych ludzi do rzemiosła,
służby lub na studia, wprowadzając zarazem obowiązek zaopatrywania wychodzących w
odpowiednie pisemne zaświadczenia.
3. Miasta i mieszczaństwo
W dziejach miast omawiany okres nie wyróżnia się jakościowo od okresu poprzedniego. Z
wyjątkiem Śląska i Pomorza Gdańskiego, gdzie sieć miejska ukształtowała się już wcześniej, w
innych dzielnicach lokowano wciąż jeszcze nowe miasta. W Wielkopolsce powstało ich w XV w.
nawet więcej niż w stuleciu poprzednim. Na Mazowszu zorganizowano w XV w. 43 nowe gminy
miejskie wobec 36 z XIV w. Liczne były późnośredniowieczne lokacje miejskie na terenie
Małopolski wschodniej (Lubelskie: 4 w XIV w., 9 w XV w.), a także na Rusi Halicko-
Włodzimierskiej (10 w XIV w., 13 w XV w.). Nowe lokacje różniły się jednak od dawniejszych.
Tamte obejmowały z reguły ośrodki o liczniejszych elementach gospodarczych miejskich, gdy w
nowych w sposób dość sztuczny starano się zamienić na miasta osady typowo rolnicze, które
zresztą ten swój profil już jako miasta przeważnie zachowywały. W grę tu może wchodzić również
ta okoliczność, że miasta dawniejsze natrafiały na korzystne jeszcze warunki rozwoju, które
pozwoliły im dojrzeć jako ośrodkom miejskim, gdy lokacjom nowym życie już w tym stopniu nie
sprzyjało.
Na ekonomikę miejską w XV w. zaczął ujemnie wpływać rozwój folwarku i związany z nim
nawrót poddaństwa. Wzrost renty odrobkowej wpływał bowiem na. zmniejszenie zdolności
produkcyjnej gospodarstwa kmiecego, a zatem i jego dochodów, rozluźniając w dalszej
konsekwencji związek całej warstwy kmiecej z rynkiem. Równoczesne zwiększanie się
dochodowości właścicieli folwarków nie pokrywało strat w bilansie rynku lokalnego, powstających
w wyniku wycofywania się zeń chłopa. Właściciele bowiem reprezentowali inny standard potrzeb,
któremu nie odpowiadało skromne i w znacznym stopniu ludowe rzemiosło drobnych rodzących
się właśnie miast. Poprawiało to natomiast doraźnie koniunkturę dawnych ośrodków miejskich o
rozwiniętym i wyspecjalizowanym rzemiośle. Toteż liczne spośród nich odczuwały zrazu
dokonującą się przebudowę struktury rolnej jako korzystną, zanim szlachta, prowadząca transporty
zboża w dół Wisły, nie uległa zbiorowej pokusie czy modzie zaopatrywania się na większą skalę w
Gdańsku, zarówno w towary importowane, jak też produkcji miejscowej.
48025327.005.png
Nawrót poddaństwa był więc równoznaczny z regresem społecznego podziału pracy, a zatem
odradzania się i rozwoju rzemiosła wiejskiego; proces ten towarzyszył owej pozornej
późnośredniowiecznej urbanizacji. Zdawali sobie z tego zapewne sprawę sami twórcy nowych
ówczesnych gmin miejskich, często możni reprezentanci warstwy szlacheckiej, bo jak gdyby
programowo naznaczali tym gminom odmienne od dawnych funkcje. Rynki, nieproporcjonalnie
duże w stosunku do rozmiarów miasta, stanowiły w gruncie rzeczy wielkie place targowe, które
mogłyby pomieścić liczne wozy wieśniaków przybywających z okolicy, nie tyle w celu sprzedaży
płodów rolniczo-hodowlanych, ile dla wymiany produktów własnego wiejskiego rzemiosła.
Ograniczało to do minimum szansę rozwoju rzemiosł miejskich, a w każdym razie większości
branż, było zaś okolicznością sprzyjającą dla drobnego pośrednictwa handlowego, propinacji i
niektórych innych usług. Temu nowemu poczynającemu się ledwie w XV w. modelowi małego
miasta służyły liczne i coraz liczniejsze przywileje targowe. Targi bowiem stawały się podstawową
ich funkcją. Rozwijające się teraz prawo miejskie w praktyce odbiegało daleko od niemieckiego
wzoru, a w miastach prywatnych było nawet dość dowolnie modyfikowane przez właścicieli. W
małych miastach królewskich podobną rolę zaczęli odgrywać starostowie lub nawet wójtowie,
bowiem władze samorządowe nie były z reguły w stanie uwolnić się od dziedzicznego wójtostwa.
Większość miast polskich, zwłaszcza dawniej lokowanych, tętniła jeszcze w omawianym
okresie życiem i odbijała korzystnie od tamtego obrazu. Poza granicami Królestwa prawidłowo
rozwijały się miasta śląskie i zachodniopomorskie; na Mazowszu wybijała się Warszawa. W
Koronie ważną rolę odgrywały przede wszystkim Kraków, Lwów, Poznań, a także włączone do
Polski w wyniku wojny trzynastoletniej Gdańsk i Toruń. Wszystkie one co prawda uczestniczyły
aktywnie w wielkim handlu i to podnosiło ich rangę, ale były zarazem ważnymi ośrodkami
produkcji rzemieślniczej. Istniała jeszcze spora grupa miast w skali polskiej średnich, do których
zaliczały się Bochnia, Wieliczka i Olkusz jako ośrodki górnicze, oraz takie miasta, jak Biecz,
Lublin, Nowy Sącz, Przemyśl, Kalisz, Kościan,. Gniezno czy Wschowa, Spośród rzemiosł
poważniejszą rolę odgrywały sukiennictwo i płóciennictwo, zwłaszcza w Małopolsce, które w
połączeniu z hutnictwem i obróbką metalu oraz górnictwem ołowiu i soli, nadawały tej dzielnicy
szczególnego znaczenia gospodarczego. Rzemiosła metalurgiczne były bardzo istotnym
czynnikiem postępu i rozwijały się w licznych stosunkowo miastach. Upowszechniona była
obróbka drewna, garbarstwo i kuśnierstwo, rzemiosła spożywcze, krawiectwo i szewstwo. W sumie
możemy się doliczyć w naszych miastach późnego średniowiecza ponad czterdziestu specjalności
rzemieślniczych. Niektóre z nich z osobna, a inne w pewnych grupach pokrewnych, organizowały
się w cechy. Liczba cechów wahała się poważnie od kilku do kilkunastu, a tylko takie miasta, jak
Wrocław, Gdańsk czy Kraków, miały ich w XV w. powyżej dwudziestu. Organizacja cechowa była
jeszcze na ogół w tej epoce sprawnym organizatorem produkcji, a w każdym razie gwarantem jej
dobrej jakości. Cechy jednak były trawione konfliktami wewnętrznymi, co przejawiło się w
licznych stosunkowo próbach tworzenia w ich ramach odrębnych związków czeladniczych. Walka
z produkcją pozacechową, czyli partactwem, oraz wysiłki w kierunku realizowania zasady równego
zysku, wypełniały treść społeczną cechowej organizacji rzemiosła. Stosowanie nakładu w
rzemiośle, czy inne elementy pierwotnej akumulacji kapitału, należą jeszcze w miastach, z
wyjątkiem Gdańska, do rzadkości.
W XV w. dojrzała w pełni średniowieczna organizacja samorządowa naszych miast. Radę
miejską pod przewodnictwem burmistrza miały, przynajmniej formalnie, wszystkie miasta. Na
wykup wójtostw dziedzicznych na rzecz rady pozwalały sobie jednak tylko silniejsze gospodarczo
gminy miejskie. W innych albo wójtostwa takie pozostawały, z uszczerbkiem dla samorządu, albo
były likwidowane na rzecz właścicieli miast. Obok rad miejskich funkcjonowały wszędzie sądy
ławnicze. Miasta na ogół zdołały sobie zapewnić własne, chociaż nierzadko skromne, źródła
dochodów, które były rękojmią samorządności. Ale one zarazem stanowiły źródło tarć między
rządzącym patrycjatem z jednej strony a pospólstwem z drugiej. To ostatnie bowiem patrzyło na
ogół nieufnie na gospodarkę finansową rajców i domagało się kontroli w tym zakresie.
48025327.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin