Bajki10.txt

(15 KB) Pobierz
99






























            Krzesiwo
        
            Szed� sobie drog� �o�nierz: raz, dwa! Raz, dwa! Na plecach mia� tornister, a 
            u boku szabl�, bo wraca� w�a�nie z wojny do domu.
            Na �rodku drogi spotka� star� czarownic�; by�a obrzydliwa, dolna warga 
            zwisa�a jej a� na piersi. - Dobry wiecz�r, �o�nierzu! - powiedzia�a. - Jak� 
            pi�kn� masz szabl�, jaki du�y tornister! Prawdziwy �o�nierz z ciebie! Dam ci 
            tyle pieni�dzy, ile tylko zechcesz.
            - Dzi�kuj� ci, stara czarownico! - odpowiedzia� �o�nierz.
            - Widzisz tamto du�e drzewo? - spyta�a czarownica wskazuj�c mu drzewo 
            stoj�ce na uboczu. - Jest ono zupe�nie puste w �rodku. Wdrapiesz si� na jego 
            wierzcho�ek, a w�wczas zobaczysz otw�r, przez kt�ry si� w�li�niesz g��boko 
            do �rodka. Obwi��� ci� w pasie sznurem, a kiedy zawo�asz, b�d� ci� mog�a 
            wci�gn�� z powrotem na g�r�.
            - A po c� mam wle�� do tego drzewa? - spyta� �o�nierz.
            - Po pieni�dze! - powiedzia�a czarownica. - Musisz wiedzie�, m�j �o�nierzu, 
            �e jak wejdziesz do �rodka, znajdziesz si� w du�ym korytarzu, b�dzie tam 
            jasno, bo pali si� tam przesz�o sto lamp. Potem zobaczysz troje drzwi. 
            Mo�esz je otworzy�, klucze tkwi� w zamkach. Wejdziesz w pierwsze drzwi. Tam 
            na �rodku izby, na skrzyni, siedzi pies, ma on oczy jak fili�anki, ale nic 
            si� nie b�j. Dam ci m�j fartuch w niebieskie paski, roz�o�ysz go na 
            pod�odze; potem podejdziesz szybko do psa, posadzisz go na fartuchu, 
            otworzysz skrzyni� i wyjmiesz tyle pieni�dzy, ile zechcesz; b�d� to same 
            miedziaki. Je�li zechcesz mie� srebrne pieni�dze, musisz i�� do s�siedniej 
            izby; siedzi tam pies z oczyma jak m�y�skie ko�a, ale nic si� nie b�j, 
            posad� go na moim fartuchu i bierz pieni�dze! Je�li zechcesz z�ota, to 
            mo�esz je tak�e mie�, i to tyle, ile zdo�asz ud�wign��, ale musisz wej�� do 
            trzeciej izby. Pies, kt�ry siedzi na skrzyni ze z�otem, ma dwoje oczu, a 
            ka�de z tych oczu jest tak wielkie jak Okr�g�a Wie�a w Kopenhadze. To jest 
            dopiero pies! Ale nic si� nie b�j! Posad� go tylko na moim fartuchu, a nic 
            ci nie zrobi; potem �ap ze skrzyni tyle z�ota, ile ci si� podoba!
            - To by�oby wcale nie�le - powiedzia� �o�nierz - ale co ci mam da� za to, 
            stara czarownico, bo czego� przecie� na pewno b�dziesz chcia�a!
            - Nie - odrzek�a czarownica - nie chc� ani grosika! Przynie� mi tylko stare 
            krzesiwo, kt�rego zapomnia�a moja babka, kiedy ostatni raz tam by�a.
            - Zgoda - powiedzia� �o�nierz. - Przewi�� mnie sznurem.
            - Tu masz sznur - powiedzia�a czarownica - a tu m�j niebieski fartuch w paski.
            A wi�c �o�nierz wlaz� na drzewo, da� si� spu�ci� na sznurze do �rodka i oto, 
            jak mu wied�ma powiedzia�a, sta� ju� w d�ugim korytarzu, gdzie p�on�y setki 
            lamp.
            Otworzy� pierwsze drzwi. Brrr! Siedzia� tam pies z oczami jak fili�anki i 
            gapi� si� na niego.
            - Podobasz mi si�, bratku - powiedzia� �o�nierz, posadzi� go na fartuchu 
            czarownicy i wzi�� tyle miedziak�w, ile zmie�ci�o mu si� w kieszeni. Potem 
            zamkn�� skrzyni�, posadzi� na niej psa z powrotem i poszed� do drugiego 
            pokoju. I doprawdy! Siedzia� tam pies z oczyma jak m�y�skie ko�a.
            - Nie patrz tak na mnie! - powiedzia� �o�nierz. - Jeszcze ci� oczy zabol�! - 
            i posadzi� psa na fartuchu wied�my; a gdy zobaczy� tyle srebra w skrzyni, 
            wyrzuci� wszystkie miedziaki i napcha� sobie kieszenie i tornister samym 
            srebrem. Potem przeszed� do trzeciej izby. Ach, to by�o okropne! Pies mia� 
            doprawdy dwoje oczu tak wielkich jak Okr�g�a Wie�a w Kopenhadze, a kr�ci�y 
            si� one w g�owie niby ko�a.
            - Dobry wiecz�r! - powiedzia� �o�nierz i si�gn�� do czapki, gdy� nigdy 
            przedtem nie widzia� takiego psa; ale gdy mu si� troch� przyjrza�, pomy�la� 
            sobie, �e to wystarczy, posadzi� go na pod�odze i otworzy� skrzyni�. Ach, 
            m�j Bo�e! Ile� tam by�o z�ota! Za te pieni�dze m�g� kupi� ca�� Kopenhag� i 
            wszystkie �winki z cukru od przekupek, wszystkich o�owianych �o�nierzy i 
            wszystkie baciki, i konie na biegunach z ca�ego �wiata. To by�y pieni�dze! 
            Wtedy �o�nierz wyrzuci� wszystkie srebrne pieni��ki, kt�rymi mia� nape�nione 
            kieszenie i tornister, a na to miejsce nabra� z�ota; wszystkie kieszenie, 
            tornister, czapka i buty tak by�y pe�ne, �e ledwo m�g� si� porusza�. Teraz 
            mia� pieni�dze! Posadzi� psa z powrotem na skrzyni�, zatrzasn�� drzwi za 
            sob� i zawo�a� w g�r�:
            - Wyci�gnij mnie teraz na g�r�, ty stara wied�mo!
            - A masz krzesiwo? - spyta�a czarownica.
            - To prawda! - powiedzia� �o�nierz - zupe�nie zapomnia�em! - Wr�ci� i zabra� 
            krzesiwo. Wied�ma wci�gn�a go na g�r� i oto sta� ju� znowu na drodze, z 
            kieszeniami, tornistrem, butami i czapk� pe�nymi pieni�dzy.
            - Po co ci to krzesiwo? - spyta� �o�nierz.
            - Nic ci do tego, masz pieni�dze! - powiedzia�a wied�ma - a teraz dawaj krzesiwo!
            - Gadu! Gadu! - zawo�a� �o�nierz - w tej chwili mi powiesz, po co ci to 
            krzesiwo! Inaczej utn� ci g�ow� t� szabl�!
            - Nie - powiedzia�a czarownica.
            Wtedy �o�nierz odr�ba� jej g�ow�. Mia�a za swoje! �o�nierz zawi�za� ca�e 
            swoje z�oto w jej fartuch, zarzuci� sobie, jak w�ze�ek, na plecy, wsadzi� 
            krzesiwo do kieszeni i ruszy� prosto do miasta.
            Pi�kne to by�o miasto. Wst�pi� tam do najpi�kniejszej gospody, za��da� 
            najlepszych pokoj�w i potraw, bo by� przecie� bardzo bogaty teraz, gdy mia� 
            tyle pieni�dzy.
            S�u��cy, kt�ry wzi�� mu buty do czyszczenia, dziwi� si� co prawda troch�, �e 
            taki bogaty pan nosi takie �mieszne, stare buty, ale on nie zd��y� jeszcze 
            kupi� nowych; na drugi dzie� kupi� sobie buty, w kt�rych mo�na by�o si� 
            pokaza�, i takie pi�kne ubranie! Teraz z �o�nierza zrobi� si� wytworny pan. 
            Ludzie opowiadali mu o wszystkich cudach miasta, o swoim kr�lu i o tym, jak� 
            �liczn� ksi�niczk� jest jego c�rka.
            - Gdzie j� mo�na zobaczy�? - spyta� �o�nierz.
            - Nie mo�na jej wcale zobaczy� - powiedzieli wszyscy razem - mieszka w 
            wielkim, krytym miedzi� pa�acu, otoczonym mn�stwem mur�w i wie�. Nikt pr�cz 
            kr�la nie mo�e do niej wchodzi�, bo wywr�ono jej, �e wyjdzie za m�� za 
            zwyk�ego �o�nierza, a o tym kr�l nie chce s�ysze�!
            "Chcia�bym j� zobaczy�" - pomy�la� �o�nierz; ale to przecie� by�o niemo�liwe.
            Tymczasem wi�c p�dzi� weso�e �ycie, chadza� do teatru, zwiedza� ogr�d 
            kr�lewski, a biednym dawa� zawsze du�o pieni�dzy, co by�o bardzo �adnie z 
            jego strony: pami�ta� bowiem z dawnych czas�w, jak to niedobrze by� bez grosza!
            Teraz by� bogaty, mia� pi�kne ubrania, wielu przyjaci�, kt�rzy m�wili mu, 
            �e jest dobrym cz�owiekiem i prawdziwym panem, a to si� podoba�o �o�nierzowi.
            Ale pieni�dzy wydawa� codziennie du�o, a nowych nie przybywa�o, wi�c wkr�tce 
            wyda� ju� prawie wszystko. Zosta�y mu tylko dwa szylingi; musia� wyprowadzi� 
            si� z pi�knych pokoj�w, w kt�rych mieszka�, zaj�� male�k� n�dzn� izdebk� na 
            poddaszu, sam czy�ci� sobie buty i zeszywa� je ig�� do cerowania, a �aden z 
            przyjaci� go nie odwiedza�, bo za wysoko by�o wchodzi�.
            Pewnego razu by� ciemny wiecz�r, a �o�nierz nie mia� pieni�dzy nawet na 
            �wiec�, wtedy przypomnia� sobie nagle, �e w krzesiwie przyniesionym z 
            dziupli, do kt�rej spu�ci�a go czarownica, by� ma�y ogarek; wyj�� wi�c 
            krzesiwo i ogarek, ale w tej samej chwili, gdy uderzy� o krzemie�, iskry 
            posypa�y si� z krzesiwa, drzwi otworzy�y si� z trzaskiem, stan�� przed 
            �o�nierzem pies z oczyma jak fili�anki, kt�rego widzia� w dziupli drzewca, i 
            spyta�:
            - Co mi rozka�e m�j pan?
            - A to ci historia! - powiedzia� �o�nierz. - A to dopiero zabawne krzesiwko, 
            mog� mie� z niego, co zechc�. Przynie� mi troch� pieni�dzy! - rozkaza� psu, 
            i hyc! ju� psa nie by�o! hyc! ju� by� z powrotem i d�wiga� w pysku du�� 
            torb� pe�n� miedziak�w!
            Teraz �o�nierz wiedzia� ju�, jakie to cudowne krzesiwa! Kiedy uderza� w nie 
            raz, zjawi� si� pies, kt�ry siedzia� na skrzyni z miedziakami; gdy uderzy� 
            dwa razy, przychodzi� ten, kt�ry mia� srebro, a za trzykrotnym uderzeniem 
            krzesiwa zjawia� si� pies, kt�ry mia� z�oto.
            Wi�c �o�nierz wprowadzi� si� z powrotem do pi�knych pokoj�w, sprawi� sobie 
            znowu �liczne stroje i znowu pami�tali o nim wszyscy jego serdeczni 
            przyjaciele i bardzo go kochali.
            Pewnego razu �o�nierz pomy�la� sobie: "To jest jednak �mieszne, �e nie mog� 
            zobaczy� ksi�niczki. Wszyscy m�wi�, �e jest prze�liczna; co z tego, kiedy 
            wci�� siedzi zamkni�ta pod miedzianym dachem w zamku z tyloma wie�ami? Ale 
            gdzie jest moje krzesiwo?" Zakrzesa� ognia, hyc! ju� sta� przed nim pies z 
            oczyma jak fili�anki.
            - Jest teraz co prawda p�noc - powiedzia� �o�nierz - ale tak bardzo 
            chcia�bym zobaczy� ksi�niczk�, chocia� n...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin