Zasada Gilberta - czyli jak być prawdziwym szefem w firmie - Scot Adams.txt

(293 KB) Pobierz
Scott Adams
Zasada Gilberta
Szefowie, zebrania, fanaberie dyrekcji i inne plagi czyhaj�ce co dzie� w pracy.

Przek�ad: Andrzej Mincarz

The Dilbert principle

Ksi��k� t� napisa�em dla Pam


Przedmowa
Wielkie otwarcie

Wydaje si�, �e ka�dy g�upek, kt�ry dorwa� si� do notebooka, mo�e dzi� raz-dwa na-
smarowa� ksi��k� o biznesie i zarobi� troch� kasy. Na to w�a�nie licz�. By�by to prawdziwy 
pech, gdyby popyt min��, zanim moje arcydzie�o znajdzie si� w druku.
By� mo�e niekt�rzy wiedz�, �e moj� domen� jest rysunek satyryczny. Napisa� ksi��k� 
to w wypadku karykaturzysty zamiar nieprzyzwoicie ambitny. Wbijano nam przecie� do g�o-
wy, �eby wypowiada� si� jak najzwi�lej. To, czego nauczy�em si� przez ca�e �ycie, mo�na 
zamkn�� w kilkunastu akapitach, z kt�rych zreszt� kilka wylecia�o mi ju� z pami�ci.

Kto� m�g�by poczu� si� oszukany po kupieniu grubej ksi�gi, kt�ra tak naprawd� za-
wiera kilkana�cie akapit�w, zw�aszcza je�li kilka z nich wygl�da na �wat�, wype�niacz. 
Dlatego m�j �spos�b na doskona�o�� to powtarza� si� tak cz�sto, �eby uzbiera�a si� odpo-
wiednia liczba stroniczek. W terminologii marketingowej nazywa si� to �dodawaniem warto-
�ci�. �eby sprawi� czytelnikowi przyjemno��, wplot� sporo barwnych, cho� zbytecznych 
metafor. W gruncie rzeczy metafory w tej ksi��ce s� bardziej bezu�yteczne ni� kot w butach 
z ostrogami [przyp.: Nie mog� obieca�, �e reszta b�dzie r�wnie dobra.].
Scott Adams


Wprowadzenie
Dlaczego biznes jest taki absurdalny.

Wi�kszo�� temat�w Dilberta, czyli moich historii komiksowych, to sytuacje z pracy. 
Regularnie w��czam dziwaczne, nieziemskie elementy, takie jak m�wi�ce, sadystyczne zwie-
rzaki, ksi�gowi-trolle, pracownicy zamieniaj�cy si� w �cierki po wy��ciu z nich si� �ycio-
wych. A mimo to najcz�ciej s�ysz�:
�Dok�adnie jak w mojej firmie�.
Nawet moje najbardziej absurdalne komiksy nie s� w stanie przebi� tego, co spotyka 
ludzi w miejscu pracy. Oto kilka przyk�ad�w z tak zwanego realnego �wiata:
* Du�e przedsi�biorstwo technologiczne podj�o r�wnocze�nie dwie akcje: (1) kon-
trol� antynarkotykow� u losowo typowanych os�b i (2) program Konsolidacji Godno�ci In-
dywidualnej.
* Firma zakupi�a notebooki dla pracownik�w, �eby mogli z nich korzysta� podczas 
podr�y. Aby zapobiec kradzie�om, kierownictwo zasugerowa�a solidne przymocowanie no-
tebook�w do biurek.
* Przedsi�biorstwo transportowe przesz�o reorganizacje, aby jasno zdefiniowa� cele 
i role. Kierownictwo powiadomi�o pracownik�w o zmianach, polecaj�c wszystkim wydzia-
�om budow� platform na Parad� Jako�ci.
* Kierownik w firmie telekomunikacyjnej postanowi� wzmocni� ducha kolektywno�ci 
w�r�d pracownik�w swojego wydzia�u. Zwo�a� zebranie, by powiadomi� zesp�, �e od tej 
chwili zawsze b�dzie nosi� kij baseballowy i wszyscy jego podw�adni te� maj� mie� podobne 
w pracy. Kilka os�b postanowi�o powiesi� sobie kije na szyi, �eby mie� wolne r�ce. Kilka 
innych napomkn�o co� o odebraniu kija szefowi i zrobieniu z niego u�ytku.
* Dyrekcja zadecydowa�a, �e zamiast podwy�ek b�d� premie, je�li za�oga osi�gnie 
pi�� spo�r�d siedmiu wyznaczonych cel�w. Na ko�cu roku poinformowano pracownik�w, �e 
premii nie otrzymaj�, bo osi�gn�li tylko cztery cele. Jednym z tych, kt�rych nie uda�o si� 
osi�gn��, by�o �wysokie morale za�ogi�.

Tysi�ce ludzi opowiada�o mi - g��wnie za po�rednictwem poczty elektronicznej - hi-
storie biurowe jeszcze bardziej absurdalne ni� przyk�ady, kt�re poda�em. Pocz�tkowo nie mo-
g�em wyj�� ze zdumienia, ale po dog��bnej analizie stworzy�em wymy�ln� teori� wyja�niaj�-
c� przyczyn� podobnych dziwactw w miejscu pracy: Ludzie s� durniami.
��cznie ze mn�. Ka�dy jest durniem, nie tylko ci, kt�rym nie uda�o si� zda� matury. 
R�nimy si� tylko tym, �e nie jeste�my durniami w tych samych momentach i w odniesieniu 
do tych samych spraw. Nawet najwi�kszy bystrzak sp�dza du�� cz�� ka�dego dnia jako du-
re�. Oto g��wne przes�anie niniejszego dzie�a.

Blama� obowi�zkowy

Z dum� zaliczam siebie do grona durni. Dzi� zdurnowacenie w wi�kszo�ci wypadk�w 
nie jest czym� permanentnym. To stan, w kt�ry wpada si� codziennie wiele razy. Po prostu 
�ycie jest zbyt skomplikowane, �eby by� �ebskim facetem przez ca�y czas.
Kt�rego� dnia zanios�em do naprawy pager, bo przesta� dzia�a�, kiedy wymieni�em 
bateri�. Go�� w punkcie wzi�� go ode mnie, otworzy� pojemnik na bateri�, odwr�ci� j� i odda� 
mi ju� sprawne ustrojstwo. Wszystko to zrobi� - zdawa�o si� - jednym ruchem, wida� mia� 
rzecz dobrze prze�wiczon�. Tym jednym ruchem pozbawi� mnie przyjemno�ci, jak� znajdy-
wa�em w �wi�tym oburzeniu z powodu n�dznej jako�ci tego produktu. Ale za to serwisant 
wydawa� si� ubawiony. A razem z nim wszyscy w punkcie napraw.
Tamtego dnia w tamtej sytuacji okaza�em si� kompletnym durniem. A r�wnocze�nie 
potrafi�em jako� doprowadzi� pojazd mechaniczny do punktu napraw pager�w i z powrotem. 
To nasza zdumiewaj�ca w�a�ciwo�� - osuwamy si� w g�upot� wiele razy na dzie�, w og�le 
tego nie zauwa�aj�c, i udaje nam si� przy tym nie zabi� nikogo z postronnych.

Moje kwalifikacje

Przyzna�em, �e nie umiem wymieni� baterii w pagerze, mo�na wi�c zapyta�, dlaczego 
uwa�am, �e mam kwalifikacje do napisania tak wa�nej ksi��ki. Jestem jednak pewien, �e 
b�dziecie pod wra�eniem tego, czego uda�o mi si� dokona�:
1. Nam�wi�em wydawnictwo do opublikowania tej ksi��ki. By� mo�e wydaje si� 
wam, �e to niewiele, ale czy sami osi�gn�li�cie dzi� wi�cej? Rzecz wcale nie by�a prosta. 
Musia�em p�j�� na lunch z lud�mi, kt�rych nie zna�em.

2. Pracowa�em w biurowej zagr�dce siedemna�cie lat. Wi�kszo�� ksi��ek o biznesie 
napisali ludzie, kt�rzy niewiele czasu sp�dzili w boksach. To tak, jakby zda� relacj� �z 
pierwszej r�ki� z uczty u ksi�cia po zjedzeniu siekanego kotleta w barze. Tymczasem ja co� 
na ten temat wiem.

3. Jestem wykwalifikowanym hipnotyzerem. Przed laty chodzi�em na specjalny kurs. 
Nauczy�em si� hipnotyzowa�, a przy okazji stwierdzi�em, �e ludzie s� bezmy�lnymi 
g�upkami, kt�rymi �atwo manipulowa� (zap�aci�em, zdaje si�, pi��set dolar�w za zdobycie tej 
wiedzy). I nie dotyczy to tylko jakich� szczeg�lnie podatnych, wp�ywowych osobnik�w, lecz 
po prostu wszystkich. Tak zosta�y wymy�lone nasze m�zgi. Najpierw podejmujemy decyzj�, 
a potem dorabiamy do niej uzasadnienie. Mimo to szczeg�lna natura naszej percepcji sprawia, 
�e jeste�my �wi�cie przekonani, �e podj�ta decyzja to efekt procesu my�lowego. Tymczasem 
rzecz wygl�da inaczej.
Wa�ni naukowcy przeprowadzili badania [przyp.: Wa�ni, ale nie na tyle, �ebym 
zapami�ta� ich nazwiska i �eby mog�y one obchodzi� czytelnika. Jestem jednak pewien, �e to 
prawda, bo czyta�em o tym w jakim� magazynie ilustrowanym.], w kt�rych udowodnili, �e 
obszary m�zgu odpowiedzialne za racjonalne my�lenie aktywizuj� si� dopiero po zrobieniu 
czego�. Mo�na to potwierdzi�, pos�uguj�c si� hipnoz�. Osobie zahipnotyzowanej polecamy 
zrobi� co� irracjonalnego, a p�niej pytamy, czemu to zrobi�a. B�dzie si� zarzeka�, �e mia�o 
to sens i zademonstruje logik� bardziej wym�czon� ni� Pavarotti na techno party.
Hipnotyzer skutecznie sieje zw�tpienie w zwi�zek pomi�dzy my�leniem i dzia�aniem. 
Uczestnictwo w kursie hipnotyzerskim gruntownie zmieni�o moje postrzeganie �wiata.

4. Nikt nie wierzy w statystyki. To oznacza ogromn� oszcz�dno�� czasu dla mnie jako 
dla autora. Nie b�d� mia� �adnych wyrzut�w sumienia, zmy�laj�c dane statystyczne.
Ka�da �normalna� osoba sk�onna jest dawa� wiar� wszelkim opracowaniom 
potwierdzaj�cym jej pogl�dy i ignorowa� raporty zgo�a odmienne. Tote� jakiekolwiek 
nawi�zania do metodycznych bada� s� ja�owe. Je�li zgodzimy si� co do bezsensu 
powo�ywania si� na oficjaln� nauk�, i czytelnik, i autor zaoszcz�dz� sobie sporo trudu.
Nie znaczy to, �e ignoruj� statystyki. Jestem od tego daleki. Wielokrotnie w tej 
ksi��ce powo�uj� si� na opracowania naukowe. Naturalnie wszystkie s� ca�kowicie zmy�lone. 
Ale moje falsyfikaty czyta si� lepiej ni� autentyczne doniesienia naukowe, a wymowa 
jednych i drugich jest w ko�cu taka sama.
Je�eli przyjrze� si� uwa�nie, wi�kszo�� bada�, kt�re przywo�uj� media, jest 
tendencyjna lub wprowadza w b��d. Z t� ksi��k� jest podobnie, z tym �e ja doceniam 
inteligencj� czytelnika. Jak m�g�bym jej nie docenia�?

Rola inteligencji w biznesie

Nie wiem, dlaczego kr�ci si� gospodarka, ale jestem pewien, �e nie z powodu 
�wiat�ych ludzi u steru. Domy�lam si�, �e absurd dzia�a� rozmaitych dyrekcji i zarz�d�w po 
zsumowaniu jako� si� niweluje i dzi�ki temu wci�� produkuje si� wspaniale wyroby, kt�re tak 
jak kije baseballowe czy pepsi ka�dy chce kupi�. Dodajmy do tego prawo poda�y i popytu, 
a ca�a teoria ekonomii b�dzie ju� opisana.
Dziewi��dziesi�t procent wszystkich nowych przedsi�wzi�� pada. Najwyra�niej 
szcz�cie sprzyja tylko co dziesi�temu i to wystarczy, by funkcjonowa�a nowoczesna 
gospodarka. Id� o zak�ad, �e to podstawowa r�nica mi�dzy nami i zwierz�tami - zwierzakom 
udaje si� tylko w dziewi�ciu procentach. Twierdz�, �e to prawda, bo grywam w rozbieranego 
pokera z moimi kotami i one rzadko wygrywaj�. Zwykle partia ko�czy si� tak, �e uciekaj� na 
d�wi�k mojej elektrycznej golarki.
�wiat zrobi� si� tak skomplikowany, �e blefujemy w pracy na okr�g�o, �eby tylko nie 
wyda�o si�, jakimi durniami naprawd� jeste�my. Mam wra�enie, �e ziemia to absurdalne 
zbiorowisko ludzi, kt�rzy w ka�dej minucie tocz� walk� o to, �eby racjonalnie uzasadni� 
g�upstwa, jakie pope�niaj�.
Nie praca czy biznes sprawiaj�, �e w ka�dym z nas rodzi si� dure�, ale to mog� by� te 
obszary �ycia, w kt�rych rzecz zauwa�y� naj�atwiej. W �yciu prywatnym tolerujemy 
dziwaczne zachowania. Wydaj� si� normalne (je�li czytelnik nie wierzy, niech przyjrzy si� 
swojej rodzinie). W pracy jednak - uwa�amy - wszyscy powinni si� kierowa� logik� i by� 
racjonalni. Ka�dy absurd w sprawach zawodowych rzuca si� w oczy jak nieboszczka 
zakonnica stercz�ca z zaspy �niegu [przyp.: Je�eli ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin