Marchowski Grzegorz.pdf

(404 KB) Pobierz
ż
ń
ł
ę
ę
ęć
ś
ą ż ą
ł ść
ąć ę ą
ż
ę
ę
Czy widzisz ją jeszcze
Czy jeszcze poznajesz
Ma imię to samo, co wczoraj.
I lat ma nie więcej
I wciąż jest nie dalej niż była, gdyś różę jej podał.
Czy o tym myślałeś
Gdy ona pisała
Że nie chce umierać raz jeszcze
Czy na to czekałeś
Gdy z tobą została
Obrączki nie biorąc na szczęście.
832265476.051.png 832265476.062.png 832265476.073.png 832265476.080.png 832265476.001.png 832265476.002.png 832265476.003.png 832265476.004.png 832265476.005.png 832265476.006.png 832265476.007.png 832265476.008.png 832265476.009.png 832265476.010.png 832265476.011.png 832265476.012.png 832265476.013.png 832265476.014.png 832265476.015.png 832265476.016.png 832265476.017.png 832265476.018.png 832265476.019.png 832265476.020.png 832265476.021.png 832265476.022.png 832265476.023.png 832265476.024.png 832265476.025.png 832265476.026.png 832265476.027.png 832265476.028.png 832265476.029.png 832265476.030.png 832265476.031.png 832265476.032.png 832265476.033.png 832265476.034.png 832265476.035.png 832265476.036.png 832265476.037.png 832265476.038.png 832265476.039.png 832265476.040.png 832265476.041.png 832265476.042.png 832265476.043.png 832265476.044.png 832265476.045.png 832265476.046.png 832265476.047.png 832265476.048.png 832265476.049.png 832265476.050.png 832265476.052.png 832265476.053.png 832265476.054.png 832265476.055.png 832265476.056.png 832265476.057.png 832265476.058.png 832265476.059.png 832265476.060.png 832265476.061.png 832265476.063.png 832265476.064.png 832265476.065.png 832265476.066.png
Parę kroków do drzwi
Starczy sił, żeby iść
Daj jej odejść, dopóki ma dokąd.
Parę kroków do drzwi
A to tyle, co nic
Parę kroków tęsknoty za tobą.
Czy to tak być miało
Gdyś dom jej obiecał
I drogę pokazał do siebie?
Czy to, co się stało,
Gdyś wątpić jej nie dał
W jesieni ma spłonąć, jak wrzesień?
Czy to właśnie miłość,
Ten w sercu nadmetraż
I łóżko, za duże dla dwojga?
Czy to ci się śniło?
Milczenie jak cmentarz
I ona przy tobie samotna.
Parę kroków do drzwi…
W lustra jeziora tonie.
Ma zimne dłonie,
Choć cała płonie,
Dawno uleciał krzyk.
W lustrze jeziora tonie.
Pomódl się do niej,
Nim ją pochłonie
Wielkie, bezludne Nic.
Powiedz jej, powiedz jej, że tam daleko
Na drugim brzegu, hen…
W białej pustyni będzie jej ciepło,
W kamyk zamieni się.
Powiedz jej, powiedz jej, że już nie umrze,
Tylko ten jeden raz.
Bądź jej kołyską na jasnej chmurze
I zgaś ją Panie… zgaś.
832265476.067.png 832265476.068.png
W lustra jeziorze ginie,
Za jaką winę
Bólu aż tyle,
Że już nie broni się?
W lustra jeziorze ginie.
Pozostań przy niej,
Nim się rozpłynie,
Zabij ostatni lęk.
Powiedz jej, powiedz jej, że tam daleko…
ęć
Kiedy cyrk odjedzie, to co?
Kto tu wspomni ciebie, no kto?
Był taki błazen, cały ze szmat,
W sercu miał skazę, nad głową bat.
Nogi go dawno nie chciały nieść,
A on po linie potrafił biec.
Bo maestro grał słodko tak!
Bo maestro chciał ciągle braw.
Żeby cyrk się kręcił,
Dłużej niż do śmierci,
Żeby został pośród trocin ślad.
Bo maestro grał dzień i noc.
Bo maestro miał dziwną moc.
Więc błazenek tańczył,
Nie czuł nic, jak w transie.
Pięć kulawych nutek niosło go.
Gdy cyrk się zapomni, to jak?
Tak, jak sen niemądry, czy tak?
Nie z tego świata pajac tu był.
Serce miał w łatach, skowronka w nim.
Oczy mu ranił słoneczny piach,
A on się łzami potrafił śmiać.
Bo maestro grał słodko tak…
832265476.069.png 832265476.070.png 832265476.071.png
Byle dzień się przeturlał,
Byle noc się przespała,
Byle manna niebieska
Z nieba czasem spadała.
Byle jakoś to było,
Byle życie to dożyć,
Byle garbu nie dostać,
Nim się w trumnie położysz.
Byle jak, z byle kim, byle gdzie,
Byle spać, byle pić, byle jeść.
Byle jeść, byle spać, byle pić,
Tak od wyra do żłobu,
Od kołyski do grobu,
W cieniu drzewa rajskiego się kryć.
Byle wiele nie myśleć,
Byle w porę przytomnieć
I nie zdychać na polu,
Jak to bydlę w chomącie.
Byle można poleżeć
(wdech i wydech – też praca).
Święty spokój daj Boże,
W zamian za ojczenasza.
Byle jak, z byle kim, byle gdzie…
ś
Co się z nami stało, bracie?
Jak w teatrze, po dramacie:
Wczoraj - brawa, dziś – milczenie,
Został kurz na pustej scenie.
Co się z nami stało, siostro?
Rajskie drzewo nie wyrosło.
Wczoraj – baw się, dzisiaj – żałuj.
Miał być welon, a jest całun.
832265476.072.png 832265476.074.png 832265476.075.png 832265476.076.png 832265476.077.png
 
Zaśnijmy razem,
Jeśli już, to razem,
Niby zmęczone jaskółki dwie.
Niech snem bez marzeń
Zaśnie obrazek,
Na skaleczonym szkle.
Co się z nami stało, Panie,
Że modlitwa niby kamień?
Chociaż bolą już kolana,
Wczoraj – balsam, dzisiaj – rana.
Co się z nami stało, życie,
Że nie umiesz nawet krzyczeć?
Nuci sen korzenna ziemia:
Dziś jest dziś, a jutra… nie ma.
Zaśnijmy razem…
Panie, jak samotnie pod niebem zamkniętym
Wszystkim, którzy skazani na żywot święty.
Drogi – dłonią Twoją splątane cierniście,
Serca kruchą modlitwą szeleszczą jak liście.
Panie, jak samotnie wśród ludzi bez grzechu,
Co Judaszów sprzedajnych mijają w pośpiechu
Wierząc, że gdy wrócisz i światło się stanie,
Nie spotkają żadnego przy stole Twym, Panie.
A ja, nazwany przeklętym imieniem,
Jak cień stał będę u Twoich drzwi.
Po to, byś ludziom stał się zbawieniem,
Ktoś musiał Judaszem być.
Panie, jak samotnie tym, którzy z daleka
W głodzie wielkim szukają Boga i człowieka
Wiedząc, że na zmazanie winy jest za wcześnie.
Ich litania do Ciebie wzlecieć nawet nie śmie.
Panie, jak samotnie Judaszom zbłąkanym.
Między nimi a Tobą są milczenia ściany,
Lecz pozwól im ufać, że kamień ich zdejmiesz
832265476.078.png 832265476.079.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin