Brian Clarke Wrota ziemi - Mamy problem - powiedzia� Peter Digonness. - Kto ich nie ma - nastr�j Gii Mayland nie usposabia� jej do wsp�czucia. Wci�� jeszcze czu�a si� roz�alona z powodu nag�ego nakazu powrotu, kt�ry �ci�gn�� j� tutaj z pla�y na Bahamach. - Chodzi o nasze poszukiwania Wr�t Ziemi - kontynuowa� zast�pca dyrektora Akceleracji. - Wygl�da na to, �e kto� nie chce, �eby�my je znale�li. Gia unios�a delikatnie zarysowane brwi. - Patrzcie, a to ciekawostka. - Wi�ksza ni� sobie wyobra�asz - nachmurzy� si� Digonness. - Jules Evien zosta� wczoraj zamordowany. - M�j Bo�e - twarz jej zbiela�a; usiad�a. - Jak? - Robota zawodowca, bez pud�a. Z du�ej odleg�o�ci, strzelb� laserow�. Zapad�a cisza. Og�uszona Gia wspomina�a dawnego kochanka i dobrego przyjaciela. A potem: - A mo�e chodzi�o o co� innego? Nie o Wrota Ziemi? - W�tpi�. Jules jest trzecim cz�onkiem zespo�u poszukuj�cego Wr�t Ziemi, kt�ry zgin�� w ostatnich dw�ch latach. Heidi Jonson odpad�a od �ciany w kanadyjskich G�rach Skalistych. Lynn Quoa zmar�a z pozornie naturalnych przyczyn w szpitalu w Denver. Trzy osoby z pierwszej si�demki, kt�rej przydzielono to zadanie. - Digonness potrz�sn�� g�ow�. - Bardzo to dziwne, Gia. - Ale w takim razie zamordowanie Julesa to gruby i g�upi b��d. Teraz nabra�e� wystarczaj�cych podejrze�, by zacz�� si� zastanawia�, co przydarzy�o si� pozosta�ej dw�jce. - Morderca mia� ma�o czasu. Zgodnie z planem za trzy dni od dzi� Jules mia� zosta� hibernowany na pok�adzie Farway. Powiedzia�em mu, �e moim zdaniem zbytnio koncentrowali�my si� na ziemskiej stronie, a on zgodzi� si� z tym. Mia� rozpocz�� poszukiwania na Krzykaczu. Z pustk� w br�zowych oczach Gia osun�a si� na krze�le. Krzykacz - brama, przez kt�r� mo�na dosta� si� w jednej chwili do blisko dwudziestu tysi�cy punkt�w docelowych w ca�ej galaktyce - oddalony by� od Ziemi o sze��set lat �wietlnych i dwadzie�cia sze�� miesi�cy podr�y. Dla miliard�w ludzi st�oczonych do niemo�liwo�ci na Ziemi Krzykacz oznacza� drog� do niespe�nionych marze�, na bezludne l�dy pod czystym niebem, obmywane przez nie zatrute morza. Lecz czas oczekiwania na miejsce na jednym z kilkudziesi�ciu fazowc�w zdolnych do odbycia takiej podr�y by� d�ugi: wynosi� obecnie prawie dwana�cie lat. Z ca�� pewno�ci� zg�osi�yby si� miliony wi�cej, gdyby nie trzeba by�o czeka� przez znaczn� cz�� �ycia po to tylko, by dosta� si� na statek. Tak d�ugo, dop�ki kwestia transportu stanowi� b�dzie w�skie gard�o, sen o Ziemi zdolnej do ograniczenia swej populacji do zno�nego stanu pozostanie fantazj�. Jej wzrok zb��dzi� w kierunku s�awnego tekstu "Wrota Ziemi - Streszczenie", kt�ry, oprawiony w ramki, wisia� nad biurkiem zast�pcy kierownika. Zosta� ozdobnie wykaligrafowany i ofiarowany Digonnessowi, zanim przerzucono go z powrotem z Krzykacza na Ziemi�. Streszczenie stale przypomina�o, �e: Po pierwsze: Kto�, kiedy�, jako� ustanowi� stacje b�yskawicznego galaktycznego systemu komunikacyjnego niemal dok�adnie pomi�dzy rodzinnymi planetami jedynych dw�ch znanych ras, kt�re si�gn�y do gwiazd. Po drugie: Czas podr�y do Krzykacza z obu planet wynosi, nawet dla najszybszych statk�w, ponad dwa lata. Po trzecie: W�r�d blisko dwudziestu tysi�cy wr�t na Krzykaczu jest dwoje, kt�re prowadz� donik�d. Wniosek: Te SOP 6093 i 11852 s� wrotami do Phuili i Ziemi. Pytania: Kt�re z nich prowadz� do Ziemi? Czy na Ziemi istniej� odpowiednie " Wrota Krzykacza"? Jak uruchomi� system? Trafne, zwi�z�e, sko�czenie logiczne. Jednak�e Gia, tak jak wi�kszo�� jej koleg�w z Akceleracji, przyjmowa�a Streszczenie tyle� na wiar�, co na rozum, poniewa� je�li istnia�a we wszech�wiecie jaka� sprawiedliwo�� - po prostu musia�a by� to prawda. Je�li by�o inaczej, to zaludnianie tysi�cy dost�pnych �wiat�w da�oby si� por�wna� z przenoszeniem z ziemskich pusty� po par� ziarenek piasku za ka�dym razem. Nie wiadomo sk�d i w spos�b zupe�nie nie zwi�zany z jej rozumowaniem, jak korek z butelki, wystrzeli�a w pami�ci nazwa. - Transtar - powiedzia�a. - Co takiego? Jej oczy rozszerzy�y si�. - Mam. Motyw! Poza paroma statkami, kt�re obs�uguj� stare �wiaty, Transtar przeznaczy� niemal wszystkie swoje �rodki na rejsy do Krzykacza. Je�li Wrota Ziemi stan� otworem, to go zrujnuje. Przewozowy gigant z dnia na dzie� stanie si� prze�ytkiem. Mo�esz sobie wyobrazi� lepszy pow�d, by powstrzyma� nasze poszukiwania Wr�t Ziemi? Nawet je�li mia�oby to prowadzi� do morderstwa? - Szczerze m�wi�c, nie - przyzna� g�adko Digonness. - Ale maj�c tak oczywisty motyw, Transtar - je�li to on jest winien skry� si� za fa�szywymi �ladami i po�rednikami, tak �e ca�a armia inspektor�w �ledczych utonie w tej robocie na ca�e lata. Daj sobie spok�j, Gia. Nie wezwa�em ci�, by� robi�a za szpicla. - Ani nie wezwa�e� mnie po to tylko, �eby mi oznajmi� z�e nowiny - odci�a si�. - A mo�e w�a�nie po to? Popatrzy� na ni�. Po paru chwilach spu�ci�a oczy pod jego uporczywym spojrzeniem. - Przepraszam. Nie powinnam tego powiedzie�. - Nie - rzuci� kr�tko - nie powinna�. - Poruszy� czym� za biurkiem i w pokoju zrobi�o si� ciemno. Pojawi� si� i rozszerzy� kr�g �wiat�a. W samym �rodku, na czerwonawej pustyni pod bezkresnym niebem, na szczycie niewiarygodnie smuk�ego pylonu balansowa� w pozycji poziomej olbrzymi spodek z blad� sfer� dr��cego �wiat�a ponad nim. - Wiesz, oczywi�cie, co to jest - powiedzia� Digonness. Gia u�miechn�a si� w ciemno�ciach. - Wyla�by� mnie, gdybym nie wiedzia�a. Nawet przedszkolak rozpozna gwiezdne wrota. - Urz�dowo wci�� SOP: Sztuczny Obiekt Obcego Pochodzenia - przypomnia� jej. - Tak si� sk�ada, �e to m�j ulubiony SOP Jeden. Gia skin�a g�ow� przypominaj�c sobie ca�� t� histori�. Digonness by� jedn� z pierwszych os�b zwerbowanych do Akceleracji - organizacji powo�anej, by "akcelerowa�", przyspiesza� wsp�prac� naukow�. Podobnie jak t�umacz u�atwia s�owne porozumienie, tak wyszkolony akcelerant jest w stanie po��czy� kakofoni� g�os�w specjalist�w od nauk szczeg�owych w efektywn� ca�o��; cz�sto robi to w obliczu wzajemnych podejrze� i nieporozumie�. M�ody akcelerant przydzielony do Sta�ej Ziemskiej Misji Badawczej na Krzykaczu zapocz�tkowa� bieg wydarze� obejmuj�cych SZMB i poblisk� baz� Phuil�w, kt�re wci�� jeszcze odzywa�y si� echem na trzech planetach i w dalszych regionach galaktyki. W ci�gu paru dni od swego przybycia Digonness nie tylko przekona� nad�tych Phuil�w, �e ludzie to co� wi�cej ni� dzikusy obdarzone pokr�tn� smyka�k� do techniki, ale tak�e w partnerstwie z jednym z Phuil�w przekonuj�co zademonstrowa� prawdziwe przeznaczenie gigantycznych SOP-�w: polecia� w sfer� �wiat�a nad SOP Jeden i momentalnie znalaz� si� w uroczym �wiecie, znanym teraz pod stosownym mianem Jasnogrodu. Oczywi�cie przynios�o mu to s�aw�, co sprzeciwia�o si� upodobaniom tego spokojnego cz�owieka, kt�ry postanowi� pozosta� na Krzykaczu, podczas gdy za�ogowe i bezza�ogowe pojazdy sondowa�y tysi�ce �wiat�w kryj�cych si� za SOP-ami. Jednak�e talent popycha jednostk� wy�ej, ni� chcia�aby zaj��, i w wyniku nies�abn�cego nacisku ziemskiej centrali Akceleracji Digonness powr�ci� w ko�cu, cho� niech�tnie, do domu, by obj�� kierownictwo nad poszukiwaniami Wr�t Ziemi. Digonness wskaza� na holograficzny obraz SOP-u. - To g��wnie z tego powodu jestem przekonany, �e tracimy czas po ziemskiej stronie. Wysoko�� - trzy kilometry, szeroko�� - dwa; je�li co� takiego znajduje si� na tej planecie, to wszyscy ludzie byli �lepi przez ... no, przez ile tysi�cy lat? No dobrze, mo�e kryje si� pod inn� postaci�, B�g wie jak�. Co� tak du�ego musia�oby zosta� ukryte we wn�trzu g�ry. Rzecz w tym, �e je�li nie wiemy, czego szukamy, to czego szukamy? Je�li istnieje odpowied� na to pytanie, to mo�e by� tylko na Krzykaczu. I w�a�nie tam, m�oda damo, si� udajesz. Chc�, �eby� zaj�a miejsce Julesa. Nie zaskoczy�o to Gii. Tylko ona i Jules zostali zwerbowani do Akceleracji ze S�u�by Bezpiecze�stwa Rady Zwi�zku �wiatowego, by�o wi�c naturalne, �e zast�pca kierownika Akceleracji chce wykorzysta� jej �ledcze zdolno�ci. Jednak�e postanowi�a zagra� ostro�nie. - I co mam robi�? - S�dz�, �e to ca�kiem oczywiste. Chc�, �eby� wykry�a, jak otworzy� Wrota Ziemi. Nachmurzy�a si�. - Nie nazwa�abym tego b�ahym zadaniem. Digonness spl�t� r�ce i pochyli� si� do przodu za biurkiem. Jego szare oczy patrzy�y uwa�nie i badawczo. - Uwierz mi, �e gdybym m�g�, nie zawaha�bym si� przed przydzieleniem sobie tej misji. Na Krzykaczu mam przyjaci� w�r�d obu ras. Ale obecne w�adze w swej m�dro�ci uzna�y, �e odpowied� znajduje si� na naszej planecie i �e musz� dalej kierowa� poszukiwaniami. Przynajmniej zdo�a�em ich przekona�, by przydzielono Akceleracji jedn� z kom�r hibernacyjnych na Farwuy, wi�c nie b�dziesz musia�a znosi� dwuletniej nudy na pok�adzie za�adowanego lud�mi mi�dzygwiezdnego frachtowca. A poniewa� nie masz bliskiej rodziny... - ... ani nie jestem zaanga�owana uczuciowo - przerwa�a mu Gia z u�miechem. - Ale przecie� wiesz o tym, prawda? Digonness wygl�da� na lekko speszonego. - Oczywi�cie nie mog�em mie� pewno�ci, ale ciesz� si�, �e to potwierdzasz. - To mi�o z mojej strony - powiedzia�a ze smutkiem dziewczyna. - Do cholery, Gia, proponuj� ci �yciow� szans�! Ktokolwiek lub cokolwiek ustawi�o SOP-y na Krzykaczu, chcia�o oczywi�cie, �eby ich u�ywano. A to oznacza, �e logicznie rzecz bior�c musi istnie� tam prze��cznik, kt�rym mo�na uruchomi� jeden z dw�ch nieczynnych SOP-�w, wiod�cy na Ziemi�. Got�w jestem postawi� ci�k� fors�, �e le�y tam na widoku i mo�na go obejrze� go�ym okiem. Wi�c prosz� ci�, dziewczyno: skorzystaj ze swoich szczeg�lnych zdolno�ci i znajd� go, dobra? Otw�rz Wrota Ziemi! Wyposa�enie kom�r hibernacyjnych by�o tak skomplikowane i kosztowne, �e wi�kszo�� emigrant�w udaj�cych si� do nowych planet wci�� musia�a przez ponad dwa lata...
pokuj106