kazanie pasyjne VI.docx

(18 KB) Pobierz

Oto mija kolejny Wielki Post naszego życia. Zawsze gdy coś się kończy, robi się pewne podsumowanie. Dzisiejszym kazaniem zamykam serię 5 homilii pasyjnych, które były dla mnie wielkim wyzwaniem, ale przede wszystkim wielka radością. Radością, że pewnymi refleksjami mogę się podzielić z wami, kochani. Na dziś mam bardzo szczególną refleksję. Ostatnie wydarzeniacoraz częstsze próby usuwania krzyża, legalizacja aborcji na życzenie eutanazja po 70-tce– skłoniły mnie do dwóch pytań: „Dokąd zmierza ten świat?” i „Co dla ludzi oznaczają dwa słowa: Jezus Chrystus?” 

Przeżywamy dziś bardzo szczególną niedzielę. Niedziela Palmowa przypomina nam triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. Ludzie go wielbili – czyli reagowali naturalnie na widok Boga. Ale byli i tacy, którzy na dźwięk imienia Pana reagowali wściekłością. Zrobiliby wszystko, aby usunąć pamięć o Nim. I tak jest po dzień dzisiejszy. My przychodzimy, aby wielbić Syna Dawidowego, krzyczeć triumfalne „Hosanna”, jak dwa tysiące lat temu, gdy na osiołku przekraczał bramę Świętego Miasta. Jednak Jezusa ogarnia pewien lęk – nie jedzie tu z własnej woli, ale w woli Tego, który go Posłał. Za kilka dni zacznie się... No właśnie – zacznie się. Tylko co? Zdrada, porzucenie, wyszydzenie, kaźń, odrzucenie, sąd, droga, krzyż... śmierć. Wielu ludzi chciałoby na tym zakończyć los Jezusa z Nazaretu – bluźniercy i demagoga. Wśród takich ludzi znajdą się arcykapłani, faryzeusze, rzymianie, Piłat. Jednak podczas tej najcięższej próby nie wszyscy byli tacy. Chciałbym teraz, abyśmy wspólnie przyjrzeli się ludziom spotkanym na Drodze Krzyżowej. 

Rzymscy żołnierze – nie oni są tu ofiarami błędnych rozkazów! To oni poturbowali Jezusa i sprawili, że oblicze Zbawiciela nie przypominało ani trochę ludzkiej twarzy. Ktoś może chcieć ich usprawiedliwić „przecież oni tylko wykonywali rozkazy”. Tak, podobnie jak zbrodniarze hitlerowscy. Oni powiedzieli to samo w Norymberdze. Żołnierze traktują Chrystusa jak nikogo – może chcą się wyżyć na Tym, który nie może im stawić oporu? Próba okazania swojej wyższości blednie jednak po trzech dniach. „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.
    Żydowscy gapie – tłum ludzi oglądających krwawe widowisko? Niezupełnie. Jedna z zasad masowości mówi, że tłum nie myśli racjonalnie. Nie ma się co dziwić, że działając pod wpływem sprzecznych informacji podanych przez arcykapłanów, nie chcą nawet próbować odkryć prawdy. Nie dostrzegają w Jezusie niewinnego skazańca, którego chce im ukazać Piłat. Oni nie chcieli pomóc skazańcowi, nie potrafią dostrzec sprzeczności – ukochany cudotwórca, nauczyciel, uzdrowiciel nagle zostaje ogłoszony bluźniercą. „Albowiem mają oczy, ale nie widzą i uszy, ale nie słyszą”.

   Matka – biedna kobieta, która traci syna? Nie! Potężna niewiasta, której wiara mogłaby zawstydzić niejednego księdza. Maryja była doskonałą obserwatorką i przy całym ogromie cierpienia, przeczuwała w sercu, że to nie będzie koniec. Idealna służebnica Pana, której anioł oświadczył, że jest błogosławiona między niewiastami; której mąż, wcale nie stary, chce ją odesłać do rodziców, ale przyjmuje później trud wychowania Jej syna jakby był jego własnym dzieckiem; której starzec w świątyni zapowiada przeszycie duszy mieczem; która klęka przy zakrwawionym synu, chcąc dać mu poczucie, że nie jest sam. „Nie moja wola, lecz twoja niech się stanie”.

    Szymon z Cyreny – całkiem niechętny całemu wydarzeniu. A jednak zatrzymuje się i patrzy. Nie może oderwać wzroku. W tym skazańcu jest coś niezwykłego, coś fascynującego. Jeszcze chwila i z rolnika wracającego z pola stanie się gapiem. „Na szczęście” zostaje przymuszony do niesienia krzyża. Wiele razy słyszymy, że Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi. On nie pomaga – on po prostu ten krzyż dźwiga, gdy Jezus opada z sił. Przez jakiś czas niesie nawet samego Chrystusa i próbuje powstrzymać drugi upadek. W przeciwieństwie do gapiów w Szymonie budzi się litość.„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”.

Weronika – ona nie zważa na niebezpieczeństwo, jakie niesie za sobą realizacja szalonego planu. Otaczający Chrystusa żołnierze nawet się nie zorientują, że ktoś okaże mu odrobinę współczucia. Dla niej najważniejsze jest jedno – ulżyć. Chce pomóc biednemu skazańcowi. Chce mu dać pić i otrzeć twarz. Podbiega i dostrzega... dostrzega piękno. Widzi prawdziwą twarz Boga i przeżywa najgłębszą naukę swojego życia. Vera icon – prawdziwe oblicze. Ono odbija się na chuście kobiety. Ono nada jej nowe imię. Twarz Boga na chuście z bisioru – na materiale, gdzie nic ludzkiego nie mogło się zachować. Nie zdołała już napoić Pana, gdyż żołnierze odpychają ją od Niego. „W całym narodzie nie widziałem takiej wiary, jak u tej kobiety”.

    Płaczące niewiasty – „Ach, biedny człowieku!” O nie, drogie niewiasty. To wy jesteście biedne. To wy doświadczycie strasznych wydarzeń – wy i wasze dzieci. W roku 70 Jerozolima legnie w gruzach. One tego nie wiedzą i Jezus to rozumie. Dlatego uświadamia je w dwóch krótkich zdaniach, że jeśli się nie nawrócą, to nie dostąpią owoców zbawczej Męki Chrystusa. Tylko czy przez łzy dotarł do nich sens słów Pana? „Płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi”.

    Arcykapłani – ci, którzy byli kwintesencją wzgardy. Szydzą z tego, który ośmielił się podważać ich metody. Tyle razy chcieli go pojmać, ale zawsze ludzie byli po jego stronie. Teraz udało się zbuntować tłum przeciw niemu. Mogli do woli z niego szydzić, zwłaszcza wtedy, gdy Chrystus na krzyżu woła rozpaczliwie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”.

Łotry – współskazańcy, z tą jednak różnicą, że oni odbierali karę za swoje przewinienia, a Chrystus za winy wszystkich ludzi, także nas. Różnica w postawach tych dwóch mężczyzn jest uderzająca: pycha i krnąbrność, a pokora i uniżenie. Jeden chce życia doczesnego, drugi prosi by o nim pamiętać. Żałuje swojego grzechu, dlatego może usłyszeć: „Zaprawdę powiadam ci: dziś jeszcze będziesz ze mną w raju”.

    Jan – umiłowany uczeń, jedyny, który został do końca. Czasem porywczy i nadgorliwy, a kiedy indziej w ciszy wsłuchujący się w bicie serca Mistrza. Jest młody i delikatny, więc żołnierze nie mają obiekcji, aby stał pod krzyżem. Niewiele wtedy rozumiał, ale zrozumiał na pewno jedno zdanie:„Oto matka twoja”.

Setnik – pierwszy z pogan, który poznał prawdę. Pierwszy, który ją głośno wypowiedział. Wcześniej był przy biczowaniu, może nawet sam przyłożył rękę. Ale ostatecznie to z ust tego rzymianina, któremu tradycja nadaje imię Longinus, który przebija bok Chrystusa, dając dostęp do Najświętszej Krwi Pańskiej – to on wygłasza wyznanie wiary: „Prawdziwie, ten był Synem Bożym”.

    Bracia i siostry jest jeszcze wiele innych osób, o których można by wspomnieć, lecz myślę, że te przedstawione są doskonałym przekrojem współczesności. Są ludzie, którym Chrystus jest bliski, jak członek rodziny. Są też i tacy, którzy wydadzą na Niego kolejny wyrok, byle tylko nikt o nim nie mówił. A w jakiej postawie odnajduje się każdy z nas. We czwartek zaczniemy przeżywać najważniejsze dla nas, chrześcijan dni. Czwartek to również święto kapłanów, a więc tych, którym Chrystus dał szczególne zadanie. Jeśli robią coś złego, to naturalne, że ktoś się oburza... Ale ja zadam ważne pytanie: Czy ci co się oburzają otaczają kapłanów modlitwą?

Kończąc, kochani chcę wam podziękować za wspólne rozważanie męki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Mam przez to świadomość, że przynajmniej dla nas Biały Kawałek Chleba jest bardzo znaczący. Że dla nas Jezus Chrystus znaczy: Król, Mesjasz, Zbawiciel…. i Przyjaciel.

2 | Strona

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin