rozdział 4 przeznaczenie.pdf

(173 KB) Pobierz
679134076 UNPDF
Rozdział (4)  
 
Od tego dnia, codziennie Bella była wożona przez Edwarda, lub
kogoś z Jego firmy. Bardzo często czekał na nią Jacob, którego
mina świadczyła o oczywistej niechęci do całej tej sytuacji.
I tak minęły 3 miesiące, po których zbliżały się andrzejki,
Dziewczyna umówiła się , że wybierze się na nie wraz z
Edwardem i resztą paczki.
Siedząc u Rosali ustalali wszystkie szczegóły.
Stanęło na tym, że Bella miała jechać do klubu z Ed'em i spotkać
się z resztą na miejscu.
A oni jak zwykle siedzieli na dużym fotelu, przytuleni do siebie,
można powiedzieć, ze Bella leżała prawie na nim.
-To o której będziesz u mnie Edward?
-Zaczyna się wszystko o 19:00, wiec najlepiej będzie gdy przyjdę
około 17:00, albo wcześniej jak wolisz Bello?
-Dam ci klucze od mieszkania, żebyś nie stał pod drzwiami, gdy
będę się relaksować w wannie.
-A co, już stał? - śmiech wszystkich.
-Tak Emmet, ma zawsze takiego pecha, ze ja w wannie,
słuchawki na uszach i słucham muzyki, a on czekał godzinę aż
wyszłam z wanny i zobaczyłam sms od niego, to wszedł trochę
zmarznięty i zły.
Na te słowa Emmet z Jasperem nie mogli się pozbierać od
śmiechu, prawie się kulali na podłodze, a Edward patrzał na
nich złym okiem - żeby was to nie spotkało, gdy wasze żony w
679134076.002.png
wannie, a wy kluczy nie macie i czekacie grzecznie, aż ktoś wam
otworzy.
Na te słowa do śmiechu Emmeta i Jaspera dołączyły się Alice i
Rosali.
-Chciałybyśmy to widzieć, to by było boskie - na co Emmet i
Jasper przestali się śmiać, popatrzyli na siebie - no nie - mruknęli
- dziewczyny nas załatwiły.
Do dziewczyn dołączyła się Bella - chciałabym to zobaczyć jak
czekacie pod drzwiami stęsknieni.
-Ha, ha ha - Jasper odparł z udawaniem - bardzo śmieszne.
-A dzisiaj co robimy? Odpoczywamy przed jutrzejszym?
-Chyba tak, nie chce mi się nigdzie iść.
-No to ja znikam.
-No co ty Bella już?
-Musze zrobić zakupy, lodówka świeci pustkami.
Podwieziesz mnie Edward?
-Przecież wiesz, ze tak.
-Przecież ciebie samej nie puści - śmiechy.
-No to chodźmy, na razie, spotkamy się jutro.
-Do jutra!
Już na dworze, obok samochodu - to gdzie chcesz jechać?
- Może do tego nowego centrum handlowego co otworzyli w
zeszłym tygodniu, byłeś już tam?
-Jeszcze nie, ale Emmet i Rosali byli wczoraj tam na zakupach, a
co ty potrzebujesz?
-Wszystko, nawet soli i cukru nie mam, to są skutki tego, ze
ostatnie dwa tygodnie, to twoi ochraniarze mnie transportowali i
z nimi nie chciałam jechać na zakupy, wole z tobą, a przeciez ty
nie miałeś czasu, byleś tylko wieczorami u mnie, dlatego dzisiaj
poszalejemy troszkę.
-O kurcze, ale to wielkie, weźmiemy od razu dwa wózki, bo i
napoje kupię na dłuższy okres, niestety będzie noszenia dzisiaj,
679134076.003.png
mam nadzieje, ze masz dużo czasu.
-Dzisiaj cały wieczór należy do ciebie - powiedział namiętnie,
całując Belle w usta.
-A ja go marnuje na zakupy - opowiedziała szeptem - oddając
pocałunki.
-No właśnie, a coś proponujesz panno Bello?
-Tak - namiętnie odparła całując dalej - zakupy? - odparła z
uśmiechem.
-Dowcipna - odparł Edward
Po prawie godzinie oba wózki były pełne jedzenia, picia i co
ciekawszych alkoholi.
Po odstaniu kolejki do kasy wpakowali wszystko do samochodu.
-Wiesz co będzie najgorsze? - zaczęła Bella gdy usiedli do auta.
-Co kochanie?
-To wnoszenie do mnie tych wszystkich rzeczy.
-Jakoś sobie poradzimy.
Z wnoszenie uwinęli się szybko, następnie Bella poukładała
wszystko na swój plac.
-Zjesz coś? - spytała Edwarda
-Nie dzięki, ale coś ciepłego bym się napił.
-Ja muszę przyznać też, masz ochotę na barszczyk.
-Może być, dawaj!
Po krótkiej krzątaninie już pili, a następnie usiedli na rogowce,
Bella wtuliła się w Edwarda i oglądali razem TV, a on zaczął się
bawić jej włosami, delikatnie całując je, po czym schodząc powoli
na twarz Beli i szyje, wpijając się namiętnie w jej usta, Bella nie
pozostała mu dłużna, zatracili się w całowaniu, oderwali się, gdy
zabrakło im powietrza, dyszeli sobie nawzajem w usta i spoglądali
na siebie roznamiętnionym wzrokiem.
-Oj Bella, co ty ze mną robisz, moja samokontrola tez ma swoje
granice.
-Twoja samokontrola?
-Tak, bo zaraz ciebie przeniosę do łózka wtedy już się nie będę
679134076.004.png
kontrolował.
-O!, no to nie narażajmy.
-Oj, Bella, Bella - szept Edwarda zanikał powoli, gdy zaczął ja
dalej całować. Oderwał się od niej z uśmiechem.
-Wiesz co Emmet się dzisiaj mnie pytał?
-Nie, skąd mam wiedzieć- uśmiechnęła się
-Czy ja ciebie już do łóżka zaciągnąłem, odpowiedziałem ze nie,
a on nie uwierzył.
-Dlaczego nie? - zdziwiona zapytała.
-Bo to do mnie nie pasuje.
-Zmieniłeś się - stwierdziła.
-Tak, ty to zrobiłaś.
-Plus dla mnie - powiedziała i usiadła normalnie.
-Już uciekasz, dostane jeszcze buziaka?
-Przeciez powiedziałeś, ze twoja samokontrola, jest na
wyczerpaniu, wiec zrobiłam pauzę.
-A tam, żartowałem, chodź tu do mnie.
-Nieeee - mówiąc to cofała się tyłem na rogowce, udając ze
ucieka przed nim, po chwili Edward był przy niej, a właściwie na
niej.
-Teraz ciebie mam, nie uciekniesz mi - zaczął się nachylać nad
jej twarzą i całować, ona zarzuciła mu ręce na głowę wplotła w
jego włosy przyciągając jego do siebie, a jego ręce znalazły się
na jej biodrze obejmując i przyciągając do siebie, zaczęli się bez
zastanowienia o siebie ocierać, a jego ręce powoli wędrowały w
górę, w kierunku jej piersi, aż zatrzymały się na koronkowym
staniczku.
-Bella, przestańmy - szepnął w jej usta - już mi stoi, a tylko
ciebie całuje.
-Właśnie czuje - odpowiedziała też szeptem rumieniąc się - bo
jesteś bardzo przytulony do mnie.
-No widzisz, co my wyprawiamy - odsunął się delikatnie od niej i
położył się na plecach obok.
679134076.005.png
Milczeli dłuższa chwile, tylko ich ręce były splecione, a oddechy
wracały do normy. Następnie Edward podniósł jej ręke, do ust.
-Dziękuje, ze jesteś przy mnie - a Bella w odpowiedzi położyła
głowę na nim.
Objął ja i przysunął bliżej do siebie. Leżeli tak, aż Bella zaczęła
zasypiać.
-Ej śpioszku, jeszcze nie teraz, zaraz sobie idę pójdziesz spać.
-Nie idź jeszcze - sennym głosem odparła.
-Przecież ty prawie spisz.
-Bo mi tu tak dobrze.
Edward usiadł przytulając Belle do siebie.
-Idź spać, bo jutro musisz być wyspana, jak idziemy na te
andrzejki.
-No dobrze, pójdę grzecznie do łóżeczka, ale najpierw to ci dam
klucze.
-Zapomniałem zupełnie.
Bella wstała i wyjęła z szafki na korytarzu klucze.
-Ten jest od mieszkania, a ten większy od drzwi na dole.
-No to do jutra kochanie - powiedziawszy to pocałował ja mocno -
spij dobrze.
-Ty też.
Zamknęła za nim drzwi. Wzięła prysznic i poszła spać.
Następnego dnia obudziła się o 9 rano, poleżała do 10:00, a
potem wstała i na szlafroku zjadła śniadanko, w tym czasie leciała
woda do wanny. Gdy wanna była pełna, nałożyła sobie maseczkę
na twarz i położyła się w pianie relaksując się i słuchając muzyki.
Po około godzinie wstała usunęła maseczkę, jak i zbędne
owłosienie i wzięła prysznic.
Ubrała śliczny komplet koronkowej bielizny w kolorze jasno
niebieskim, na to żeby nie było jej zimno swój puchaty szlafrok.
Zabrała się za malowanie paznokci, gdy te były już suche zjadła
coś niecoś i spojrzała na zegar, była już 15:00.
-Jak ten czas leci, muszę zrobić sobie makijaż i fryzurę - myśląc
679134076.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin