Pamiętnik księżniczki 4 - Na dworze ..doc

(725 KB) Pobierz
Meg Cabot

Meg Cabot

 

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 4

Księżniczka na dworze

 

Walterowi Schretzmanowi i wielu innym osobom,              które jak Nowy Jork długi i szeroki okazują ludziom wielką szczodrość.              Niech wam się nie wydaje, że tego nie doceniamy – z podziękowaniami

             

- Gdybym była księżniczką - szepnęła do siebie - mogłabym szczodrze obdarowywać ubogich. Ale nawet jeśli tylko udaję, że nią jestem, i tak mogę wymyślać różne drobne dobre uczynki. Będę udawała, że spełnianie tych dobrych uczynków to szczodre obdarowywanie ludzi.

Frances Hodgson Burnett Mała księżniczka przekład Wacława Komarnicka

 

Czwartek, 1 stycznia, północ, książęca sypialnia w Genowii

moje noworoczne postanowienia

1.  Przestanę obgryzać paznokcie, ze sztucznymi włącznie.

2.  Przestanę kłamać. Grandmere i tak wie, kiedy kłamię, a wszystko przez ten

mój nos, a właściwie moje zdradzieckie nozdrza, które mi się rozszerzają, ile

razy zmyślam, więc w sumie nie ma sensu nawet próbować mówić cokolwiek poza

szczerą prawdą.

3.  Nigdy nie odejdę od ustalonego tekstu orędzia w czasie oficjalnego

wystąpienia telewizyjnego przed narodem Genowii.

4.  W obecności dam dworu przestanie mi się wyrywać mer de.

5.  Przestanę prosić Francois, mojego genowiańskiego ochroniarza, żeby mnie

uczył przeklinać po francusku.

6.  Przeproszę Genowiańskie Stowarzyszenie Hodowców Oliwek za ten numer z pestką.

7.  Przeproszę pałacowego kucharza za to, że podsunęłam psu Grandmere tamten

kawałek/oze gras (chociaż wielokrotnie informowałam pałacową kuchnię, że nie

jadam wątróbki).

8.  Przestanę pouczać genowiańskich dziennikarzy na temat zagrożeń związanych z

paleniem tytoniu. Jeśli wszyscy mają ochotę nabawić się raka płuc, to mają do

tego pełne prawo.

9.  Osiągnę samorealizację.

10. Przestanę tyle myśleć o Michaelu Moscovitzu.

Nie, zaraz. Przecież już mogę myśleć o Michaelu Moscovi-tzu, BO TERAZ TO JEST MÓJ CHŁOPAK!!!!!!!!

MT + MM = WIELKA MIŁOŚĆ

Piątek, 2 stycznia, 14.00, książęca sypialnia w Genowii

Wiecie, podobno mam ferie. Poważnie. To znaczy, w końcu to jest moja przerwa

semestralna. Powinnam się bawić, naładować sobie mentalne akumulatory na

nadchodzący semestr, który wcale nie zapowiada się lekko, bo zacznę zajęcia z

algebry, stopień II, nie wspominając już o zdrowiu i zasadach bezpieczeństwa.

Wszyscy w szkole mówili: „Och, ty to masz szczęście, spędzisz Gwiazdkę w pałacu, a wszyscy ci będą usługiwać".

No cóż, po pierwsze, mieszkanie w pałacu to żadna frajda. Zgadnijcie, czemu? Bo

w takich pałacach wszystko jest naprawdę stare. No dobra, nie żeby pałac został

zbudowany w czwartym roku naszej ery, czy kiedy tam moja przodkini, księżna

Rosamunda, rozpoczęła swoje panowanie. Tak czy inaczej, postawiono go chyba w

XVII wieku i pozwólcie, że wam przypomnę, czego ludzie w XVII wieku nie mieli:

1.  kablówki

2.  stałych łączy internetowych

3.  toalet

Co nie znaczy, że nie ma tu teraz talerza telewizji satelitarnej, ale zaraz! -

to w końcu dom mojego taty; jedyne kanały, jakie sobie zaprogramował, to CNN,

CNN Serwis Finansowy i kanał golfowy. A gdzie MTV2, ja się pytam? Gdzie Kanał Filmowy dla Pań Lifetime?

Co w zasadzie nie ma większego znaczenia, bo i tak przez cały czas mnie tu

poganiają jak wołu roboczego. Nie zdarza się, żebym znalazła jedną wolną chwilę

dla siebie, mogła wziąć pilota do ręki i zacząć się zastanawiać: „Hm-hm, ciekawe,

czy nie leci teraz akurat jakiś film z Tracey Gold?"

No, a toalety?... Pozwólcie tylko, że wam powiem jedno: w XVII wieku nie znali

się za dobrze na kanalizacji. Więc teraz, prawie czterysta lat później, jeśli

wrzucisz do muszli chociaż o jeden listek papieru toaletowego za dużo i

próbujesz go spuścić, wywołujesz, małe domowe tsunami.

To by było na tyle. Tak wygląda moje życie w Genowii.

Wszystkie inne znane mi dzieciaki spędzają ferie w Aspen na nartach albo opalają

się w Miami.

A ja? Co JA robię w czasie ferii?

No cóż, oto wpisy z nowego terminarza spotkań, który Grandmere dała mi w

prezencie na Gwiazdkę (no bo która dziewczyna nie chciałaby dostać pod choinkę

terminarza spotkań, prawda?), gdzie zanotowałam sobie, co robiłam do tej pory.

 

Niedziela, 21 grudnia, książęca sypialnia w Genowii

Przyjechałam do Genowii. Ponieważ podczas lotu zjadłam całą dużą paczkę skittles, omal nie puściłam pawia w kierunku oficjalnego genowiańskiego komitetu

powitalnego, który pojawił się na lotnisku, żeby powitać mnie zaraz po wyjściu z

samolotu.

Minął już cały jeden dzień, odkąd po raz ostatni widziałam Michaela. Usiłowałam

dodzwonić się do domu jego dziadków w ? ??? Baton, bo Moscovitzowie pojechali

tam do nich na ferie zimowe, ale nikt nie odpowiadał, może ze względu na różnicę

czasu, gdyż w Genowii jest tak ze sześć godzin wcześniej niż na Florydzie.

Poniedziałek, 22 grudnia, książęca sypialnia w Genowii

Podczas zwiedzania genowiańskiego krążownika marynarki wojennej HMS „Książę Filip" potknęłam się o kotwicę i niechcący zepchnęłam admirała Pepina do wody.

Ale nic mu się nie stało. Wyłowili go z genowiańskiej portówki za pomocą harpuna.

Tylko dlaczego jestem jedyną osobą w tym kraju, która uważa kwestie ochrony

środowiska za istotne? Jeżeli ludzie mają dalej cumować swoje jachty w

genowiańskim porcie, naprawdę powinni zacząć zwracać uwagę na to, co wyrzucają za burtę. Morświnom nosy więzną w plastikowych opakowaniach po sześciopakach z piwem. Zwierzęta głodzą się na śmierć, bo nie mogą nawet otworzyć pysków, żeby coś zjeść. Wystarczyłoby rozrywać te opakowania, zanim się je wyrzuca, i nic złego by się nie działo.

No cóż, dobra, niezupełnie NIC złego, bo w końcu od tego się zaczyna, że nie

powinno się wyrzucać śmieci za burtę.

Po prostu nie mogę stać bezczynnie i przyglądać się, kiedy bezbronne morskie

stworzenia giną przez hordy turystów uzależnionych od Bain de Soleil, którzy

pielgrzymują tutaj w poszukiwaniu idealnej śródziemnomorskiej opalenizny.

Dwa dni, odkąd po raz ostatni widziałam Michaela. Dwa razy usiłowałam się do

niego dodzwonić. Za pierwszym razem nikt nie odebrał. Za drugim razem odebrała

babcia Michaela i powiedziała, że właśnie się z nim minęłam, bo przed sekundą

wyszedł do apteki wykupić dla dziadka talk do stóp robiony na receptę. To takie

do niego podobne, on zawsze najpierw myśli o innych, a dopiero potem o sobie.

Wtorek, 23 grudnia, książęca sypialnia w Genowii

Podczas śniadania z członkami Genowiańskiego Stowarzyszenia Hodowców Oliwek oświadczyłam, że nietypowa dla tej pory roku susza, która nawiedziła obszar Morza Śródziemnego, to „na pewno pestka". Nikt nie uznał tego stwierdzenia za specjalnie zabawne, a już zwłaszcza członkowie Genowiańskiego Stowarzyszenia Hodowców Oliwek.

Trzy dni, odkąd po raz ostatni widziałam Michaela. Nie mam czasu dzwonić ze

względu na kontrowersje związane z użyciem słowa „pestka" przy hodowcach oliwek.

Środa, 24 grudnia Rozkład książęcych zajęć

Wygłosiłam telewizyjne orędzie gwiazdkowe do narodu Genowii. Troszkę odeszłam od ustalonego tekstu, wymieniając wysokość dochodów z parkometrów w pięciu gminach Nowego Jorku, i wyraziłam nadzieję, że zainstalowanie parkometrów w Genowii przyczyniłoby się znacznie do rozwoju gospodarczego kraju, a przy okazji zniechęciłoby zbyt oszczędnych turystów do jednodniowych wypadów w nasze granice.

Nie mam pojęcia, czemu Grandmere tak się na mnie wściekła. Parkometry w Nowym Jorku WCALE nie są obrzydliwymi gargamelami psującymi uliczny krajobraz. Przez większość czasu i tak się ich nie zauważa.

Cztery DOORWM (Dni Odkąd Ostatni Raz Widziałam Michaela).

Czwartek, 25 grudnia Rozkład książęcych zajęć

NARESZCIE ROZMAWIAŁAM Z MICHAELEM!!!!!! W końcu udało mi się do niego dodzwonić.

Niestety, rozmowa trochę nam się nie kleiła, bo mój tata, babka i kuzyn Rene siedzieli w pokoju, z którego dzwoniłam, a rodzice, dziadkowie i siostra Michaela siedzieli w pokoju, w którym on odebrał telefon.

Zapytał mnie, czy dostałam coś fajnego pod choinkę, a ja mu powiedziałam, że nie, że dostałam tylko terminarz spotkań i książęce berło. A tak naprawdę chciałam dostać telefon komórkowy. Zapytałam Michaela, czy on dostał coś fajnego z okazji Chanuki, a on stwierdził, że nie, że dali mu tylko kolorową drukarkę. To i tak o wiele lepszy prezent niż mój, moim zdaniem. Chociaż berło znakomicie nadaje się do odsuwania skórek przy paznokciach.

Tak bardzo mi ulżyło, że Michael nie całkiem o mnie zapomniał. Zdaję sobie sprawę, że mój chłopak znacznie przewyższa wszystkich pozostałych przedstawicieli swojego rodzaju - to znaczy innych facetów. Ale każdy przecież wie, że faceci są podobni do psów - ich pamięć krótkoterminowa praktycznie nie istnieje. Mówisz takiemu, że twoją ulubioną bohaterką filmową jest Xena, Wojownicza Księżniczka, a za pięć minut słyszysz, jak komuś opowiada, że twoją ulubioną bohaterką filmową jest ???? z Telemundo. Chłopcy po prostu nic nie mogą na to poradzić, a trzeba wziąć jeszcze pod uwagę, że i tak mają już mózgi przesadnie pozapychane informacjami na temat modemów, Star Treka Voyagera, Limp Bizkit i tym podobnych rzeczy.Michael nie stanowi tutaj żadnego wyjątku od reguły. Och, wiem, że jest drugim uczniem w swojej klasie i osiągnął rewelacyjne wyniki na egzaminie SAT, i że został jeszcze przed terminem przyjęty na jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w całym kraju. Ale sami wiecie, że zajęło mu jakieś pięć milionów lat, zanim wreszcie się przyznał, że mnie lubi. I to dopiero po tym, jak wysłałam mu całą stertę anonimowych listów. Które potem okazały się wcale nie anonimowe, bo od początku wiedział, że są ode mnie, dzięki wszystkim moim przyjaciółkom, wliczając w to jego młodszą siostrę, i ich wrodzonej, niebywałej gadatliwości.

No, ale nieważne. Ja tylko mówię, że pięć dni to dużo czasu, żeby obyć się bez jednego znaku życia od swojego ukochanego. To znaczy, chłopak Tiny Hakim Baba, Dave Faro El-Abar, czasami potrafi do niej przez tyle czasu nie zadzwonić, a Tina zawsze dochodzi wtedy do wniosku, że Dave spotkał jakąś dziewczynę, która

jest ciekawsza od niej. Wreszcie nie wytrzymała i skonfrontowała się z nim na ten temat, mówiąc mu, że go kocha i cierpi, kiedy on do niej nie dzwoni... Co tylko sprawiło, że nie zadzwonił już do niej ani razu, bo Dave okazał się typowym, niezdolnym do głębszego zaangażowania uciekaczem. Michaelowi byłoby bardzo łatwo spotkać dziewczynę, która jest ciekawsza ode mnie. To znaczy, na świecie muszą chyba żyć miliony dziewczyn, które mają jakieś rzeczywiste zalety poza tym, że są księżniczkami, i które w czasie wakacji nie są zamykane na cztery spusty w pałacu, z szaloną babką i jej dziwacznym łysym pudlem.

I chociaż wszystkie mówimy: „Och, nieprawda", kiedy Tina twierdzi, że Dave ją rzucił, zaczynam chyba rozumieć, co ona czuje.Rozmawiałam z mamą i panem Gianinim. U nich obojga w porządku, chociaż mama nadal nie chce pozwolić swojemu lekarzowi, żeby jej powiedział czego się spodziewa - chłopca czy dziewczynki. Mama mówi, że nie życzy sobie wiedzieć, bo jeśli to chłopiec, podczas porodu nie będzie parła, ponieważ nie chce sprowadzać na świat jeszcze jednego ciemięzcy z chromosomem Y (pan G. mówi, że to tylko zwykłe hormonalne gadanie, ale ja nie byłabym taka pewna. Mama potrafi być ostro

anty-Y-chromosomalna, kiedy się uprze). Dali mi Grubego Louie do telefonu, żebym mu mogła życzyć wesołych świąt, a on zawarczał ze złością, więc wiem, że też ma się dobrze.

5 DOORWM.

Piątek, 26 grudnia Rozkład książęcych zajęć

Musiałam się przyglądać, kiedy tata i kuzyn Renę grali w charytatywnym turnieju golfowym przeciwko Tigerowi Woodsowi. Tiger wygrał (też mi niespodzianka), bo tata jest w średnim wieku, a książę Renę przyznał, że poprzedniego wieczoru brał udział w imprezie, na której delektowano się grappą. Jedyny sport nudniejszy od golfa to polo. Będę musiała patrzeć, jak tata i kuzyn Renę grają w TO w przyszłym miesiącu - chociaż praktycznie rzecz biorąc, Renę trudno nazwać moim kuzynem. To jakaś stutysięczna woda po kisielu.

I mimo że jest księciem, włoskie prawo nie zezwala mu już na postawienie stopy na jego ojczystej ziemi, a to przez socjalistów, którzy wygnali wszystkich członków włoskiej rodziny królewskiej za granicę. Pałac przodków biednego Rene należy teraz do słynnego projektanta butów, który urządził w nim sanatorium dla bogatych Amerykanów. Przyjeżdżają tam na weekendy, sami sobie gotują makaron i sączą przy tym dwustuletni ocet balsamiczny...

Renę chyba jest wszystko jedno, bo tu, w Genowii nadal wszyscy zwracają się do niego „Wasza Wysokość, książę Rene" i przyznaje mu się wszelkie przywileje należne członkowi rodu panującego.

Ale i tak, mimo że Renę ma cztery lata więcej ode mnie i jest na pierwszym roku jakiejś francuskiej szkoły biznesu, to jeszcze nie znaczy, że wolno mu traktować mnie protekcjonalnie. To znaczy, moim zdaniem hazard jest czymś moralnie nagannym, więc się denerwuję, widząc, że René spędza tyle godzin przy stole do ruletki, zamiast spożytkować czas jakoś sensowniej.

Wspomniałam mu o tym. Wydaje mi się po prostu, że René musi sobie jeszcze zdać sprawę z tego, że życie składa się z czegoś więcej niż z jeżdżenia z szaloną prędkością alfa romeo albo pływania w pałacowym krytym basenie wyłącznie w skąpych czarnych speedos, które tu w Europie są bardzo modne (zaapelowałam do taty, żeby, na litość boską, trzymał się zwykłych kąpielówek, co na szczęście i tak robi).

No i dobra, René po prostu mnie wyśmiał.

Ale przynajmniej mogę teraz spać spokojnie, wiedząc, że zrobiłam wszystko, żeby wykazać pewnemu niezwykle egoistycznemu księciu błąd, jakim jest jego pasożytniczy żywot.

6 DOORWM.

Sobota, 2 7 grudnia Rozkład książęcych zajęć

Przygnębiający dzień, bo to dwudziesta piąta rocznica śmierci dziadka.

Musiałam złożyć wieniec na jego grobie, nosić czarny woal itd. Woal przylepił mi się do błyszczyku na ustach, nie udało mi się odkleić go podmuchiwaniem, wreszcie musiałam go ściągnąć, a przy okazji kapelusz wpadł mi do portowej zatoki. Książę Renę go wyłowił z pomocą kilku życzliwych turystek w toplesie, ale kapelusz już chyba nigdy nie będzie się do niczego nadawał. 7 DOORWM.

Niedziela, 28 grudnia Rozkład książęcych zajęć

Książę Renę został przyłapany na zabawianiu w pałacowym basenie życzliwych turystek w toplesie. Potężna awantura ze strony taty, który uważa, że w wieku osiemnastu lat René powinien zdawać sobie sprawę ze swojej reputacji „księcia Williama Europy kontynentalnej minus klejnoty koronne", jako że rodzina René ma już tylko tytuły i nie towarzyszy im żaden majątek, i że te dziewczyny go tylko wykorzystywały.

René mówi, że nie ma nic przeciwko temu, żeby go w ten sposób wykorzystywać, a skoro JEMU to nie przeszkadza, to czemu miałoby przeszkadzać tacie? Ale tatę to tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło. Powinnam była ostrzec René, że niebezpiecznie jest sprzeciwiać się tacie, kiedy ta żyłka na środku czoła zaczyna mu pulsować, lecz nie zdążyłam.

Próbowałam dodzwonić się do Michaela, ale przez całe godziny był tylko zajęty sygnał. Musiał siedzieć w sieci. Wysłałabym mu maila, ale jedyne komputery w pałacu z dostępem do Internetu stoją w biurze administracji, a drzwi były zamknięte.

8 DOORWM.

Poniedziałek, 29 grudnia Rozkład książęcych zajęć

Spotkałam się z dyrekcją genowiańskiego kasyna. Zniechęcił mnie ich upór przy utrzymaniu bezpłatnego parkowania dla stałych klientów. Wyjaśniałam im, jak znacząco mogą wzrosnąć dochody księstwa dzięki płatnym parkometrom, ale mniezakrzyczeli.

Poprosiłam tatę o klucze do biura administracji, żebym mogła wysyłać maile do

Michaela, ile razy mam na to ochotę, ale on też mnie zgasił, przez René, którego złapano w biurze administracji w zeszłym tygodniu. Siedział na kopiarce i robił sobie ksero dolnej połowy pleców. Zapewniłam tatę, że mnie nigdy coś tak głupiego nie przyszłoby do głowy, bo nie jestempękającym od testosteronu, bezdomnym księciem w kąpielówkach Speedos, ale najwyraźniej mówiłam do ściany.

Dziewięć dni, odkąd ostatni raz widziałam Michaela, i myślę, że niedługo

OSZALEJĘ!!!!!!!!!!!!!!!

Wtorek, 30 grudnia Rozkład książęcych zajęć

WIADOMOŚĆ OD MICHAELA, którą przekazały mi pałacowe telefonistki. Brzmi tak:

„Mia, tęsknię za tobą, spróbuję zadzwonić do ciebie o bon nuit". Pytałam pałacowe telefonistki, czy na pewno dokładnie to powiedział Michael, a one twierdzą, że tak. Tyle że ta wiadomość nie ma sensu. Bon nuit to „dobranoc" i nie oznacza konkretnej godziny. Może jest jakieś słowo w języku Klington, które brzmi jak bon nuit? Niestety, sama nie mam czasu, żeby zadzwonić do Michaela, bo przez cały dzień miałam na głowie genowiańskiego ministra obrony narodowej i uczyłam się, jak postępować w przypadku mało prawdopodobnego ataku militarnego ze strony wrogich sił zbrojnych. 10 DOORWM.

Środa, 31 grudnia Rozkład książęcych zajęć

Pozowałam do książęcego portretu. Polecono mi nie ruszać się, a zwłaszcza się nie uśmiechać. Ale było mi bardzo trudno tego nie robić, bo Rommel, miniaturowy pudel Grandmére, kręcił się przy nas w takim plastikowym kołnierzu, który mu założono na szyję, żeby nie wylizywał sobie resztek futerka.

Rommel to jedyny znany mi pies z obsesyjno-kompulsywnym zaburzeniem osobowości, które sprawia, że wylizuje sobie futro do gołej skóry. Wszyscy weterynarze w Ameryce uważali, że Rommel wyłysiał wskutek jakiejś alergii. A potem, kiedy przyjechaliśmy do Genowii, nadworny weterynarz wykrzyknął: - Alors! Ależ oui! To typowe OKZO! Nie mam zamiaru kpić sobie z cierpień jakiejkolwiek czworonożnej istoty, ale Rommel był po prostu śmieszny, bo zasłonięto mu część pola widzenia i ciągle wpadał na jakieś zbroje czy inne takie.

Książęcy portrecista mówi, że doprowadzam go do rozpaczy. Zwolnił mnie z pozowania wcześniej, żebym mogła pójść na sylwestra do pałacowej sali balowej.

Przyjęcie było beznadziejne, bo nie było tam Michaela i nie miałam kogo pocałować o północy. Usiłowałam się do niego dodzwonić, ale Moscovitzowie najwyraźniej wyszli na jakąś imprezę na plaży albo przy basenie, bo nikt nie odebrał.

Wiecie, czego jest pod dostatkiem na Florydzie? Imprez na plaży albo przy basenach. A wiecie, kto chodzi na takie imprezy na plaży albo przy basenach? Dziewczyny ubrane w bikini. Zupełnie jak te z filmu Blue Crush. Jak tamta, jak jej tam, Kate Bosworth, która miała jedno oko niebieskie, a drugie brązowe i nosiła obcisłe szorty. Taa, właśnie takie jak ona. Jakim cudem człowiek ma konkurować z dziewczyną-surferką z jednym okiem niebieskim, a drugim brązowym, może ktoś mi łaskawie powiedzieć???

René usiłował mnie pocałować o północy, ale powiedziałam mu, żeby raczej już poszedł i pocałował Grandmére. Zdążył wypić tyle szampana, że faktycznie to zrobił. Grandmére uderzyła go po głowie ozdobą półmiska w kształcie łabędzia wyrzeźbionego w ananasie. 11 DOORWM.

Czwartek, 1 stycznia Rozkład książęcych zajęć

DOSTAŁAM MAILA OD MICHAELA!!!!!!! René ukradł klucz do biura administracji, bo jak twierdził, musiał „wyszukać parę rzeczy" na Netszkapie (tak naprawdę oceniał zdjęcia ludzi na Are You Hot or Not - sama go na tym przyłapałam), a ja akurat przechodziłam obok biura w drodze na pałacowy kryty basen, więc zażądałam, żeby mnie wpuścił. René miał zbyt dużego kaca po tym całym szampanie, którego wypił wczoraj wieczorem, żeby się ze mną w tej sprawie wykłócać.No więc weszłam na sieć, a tam czekał na mnie mail od Michaela!!!!!!!!!!!!!

Okazuje się, że wczoraj wieczorem wcale NIE BYŁ na żadnej imprezie z dziewczynami w stylu Kate Bosworth.

Mia pisał— przepraszam, że nie było mnie, kiedy dzwoniłaś, byłem z moimi dziadkami na noworocznej imprezie klubu emeryta (puszczali Rickiego Martina i wydawało im się, że bardziej na czasie już być nie mogą) . Przekazali Ci moją wiadomość? No cóż, tak czy inaczej, szczęśliwego Nowego Roku. Naprawdę za Tobą tęsknię i tak dalej.

PS Czy oni Cię tam zamknęli na jakiejś wysokiej wieży, czy co? Bo nawet w więzieniach wolno czasem korzystać z telefonów. Czy muszę pojechać do Genowii i wspiąć się na tę wieżę po Twoim warkoczu, żeby Cię uwolnić, czy jak?

Czy ktokolwiek dostał kiedyś BARDZIEJ romantyczny list? Naprawdę za mną tęskni

I

TAK DALEJ! A wiecie, co znaczy: I TAK DALEJ. Miłość. Racja? Czy nie to właśnie znaczy: I TAK DALEJ?

Zrobiłam błąd, bo spytałam o to René. Stwierdził, że mężczyzna, który nie chce jasno przelać na papier prawdziwych uczuć do kobiety, w ogóle nie jest godzien miana prawdziwego mężczyzny.

Powiedziałam mu, że Michael nie pisał na papierze, tylko na zwykłym kompie, a to różnica. Prawda? Przez cały dzień odwiedzałam pacjentów Genowiańskiego Szpitala Ogólnego. Bardzo przygnębiające, nie ze względu na pacjentów, ale przez tego klowna, którego szpital z...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin