Janina Wieczerska PORADNIK DLA LENI Czyli jak robi�, �eby zrobi�, a si� nie narobi� S�OWO WYJA�NIENIA Surowi protestanci uwa�ali lenistwo za �r�d�o wszelkiego z�a i kazali nawet czteroletnie dzieci zap�dza� do pracy, �eby im nie �wita�y w g�owie g�upie my�li. Katolicy s� �agodniejsi � lenistwo figuruje wprawdzie w katalogu siedmiu grzech�w g��wnych, ale na ostatnim miejscu. No i s�usznie: niepor�wnanie wi�cej z�a i cierpienia przysparzaj� �wiatu dwa arcygrzechy pierwsze: pycha i chciwo��. Lenistwo jest przywar� md��, pasywn�, rodzi przede wszystkim grzechy zaniechania i bardziej szkodzi grzesznikowi ni� bli�nim. Jak to stwierdzi� La Rochefoucauld: �Wydaje si�, �e to szatan po�o�y� lenistwo na granicy wielu cn�t�. Co do mnie, to cho� uwa�am pracowito�� za wielk� cnot�, do lenistwa odnosz� si� po katolicku, czyli tolerancyjnie. Mam nawet pewn� s�abo�� do beztroskich leni, a szczery podziw dla pomys�owo�ci tych, kt�rzy potrafi� tak robi�, �eby zrobi�, a si� nie narobi�. W ka�dym z nas tkwi kawa� lenia i powiedzia�abym: �a niech sobie tkwi�, gdyby nie to, �e ten �obuz, zamiast nam uprzyjemnia� �ycie, odci�gaj�c od bezustannej har�wy, potrafi przysparza� k�opot�w, zmartwie�, paradoksalnie tak�e - dodatkowej roboty, a nawet cierpie�. I to w stopniu nieraz wi�kszym ni� pedantyczna obowi�zkowo��, maniacka pracowito��, itp. Dlatego trzeba go trzyma� w ryzach, wyprowadza� w pole, przechytrza�. Pomocy w przechytrzaniu ma dostarczy� ten �Poradnik�, oparty przede wszystkim na osobistym do�wiadczeniu w potyczkach z w�asnym, a cz�ciowo te� i cudzym lenistwem. 4 ZWI�Z�A TYPOLOGIA LENI Nie wdaj�c si� w zbyt szczeg�owe rozwa�ania, w populacji leni mo�na wyr�ni� trzy typy: l. Le� absolutny: osobnik czuj�cy stanowcz� niech�� do wszelkiej pracy. Psychologowie uznaj� niemal jednomy�lnie tak� niech�� za chorob�. Nie s� zgodni co do jej przyczyn, za� potoczna m�dro�� poprzestaje na zrezygnowanym stwierdzeniu, �e m�wi�c stylem m�odzie�owym: �facet po prostu tak ma�. Zar�wno naukowcy, jak profani nie znaj� skutecznego lekarstwa na lenistwo absolutne. Mog� tylko wsp�czu� rodzinom, gdzie takie indywiduum si� pojawi. Istniej� dwie odmiany leni absolutnych: le� weso�y i le� ponury. Weso�y to taki, kt�ry tylko si� bawi. Mo�e by� z niego pewien po�ytek, jako z �duszy towarzystwa�. Ten drugi natomiast przypomina egzemplarz z wierszyka Tuwima: �Na kanapie siedzi le�, nic nie robi ca�y dzie�. A nic nie robi�c, jednak robi: truje i irytuje swoim nier�bstwem. Leniami absolutnymi w tym poradniku zajmowa� si� nie b�d�, bo by�by to czas stracony: leniowi i tak nie b�dzie chcia�o si� przeczyta�. 2. Kryptole�: le� ukryty, zamaskowany, nie cierpi�cy nie tyle pracy, ile obowi�zk�w; got�w robi� nies�ychanie du�o, byle nie to, co do niego nale�y. Przyczyny kryptolenistwa mog� by� r�ne, czasem dziedziczne. Np. potomek �pan�w� b�dzie z zasady uwa�a� obowi�zkow� prac� za co� poni�ej jego godno�ci, potomek ch�op�w pa�szczy�nianych, sam o tym nie wiedz�c, uprawia strategi� �yciow� opisan� w �Satyrze na leniwych ch�op�w�: �A robi� silno ob�udnie: ledwo wynid� pod po�udnie, [...] p�ug stoi na roli, w lemiesz klekce: Rzekomo� mu p�ug ora� nie chce...� Najcz�ciej jednak przyczyn� kryptolenistwa bywa �le wybrany, nielubiany zaw�d (opr�cz �le wybranego wsp�ma��onka jedno z najwi�kszych nieszcz��, jakie cz�owieka mo�e spotka�) lub wyg�rowane ambicje. Dlatego kryptolenie, nie maj�c szans na ol�niewaj�cy sukces w uprawianym zawodzie, bardzo gorliwie garn� si� do tzw. pracy spo�ecznej lub polityki. Czasem okazuje si�, �e �to jest to� i wymarzony sukces jednak osi�gaj�. Bywa jednak i tak, jak na rysunku Mleczki. Oklapni�ty osobnik zwierza si� przy w�dce: �My�la�em, �e cho� rz�dzi� potrafi�, ale i to spieprzy�em�. Z kryptolenistwa, przy ci�kiej pracy w�asnej i jeszcze ci�szej fachowego psychologa mo�na by si� wyleczy�. Pod warunkiem, �e si� chce. Felieton na to nie pomo�e. 3. Pseudole�: cz�owiek przeci�tnie pracowity, obowi�zkowy, a jednak zapadaj�cy od czasu do czasu (jak na gryp�) na lenistwo absolutne b�d� kryptolenistwo. Czyli (wy��czywszy dwa opisane wy�ej typy) � ka�dy z nas. Jego nibylenistwo nara�a go na zarzuty i wyrzuty ze strony nietolerancyjnego otoczenia, odbierane bole�nie, bo przecie� tak naprawd� leniem nie jest, to tylko wirus lenistwa jako� si� w nim uaktywni�. Dzia�alno�� tego wirusa sprawia tak�e, �e odczuwamy wyrzuty sumienia i sami si� nimi zadr�czamy. Ot� tego wirusa mo�na wymin��, opanowa�, ograniczy� mniej wi�cej tak w�a�nie jak gryp�. Ale, jak z grypy nieleczonej, mo�na te� wpakowa� si� w stan o wiele gorszy. Wi�c spr�bujmy przyjrze� si� stanom zar�wno �grypowym�, jak i �przedgrypowym�, by toleruj�c takie lenistwo, nie przekroczy� jednak granic ryzyka. 5 STAN NIEMO�NO�CI Motto: Bywaj� wiosny i l a t a, kiedy nam si� nic robi� nie chce. (z �Przekroju�) Pseudolenistwo, kt�re ogarnia ludzi normalnie pracowitych (czasem nawet bardzo) i obowi�zkowych (jak wy�ej), podzieli� mo�na na okresowe i sytuacyjne. Pierwsze to stan scharakteryzowany w maksymie u�ytej tu jako motto, drugie � to odraza, niech�� do okre�lonego zadania, pracy, obowi�zku. Lenistwo okresowe jest stanem przykrym i trudnym do zwalczenia, wi�c najpierw o nim. Kt� go nie prze�ywa�! Wszystko nam si� wymyka z r�k, ka�da praca wydaje si� bez sensu albo ponad si�y, snujemy si� po domu, g�upkowato patrz�c w okno albo w sufit, pijemy kaw� za kaw� niby dla podkr�cenia energii, a w istocie dla pozoru, �eby czas jako� przeszed�. Im d�u�ej to trwa, tym jest nam gorzej, bo przecie� z ka�dym dniem przybywa zaleg�o�ci, sami sobie stajemy si� niemili, zaczynamy uwa�a�, �e w og�le jeste�my do niczego... Bliskich ten stan niepokoi, jeszcze bardziej irytuje. Bo co zrobi�, to �le: obchodz� nas ostro�nie z daleka � czujemy si� opuszczeni. Krzycz� na nas � uwa�amy si� za skrzywdzonych i niezrozumia�ych. A dobre rady typu �we� si� w gar�� s� akurat tyle warte, co rada Sowy Przem�drza�ej (z �Kubusia Puchatka�): �W procesie toni�cia wa�n� rzecz� jest trzymanie g�owy nad wod��. Dobre � sobie my�limy � przecie� rzecz w tym, �e w�a�nie za choler� nie mo�emy wzi�� si� w gar��! Stan taki ma ukryte przyczyny. Na Zachodzie idzie si� wtedy (albo prowadz� nas) do psychoanalityka, tutaj musimy sobie radzi� sami. Czasem pomaga nam samo �ycie: przychodzi dawno zam�wiony malarz, trudno, wobec takiego kataklizmu musimy si� ruszy�, bo zginiemy. Albo zje�d�aj� go�cie � tu te� nie ma wyj�cia, bierz siatk� i le� po ciel�cin�, gotuj, nakrywaj, zmywaj, bo to ani si� samo nie zrobi, ani na nikogo nie zwalisz. Potem malarz ko�czy robot�, go�cie wyje�d�aj�, w tobie za� ro�nie duma, �e prosz�, wprawdzie padasz na pysk, ale da�e� rad� � i dalej ju� leci. Cz�owiek jest odczarowany, z�y urok przeszed�, fatalna passa przerwana. Ot� czasem udaje nam si� taki zbawczy kataklizm jak malarz lub go�cie z premedytacj� sprowokowa�. Cz�owiek przez ca�e �ycie prowadzi, �wiadomie i pod�wiadomie, pewien rodzaj gry z losem i z sob� samym. Kr�ci bat na siebie i hoduje dla siebie marchewk�. B�d�c w ni�u, najcz�ciej, niestety, kopie sobie do�ek jeszcze g��bszy. Tak aran�uje sytuacj�, �eby zamiar si� nie powi�d� i �eby potem m�c powiedzie�: �sami widzicie, nic mi si� nie udaje�. Zagrywa w kontaktach z lud�mi w tym kolorze, �eby ich zrazi� i triumfowa�: �Wszyscy mnie gn�bi��. To robi si� spontanicznie, tego nie trzeba nikogo uczy�. Mo�na jednak te�, cho� to wymaga wi�kszej znajomo�ci samego siebie i sprytniejszej taktyki (znowu � wobec samego siebie) aran�owa� sytuacje, w kt�rych musi nam si� uda�. Przyj�� spos�b post�powania, kt�ry kryptolenie stosuj� przez ca�e �ycie. Na przyk�ad: cho� w domu le�y stos list�w czekaj�cych na odpowied�, kosz z brudn� bielizn� a� kipi, lod�wka pusta, a my ju� trzeci dzie� wysy�amy rodzin� na obiad do baru, ni z tego, ni z owego, oferujemy si� z pomoc� znajomej przy, dajmy na to, chrzcinach. Znajoma jest uszcz�liwiona, chwali nas i dzi�kuje, wracamy od niej z zadartym nosem i podniesion� g�ow�. Z rozp�du, na fali, kupujemy po drodze wo�owin� i to tak�, kt�rej szkoda zmarnowa� na g�upi gulasz, pakujemy si� wi�c w robienie zraz�w, jako� mimochodem, kiedy zrazy si� 6 dusz�, wrzucamy do pralki to nieszcz�sne pranie... Podobny zabieg, powt�rzony par� razy, mo�e nam na tyle podnie�� samoocen�, �e m�nie i przytomnie zabierzemy si� i do odpisywania na listy, co mo�e okaza� si� zaj�ciem przyjemnym. Bo generalnym sposobem na prze�amanie lenistwa okresowego jest w og�le prze�ycie czego� przyjemnego. Opisany pokr�tce stan niemo�no�ci, kiedy to nic nam si� nie udaje i niczego nam si� robi� nie chce, ma najcz�ciej powa�ne przyczyny psychiczne. Wyrwa� nas z ot�pia�ej niemo�no�ci mo�e albo przypadek-konieczno��, kiedy to po prostu musimy i ju�, albo niespodziewany sukces, albo i pseudosukcesik, zaaran�owany przez nas samych. Roli tzw. pomocnej d�oni te� nie nale�y wykluczy�, cho� raczej nie radz� na ni� liczy�. Zdarza si� jednak i tak, �e r�ce nam opadaj� i popadamy w bezradn� bezczynno�� z powod�w ca�kiem zwyczajnych, �yciowych. Przez zbieg okoliczno�ci, przez b��dne obliczenie si�, przez lekkomy�lno��, przez nieumiej�tno�� odmowy itp. zaczyna si� na nas wali� taka lawina roboty, �e nie mog�c podo�a� wszystkiemu, w ko�cu nie robimy nic. Ogarnia nas totalne lenistwo. Oczywi�cie � pseudolenistwo. Prawdziwy le� nie martwi si�, �e nic nie robi. Kryptole� udaje, �e robi, ale wyszukuj�c sobie przer�ne zaj�cia (byle nie wykonywa� tego, co do niego nale�y) nie traktuje ich serio, po prostu, jak m�wi m�odzie�: olewa. Natomiast normalnie obowi�zkowy i pracowity cz�owiek cierpi z powodu niechcianego nibylenistwa, z powodu niewykonania teg...
jac1123