125. Wilkins Gina - Scenariusz dla dwojga.pdf

(1002 KB) Pobierz
154000534 UNPDF
154000534.004.png
Gina Wilkins
Scenariusz dla dwojga
Tytuł oryginału: The Borrowed Ring
0
154000534.005.png 154000534.006.png 154000534.007.png
Zaproszenie
Z okazji 25. rocznicy ślubu Jareda i Cassie Walkerów serdecznie
zapraszamy na największe party w Teksasie!
Po latach Ich troski o rodzinę i przyjaciół, którym okazali tyle serca i
zrozumienia w każdej sytuacji życiowej, teraz my chcielibyśmy uhonorować te
dwa gołąbki.
A więc przyjdź, przyjdźcie wszyscy na tę uroczystość,
która odbędzie się w sobotę,
15 października na ranczu Walkerowi
Molly i Shane Walkerowie R. S. V. P.
1
154000534.001.png
Rozdział 1
B. J. Samples. Prywatny detektyw.
Niemal pękając z dumy, wysiadła z wynajętego samochodu i poszła
w kierunku wiejskiego domu, leżącego na końcu długiej, szerokiej alei.
Określenie „wiejski dom" nie oddawało jednak trafnie charakteru
posiadłości. Odpowiedniejsza byłaby nazwa rezydencja, za którą
przemawiały mansardowe okna, ozdobne balkony i kolumny, a także
rozległy ogród, w którym oprócz fontanny i kilku altanek mieścił się
również basen o niemal olimpijskich wymiarach. Całość wyglądała
niczym fotografia z czasopisma „Dom i ogród". Na tyłach budynku
znajdował się nawet prywatny pas startowy.
Zaznawszy w dzieciństwie biedy i bezdomności, Daniel Castillo -
występujący teraz pod nazwiskiem Andreas - najwyraźniej chciał się
nacieszyć prawdziwym luksusem.
Niełatwo go było odnaleźć. B. J. spędziła cały tydzień na
poszukiwaniach, aż wreszcie uzyskała informację, dzięki której dotarła na
tę rozległą farmę we wschodniej części stanu Missouri, oddaloną o
godzinę jazdy od St. Louis. Nie było to proste i kosztowało ją sporo
wysiłku. Nie mogła się już doczekać chwili, kiedy pochwali się tym
sukcesem swoim trzem wujom, którzy zatrudniali ją w prowadzonej przez
siebie prywatnej agencji detektywistycznej.
W miarę zbliżania się do frontowych drzwi zwalniała kroku. Miała
niejasne wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Rozejrzała się dokoła, ale ani w
otoczeniu domu, ani w żadnym z licznych lśniących czystością okien
nikogo nie zauważyła.
2
154000534.002.png
Może to tylko nerwy, pomyślała. W końcu nieczęsto zdarzało się jej
pracować w terenie. Większość czasu spędzała w agencji przy komputerze.
Wujowie dali jej to zlecenie tylko dlatego, że uznali je za mało ważne. I
raczej nie spodziewali się, żeby mogła mieć z nim jakiekolwiek problemy.
Może samo to miejsce tak na nią działało. Ręka jej drżała, gdy
sięgała do dzwonka. Cóż dziwnego. Jedyną rezydencją, jaką regularnie
odwiedzała, był dom należący do jej zamożnej ciotki Michelle. Z czwórką
dzieci Tony'ego i Michelle oraz gromadą zwierzaków czuła się tam jak u
siebie w domu. Zresztą wujostwo byli znani z serdeczności i gościnności.
Spojrzała w dół na swoją oliwkową koszulę i spodnie khaki. Może
powinna była ubrać się bardziej oficjalnie. Teraz jednak było już na to za
późno. Drzwi otworzyły się i stanął w nich potężny, całkiem łysy
mężczyzna w wygniecionej szarej marynarce, jasnoniebieskiej koszuli i
wyświeconych dżinsach.
- Pani do kogo? - burknął.
Nie wyglądał na kamerdynera. Na farmera też nie. Raczej na
wykidajłę w podrzędnym lokalu ze striptizem. Właściwie B. J. nigdy nie
była w takim lokalu, ale odruchowo nasunęło się jej takie skojarzenie.
Wyprostowała się na całe swoje sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu -
wciąż o trzydzieści mniej niż stojący w progu mężczyzna - i spojrzała mu
śmiało w oczy.
- Szukam Daniela Andreasa - powiedziała. - Czy jest tutaj?
- Daniela Andreasa? - Mężczyzna uniósł wysoko brwi.
- Tak właśnie powiedziałam - odparła, tłumiąc odruch
zniecierpliwienia. Cierpliwość nigdy nie była jej mocną stroną.
Wyraz twarzy mężczyzny zmienił się, jakby nagle coś go olśniło.
3
154000534.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin